Wielkie koncepcje
Szybkość, szybkość i jeszcze raz szybkość. Można tak powtarzać w nieskończoność, ponieważ to słowo chyba najlepiej charakteryzuje innowacyjne projekty firmy TAG Heuer. W świecie zegarków jest wiele granic, które istnieją tylko po to, aby je przekraczać. Dowodem na to są Monaco V4, Pendulum, Mikrograph i Mikrotimer.
Modele koncepcyjne kojarzyły się dotąd głównie z samochodami, ale to już przeszłość. Firma TAG Heuer udowadnia, że jej miejsce w technologicznej awangardzie jest niezagrożone, a każdy, kto bliżej przyjrzy się kolejnym konceptom zrozumie, w jakim kierunku firma będzie dalej podążać. Marka postawiła wszystko na jedną kartę: tworzenie najbardziej precyzyjnych urządzeń do pomiaru czasu. I udało się, chociaż początkowo sceptycy kręcili głowami.
Prezentacja rewolucyjnej koncepcji zegarka o nazwie Monaco V4 w 2004 roku wywołała burzę w słynącej ze swego przywiązania do tradycji branży zegarkowej. Monaco V4 był czasomierzem, jakiego dotąd nikt nie widział. Zawdzięczał swoją nazwę ukształtowanej w literę V płycie głównej mechanizmu i swoim wyglądem przypominał bardziej miniaturowy silnik samochodu niż zegarek. A do tego jeszcze ten napęd! Zamiast tradycyjnych wałków i kół zębatych poruszały się w nim paski transmisyjne, a masę zamachową zastąpiła specjalna konstrukcja umieszczona na łożyskach. I choć dzisiaj niewiele osób się do tego przyznaje, to wtedy, w 2004 roku, prawie nikt nie wierzył, że może to być zapowiedź produkcyjnej wersji modelu, który miałby rywalizować z technologicznymi tuzami tej branży. Minęło pięć lat i niemożliwe stało się możliwe: Monaco V4 pojawił się na rynku.
Bezsprzecznie Monaco V4 jest tym, co Włosi nazywają bella mácchina, czyli piękna maszyna. Określenie stosowane jest, co prawda w stosunku do samochodów, ale w tym przypadku skojarzenie może być jak najbardziej na miejscu. „4” odnosi się do ilości cylindrów, czyli bębnów sprężyny, których kształt przypomina literę V. No i te paski przenoszące napęd. Tradycyjny wahnik zastąpiony został poruszającą się między dwiema parami bębnów liniowo w górę i w dół konstrukcją wykonaną z wolframu. Ale taka wyczynowa maszyna musi mieć także odpowiednie „opakowanie”. Dlatego pierwsza wersja Monaco V4 pojawiła się limitowanej serii 150 egzemplarzy w platynowej kopercie, natomiast w kolejnej wykorzystano połączenie różowego złota z supernowoczesnymi materiałami: rutenem i ceramiką. Co ważne: rewolucyjnego mechanizmu nie przysłania tarcza ani dekiel!
Kiedy w ubiegłym roku świat obiegła informacja, że firma TAG Heuer zaprezentowała nowy, koncepcyjny model o nazwie Pendulum Concept, serca miłośników marki zaczęły mocniej bić. Oto pojawił się projekt pierwszego mechanizmu zegarka bez sprężyny włosowej. Zamiast niej, w modelu Pendulum Concept wykorzystane zostały cztery wysoko wydajne magnesy o różnej biegunowości. Całość urządzenia tworzy oscylator harmoniczny, a zbudowany na nim napęd jest w pełni mechaniczny i nie zawiera żadnych elektronicznych elementów. Pendulum Concept to pierwszy w świecie oscylator napędu mechanicznego bez sprężyny włosowej. Pracuje z wysoką częstotliwością – 43 200 wahnięć na godzinę (6 Hz), utrzymuje niemal stałą amplitudę, ponieważ nie jest tak podatny na działanie grawitacji jak tradycyjna sprężyna włosowa. Ten rewolucyjny sposób generowania i przekazywania energii niezbędnej do napędzenia całego mechanizmu, może być nowym otwarciem w historii współczesnego zegarmistrzostwa. Zatem warto czekać na wersję seryjną. Konstruktorzy pierwszy krok już zrobili i teraz cel jest bardziej ambitny. Ale jak pokazuje przykład Monaco V4, może być wykonalny.
