TOP 10 Najciekawsze zegarki targów Watches & Wonders 2022
Za nami pierwsza stacjonarna edycja targów Watches & Wonders. W Genewie swoje nowości pokazało blisko 40 marek, a my wybraliśmy dziesięć najciekawszych modeli, które chętnie włączylibyśmy do własnych kolekcji.
Dobre trzy lata minęły od ostatniej, stacjonarnej edycji dużych targów zegarkowych. Pod koniec marca 2019 roku wróciliśmy z Bazylei kompletnie nie zdając sobie sprawy, że był to ostatni taki wyjazd na bardzo długi czas. Raptem chwilę później zaczęły pojawiać się informacje o problemach organizatorów Baselworld, a w międzyczasie SIHH zdążył przemianować się na Watches & Wonders Geneve i zapowiedzieć premierową edycję na kwiecień 2020. A potem przyszła pandemia… Co było dalej doskonale już wiecie, bo o upadku Basel i dwóch cyfrowych edycjach W&W pisaliśmy dużo. We wrześniu zeszłego roku do Genewy poleciliśmy po raz pierwszy po kilkunastomiesięcznej przerwie, by wziąć udział w Geneva Watch Days (nasz ranking TOP z tej imprezy znajdziecie TUTAJ), ale na targi z prawdziwego zdarzenia musieliśmy poczekać aż do teraz. Pierwsza fizyczna odsłona Watches & Wonders z pewnością pokazała jedno – bez tego typu wydarzenia branża zegarkowa nie może się obejść.
Choć zegarki wiążą się nierozerwalnie z emocjami, pasją i ludźmi, bez ich dotknięcia, poczucia detali wykończenia i wreszcie przymiarki na nadgarstku nie da się wyrazić rzeczowej opinii. W Genewie przymierzaliśmy więc i oglądali ile się dało (z szerokimi uśmiechami na twarzach), a teraz podzielimy się z Wami dziesiątką naszych faworytów. Oto więc TOP 10 tegorocznych targów Watches & Wonders. Kolejność zupełnie przypadkowa.
Tomasz Kiełtyka: 1. Vacheron Constantin Historiques 222
W kuluarowych rozmowach 222 był chyba najczęściej pojawiającym się zegarkiem targów. I trudno się dziwić. Piękna złota koperta przechodząca płynnie w bransoletę wygląda niczym przeniesiona wprost z 1977 roku, kiedy to debiutował zaprojektowany przez Jorga Hyseka pierwowzór. I z tym szczerze mówiąc mam największy problem. Bo 222 jest cudownym zegarkiem, ale równocześnie wizualnie stanowi niemal w 100% wierną reedycję. Tak czy inaczej – charakterystyczna bransoleta przyjemnie oplata nadgarstek, a delikatnie ząbkowany bezel, znaczek VC (krzyż maltański) w rogu koperty oraz prosta kompozycja tarczy sprawiły, że to jeden z kilku zegarków genewskiej manufaktury, który bardzo chętnie włączyłbym do swojej kolekcji.
Więcej o zegarku Vacheron Constantin Historiques 222 przeczytacie TUTAJ
Łukasz Doskocz: 2. Parmigiani Fleurier Tonda PF Skeleton
Pamiętam, jak jakieś poł roku temu w Genewie – przy okazji Geneva Watch Days 2021 – pierwszy raz miałem okazję zobaczyć na żywo nową Tondę. Manufaktura z Fleurier przeszła ostatnimi czasy istotne zmiany (na czele z nowym CEO), a Tonda miała być otwarciem nowego etapu w historii. Udało się świetnie, bo to jeden z ciekawiej zaprojektowanych, sportowych, zintegrowanych zegarków na rynku. Na Watches & Wonders firma Parmigiani właśnie Tondzie PF poświęciła najwięcej uwagi, prezentując trzy nowe modele: zmyślnie zaprojektowany GMT Rattrapante, Tourbillona w platynie oraz mojego faworyta – Tondę PF Skeleton – w kopercie z różowego złota albo stali z platynowym bezelem. W obu wersjach pięknie i starannie szkieletowany mechanizm idealnie pełni rolę zaskakująco czytelnej tarczy, doskonale wpasowującej się w estetykę całego zegarka. Zaryzykuje stwierdzenie, że jeśli nowe Parmigiani ma być jak Tonda PF, to szykuje nam się wielki powrót na zegarmistrzowski firmament.
