Dzieje zegarmistrzostwa Start, stop i reset – historia chronografów (część 1)
Wszystko zaczęło się od zawodów sportowych – prawie 200 lat temu. Z czasem służyły pilotom i wojsku, a dzisiaj pociągają nie tylko zegarkowych freaków. Oto krótka historia zegarków ze stoperem alias chronografów.
Co takiego mają w sobie zegarki ze stoperem, że wielu facetów chce je mieć „na dłużej”? Są fenomenem, bo jako jedyne potrafią zatrzymać czas, przynajmniej teoretycznie. A poza tym, mają ciekawą, choć momentami burzliwą historię.
Ta historia zaczyna się w 1821 r. we Francji. Wtedy bardzo modne stały się wyścigi konne, a w nich zegarmistrz Nicolas Mathieu Rieussec (pracował m.in. na dworze króla Francji Ludwika XVIII) upatrywał swojej szansy. I miał rację, bo skonstruowane przez niego specjalne urządzenie idealnie nadawało się do pomiaru czasu ścigających się koni na paryskim Champ de Mars, o czym podczas wyścigów 1 września 1821 r. przekonał się nie tylko Rieussec. Wymyślony przez niego oryginalny przyrząd miał dwie wskazówki: na końcu jednej z nich znajdował się specjalny zbiorniczek z tuszem. W momencie uruchomienia i zatrzymania czasomierza, na obrotowej tarczy pojawiał się kleks. Później wystarczyło tylko zmierzyć odległość między jednym, a drugim kleksem i już było wiadomo, ile czasu upłynęło od chwili startu do zatrzymania urządzenia. Wynalazek, nazwany przez Rieusseca chronografem sekundowym, rejestrował odcinki czasowe trwające od jednej piątej do dziesięciu minut. Niestety, miał jedną wadę: nie dało się cofnąć w nim wskazań, dlatego następny pomiar mógł odbyć się dopiero po dokładnym oczyszczeniu tarczy. Mimo tej małej niedogodności chronograf przyjął się i w marcu 1822 r. został nawet opatentowany jako „garde-temps ou compteur de chemin parcouru” (czasomierz albo po prostu: licznik przebytych dystansów). Przyjęła się też nazwa, która w odniesieniu do konstrukcji Rieusseca była logiczna, bo pochodziła od dwóch greckich słów „chronos” (czas) i „grapho” (piszę), co w wolnym tłumaczeniu oznaczało „urządzenie zapisujące czas”. Do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego później zaczęto stosować ją w odniesieniu do zegarków ze stoperem. Prawdopodobnie z czystej wygody.
Jedno jest pewne: zgłoszenie patentu przez Rieusseca zmobilizowało do działania innych zegarmistrzów, w tym także Anglika Fredericka Louisa Fattona, który w 1822 r. skonstruował kieszonkową wersję tego czasomierza. Zegarek Fattona działał na takiej samej zasadzie, jak chronograf Rieusseca: miał białą tarczę z emalii, po której poruszała się wskazówka ze zbiorniczkiem na atrament. Po uruchomieniu przycisku start i stop, atrament zostawiał ślady na tarczy.
Tak wyglądały pierwsze próby sportowego chronometrażu, jednak historia współczesnego chronografu zaczęła się w 1844 r. Wtedy Adolphe Nicole, zegarmistrz pochodzący ze słynnej, szwajcarskiej Doliny Joux opatentował tzw. krzywkę sercową, umożliwiającą powrót wskazówki sekundowej do pozycji zero. To rozwiązanie okazało się przełomem i było początkiem wielkiej kariery chronografu. Adolphe Nicole szybko opatentował swój pomysł w Londynie (14 października 1844 r.), gdzie miał szanse na dużo większe zainteresowanie klientów niż u siebie w Szwajcarii. W tamtym czasie, angielskie wyższe sfery zaczęły grać na wyścigach. Przydatnym urządzeniem był więc czasomierz ze stoperem (najlepiej z funkcją zerowania wskazań), umożliwiający im porównywanie wyników koni lub psów startujących w różnych wyścigach, a później obstawianie faworytów.
