SIHH 2013: Podsumowanie
Pierwsze w tym roku branżowe targi – Salon International de la Haute Horlogerie – za nami. Co przyniosły? Jakie trendy i nowości zdominują zegarkowy świat w najbliższym czasie? Oto moje krótkie podsumowanie.
W kalendarzu prawdziwego miłośnika zegarków zwykle zaznaczone są trzy daty: styczniowy SIHH (Salon International de la Haute Horlogerie), odbywające się równolegle GTE (Geneva Time Exhibition) oraz przeniesione od 2013 roku na przełom kwietnia i maja BaselWorld. O tyle o ile na dwa ostatnie wydarzenia każdy może zakupić wejściówkę, pierwsze pozostaje zarezerwowane dla wybranej grupy 12.500 osób z całego świata. Pomiędzy 21 a 25 stycznia, w genewskich halach Palexpo na powierzchni 30.000m2 wystawia się 16 marek. Mieliśmy szczęście być w grupie 1.200 dziennikarzy, którzy z prezentowanymi zegarkami zapoznali się dokładniej. W tym miejscu warto podkreślić, że było to szczęście prawdziwie dużą literą pisane, ponieważ po dotarciu do Genewy okazało się, że część kolegów w związku z szalejącą śnieżycą i zablokowanymi lotniskami, na targi dotarła ze sporym opóźnieniem.
W trakcie SIHH marki tradycyjnie prezentują swoje nowości sprzedawcom, kolekcjonerom i dziennikarzom. Ci pierwsi w specjalnych pomieszczeniach dokonują zamówień na większą część najbliższego roku, dając od razu w miarę klarowny obraz modeli, które mają szansę się w przyszłości przyjąć i tych które w najbliższych latach najprawdopodobniej odejdą do lamusa. Targi to także okazja poznania kształtujących się trendów i dróg rozwoju poszczególnych marek oraz zegarmistrzostwa w ogóle. Jak wiadomo świat zegarków jest zdecydowanie odmienny od świata mody, w którym kolekcje prezentowane są co pół roku i czasem radykalnie się od siebie różnią. W przypadku czasomierzy zmiany są na ogół kosmetyczne, a ich wdrażanie zajmuje dekady. Inspiracją dla większości tegorocznych nowości stały się historyczne modele pochodzące w dużej mierze z muzeów marek. Oto skrót poszczególnych prezentacji.
PIAGET
Prezentację marki, której motto mogłoby brzmieć „zegarek zawsze może być cieńszy” rozpoczął Philippe Léopold-Metzger (CEO). Wstęp poświęcono ogólnym informacjom o firmie Piaget. Dowiedzieliśmy się, że w warsztatach High Jewellery, gdzie m.in. biżuterię i zegarki przyozdabia się kamieniami, pracuje 36 osób, a wysadzanie całego zegarka diamentami (tarcza, bezel i bransoleta) zajmuje nawet 350 godzin pracy. Oczywiście padły kolejne rekordy. Zaprezentowano najcieńszy mechanizm 1290P (4,8mm grubości) z repetycją minutową, zamknięty w mierzącej 9,6mm wysokości kopercie modelu Emperador Coussin Minute Repeater. Na tarczy zegarka umieszczono napis, który w tłumaczeniu na polski znaczy „Zawsze wykonuj pracę lepiej niż to konieczne”. Od tej pory to motto zawita na cyferblaty najlepiej wykończonych modeli (wykończenie werku zajęło w tym przypadku ponad 70h). W dalszej części zaprezentowano Altiplano (40mm), który ustanowił rekord grubości dla zegarka automatycznego ze wskazaniem daty (6,3mm całość, 3mm mechanizm) oraz model szkieletowany, gdzie automatyczny mechanizm 1200D wysadzono diamentami (6,10mm / 3mm). Końcówka należała do damskiej linii inspirowanej rokiem 1973 – Limelight Gala. Wśród tworzących ją modeli znajdziemy mierzące odpowiednio 32mm i 38mm czasomierze w złocie, wysadzane diamentami itp.
