TOP 10 Najciekawsze zegarki Watches & Wonders 2024
Które zegarkowe nowości zasługują na szczególną uwagę? Jak wypadły w tym roku genewskie targi? Pora na podsumowanie Watches & Wonders.
W zgodnej opinii niemal wszystkich gości tegorocznych targów Watches & Wonders branża zegarkowa weszła w fazę letargu. Do Genewy jeździmy regularnie od ponad dekady, ale chyba jeszcze nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak zachowawczym pod względem nowości podejściem całej w sumie branży. Już rok temu dało się w kuluarach słyszeć pewną dozę ostrożnego prognozowania przyszłości, które teraz – wobec ciągle niepewnej sytuacji ekonomicznej i geopolitycznej – przełożyła się na czyny. Znakomita większość dużych i małych marek wystawiających się w genewskim Palexpo zagrała bezpieczną kartą, prezentując rozszerzenia istniejących kolekcji, nowe kolory tarczy albo materiały kopert. Z tej perspektywy było zatem zachowawczo, co nie zmienia faktu że ogólna atmosfera wydarzenia napawa optymizmem. Większa niż kiedykolwiek wcześniej, tegoroczna edycja W&W zgromadziła ponad 49 000 gości, z czego ponad 1 500 stanowili przedstawiciele mediów (w tym trzyosobowy zespół CH24), a ponad 5 700 dystrybutorzy.
Na znacznie większej, rozłożonej tym razem na dwóch piętrach powierzchni targów swoje zegarki pokazała rekordowa liczba 54 marek – i te rekordowe cyfry dało się odczuć. Nie tylko w nogach (przez 4 dni zrobiliśmy przeszło 40 000 kroków) ale przede wszystkim w liczbie spotkań i zegarków, jakie przeszły przez nasze ręce. Po raz pierwszy W&W zostało otwarte dla publiczności aż na 3 dni – i tu też ustanowiono rekord sprzedaży wejściówek. Po wyłożonych dywanami halach przechadzali się celebryci pokroju Gisele Bündchen, Kyliana Mbappé czy Coco Guff, a ogólny nastrój wypada jednoznacznie ocenić jako pozytywny. Być może także dlatego, że zegarkowi kolekcjonerzy coraz częściej dochodzą do wniosku o słuszności teorii, że „nowość dla bycia nowością nie wnosi niczego nowego”. Powściągliwość nikomu więc specjalnie nie przeszkadzała, tym bardziej, że kilka naprawdę ciekawych zegarków udało się nam w Genewie zobaczyć, przymierzyć i sfotografować. Oto więc nasz tradycyjny, coroczny, subiektywny ranking TOP prosto z Watches & Wonders 2024. Kolejność jak zwykle przypadkowa.
Łukasz Doskocz: 1. Parmigiani Toric Petite Seconde
Choć nie do końca to zupełna nowość w portfolio Parmigiani, kolekcja Toric powraca w pełnej krasie, naznaczonej nowym stylem manufaktury z Fleurier. Jest klasycznie i minimalistycznie, z charakterystycznym, ząbkowanym bezelem, obłościami koperty, ręcznie wykańczaną tarczą i manualnym kalibrem ze złota. W wersji platynowej, szaro-zielony cyferblat oraz jasnoszary pasek z matowym wykończeniem tworzą wyjątkową kompozycję – elegancką, ale z casualowym sznytem.
Więcej o zegarku Parmigiani Toric Petite Seconde przeczytacie TUTAJ.
