TOP 5 Zegarki Bonda… Jamesa Bonda
Do kin wchodzi właśnie najnowsza odsłona sagi z agentem 007 w roli głównej. Zanim zobaczymy „No Time to Die”, wybieramy nasze ulubione zegarki z całej historii serii, jakże bogatej w ciekawe czasomierze.
„Well worth the wait…” mówi Daniel Craig, ubrany w nienagannie skrojony garnitur sącząc łyk zimnego piwa w najnowszej reklamie pewnego holenderskiego browaru. Tak, Bond pije piwo (oficjalnego partnera filmu), ale daleko bardziej istotne jest to, że w końcu powraca. 25. cześć filmu o 007 – „No Tim to Die” – wreszcie, po miesiącach zwłoki podyktowanej pandemią, zadebiutuje na kinowym ekranie. Oficjalna premiera w londyńskim Royal Albert Hall odbyła się zeszłego wieczoru. Czy warto było czekać, przekonamy się w Polsce od 1 października. Zanim jednak rozpłyniemy się w świecie Bonda, Moneypenny, Q, M, Blofelda i całej reszty – a, ponieważ fanami Bonda jesteśmy wielkimi, rozpłyniemy się na pewno – rzućmy okiem na nadgarstek double-o-seven. Zegarki towarzyszą Bondowi od samego początku, i to nie jako kolejny ekranowy gadżet. Pisał o nich już Ian Fleming, twórca postaci, charakteryzując Bonda jako wysokiego gentlemana, nienagannie ubranego, z dobrym gustem i stalowym Rolexem na ręku. U Fleminga zegarkiem Bonda pierwotnie był właśnie Rolex, choć wbrew temu co pojawiło się w filmie, w książce był to najprawdopodobniej Explorer (którego nomen omen, nosił sam autor).
Nie ma cienia wątpliwości, że „zegarek Bonda” stał się elementem popkultury, zakorzenionym w niej niemal tak mocno jak auta 007 czy jego nienaganny styl (o modzie w najnowszym filmie przeczytacie TUTAJ). Bez względu na to, czy należycie do grupy uznającej tylko bondowskiego Rolexa, czy jednak preferujecie 007 w Omedze, rzućcie okiem na 5 naszym zdaniem najciekawszych zegarków z blisko 60-letniej historii filmów o Bondzie… Jamesie Bondzie. Kolejność chronologiczna.
Rolex Submariner 6538 – „Dr. No”, „From Russia With Love”, „Goldfinger”, „Thunderball”
Choć to Rolex Submariner właśnie utożsamiany jest z pierwszym zegarkiem Bonda, nie był pierwszym, który pojawił się na ekranie. W otwierającej film scenie w kasynie Sean Connery – legendarny odtwórca roli i naszym zdaniem najlepszy Bond – pod mankietem koszuli ma zapiętego złotego Gruena Precision. Sub pojawia się później, ale to on przechodzi do historii.
Bond nosi model Ref. 6538 z duża koronką bez osłony, obrotowym bezelem nurkowym, wodoszczelnością 200 m i skórzanym paskiem. Teorii na temat tego, skąd wziął się ten konkretny zegarek jest wiele, a jedna z nich mówi, że był to prywatny egzemplarz członka ekipy (dlatego też pasek, a nie bransoleta, która prawdopodobnie była za ciasna na nadgarstek rosłego Connery’ego).
Submariner 6538 dla wielu fanów serii jest tym jedynym, prawdziwym zegarkiem 007, i pewnie spora w tym zasługa faktu, że pojawiał się w czterech kolejnych filmach cyklu. W „Pozdrowieniach z Rosji” Bond nosił go na wyraźnie za małym pasku w typie NATO. Dziś Ref. 6538 na rynku kolekcjonerskim jest absolutną perełką.
Rolex Submariner – „Live and Let Die”
Z Rolexem na ręku paradował również Roger Moore, trzeci aktor, który wcielił się w rolę brytyjskiego agenta. Moore w swoim debiutanckim, dość egzotycznym, osadzonym w kulturze Voodoo filmie – „Live and Let Die” – na nadgarstku nosił Submarinera Ref. 5513, mocno stuningowanego przez Q, nadwornego zbrojmistrza i rusznikarza agentów MI6. Standardowy Sub doposażony został w magnes i piłę mechaniczną. Tym pierwszym Bond przechwycił łyżeczkę do kawy M i rozpiął suwak sukienki włoskiej agentki.