TK: 3. Laurent Ferrier Sport Auto
Laurent Ferrier ma to „coś”. Potrafi stworzyć zegarek, który jest perfekcyjnie wykonany, niczego nie udaje/kopiuje, a jednocześnie cieszy oko jak mało co. I chociaż przez lata firma kojarzyła się głównie z klasyką, Ferrier – niegdyś kierowca rajdowy – pokazał, że doskonale radzi sobie także z tematem czasomierzy casualowo-sportowych. Za potwierdzenie tej tezy niech posłuży tytanowy model Sport Auto. Ma ciekawą, beczułkowatą kopertę ze zintegrowaną bransoletą, dopieszczoną w drobnych detalach tarczę oraz zestaw podstawowych wskazań – czasu i daty. O zegarku co prawda pisaliśmy już w lutym, ale szerszej publiczności po raz pierwszy pokazano go na targach w Genewie – stąd miejsce w naszym rankingu.
Więcej o zegarku Laurent Ferrier Sport Auto przeczytacie TUTAJ
ŁD: 4. A. Lange & Söhne Odysseus Titanium
Lange w naszym zestawieniu TOP Watches & Wonders 2022 pewnie nikogo z Was nie zdziwi, bo też moja sympatia w kierunku tej niemieckiej manufaktury jest Wam już znana. Idąc na prezentację nowości marki byłem wręcz przekonany, że Odyseusz w tytanie nie może mi się spodobać i nie ma szans, by jakkolwiek konkurował z wersją w stali (której entuzjastyczną recenzję przeczytacie TUTAJ). A jednak… absolutnie przepadłem. Lange po raz pierwszy w swojej niespełna 30-letniej historii sięgnęło po tytan i zrobiło to – jak można się było spodziewać – w sposób doskonały. Detale wykończenia koperty i (a może przede wszystkim) bransolety zachwycają, zwłaszcza mając na uwadze to, jak trudnym w obróbce materiałem jest tytan. Odysseus na dzień dzisiejszy dostępny jest w trzech wersjach: ze stali, białego złota oraz tytanu – i szczerze trudno mi zdecydować, który wariant jest moim ulubionym.
Więcej o zegarku A. Lange & Söhne Odysseus Titanium przeczytacie TUTAJ.
TK: 5. Oris ProPilot X
Oris ProPilot X świetnie łączy zyskujący coraz większą popularność w branży tytan, z nowoczesnym projektem samego zegarka i zasilającym go, manufakturowym kalibrem 400. Całość jest lekka, dobrze leży na nadgarstku, a przygotowane wersje kolorystyczne różnią się nie tylko barwą tarczy, ale także kolorem indeksów, wypełnienia wskazówek czy dysku datownika. Dzięki temu można wybrać wariant bardziej casualowy (niebieski) albo surowy (szary). Dla fanów zegarkowej awangardy Oris przygotował też wersję „łososiową”, choć – jak stwierdził jeden z kolegów – kolor na żywo bardziej przypomina „świnkę”. Warto dodać, że ProPilot X z to jedna z najbardziej przystępnych cenowo propozycji całych targów Watches & Wonders.
Więcej o zegarku Oris ProPilot X Calibre 400 przeczytacie TUTAJ
ŁD: 6. IWC Pilot’s Watch Chronograph Ceratenium
Tegoroczna prezentacja IWC Schaffhausen skupiła się w całości wokół linii Pilot’s Watch, a właściwie była domknięciem trwającego od kilku miesięcy procesu prezentacji nowych modeli. W Genewie IWC pokazało pięć nowych referencji, ale zanim o moim faworycie, słowo o pawilonie marki. Chylę czoła, bo IWC teoretycznie prostymi środkami i architektonicznym zmysłem swojego CEO – Christopha Graingera-Herra – zbudowało jedno z najbardziej efektownych stoisk, jaki dane mi było w Genewie oglądać. Złożona z pomalowanych na czarno kontenerów konstrukcja będzie jeździć po świecie prezentując IWC kolejnym rynkom. A sam zegarek? Klasyczny Pilot’s Watch Chronograph w 41 mm kopercie zrobionej z Ceratenium – kompozytu spajającego wszystkie zalety tytanu oraz ceramiki. Dostępny na pasku albo na bransolecie (z Ceratenium oczywiście) zegarek nabiera zupełnie nowego charakteru, łącząc lekkość tytanu z odpornością i estetycznymi zaletami ceramiki. Tanio nie jest, ale za to jak efektownie.