Od patentu do stworzenia pierwszego chronografu z funkcją zerowania wskazań minęło 18 lat i pierwszy tego typu czasomierz skonstruował Henri Féréol Piguet, współpracujący z Nicolem w firmie Nicole&Capt w Dolinie Joux (Adolphe Nicole był jednym z właścicieli tej firmy). Konstrukcja przypominała współczesne chronografy, ale miała jedną wadę: mechanizm stopera znajdował się pod tarczą zegarka, dlatego podczas napraw lub serwisowania zegarmistrz musiał zdemontować tarczę oraz wskazówki.
Pierwszym, który przeniósł mechanizm obsługujący stoper na stronę dekla był szwajcarski zegarmistrz Auguste Baud. Konstrukcja Bauda z 1868 r. przypomina dzisiejsze mechanizmy ze zintegrowanym stoperem, dlatego jego wynalazek możemy uznać za przełomowy w historii chronografów.
Z kieszonki na rękę
Zegarki ze stoperem, jakie znamy obecnie pojawiły się dopiero w latach 30. XX wieku. Wcześniej, za funkcje uruchomienia, zatrzymania i zerowania wskazań odpowiadał tylko jeden przycisk, dlatego nie dało się zmierzyć międzyczasów. Dopiero po wprowadzeniu mechanizmów obsługiwanych za pomocą dwóch przycisków, można było w dowolnym czasie przerwać pomiar krótkich odcinków. W 1934 r., firma Breitling zgłosiła jeden ze swoich patentów na chronografy z dwoma przyciskami i od tamtej pory zegarki tego typu miały już dwa przyciski: jeden uruchamiał i zatrzymywał stoper, a drugi zerował wskazania (po jego naciśnięciu wskazówka sekundowa stopera powracała do pozycji wyjściowej). Co ciekawe, patent Breitlinga był zgłoszony dla mechanizmu, w którym za uruchomienie i zatrzymanie stopera odpowiadał przycisk znajdujący się przy godzinie 4, a za zerowanie wskazań przycisk przy godzinie 2. Ale już w 1935 r. konstruktorzy zmienili funkcje przycisków, dlatego przyciskiem przy godzinie 2 uruchamiało i zatrzymywało się stoper, a tym przy godzinie 4 – zerowało jego wskazania. Pozostawała jeszcze kwestia liczników – z technicznych powodów, zegarki nie miały jeszcze licznika godzinowego i dopiero w 1937 r. patent na to rozwiązanie zgłosiła firma Universal Gèneve. Rok później Breitling pokazał swój pierwszy zegarek ze stoperem i 12-godzinnym licznikiem, stosując jako mechanizm bazowy jeden z kalibrów Valjoux.
Pierwsze produkowane chronografy powstały na zamówienie wojskowego lotnictwa, a masową produkcję zegarków naręcznych ze stoperem bardzo przyspieszył wybuch II wojny światowej (były przydatnym instrumentem dla pilotów i artylerii). Wojsko stawiało producentom coraz większe wymagania: mechanizmy miały być jak najprostsze w obsłudze, za to coraz doskonalsze i bardziej niezawodne. Dzięki temu, producenci zegarków prześcigali się w tworzeniu różnych konstrukcji. Zaczęły powstawać mechanizmy ze stoperem obsługiwanym za pomocą koła kolumnowego. Jednak napędy z kołem kolumnowym były dosyć drogie, dlatego pod koniec lat 30. XX w. firmy wytwarzające surowe mechanizmy zaczęły proponować alternatywne, tańsze rozwiązania takie, jak mechanizmy z krzywką sterującą. Pionierem w tej dziedzinie była firma Landeron. Nie można przy tej okazji nie wspomnieć też o mechanizmach ze stoperem firmy Valjoux SA (jej nazwa, o czym nie wszyscy wiedzą, do skrót od Vallee de Joux), która jako J. & C. Reymond Frères (pierwotna nazwa firmy Valjoux SA) wytwarzała mechanizmy ze stoperem już na początku XX w. (głównie na potrzeby wojska oraz sportowców). Znany dzisiaj, legendarny kaliber 22 wszedł do seryjnej produkcji w 1914 r. Ten mechanizm oraz wprowadzony dwa lata później kaliber 23 dały początek historii mechanizmów ze stoperem firmy Valjoux. W latach 30. XX w. na rynku panowała duża konkurencja, co jeszcze bardziej mobilizowało producentów. W 1936 r. Valjoux SA pokazał Valjoux 69, pierwszy mechanizm, który mógł być stosowany także w damskich zegarkach. Zegarmistrzom udało się zmieścić wszystkie części na powierzchni zaledwie 23,6 mm (firma ustanowiła tym nowy rekord). Do najciekawszych mechanizmów ze stoperem zaliczyć trzeba też kaliber 13ZN firmy Longines, stworzony pod koniec lat 30. XX w. (miał breguetowski włos i pracował z częstotliwością 18 000 wahnięć na godzinę).