Piłą natomiast, jeden z pierwszych „odjechanych” zegarkowych gadżetów Bonda, uratował sobie życie, uwalniając się ze śmiertelnej pułapki Pana Kanangi. W roku 2015 dom aukcyjny Phillips sprzedał pochodzący z filmu zegarek za 365 000 CHF (~1 550 000 PLN).
TAG Heuer 1000 Professional Night-Dive – „Living Daylights”
Film „W Obliczu Śmierci” był bondowskim debiutem Timothiego Daltona. W nakręconym w roku 1987 obrazie Dalton walczył z rosyjskimi intrygami i intrygantami, wspierany przez urodziwą wiolonczelistkę Karę Milovy. Choć Dalton był ostatnim Bondem, który nosił Rolexa, z tego filmu zapamiętamy szczególne otwierającą scenę walki na stromych zboczach Gibraltaru i czarny zegarek na nadgarstku 007. Zegarkiem tym był TAG Heuer 1000 Professional Night-Dive – pokryty czarną powłoką PVD model z luminescencyjną, zieloną tarczą i kwarcowym mechanizmem. TAG w Bondzie pojawił się raptem ten jeden jedyny raz, ale swoją odmiennością zdążył zapisać się w pamięci fanów.
Co ciekawe, TAG Heuer niedawno wypuścił na rynek luźno nawiązującą do tego modelu wersję Aquaracera – Professional 300 „Night Diver”.
Omega Seamaster 300M Ref. 2541.80 – „Goldeneye”
Po krótkim epizodzie z Daltonem – naszym zdaniem najsłabszym odtwórcą roli – przyszła pora na Pierce’a Brosnana. Wieść niesie, że pierwotnie Brosnan właśnie z Daltonem przegrał walkę o rolę, ale po latach dopiął swego i zagrał Bonda. Zrobił to całe 4 razy, ale to premierowy obraz – „Goldeneye” – wyszedł mu zdecydowanie najlepiej. Film to wyjątkowy z kilku względów, choćby z racji głównej roli żeńskiej w wykonaniu naszej jakże urodziwej rodaczki Izabelli Scorupco. Z zegarkowego punktu widzenia „Goldeneye” był debiutem zupełnie nowej marki w roli zegarka 007. Scenarzyści postawili na Omegę, a wybór zainicjowała kostiumolożka Linda Hemming, która markę kojarzyła (zasadnie zresztą) ze związku z Brytyjską Marynarką Wojenną. Swój udział w porozumieniu między marką a producentami filmu miał również ówczesny szef marketingu Omegi, Jean-Claude Biver.
Na nadgarstku Brosnana wylądował kwarcowy model Seamaster 300M na bransolecie, z niebieską, pofalowaną tarczą i zaworem helowym. Zegarek został podrasowany przez Q tak, że w koronce miał ukryty laser, a w kopercie wbudowany mały ładunek wybuchowy. Warto dodać, że Brosnan nosił niebieskiego Seamastera 300M przez kolejne trzy filmy, zamieniając go jedynie na wersję mechaniczną (i nowe zestawy „usprawnień”).
Omeage Seamaster Diver 300M – „No Time to Die”
Era Daniela Craiga w roli 007 – dobiegająca właśnie nieuchronnego końca – to już w całości Omega i szeroki wachlarz modeli. Najlepiej pamiętacie pewnie Seamastera 300 „Spectre” Limited Edition, a to za sprawą jakże treściwej konwersacji między Bondem a Q, kiedy ten drugi wręcza pierwszemu nowy zegarek:
Bond: „Does it do anything?”
Q: „It tells the time”
Nam do gustu zdecydowanie najbardziej przypadł jednak zegarek z najnowszej, 25. odsłony – „Nie Czas Umierać”. Tym razem Omega postawiła na dość mocno przeprojektowaną wersję, ponoć stworzoną w bliskiej kooperatywie z samym Craigiem.
Inspirowany vintage Seamaster Diver 300M 007 Edition to pierwszy zegarek Bonda zrobiony z tytanu. Do niego Omega dopasowała brązowy cyferblat, detale vintage, pełny dekiel z „wojskowymi” inskrypcjami i zaskakująco wygodną, tytanową bransoletę mesh. Wyszedł z tego świetny zegarek w klimacie, z nutką nostalgii i tym lekko militarnym stylem, idealnie pasującym do komandora Bonda (jego wideo recenzję możecie zobaczyć TUTAJ). A swoją drogą, Daniel Craig został właśnie honorowym komandorem Royal Navy.
„No Time to Die” w kinach już od 1 października.