Tomasz Kiełtyka: 2. IWC Portugieser Eternal Calendar
Firma z Schaffhausen od wielu dekad – głównie dzięki mechanizmowi zaprojektowanemu przez Kurta Klausa – kojarzona jest z komplikacją wiecznego kalendarza. W tym roku wyniosła ją jednak na nowy poziom. Rozbudowany werk (przy założeniu ciągłej pracy) będzie wskazywał poprawnie czas i datę aż do 3999 roku. Jednocześnie dysk faz Księżyca zanotuje odchyłkę jednego dnia dopiero po upływie 45 000 000 lat. Wszystko to rozwiązane za pomocą mechaniki, którą udało się połączyć z ładną tarczą i zamknąć w kopercie o sensownych wymiarach (44,4 mm średnicy plus 15 mm grubości). Brawo IWC!
Więcej o zegarku IWC Portugieser Eternal Calendar przeczytacie TUTAJ.
Ł.D.: 3. Rolex Perpetual 1908 Platinum
Symptomatycznym jest – szczególnie w kontekście wspomnianej we wstępie zachowawczości tegorocznego Watches & Wonders – że najbardziej chwalonym, nowym zegarkiem Rolexa był w tym roku klasyczny, elegancki wręcz model z linii 1908. Kiedy kolekcja zadebiutowała w portfolio manufaktury rok temu, raczej nie wzbudziła zachwytów. W platynowej odsłonie, z przepięknym giloszowanym a’la ziarenka ryżu cyferblatem „ice-blue”, zegarek nabiera rumieńców. Rolex nie kojarzy się z zegarkami klasycznymi, ale w tym wydaniu pokazał, że potrafi się odnaleźć i w tej kategorii.
Więcej o zegarku Rolex Perpetual 1908 Platinum przeczytacie TUTAJ.
T.K.: 4. Jaeger-LeCoultre Duometre Quantieme Lunaire (stal)
W tym roku manufaktura z Le Sentier skupiła się nie na flagowym Reverso, ale przede wszystkim na kolekcji Duometre. W jednym z modeli – Duometre Quantieme Lunaire – stalową kopertę połączono z pięknym, niebieskim cyferblatem, „nakrytym” mocno wypukłym szkłem typu glassbox. Rozstaw wskazań (duże tarczki), jakość zdobień, wymiary, jak i sam mechanizm sprawiają, że zegarek wygląda bardzo dobrze. Cieszę się, że Jaeger-LeCoultre poza wariantami w złocie przygotował też właśnie tę opcję – ze stali.
Więcej o zegarku Jaeger-LeCoultre Duometre Quantieme Lunaire przeczytacie TUTAJ.
Ł.D.: 5. Carter Privé Tortue
Francuski maison rzadko zawodzi w kwestii zegarkowej elegancji, stylu oraz klasy. To jedna z tych marek, które po prostu z automatu kojarzą się z tradycyjnym zegarmistrzostwem, opakowanym w design, obok którego mało który fan dobrego stylu potrafi przejść obojętnie. Brzmi górnolotnie? Wpisany do kolekcji Prive model Tortue reaktywuje jeden z najstarszych, nietypowych kształtów koperty – beczułkowatą, obłą formę, przypominająca skorupę żółwia. W Genewie zegarki zaprezentowano w odsłonie platynowej (z czerwonym kaboszonem i paskiem) albo z różowego złota. Do tego wybrać można między ikonicznym (dla historii modelu) chronografem typu „monopusher” albo dwuwskazówkowym klasykiem, napędzanym manualnie nakręcanym mechanizmem. I to właśnie ta wersja – idealnie układająca się na nadgarstku dzięki raptem 7,2 mm grubości – jest moim faworytem.
Więcej o zegarku Carter Privé Tortue przeczytacie TUTAJ.
T.K.: 6. Patek Philippe Golden Ellipse
Na co dzień rzadko zakładam garnitur, ale gdyby było inaczej, chętnie jako uzupełnienie stroju widziałbym nowy model Golden Ellipse. Referencja 5738 pozostaje w ofercie Patka od lat, ale w 2024 roku dołożono do niej ręcznie składaną, łańcuszkową bransoletę zbudowaną z – bagatela – 363 części. I nawet jeśli sam zegarek wydaje się Wam prosty, dzięki bransolecie zyskał biżuteryjny charakter, który mi odpowiada.