IWC
IWC to jedna najbardziej rozpoznawalnych w Polsce marek należących do Richemont Group. Prezentacja manufaktury z Schaffhausen co roku poświęcona jest jednej z produkowanych przez nią linii, a stoisko należy do najbardziej widowiskowych na całym SIHH. I tak rok 2013 upłynął pod znakiem kolekcji debiutującej w roku 1953 – Ingenieur. Wybór wydawał się być oczywisty i wiązał się z podpisaniem umowy pomiędzy IWC, a Mercedes Petronas Team. Przemykając pośród samochodów niemieckiej marki dotarliśmy do sali, w której prezentację podzielono na trzy części: Racing, Technology i Heritage. W pierwszej – najdłuższej – skupiono się na linii dedykowanej współpracy IWC i Mercedesa. Mowa była m.in. o modelach Chronograph Racer (45mm, werk in-house 89361), Automatic (40mm, design nawiązujący do projektu Genty z lat 70.), Double Chronograph (45mm, koperta z tytanu, elementy z gumy) oraz Automatic Dual Time Titanium (drugą strefę zrealizowano za pomocą centralnej wskazówki). Technology to linia z materiałami hi-tech m.in. Automatic Carbon Performance (46mm, limitacja do 100szt., wykończony karbonem), Perpetual Calendar Digital Date-Month (46mm, na in-house’owym werku 89802), Automatic AMG Black Series Ceramic (46mm, all black, sportowy, dedykowany trwającej od 2004 współpracy z AMG) oraz Constant-Force Tourbillon (46mm, połączenie platyny i ceramiki high-tech, werk 94800 z ręcznym naciągiem). Ostatnia z linii – Heritage – to nawiązanie do lat 30. i 50. minionego stulecia. Tu zwrócono uwagę na model Silberpfeil Chronograph (45mm, werk in-house 89361, dostępny z brązową lub srebrną tarczą).
AUDEMARS PIGUET
Na stoisku AP powitał nas sam Francois-Henry Bennahmias (CEO marki). W krótkim wstępie dowiedzieliśmy się, że manufaktura duży nacisk będzie stawiała na zegarki skomplikowane. Natomiast w tym roku rusza kampania reklamowa promująca modele przeznaczone dla płci pięknej, produkowane już od 1883r. Mowa między innymi o Royal Oak Offshore Ladycat, kwarcowym RO (33mm), RO Automatic (37mm, wysadzany 152 diamentami), Jules Audemars (41mm, diamenty na bezelu), High Jewellery (łączna waga diamentów, które go przyozdabiają wynosi 11,38 karata!). Zdecydowanie mniej czasu poświęcono mężczyznom. I tak zapoznano nas z dwoma modelami ROO w ceramice (chronograf i diver) i na in-house’owych werkach. Następnie przyszedł czas na limitowany do 10 sztuk Tradition Tourbillon Minute Repeater, a wisienką na torcie był Perpetual Calendar Minute Repeater Split-Second Chronograph, którego stworzenie i złożenie zajmuje 6 miesięcy.
VAN CLEEF & ARPELS
Na wstępie marka przypomniała obecnym o otwartej w ubiegłym roku szkole L’ECOLE, w której do chwili obecnej nauki pobrało 1500 studentów z 28 krajów. Skala ta pokazuje nieprzerwanie duże zapotrzebowanie na manualne talenty wykwalifikowanych rzemieślników. VC&A swoje propozycje na najbliższe 12 miesięcy podzielił na trzy grupy: Charms Extraordinaries, Extraordinary Dials oraz znaną wszystkim miłośnikom marki Poetic Complication. Pierwsza – Charms – pojawiła się w porfolio marki w 2008 roku. Rok 2013 przyniósł nowe wcielenia zegarków z przymocowanymi do kopert „wisiorkami”, od których nazwę wzięła kolekcja. Każdy motyw na tarczy związany jest z ludowym przesądem, jak na przykład jaskółka jako symbol szczęścia. Same cyferblaty wykonane są z różnych materiałów (np. emalia, masa perłowa). Druga z linii – Extraordinary Dials – powstała z inspiracji rysunkami jednego z kolekcjonerów motyli. Wykonanie na pozór prostych tarcz zegarków – w związku z użyciem 3 rodzajów emaliowania – wymaga sporo czasu. Powstaną 4 modele (nawiązanie do pór roku) limitowane do 22 egzemplarzy każdy. VC&A stworzy również podobną serię z latawcami jako tematem przewodnim.