Niekonwencjonalne rozwiązania i precyzja w mierzeniu tego, co najszybsze to specjalność marki TAG Heuer. Dlatego z okazji przypadającej w 2010 roku okrągłej, 150-letniej rocznicy istnienia firmy, można było spodziewać się czegoś spektakularnego. Bomba poszła w górę i na początku roku 2011 pojawił się on – Heuer Carrera Mikrograph 1/100 Second Chronograph, czyli pierwszy mechaniczny chronograf ze zintegrowanym kołem kolumnowym, który mierzy czas z dokładnością do 1/100 s. W całości zaprojektowany, wyprodukowany i opatentowany przez firmę TAG Heuer, nawiązuje do dwóch znanych czasomierzy: klasycznej Carrery i stopera o nazwie Mikrograph z 1916 roku, pierwszego, który mierzył czas z dokładnością do jednej setnej sekundy. I to w czasach, kiedy konkurenci mogli pochwalić się precyzją pomiarów na poziomie jednej piątej sekundy!
Konstruktorzy z działu badań i rozwoju TAG Heuera podjęli się ambitnego zadania. Stworzyli zupełnie nową konstrukcję: mechanizm składa się właściwie z dwóch niezależnie pracujących mechanizmów. Pierwszy z nich, o klasycznej budowie odpowiada za wskazania czasu. Jego balans pracuje z częstotliwością 28 800 wahnięć na godzinę, a bęben sprężyny zapewnia mu 48-godzinną rezerwę chodu. Natomiast drugi, z kołem kolumnowym jest całkowicie zintegrowany z mechanizmem głównym, a jego fenomen polega na „sprinterskim” balansie wykonującym w ciągu godziny aż 360 000 wahnięć. Energia na 90 minut pracy stopera pochodzi z jednego bębna sprężyny, która jest naciągana ręcznie, ponieważ wahnik naciąga tylko sprężynę odpowiedzialną za pracę głównego mechanizmu.
Po czym poznać, że stoper jest uruchomiony? Kiedy centralnie umieszczona, niebieska wskazówka niczym błyskawica wykonuje w ciągu sekundy jeden pełny obrót na tarczy.
Aby uzmysłowić sobie, jaką pracę wykonali konstruktorzy i zegarmistrze TAG Heuera wystarczy wspomnieć, że aby stoper działał bez zarzutu, należało dokonać ponad 28 000 różnych obliczeń.
Jednak to nie koniec atrakcji na ten rok. Na targach w Bazylei firma TAG Heuer pokazała nowy koncept – Mikrotimer Flying 1000 Concept Chronograph, który potrafi to, z czym nie poradził sobie dotychczas żaden mechaniczny czasomierz. Mierzy czas z dokładnością do jednej tysięcznej sekundy, czyli jest dziesięciokrotnie szybszy niż Carrera Mikrograph. To porównanie nie jest przypadkowe, ponieważ także Mikrotimer ma dwa niezależne od siebie mechanizmy. Kaliber mierzący czas ma klasyczny wychwyt kotwicowy, a jego balans pracuje z częstotliwością 28 800 wahnięć na godzinę. Zupełnie inaczej sprawa się ma z mechanizmem stopera, który jest zintegrowaną konstrukcją z kołem kolumnowym, ale tak wymyślną, że 11 rozwiązań zostało objętych ochroną patentową. Jedną z najważniejszych konstrukcyjnych ciekawostek jest brak tradycyjnego balansu, dzięki czemu wyeliminowane zostały błędy izochronizmu. A co z regulującym organem? Ten problem rozwiązano stosując bardzo krótką, ale szeroką i sztywną sprężynę, która może pracować z częstotliwością 500 Hz (3,6 mln. wahnięć na godzinę, co dostarcza energii na 150 s). Sprężyna to wspólne dzieło konstruktorów z firmy TAG Heuer i producenta części do zegarków, firmy Atokalpa. Jej oscylacje utrzymuje specyficzny wychwyt kotwicowy, a uruchomienie i zatrzymanie sprężyny odbywa się za pomocą koła kolumnowego.
Centralna wskazówka stopera mknie z taką prędkością, że w ciągu sekundy dziesięciokrotnie okrąża tarczę wskazując 1/1000 i 1/100 sekundy na podziałce znajdującej się na zewnętrznej części tarczy (skala oznaczona jest 100 punktami na obwodzie 360°). Druga, mniejsza wskazówka centralna wskazuje minuty (patent firmy TAG Heuer) i 1/12 minuty na skali 150-sekundowej. Pomiar z dokładnością do 1/10 sekundy odbywa się na tarczy znajdującej się na godzinie 6. Póki co stoperowi wystarcza energii na około 3,5 minuty, ale jak twierdzą konstruktorzy, ich celem jest umożliwienie pomiarów aż do godziny. Tym razem chyba niewiele osób ma wątpliwości, czy to się uda i że w tym przypadku pojęcie Grande Complication nie jest wyssane z palca.