Więcej o zegarku Patek Philippe Golden Ellipse przeczytacie TUTAJ.
Ł.D.: 7. Patek Philippe „Rare Handcrafts” Calatrava Ref. 5089G-129 “Morning on the Beach”
Co roku przy okazji genewskich targów, Patek Philippe tworzy i uroczyście prezentuje w swoim butiku kolekcję unikatowych zegarków i zegarów, opisanych wspólnie jako kolekcja „Rare Handcrafts” (z ang. „Rzadkie, robione ręcznie”). Tegoroczna liczy łącznie 82 egzemplarze i prezentuje różne artystyczne sztuki ręcznego jubilerstwa oraz wykonania m.in. cyferblatów. Znalazły się w niej malowane krajobrazy, amerykańskie klasyki motoryzacji oraz wykonywane w technice drewnianej mozaiki scenki rodzajowe, np. surfer z deską pod pachą, przechadzający się po plaży. I to właśnie ten niepozorny zegarek, z prosta kopertą z białego złota i niebieskim paskiem absolutnie mnie zachwycił. Może dlatego, że surfing zawsze mnie fascynował (choć pływać miałem okazję tylko raz), a może to po prostu piękna pochwała minimalizmu i misternej sztuki.
T.K.: 8. TAG Heuer Carrera Chronograph Skipper
Co prawda nie jest to zegarek nowy, ale zmiana stali na złoto sprawiła, że wygląda i nosi się zupełnie inaczej – wg mnie lepiej. Odcień koperty i indeksów świetnie współgra z niebieskim cyferblatem, który przełamano kolorową tarczką z odliczaniem regatowym. W tym miejscu sam trochę dziwię się swojemu wyborowi, bo na co dzień nie przepadam za zegarkami ze złota, a w regatach prawdopodobnie nigdy w życiu nie wezmę udziału. Pomimo to chętnie widziałbym ten model na swoim nadgarstku.
Więcej o zegarku TAG Heuer Carrera Chronograph Skipper przeczytacie TUTAJ.
Ł.D.: 9. Zenith Defy Extreme Diver
Zegarki nurkowe zasadniczo dzielą się na dwa typy – te naprawdę służące do zanurzania głęboko pod wodę i te do tzw. „desk divingu”, czyli kontaktu z wodą co najwyżej przy myciu rąk. Zawsze byłem gorącym zwolennikiem tych pierwszych, choć z nurkowaniem mam tyle wspólnego co nic. Rasowy nurek winien więc być tool-watchem, który spełnia wszelkie niezbędne funkcje przydatne (a wręcz konieczne) w jego naturalnym środowisku, nawet kosztem stylistycznych fajerwerków. Premierowy Diver w kolekcji Zenith Defy udał się doskonale. Zegarek zrobiony jest z lekkiego tytanu, który rekompensuje dość konkretne, ale nieprzesadzone gabaryty. Zachowuje wszelkie charakterystyczne elementy linii, a do tego ma jeszcze w zestawie 3 opcje pasków: świetną bransoletę z tytanu, gumę albo coś na kształt tekstylnego NATO.
Więcej o zegarku Zenith Defy Extreme Diver przeczytacie TUTAJ.
T.K.: 10. Chopard L.U.C Quattro Spirit 25
W 2021 roku, na przypadające wówczas 25-lecie zegarkowego działu marki Chopard, Szwajcarzy przygotowali model z komplikacją skaczącej, cyfrowo wskazywanej godziny i mechanizmem z 8-dniową rezerwą chodu. Teraz zegarek ten pokazano w nowej odsłonie tj. z kopertą z białego złota i czarną, emaliowaną tarczą. Wygląda elegancko, ale nie jest nudny. L.U.C Quattro Spirit 25 został ponadto objęty limitacją do zaledwie 100 egzemplarzy.