Debiutująca w 2006 roku kolekcja Poetic Complication tym razem – w modelu Lady Arpels Ballerine Enchantee – została poświęcona wybitnej rosyjskiej tancerce i baletnicy Annie Pavlovej. Po naciśnięciu przycisku umieszczonego z boku koperty, na tarczy zegarka rozpoczyna się małe przedstawienie, które kończy się efektownym wskazaniem czasu – ruchome elementy spódnicy baletnicy wskazują z jednej strony godziny, z drugiej minuty, a następnie wracają do początkowego położenia.
MONTBLANC
Tzw. talking piece (modelem flagowym) Anno Domini 2013 jest zdecydowanie opisany już przez nas Nicolas Rieussec Rising Hours. Zegarek z linii, która zadebiutowała zaledwie 48 miesięcy temu powstanie w różowym złocie, platynie i stali. W dalszej części prezentacja skupiła się na modelach z kolekcji TimeWalker. Jako pierwszy pokazany został Voyager UTC – bardziej sportowy model z 24 godzinną skalą na zewnętrznej części tarczy. Kolejny był Twinfly Chronograph z funkcją Home Time (z 24h wskazaniem) i okienkiem daty na godzinie 9-tej, w którym na tarczy królują kontrastujące ze sobą elementy w kolorze białym i czarnym. Celem takiego zestawienia barw było ułatwienie odczytu wskazań.
OFFICINE PANERAI
Drugi dzień rozpoczęliśmy od wizyty w jednej z moich ulubionych firm. Hasłami przewodnimi marki o włoskich korzeniach są w tym roku: „History, Technology, Design i Sea”. Na wstępie dowiedzieliśmy się o nowych mechanizmach in-house tj. P.9100 (automat z chronografem z funkcją flyback), P.9100/R (chronograf flyback z funkcją Regatta Countdown). W przypadku firmy Panerai zmiany, które obserwujemy z roku na rok są zmianami kosmetycznymi. W myśl zasady, że nie warto ulepszać czegoś doskonałego, marka nie wprowadza rewolucji w designie – modyfikuje jedynie detale. W 2013 roku przeprojektowano przyciski chronografu – od teraz znajdziemy na nich litery np. S, R. Jeśli natomiast chodzi o same zegarki, to najwięcej uwagi poświęcono modelowi Luminor 1950 Regatta 3 days Chrono Flyback Titanio (47mm, P.9100/R). Czasomierz docenią zwłaszcza entuzjaści regat (werk pozwala na odliczanie w dół ustawionego wcześniej czasu).
Cieńszą i lżejszą kopertę otrzymały nawiązujące do modeli z lat 40. ubiegłego stulecia zegarki z kolekcji Historic Collection. Mowa o PAMach 514 i 515 (47mm) oraz 512 i 513 (42mm). Kolekcja Special Edition wzbogaciła się natomiast o nowe modele Submersible. Największym zaskoczeniem był zaprezentowany na końcu… zegarek kieszonkowy. Pierwszy w portfolio marki, limitowany do 50szt. PAM 446 wyposażono w werk P.2005/S z tourbillonem. Rozumiem, że firma musi się rozwijać i szukać na siebie nowych pomysłów – charakterystyczny design Luminorów kiedyś w końcu się klientom znudzi – ale mnie osobiście kieszonka nie przekonała. Moje zdanie nie ma jednak większego znaczenia, bo całość asortymentu została już na miejscu wyprzedana.