TK: 7. Ulysse Nardin Freak X Aventurine Edition
Freak to „dziwak”, którego do życia powołali ponad 2 dekady temu Rolf Schnyder i Ludwig Oechslin. Zegarek wyróżnia brak koronki, a centralny punkt kompozycji – zamiast tradycyjnych wskazówek – stanowią ruchome elementy mechanizmu, z wychwytem na czele. Do tej pory Freak doczekał się wielu różnych wariantów, ale dawno żaden nie prezentował się na nadgarstku tak dobrze jak Aventurine. W ergonomicznie wyprofilowanej kopercie (na którą składa się miks tytanu z powłoką PVD oraz różowego złota) UN zamknął mieniącą się w świetle tarczę z niebieskiego awenturynu. To najprostszy i najmniej krzykliwy z pokazanych w tym roku Freaków, ale właśnie w tej prostocie tkwi siła. Nosiłbym.
ŁD: 8. Chopard L.U.C XPS 1860 Officer
Prawdopodobnie (dla mnie) największe zaskoczenie tegorocznych targów. O ile flagowymi nowościami Choparda na W&W 2022 były Alpine Eagle z latającym tourbillonem i tercet modeli Haute Horologerie z komplikacją repetycji minutowej, mnie zachwycił zegarek raczej niepozorny. Opakowany w 18 ct żółte złoto, ze skromną, zieloną tarczą, brązowym paskiem i złotą klamerką. L.U.C XPS 1860 Officer to taki klasyk z twistem, którym jest zatrzaskiwana pokrywka dekla. Zupełnie jak w starych zegarkach kieszonkowych. Jak to w kolekcji L.U.C bywa, czasomierz i mechanizm dopieszczone są w najdrobniejszych detalach, łącznie z wygrawerowanym na wewnętrznej stronie złotej pokrywki ulem i swobodnie latającymi wokół niego pszczołami. I bez tego jakże uroczego detalu to i tak piękny, elegancki czasomierz.
Więcej o zegarku Chopard L.U.C XPS 1860 Officer przeczytacie TUTAJ
TK: 9. Jaeger-LeCoultre Atmos Infinite
W naszym zestawieniu po raz pierwszy pojawia się… zegar biurkowy. I to zegar nie byle jaki, bo Atmos. Konstrukcja opracowana przez Jaeger-LeCoultre bazuje na zamkniętej w specjalnej kapsule mieszance gazów, która na skutek zmian temperatury otoczenia rozpręża się lub spręża. W efekcie wzrost lub spadek o 1 stopień Celsjusza „nakręca” mechanizm i zapewnia energię na 2 dni pracy. Do tej pory manufaktura Le Sentier produkowała głównie klasyczne wersje, zamknięte w prostopadłościennych bryłach. Model przygotowany na tegoroczne targi Watches & Wonders jest zupełnie inny (przypomina wariant stworzony przy współpracy z Marcem Newsonem) – nowoczesny i w efekcie odmładzający cały projekt. I właśnie zamkniętego pod szklaną kopułą Atmosa Infinite z bazowym zestawem wskazań ograniczonym do godzin i minut widziałbym chętnie w swoim biurze.
ŁD: 10. Tudor Black Bay Pro
Z całego naszego zestawienia TOP Genewy zegarek najbardziej dostępny finansowo – a to ma znaczenie, bo w przeciwieństwie do reszty ten może sobie sprawić praktycznie każdy. W nowym BB Tudor połączył estetykę inspirowaną vintage’owymi referencjami Rolexa (tzw. „Freccione”) z gabarytami i detalami modelu BB 58. 39 mm koperta ze stali na stalowej bransolecie na ręku leży doskonale, a każdemu fanowi stylistyki retro szybciej zabije zegarkowe serduszko. Mi zabiło już kiedy zegarek zobaczyłem w witrynie, jeszcze przed oficjalną prezentacją. Tudor eksploatuje Black Baya do granic możliwości, ale póki robi to tak dobrze jak przypadku modelu Pro, w sumie nie mam nic przeciwko. To jeden z tych zegarków, w którym po prostu wszystko gra, zarówno od strony czysto estetycznej jak i funkcjonalnej.
Więcej o zegarku Tudor Black Bay Pro przeczytacie TUTAJ.