Recenzja TAG Heuer Aquaracer 300 Calibre 5 Automatic [zdjęcia live, dostępność, cena]
W zegarkach nurkowych ciężko jest wymyślić coś nowego, ale solidne odświeżenie wyglądu potrafi zdziałać cuda. Tak dokładnie stało się z nową odsłoną modelu Aquaracer od TAG Heuera, jednym z moich większych, pozytywnych zaskoczeń ostatniego czasu.
TAG Heuer Aquaracer Professional do tej pory był dla mnie zegarkiem nieciekawym i wyglądającym jak przyszywany, biedniejszy brat przy pozostałych kolekcjach producenta z La Chaux-de-Fonds. Biedniejszy brat, który okazał się jednak brzydkim kaczątkiem, bo podczas niedawnego przeprojektowania zyskał w moich oczach zupełnie nowe oblicze.
Kolekcja nurkowa w portfolio TAG Heuera pojawiła się dopiero w 1979 roku i była naturalnym uzupełnieniem oferty marki, która specjalizuje się głównie w czasomierzach nawiązujących do sportów motorowych oraz awiacji (Carrera, Autavia, Monaco). We wczesnych latach 80. firma określiła pięć cech charakterystycznych zegarka nurkowego: minimum 200m wodoszczelności, dokręcana koronka, szafirowe szkło, obracany w jedną stronę pierścień nurkowy oraz użycie materiału świecącego na elementach tarczy. Był to swego rodzaju manifest dla kolekcji Aquaracer. Z drugiej strony w branży takie parametry stosowano już od jakiegoś czasu, więc TAG Heuer większość pracy domowej miał już odrobioną przez innych.
Kolekcja o nazwie Aquaracer pojawiła się dopiero w 2004, jako wydzielona grupa czasomierzy dla nurków. Porównując z markami słynącymi z „diverów” jak Omega czy Rolex to delikatnie mówiąc późno, aczkolwiek TAG Heuer ma w swoim portfolio linie, których dwie wymienione przed chwilą firmy mogłyby pozazdrościć – mam tu na myśli Monaco oraz Carrerę.
Jak wspomniałem na początku, w tradycyjnym zegarku nurkowym raczej mało rzeczy robi efekt WOW – tym bardziej więc dobre „zaprojektowanie” bądź redesign potrafi zdziałać cuda. Nie ukrywam, że poprzednia wersja Aquaracera nie kojarzyła mi się z fajnym zegarkiem. Zawsze wydawało mi się, że nie pasuje do portfolio marki. Gdybym miał wybierać, zdecydowanie wolałbym kupić najprostszy i najtańszy model Carrery bez chronografu. W 2021 roku jednak TAG Heuer pokazał nową, odświeżoną wersję flagowego nurka, o której na CH24 pisaliśmy już TUTAJ.
Nowy Aquaracer
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to solidność tego zegarka. Nie toporność czy pancerność, ale właśnie solidność. Lubię angielskie określenie na to, co mam na myśli: „robust”. Ten zegarek właśnie taki jest, a przynajmniej takie stwarza wrażenie – solidności. Wszystko za sprawą koperty i designu „heavy duty” – jak sam określił go TAG Heuer. Konkretny kawał stali o średnicy 43 mm w przeważającej części jest wykończony matowym szlifem. Jedynie brzegi koperty zostały sfazowane i wypolerowane, co dodaje odrobinę elegancji. Koronkę w nowym Aquaracerze ozdobiono charakterystyczną tarczą, będącą znakiem marki i jest ona dokręcana oraz schowana za osłoną płynnie wpisaną w obrys koperty.
Tradycyjnie dla linii Aquaracer szczelność gwarantuje pełny dekiel z bardzo surowo wygrawerowanym hełmem nurkowym. Wokół hełmu znajduje się wzór plastra miodu, w którym kształty poszczególnych elementów nawiązują do kształtu indeksów minutowych na tarczy. Warto również wspomnieć o zmienionym systemie domykania, który zapewnia, że po dokręceniu dekla hełm nurka będzie zawsze znajdował się w tym samym, symetrycznym położeniu.
Zanim przejdziemy do tarczy, słów kilka o obrotowym bezelu nurkowym. Jest on bardzo charakterystyczny, bo dwunastokątny. W porównaniu do poprzedniej edycji zyskał dodatkowe, bardzo mocne żłobienie krawędzi, mające na celu poprawienie chwytu nawet w rękawicach nurkowych. Polerowany, ceramiczny insert posiada standardową, wyżłobioną podziałkę nurkową. Cyfry oraz oznaczenia minut wypełniono białym lakierem, natomiast trójkąt na godzinie 12 niebieską Super-LumiNovą, która znajduje się również na wskazówce minutowej.