GREUBEL FORSEY
Wprowadzenie stanowiło niejako przypomnienie genezy założenia marki i spotkania dwóch osób znajdujących się w jej nazwie w roku 1990. Dalszą część zdominowała prezentacja modelu „Art Piece 1” – zegarka powstającego we współpracy ze znanym, tworzącym mikrofigurki rzeźbiarzem Willarem Wiganem. Kilkumilimetrową, przygotowaną przez niego figurkę statku umieszczono we wnętrzu koperty w taki sposób, że widać ją przez koronkę, której wnętrze tworzy mikrooptyka. Kręcąc nią (koronką) można powiększać widoczny dalej okręt nawet o kilka razy. Aby zachować spójność, barwa tarczy nawiązuje również do wody – jest niebieska. Na cyferblacie próżno szukać wskazań czasu. Te pojawiają się w okienku dopiero po naciśnięciu przycisku na kopercie.
Kolejne propozycje duetu Greubel-Forsey to limitowany do 6 sztuk Double Balancier 35o, w którym zastosowano dwa sprzężone ze sobą tourbillony. Natomiast Double Tourbillon Technique Black to pierwszy w portfolio marki zegarek w tytanie. Warto przypomnieć również ciekawostkę dotyczącą GF. Używane w ich zegarkach wskaźniki rezerwy chodu pokazują czas, w jakim zegarek zachowuje gwarantowaną przez producenta dokładność. Oznacza to, że po np. 72h, które widnieją na skali „Power Reserve” czasomierz się nie zatrzyma, ale przez kolejne np. 20h będzie pracował już z gorszą dokładnością.
A. LANGE & SOHNE
Krótka prezentacja niemieckiej manufaktury skupiła się w pierwszej kolejności na modelach z linii Lange 1 – m.in. na opisywanym już przez nas Grand Lange 1 „Lumen”. Dużo uwagi poświęcono też odnoszącym się do tradycji modelom 1815 UP/DOWN i 1815 Rattrapante Perpetual Calendar. Najbardziej skomplikowanym zegarkiem w ofercie jest Grand Complication, nad którego powstaniem prace rozpoczęto już 7 lat temu. Teraz AL&S będzie produkował 1 sztukę na rok. Cena, jaką należy zapłacić aby stać się posiadaczem tak wyjątkowego cuda to… 1,9mln Euro. Dużo, jak na czas światowego kryzysu? Cóż, „dużo” to pojęcie bardzo relatywne. W pierwszy dzień bowiem manufaktura sprzedała 6 egzemplarzy.
JAEGER-LECOULTRE
Na przestrzeni blisko dwóch wieków, w warsztatach tej bardzo dobrze znanej nad Wisłą marki powstały 1242 kalibry, które pozwoliły na dokonanie 400 znaczących dla zegarmistrzostwa odkryć. Ale przejdźmy do zegarków. Prawdziwy powód do dumy stanowiła w tym roku Jubilee Collection. Łukasz opisał już wszystkie trzy tworzące ją modele (TUTAJ). Dodam tylko kilka ciekawostek. Wyprodukowanie jednego włosa sprężyny do modelu Master Grande Tradition zajmuje 2 dni. Model Ultra Thin Jubilee powstaje w dziale zegarków najbardziej skomplikowanych. Dzieje się tak dlatego, że – z racji niewielkiej grubości czasomierza – odległość między wskazówkami, a tarczą lub szkiełkiem jest mniejsza niż grubość włosa. Nie ma więc mowy o jakiejkolwiek pomyłce i braku precyzji. Master Grande to natomiast model z wiecznym kalendarzem, który teoretycznie będzie pracował i wskazywał poprawnie datę do 2100 roku. Piszę teoretycznie, bo przecież i taki zegarek trzeba serwisować, a wówczas jest rozkręcany i ustawiany ponownie. Z całej oferty JLC najbardziej spodobał mi się Deep Sea Chronograph Cermet, w którym połączono ceramikę i metal. Mieszankę poddano następnie specjalnemu procesowi. Dzięki niemu cząstki ceramiki „przewędrowały” do zewnętrznej części, tworząc twardą powłokę. Sam czasomierz jest natomiast o wiele lżejszy od stalowego odpowiednika.