W latach 40. XX w. Valjoux SA dostarczała surowe mechanizmy kilku znamienitym markom. Były wśród nich m.in.: Patek Philippe, Rolex, Vacheron Constantin i Audemars Piguet.
W sumie firma oferowała bardzo wiele kalibrów – oprócz klasycznych Valjoux 22, Valjoux 23 i Valjoux 72 po bardzo rzadkie, jak Valjoux 88 ze wskazaniami datownika, dnia tygodnia, miesiąca oraz faz Księżyca. Ale swój bestseller i jednocześnie chyba najbardziej znany dzisiaj mechanizm ze stoperem, czyli Valjoux 7750, firma wprowadziła na rynek dopiero w 1973 r.
Wzloty i upadki
Jednym z największych wyzwań dla zegarmistrzów było stworzenie mechanizmu łączącego automatyczny naciąg z funkcją stopera. Dziwnym zbiegiem okoliczności, na taką konstrukcję trzeba było poczekać aż ponad 100 lat od momentu stworzenia mechanizmu ze stoperem przez Auguste’a Bauda. Firma Lemania zaczęła pracować nad tego typu napędem w latach 40. XX w. Mechanizm był gotowy do produkcji w 1947 r., ale ze względu na obawy, czy zostanie dobrze przyjęty, nie wszedł do produkcji. Lemania stworzyła wiele spektakularnych mechanizmów ze stoperem. Jednym z nich był kaliber 27 CHRO C12 z kołem kolumnowym (z 1942 r.), później bardziej znany jako kaliber 2310 i wykorzystywany przez takie marki, jak Breguet, Patek Philippe, Vacheron Constantin i Omega (w firmie Omega oznaczony jako kaliber 321, napędzający pierwsze wersje Speedmastera, od 1968 r. zastąpiony kalibrem 861, który też powstał na podstawie mechanizmu Lemanii, kalibrze 1873).
Wśród bardzo popularnych producentów mechanizmów ze stoperem była też firma Venus SA., której napędy stosowało wiele marek (z ponad 400 mechanizmów wytwarzanych przez Ebauches SA, 80 było ze stoperem, a wiele z nich właśnie firmy Venus). Do największych odbiorców kalibrów Venus należał Breitling, który stosował w wielu modelach mechanizmy Venus 190 oraz Venus 178, m.in. w zegarku Cosmonaut, noszonym przez astronautę Scotta Carpentera podczas misji kapsuły Aurora 7 w 1962 r.
Do decyzji o produkcji automatycznego mechanizmu ze stoperem producenci dojrzeli dopiero w połowie lat 60. XX w. i wtedy zaczęli gorączkowo działać (więcej o tym przeczytacie TUTAJ). Nad opracowaniem nowego napędu potajemnie pracowały Breitling i Heuer, które połączyły siły z firmami Büren Watch S.A. i Dubois Dépraz. Prace nad nową konstrukcją rozpoczęły się w 1965 roku i były prowadzone w dużym pośpiechu, ponieważ jak głosiły plotki, inni też nie zasypiali gruszek w popiele. Mówiło się m.in., że na bardzo zaawansowanym etapie są firma Zenith oraz dwóch japońskich producentów: Seiko i Citizen.
