Hands-On TAG Heuer Aquaracer Professional 300 Date – ulepszona wersja znanego divera
Drobne zmiany pozytywnie wpłynęły na komfort użytkowania nowego Aquaracera. Przekonałem się o tym podczas premiery zegarka w malowniczej Toskanii, której towarzyszyli ambasadorzy marki TAG Heuer.
Włochy to moje miejsce na Ziemi. Piękne krajobrazy, morze, góry, architektura, pyszne jedzenie, rewelacyjna kawa i uśmiechnięci ludzie – wymieniać można jeszcze długo, ale to między innymi dlatego w słonecznej Italii spędzam niemal każdy urlop. Z tym większą przyjemnością przyjąłem zaproszenie do Toskanii, gdzie oficjalnie zaprezentowano odświeżone modele z linii Aquaracer. W wydarzeniu wziął udział CEO marki TAG Heuer – Julien Tornare – a wśród przewidzianych atrakcji znalazł się między innymi zaplanowany tuż przed zachodem słońca pokaz surferki Mayi Gabeiry (w 2020 roku pływała na fali o wysokości 22,4 m czym zapewniła sobie wpis do Księgi Rekordów Guinnessa) i surfera Kaya Lenny’ego. W kolejnym dniu zgromadzeni goście mieli z kolei okazję podziwiać z morza popis łodzi Flying Nikka, która dzięki swojej nowoczesnej konstrukcji i wykorzystanym materiałom osiąga zawrotne prędkości. A wszystko to z zapiętym na nadgarstku nowym Aquaracerem. Trafiła mi się chyba najciekawsza ze wszystkich wersji – z zielonym bezelem i limonkową wskazówką sekundową.
Pierwszy dłuższy kontakt z Aquaracerem 300 miałem w 2016 roku (po szczegóły odsyłam do recenzji – TUTAJ). Pięć lat później TAG Heuer zdecydował się na gruntowne odświeżenie i unowocześnienie zegarka (który przetestowaliśmy TUTAJ). Teraz – po kolejnych 3 latach – przyszła pora na wprowadzenie drobnych zmian wizualnych oraz jednej znaczącej, dotyczącej mechaniki.
Drobne zmiany – wielka różnica
Zacznijmy od wyglądu. Nowy Aquaracer Professional 300 Date ze średnicą 42 mm plasuje się pomiędzy wariantem z 2016 roku (41 mm), a tym z 2021 roku (43 mm). Dla mnie, posiadacza niewielkiego nadgarstka, to graniczna, akceptowalna wartość. Stalowa koperta ma 12 mm grubości i w przeważającej części jest szczotkowana – podobnie jak ogniwa bransolety w typie Oyster.
Bransoletę wieńczy zapięcie na zatrzask zabezpieczone dwoma przyciskami. W klamrze znalazło się też miejsce na regulację w zakresie około 1 cm – aby z niej skorzystać wystarczy wcisnąć dodatkowe dwa przyciski, co jest rozwiązaniem łatwym, wygodnym i nie wpływającym negatywnie na grubość zapięcia. Na początku zdarzyło mi się, że zamiast przycisków otwierających zapięcie kilka razy wciskałem te do regulacji, ale nie trwało to długo. Sama bransoleta jest natomiast bardzo wygodna, nie wyrywa włosów i – po odpowiednim wyregulowaniu – dobrze trzyma zegarek na nadgarstku. Szkoda tylko, że TAG Heuer nie zastosował w niej systemu łatwej wymiany, dzięki której szybko i bez użycia dodatkowych narzędzi, dałoby się zmienić bransoletę na gumowy pasek.
Jak na divera przystało, nowy Aquaracer ma klasę wodoszczelności 300 metrów, a od góry wieńczy go obracający się w jednym kierunku nurkowy bezel. Inżynierowie TAG Heuera poświęcili ponoć sporo czasu na to, żeby przyjemnie klikał i muszę przyznać, że efekt udało się osiągnąć. Klik jest cichszy, a obracanie pierścienia odbywa się gładko i nie wymaga użycia dużej siły. Warto zwrócić też uwagę na samą wkładkę bezela – ta w noszonym przeze mnie egzemplarzu miała zielony odcień, który widać było dopiero w pełnym świetle. W przeciwnym razie kolor zdawał się być niemal czarny. Podobnie sytuacja ma się z tarczą.