Paniom poświęcono model Reverso Duetto, którego jedna strona jest wysadzana diamentami, a druga bardziej klasyczna.
PARMIGIANI
Ta mająca 600 pracowników firma jest trzecim co do wielkości całkowicie niezależnym producentem zegarków (po Patek Philippe i Rolex). Oznacza to, że wszystkie części wytwarza własnym sumptem w 5 budynkach (mechanizmy produkuje należąca do Parmigiani firma Vaucher). Manufaktura planuje rozwój i zwiększenie w 2013 roku punków sprzedaży o 50 (do liczby 300). Podobnie ma się sprawa z liczbą wyprodukowanych zegarków, która w 2013 wyniesie 6000 (wobec 5000 w 2012). Część prezentacji – jak co roku – poprowadził sam Michel Parmigiani. Pokazał i objaśniał jak powstał nowy zegarek biurkowy, w którym tarcza stanowi „zbitkę” mikroskopijnych czasem kawałków drewna. Wśród naręcznych czasomierzy uwagę zwrócił tradycyjnie już zegarek z Bugatti Collection (Bugatti Super Sport Rose Gold) oraz Tonda Woodrock (inspirowany Woodstockiem, którego tarczę zdobi gitara Gibson).
RICHARD MILLE
Na tę prezentację czekamy zawsze z utęsknieniem. I nie chodzi nawet o to jakimi nowościami pochwali się marka, ale jak to zrobi. Prezentacja 3D jest naprawdę imponująca, a prowadząca ją osoba wyjątkowo pogodna i charyzmatyczna! Większość z nowości już opisaliśmy (TUTAJ). Ja tylko dodam, że rok 2013 przyniósł zmianę w oznaczeniach modeli. Od teraz nie będziemy już mieli np. RM010, RM011, RM012, tylko RM33-01, RM45-02 itp. Rozwiązanie ma ułatwić pogrupowanie modeli i orientację w kolekcji (np. wiadomo będzie, że RM56-02 to następca RM56-01).
BAUME & MERCIER
Trzeci dzień rozpoczęła prezentacja założonej w 1830 roku firmy Baume & Mercier. Mało kto dziś pamięta, że w 1919 roku zegarek produkowany przez tego producenta otrzymał Pieczęć Genewską. Patrząc na pozostałe marki i astronomiczne wręcz ceny, jakich żądają za swoje zegarki mam wrażenie, że Richemont rozpocznie budowanie wizerunku B&M jako brandu luksusowego, a co jest tego następstwem – ceny będą wędrować ostro w górę.
Debiutująca w tym roku męska kolekcja Clifton jest chyba najładniejszą w całym portfolio marki (choć to oczywiście rzecz gustu). Niestety coś za coś. Do wyboru mamy albo świetnie wykonany, bazujący na zdobionym werku La Joux-Perret model w złocie (w wysokiej cenie), albo pozostałe modele, których cena jest niższa, ale nie wyglądają już tak spektakularnie.
Dla Pań Szwajcarzy przygotowali natomiast trzy nowe czasomierze z kolorowymi paskami w ramach linii Linea.
VACHERON CONSTANTIN
Chyba pierwszy raz cała prezentacja dedykowana była zegarkom damskim, których początki w przypadku VC sięgają roku 1810. Modele A.D.2013 zasiliły m.in. kolekcje Malte, Metiers d’Art i Patrimony. W ramach tej ostatniej przedstawiono pierwszy automatyczny zegarek dla kobiet z Pieczęcią Genewską (36mm; bezel oraz część indeksów wysadzane diamentami), którego tarczę w drugiej wersji (bez datownika) w całości pokryto diamentami.