Po trzech latach od rozpoczęcia tego projektu powstały pierwsze prototypy, a oficjalna prezentacja mechanizmu 11 Chronomatic (nazwa była skrótem od: Chronograph Automatic) odbyła się 3 marca 1969 r. Wspólne dzieło czterech firm zostało pokazane jednocześnie w kilku miastach: Genewie, Nowym Jorku, Tokio, Bejrucie i Hongkongu. Było niezwykłe, ale nie jedyne. Pomimo tego, że nowy mechanizm powstał tak szybko, firmom Heuer i Breitling nie udało się wyprzedzić konkurencji. Dwa miesiące wcześniej, 10 stycznia 1969 roku marka Zenith z dumą pokazała światu swoje najnowsze dzieło, które nazwała El Primero, czyli pierwszy.
W przeciwieństwie do modułowego Chronomatica, kaliber El Primero był zintegrowaną konstrukcją o mniejszych wymiarach: jego średnica wynosiła 13 linii, a wysokość 6,5 mm (Chronomatic był 13,5-liniowym mechanizmem o wysokości 7,7 mm). Poza tym, dzięki wysokiej częstotliwości wynoszącej 36 000 wahnięć na godzinę (Chronomatic pracował z częstotliwością 19 800 wahnięć), El Primero mierzył czas z dokładnością do jednej dziesiątej sekundy.
Prezentacja El Primero była ciosem dla Breitlinga i Heuera, choć właścicieli obu firm o ból głowy przyprawiała też azjatycka konkurencja. Już w maju 1969 r. firma Seiko wprowadziła na rynek nowy mechanizm z automatycznym naciągiem i stoperem: miał 30-minutowy licznik oraz wskazania dnia tygodnia i datownika. Rok później dołączył do niego mechanizm z dodatkowym licznikiem 12-godzinnym.
Pod koniec lat 60. XX w. nikt się jeszcze nie spodziewał, że najgorsze dopiero nadejdzie. I niestety, stało się – na początku lat 70. nad szwajcarskim przemysłem zegarkowym zawisły ciemne chmury. Świat zaczęły zalewać tanie modele kwarcowe rodem z Japonii, a zegarki mechaniczne szybko zastąpiła wszechobecna elektronika (więcej o tym w opracowaniu: kwarcowa rewolucja). Wtedy nadszedł koniec mechanizmu Chronomatic, i to dosłownie, bo zniszczone zostały narzędzia do jego produkcji oraz dokumentacja. Podobny los miał spotkać El Primero. W 1975 roku amerykański właściciel firmy Zenith (notabene producent radioodbiorników) postanowił zakończyć produkcję zegarków mechanicznych i skoncentrować się na wytwarzaniu bardzo modnych w tamtym czasie modeli kwarcowych. Zaczęła się więc akcja „oczyszczania” firmy z wszystkiego, co miało związek z tradycyjnym zegarmistrzostwem. I gdyby nie ówczesny kierownik produkcji, Charles Vermot, nikt już nigdy nie usłyszałby o El Primero. Vermot stąpał po kruchym lodzie, bo za to, że nie wykona polecenia służbowego groziło mu nawet zwolnienie z pracy. Ale i tak postanowił zaryzykować. Zrobił dokładne notatki, „zabezpieczył” narzędzia i maszyny, a następnie ukrył wszystko na terenie fabryki.
O istnieniu El Primero przypomniano sobie dopiero kilka lat później. Wtedy firma należała już do Szwajcara, Paula Castello. I to do niego zwrócił się Pierre-Alain Blum, jeden z szefów marki Ebel. Blum chciał wykorzystać El Primero w nowym modelu firmy Ebel, ale nie miał pojęcia, że oficjalnie mechanizm przestał istnieć. Z pomocą Charlesa Vermota udało się jednak odtworzyć produkcję i w 1981 r. słynny El Primero narodził się po raz drugi. Swój udany start zawdzięczał firmie Ebel, bo po prezentacji nowego modelu tej marki szybko ustawiła się kolejka innych producentów, którzy też chcieli mieć ten bardzo precyzyjny mechanizm. Najbardziej znanym klientem Zenitha była firma Rolex, która przez wiele lat (od 1988 do 2000 r.) wykorzystywała El Primero w swoim kultowym modelu Oyster Perpetual Cosmograph Daytona (od 2000 r. Rolex stosuje w Daytonie własny mechanizm – automatyczny kaliber 4130 z opatentowanym mechanizmem stopera, pionowym sprzęgłem i zwiększoną rezerwą chodu z 50 do 72 godzin).