Lupka nad okienkiem daty to swego rodzaju znak rozpoznawczy Aquaracera (choć zapewne jeszcze lepiej kojarzy się z zegarkami innego szwajcarskiego producenta). W odświeżonej wersji jest okrągła i znajduje się na godzinie szóstej. Co ciekawe, jest umocowana na szkle od spodu, dzięki czemu od góry mamy płaską powierzchnię. Rozwiązanie takie zdecydowanie poprawia walory użytkowe, a samo powiększenie ułatwia odczyt cyfry z datownika.
Tarcza nowego TAGa o wzorze nawiązującym do drewna tekowego (z poziomymi żłobieniami) jest bardzo wyraźna. Oprócz skali minutowej nadrukowanej wokół cyferblatu, na jej powierzchni znajdziemy indeksy godzinowe – na godz. 12, 3 oraz 9 – w kształcie bardzo ładnie fazowanych trapezów (można się tutaj doszukiwać nawiązania do tarczy z loga TAG Heuera). Pozostałe oznaczenia godzin są ośmiokątne. Kształt przypominający plaster miodu konsekwentnie powtarza się na pierścieniu oraz deklu.
Wskazówka godzinowa w kształcie miecza zdecydowanie dominuje na tarczy – jest dość gruba i szeroka. Z kolei długa i prosta wskazówka minutowa idealnie zgrywa się z oznaczeniami na bezelu. Przeprojektowaniu uległa też wskazówka sekundowa. Żółte zakończenie w kształcie trapezu powędrowało bardziej w stronę środka tarczy, dzięki czemu pokrywa się z brzegami okrągłych indeksów. Zarówno wskazówki jak i indeksy wypełnione są sporą ilością Super-LumiNovy w kolorze zielonym. Wspomnianym już wyjątkiem jest tutaj wskazówka minutowa, która świeci niebieskim światłem (podobnie jak trójkąt na pierścieniu nurkowym). Na godz. 12 tarczy znajduje się logo TAG Heuera oraz nazwa modelu. Nad godziną 6 nadrukowano informację przypominającą o klasie wodoszczelności.
Bransoletę wykończono idealnie pod charakter całego zegarka. Szczotkowane, zwężające się ku zapięciu ogniwa przyciągają uwagę kształtem, więc na szczęście nie trąci tu nudą. Zapięcie pomimo, że surowe i oszczędne pod względem ozdobników, ma jeden duży plus – jest praktyczne. Blokowane na dwa przyciski, ma bardzo wygodną przedłużkę, która pozwala na regulację do 1,5 cm, w kilkumilimetrowych skokach. To ogromne ułatwienie zarówno dla osób, które będą korzystać z zegarka zgodnie z nurkowym przeznaczeniem, ale i dla ludzi, którym zwyczajnie w zależności od pogody potrzeba tych dodatkowych milimetrów luzu w ciągu dnia. Sama regulacja jest płynna i wygodna – wystarczy nacisnąć dwa okrągłe przyciski i możemy zwiększyć lub zmniejszyć średnicę bransolety bez zdejmowania zegarka z ręki.
Calibre 5
Na koniec mechanizm. TAG Heuer Aquaracer pracuje na Calibre 5, czyli modyfikowanym mechanizmie ETA 2824-2. Przy zakupie TAGa z tym werkiem należy zwrócić uwagę na bazowy mechanizm. Calibre 5 występuje w wersji na 25 kamieniach (ETA 2824-2) oraz na 26 kamieniach (Selita SW200-1). Calibre 5 to oczywiście automat z 38-godzinną rezerwą chodu i 4 Hz balansem. Niezależnie od wersji bazowej mechanizm gwarantuje dobrą kulturę pracy.
Wnioski
Czy Aquaracer 300 to fajny zegarek? Dla mnie tak. Wziąłem go do przetestowania z czystej przekory i chęci przekonania się do tego modelu. I udało się. Okazało się, że to całkiem przyjemny zegarek na co dzień. Pomimo surowości „tool-watcha” pasuje do wszystkiego – nie razi do garnituru, choć pod mankiet nie wchodzi, dobrze wygląda przy luźnych stylizacjach, ale moim zdaniem najlepiej prezentuje się w smart casualu – dodaje smaczku.
Minusy? Ciężko się doszukać. Na upartego kilka razy koronka i wyprofilowanie koperty wokół koronki obtarły mi nadgarstek, ale to drobiazg. Moim zdaniem nawet cena jest tutaj uczciwa i nie jakoś super porażająca. 13 250 PLN za zegarek tej marki i w takiej jakości wykończenia to moim zdaniem ani za dużo, ani za mało, choć w tym przedziale (albo i niższym) znajdziemy kilka podobnych modeli, które może nie są wykończone z taką starannością, ale nadal robią robotę.
TAG Heuer Aquaracer 300 Calibre 5 Automatic
Producent | TAG Heuer |
Nazwa modelu | Aquaracer 300 Calibre 5 Automatic |
Ref. | WBP201B.BA0632 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | Calibre 5 |
Rezerwa chodu (h) | 38 |
Tarcza | niebieska |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 43 |
Wodoszczelność | 300m |
Pasek | bransoleta |
Cena (PLN) | 13250 |