Kolekcja Metiers d’Art wzbogaciła się o inspirowaną rysunkami roślin (The Temple of Flora, z 1799 roku) wykonanymi przez brytyjskiego botanika Roberta Johna Thorntona linię Florilege. Czasomierze są limitowane i również opatrzone Pieczęcią Genewską.
ROGER DUBUIS
Stoisko RG wypełnił ogromny, zawieszony w powietrzu złoty orzeł, który stanowi nawiązanie do Pieczęci Genewskiej. A to dlatego, że wszystkie czasomierze Rogera Dubuis są nią opatrzone, a sam zatrudniający 230 osób (w tym 160 zegarmistrzów) producent jest w 100% niezależny. Rok 2013 to głównie Excalibur. Okna witryn w których eksponowano zegarki przyozdobione zostały mieczami lub elementami nawiązującymi do historii Króla Artura. Pomijając zegarek z repetycją i tourbillonem, tourbillona z dużą datą i wskazaniem rezerwy chodu, Excalibur dla kobiet, szkieletowany tourbillon czy Excalibur Knights On The Round Table, wisienką na torcie był model Excalibur Quatuor. Prace nad czasomierzem trwały od 5 lat. Prócz limitowanej do 88 sztuk wersji standardowej, powstanie również model wykonany z krzemu (samo stworzenie koperty zajmuje 1500 godzin). Za jeden z 3 egzemplarzy trzeba będzie zapłacić 1.000.000CHF. Za tą cenę właściciel – oprócz zegarka – zostanie zaproszony do zwiedzenia manufaktury w Genewie.
CARTIER
Cartier postawił na początku prezentacji na produkty all-in-one np. zegarki, których „wyczepialne” elementy stanowią broszkę. Jej szpilka przechodzi przez środek zegarka, omijając zamknięty w kopercie kwarcowy mechanizm. Jeszcze droższym i bardziej rozbudowanym wariantem jest zegarek, który może stać się tiarą lub broszą. Za bardzo bogato wysadzane diamentami cudo trzeba zapłacić 1,3mln Euro. Pasjonatów zegarmistrzostwa z pewnością zainteresują szczegóły dotyczące mechanizmów. W tym roku na rynku zadebiutuje 6 nowych werków Cartiera, z czego 5 w ramach kolekcji Fine Watchmaking.
PODSUMOWANIE
Tegoroczny SIHH wzbudził we mnie duże emocje. Miałem okazję zobaczyć mnóstwo bardzo skomplikowanych zegarków z najwyższej półki, które śmiało można uznać za dzieła sztuki ludzkiego umysłu i rąk. Poszczególne marki starały się zademonstrować pokaz sił i jedna przez drugą przedstawić coś lepszego, droższego, bardziej innowacyjnego i złożonego. Patrząc na zamówienia (większość limitowanych serii się już sprzedała) można dojść do wniosku, że to słuszna droga.
Kolejna kwestia to zegarki dla kobiet. Ilość dedykowanych paniom modeli utwierdza w przekonaniu, że albo rynek czasomierzy męskich powoli się nasyca, albo że ten przeznaczony dla płci pięknej zaczyna dobrze rokować, a same Panie oczekują czegoś więcej niż kwarcowego mechanizmu zamkniętego w „markowej” kopercie. Producenci prześcigają się zatem w ilości diamentów zdobiących tarczę, czy w stopniu zaawansowania mechanizmu.
Niezmiennie jednak SIHH pozostaje jednym z najciekawszych wydarzeń w branży i jestem wdzięczny losowi, że przez pełne 4 dni mogłem obcować ze sztuką zegarmistrzowską najwyższego sortu. W tym miejscu wypada również podziękować wszystkim koleżankom i kolegom dziennikarzom z sąsiednich krajów za inspirujące rozmowy i miło spędzony podczas całego wydarzenia czas.