Wiele ciekawych mechanizmów powstało też w firmie Frédéric Piguet, której bardzo płaski kaliber 1185 z automatycznym naciągiem i stoperem z kołem kolumnowym (wysokość: 5,55 mm, średnica: 25,6 mm) pracował w zegarkach kilku prestiżowych marek. Od 1988 r. był dostarczany wyłącznie firmie Blancpain, a z czasem także innym słynnym firmom takim, jak: Audemars Piguet, Breguet, Vacheron Constantin.
Przełomowych wydarzeń we współczesnej historii zegarków ze stoperem nie było aż tak wiele, dlatego warto wspomnieć kilka z nich. Za reprezentanta nowej, zegarkowej rzeczywistości można uznać model Indicator marki Porsche Design, stworzony dla Porsche Design przez firmę Eterna. Był to pierwszy zegarek ze stoperem, w którym mechaniczny napęd (jako podstawę użyto kalibru Valjoux 7750) sterował cyfrowymi wskazaniami minut i godzin odmierzanych przez stoper (aby to zrealizować potrzebne były aż trzy bębny sprężyny do obsługi stopera). Dzięki zastosowanym, nowym technicznym rozwiązaniom, stworzony w 2005 roku Indicator do dzisiaj pozostaje najbardziej skomplikowanym zegarkiem marki Porsche Design.
Z kolei, słynący z produkcji chronografów TAG Heuer zaskoczył wszystkich prezentując w 2005 r. Calibre 360, pierwszy zegarek naręczny ze stoperem mierzący czas z dokładnością do 1/100 s.
W 2011 r. firma poszła o krok dalej pokazując nowy model koncepcyjny Mikrotimer Flying 1000 Concept Chronograph, który mierzył czas z dokładnością do 1/1000 s.
Rok później TAG Heuer wprawił branżę w osłupienie, prezentując koncept o nazwie Mikrogirder, którego stoper mierzył czas z dokładnością do 5/10 000 części sekundy. Biorąc pod uwagę te parametry można stwierdzić, że właściwie nie istnieją granice precyzyjnego pomiaru. Jest jednak jeden problem: człowiek. Czas reakcji człowieka wynosi zazwyczaj od 0,1 do 0,4 sekundy, czyli chcąc zmierzyć czas na przykład sportowego samochodu poruszającego się po torze wyścigowym, dokonujący ręcznego pomiaru traci ułamki sekund na starcie oraz na mecie.
Jednym z ciekawszych momentów w historii chronografów było też wprowadzenie przez firmę Omega w 2011 r. własnych kalibrów z serii 8500. Kilka lat później zadebiutował kolejny mechanizm stworzony we własnej manufakturze, czy kaliber 9300 ze znanym wychwytem współosiowym, kołem kolumnowym i krzemową sprężyną. Mechanizm został wykorzystany na przykład w zegarku Seamaster Planet Ocean, zegarkach z serii Speedmaster Caliber 9300 oraz w modelu Dark Side of the Moon.
Z kolei do najciekawszych kalibrów ze stoperem można zaliczyć ręcznie nakręcany kaliber L951.6 manufaktury A. Lange & Söhne, składający się z 451 części i w całości stworzony w Glashütte (włącznie ze sprężyną włosową). Mechanizm napędza model Datograph Auf/Ab.
Czytaj dalej: Start, stop i reset – historia chronografów (część 2).
Artykuł jest częścią cyklu „Dzieje zegarmistrzostwa”.