TAG Heuer przez lata przyzwyczaił nas, że cyferblaty Aquaracerów zdobiły poziome linie, mające budzić skojarzenia z drewnem tekowym, z którego produkuje się pokłady luksusowych łodzi. W nowej odsłonie Szwajcarzy odeszli od utartego wzorca i skupili się na próbie stworzenia motywu imitującego morskie fale. Na żywo efekt końcowy wygląda dobrze, a w słońcu ładnie odbija światło i mieni się różnymi odcieniami.
TAG Heuer – podobnie jak w poprzednich wersjach Aquaracera – nie żałował tu Super-LumiNovy. Sporą jej ilość znajdziemy na nakładanych indeksach godzinowych, z których część ma charakterystyczny, 8-kątny kształt (osobiście wolałbym klasyczne, okrągłe) oraz na wskazówkach. W przypadku indeksów oraz wskazówki godzinowej substancja emituje światło zielone, a końcówka sekundnika, wskazówka minutowa oraz cała podziałka na bezelu – światło niebieskie.
Warto podkreślić, że projektanci postawili na użycie masywniejszych wskazówek, a końcówkę godzinowej zmodyfikowano tak, by przypominała logo TAG Heuera (podobnie jak w wariancie z 2016 roku). Z kolei sekundnik został w całości „pokolorowany” – w moim egzemplarzu miał wyróżniający się, może nawet za bardzo, limonkowy odcień. W tym samym kolorze nadrukowano widoczny w dolnej części tarczy napis CHRONOMETER. Tuż pod nim, na godz. 6, wkomponowano prostokątne okienko datownika, nad którym znalazła się powiększająca lupka. Przypomnę tylko, że lupka nie jest naniesiona na szkło od góry, tylko niejako wycięta od spodu. W praktyce sprawdza się bardzo dobrze, a dzięki temu, że jest okrągła, pozwala na odczyt wskazania daty pod szerszym zakresem kątów. Można się tylko zastanowić, czy do okrągłej lupki bardziej nie pasowałoby okrągłe okienko datownika.
Mechanizm z wydłużoną rezerwą chodu
Pomimo licznych kosmetycznych zmian, największa dotyczy wnętrza zegarka, czyli jego mechanizmu. Dotychczasowy Calibre 5, czyli w zależności od ilości kamieni ETA 2824-2 lub Selita SW200-1, zastąpił TH31-00, produkowany przez AMT (manufaktura AMT należy do Sellity i wytwarza niestandardowe mechanizmy wyższej jakości na zamówienie wybranych marek).
Kaliber TH31-00 ma sporą, bo aż 80-godzinną rezerwą chodu, co stanowi duży upgrade w stosunku do dotychczasowych 38 godzin. Certyfikowany przez COSC mechanizm zamknięto za pełnym, stalowym deklem, który zdobi postać nurka w hełmie otoczona przez utworzony z 6-kątów wzór przypominający plastry miodu.
Wrażenia
Choć nowy nie zawsze znaczy lepszy, to w tym przypadku moim zdaniem TAG Heuerowi udało się zrobić krok we właściwym kierunku. Aquaracer Professional 300 Date nie jest zbyt wielki, został dobrze wykończony, a projektując go zadbano o liczne detale, jak choćby dźwięk klikania obracającego się bezela (do którego nikt nie przywiązuje wagi, a który jest trochę jak klang silnika) czy imitującą fale fakturę tarczy, odróżniającą ten model od stawiającej na kojarzone z drewnem tekowym linie konkurencji.
Zegarek jest przy tym bardzo czytelny, co zawdzięcza sporym indeksom i wskazówkom oraz dużej ilości lumy. Zmiana na plus nastąpiła także pod kątem mechaniki – nowy kaliber wydłużył autonomię chodu do 80 godzin. No i kolor – mój egzemplarz pięknie mienił się w słońcu różnymi odcieniami zieleni. Polecam Wam przekonać się o tym samemu – najlepiej z kieliszkiem dobrego wina pitego nad brzegiem morza we Włoszech.
TAG Heuer Aquaracer Professional 300 Date
Producent | TAG Heuer |
Nazwa modelu | Aquaracer Professional 300 Date |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | TH31-00 |
Rezerwa chodu (h) | 80 |
Tarcza | zielona |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 42 |
Wysokość (mm) | 12 |
Wodoszczelność | 300m |
Pasek | bransoleta |
Cena (PLN) | 16650 |