TOP 8 – najciekawsze zegarki Watches & Wonders 2021
Drugi rok z rzędu genewska edycja targów Watches & Wonders odbyła się w świecie wirtualnym. 38 marek pokazało swoje nowości na ten rok, a my wybraliśmy 8 naszym zdaniem najgorętszych – z różnych względów – premier.
Tygodniowy maraton on-line z Watches & Wonders 2021 za nami. Niestety po raz kolejny zamiast w Genewie, najnowsze zegarki oglądaliśmy przez monitory laptopów, siedząc wygodnie w fotelu. O ile gorsza taka forma wydarzenia jest od wersji fizycznej, nikogo chyba nie musimy przekonywać – wirtualne prezentacje mają się tak do możliwości obejrzenia zegarków live, jak podróżowanie po świecie przez YouTube. Mówiąc prościej – nic nie zastąpi fizycznej, normalnej możliwości obcowania z zegarkami, szansy ich przymierzenia, docenienia komfortu na nadgarstku i wykończenia detali. Na chwilę obecną jednak jeszcze przez jakiś czas musimy uzbroić się w cierpliwość. Zanim znowu polecimy do Szwajcarii, przyjrzeliśmy się największej puli tegorocznych premier – a tych ciekawych na W&W nie zabrakło. 38 zegarkowych marek zapewniło spory wachlarz nowości – ku naszemu miłemu zaskoczeniu. Oto więc przed Wami tradycyjny ranking TOP Watches & Wonders 2021, w kolejności zupełnie przypadkowej.
Łukasz Doskocz – 1. A. Lange & Söhne Lange 1 Perpetual „Salmon”
Lange pewnie obrazi się na mnie za określenie „salmon” (z ang. łosoś), bo wbrew powszechnemu określaniu tego koloru tarczy, swoją zdecydowanie nazywa „pink gold”. Jak zwał tak zwał, ale jak by nie zwał, Lange 1 z wiecznym kalendarzem to zegarek absolutnie genialny. W jednym z paneli dyskusyjnych zorganizowanych podczas targów Watches & Wonders, Wilhelm Schmid – CEO A. Lange & Söhne – powiedział o tym modelu, że to kwintesencja zegarmistrzostwa Lange, a ja się pod tym podpisuje obiema rękami. Design klasycznego, asymetrycznego Lange 1, jakkolwiek piękny, ma swoje ograniczenia i wkomponowanie w niego komplikacji tak złożonej, jak wieczny kalendarz, wymaga sporego wysiłku. Lange zaproponowało swoją wizę perpetuala, z zewnętrznym dyskiem miesięcy, fazami Księżyca połączonymi ze wskazaniem dnia i nocy oraz emblematyczną, duża datą, rozplanowanymi na pięknej, łos… różowo-złotej tarczy. O mechanizmie nawet nie wspominam, bo to Lange, moja ulubiona zegarkowa manufaktura. Zresztą to już pewnie dobrze wiecie.
Więcej o zegarku A. Lange & Söhne Lange 1 Perpetual Calendar przeczytacie TUTAJ.
Tomasz Kiełtyka – 2. Vacheron Constantin Historiques American 1921
Nie jestem fanem „garniturowców”, ale kiedy widzę zegarki takie jak Historiques American 1921 – mógłbym zrobić wyjątek. Charakterystyczna, przekręcona o 45 stopni tarcza miała w zamyśle ułatwiać odczytanie czasu podczas podróży samochodem, kiedy kierowca trzyma ręce na kierownicy. I wiecie co? Jestem w stanie wyobrazić sobie siebie podróżującego jakimś zabytkowym kabrioletem po drogach z pięknymi widokami i właśnie tym Vacheronem na nadgarstku. A biorąc pod uwagę mechanizm (sygnowany Pieczęcią Genewską) i perfekcyjnie wykończenie tarczy oraz koperty – dawałby sporo radości również podczas pracy w biurze.
Więcej o zegarku Vacheron Constantin Historiques American 1921 przeczytacie TUTAJ.
Ł.D. – 3. Chopard L.U.C Quattro Spirit 25
W teorii klasyczny zegarek ma swoje ścisłe kanony, które – trochę jak klasyczny ubiór – nie pozwalają na odstępstwa czy odrobinę nonszalancji. W teorii, bo Chopard jubileuszowym Quattro Spirit 25 z kolekcji L.U.C udowodnił, że można zaprojektować klasyka z bajerem. Elegancka, złota koperta (ze złota wydobywanego w sposób etyczny) zamyka w swoim środku bardzo estetyczny, 8-dniowy, ręcznie nakręcany kaliber L.U.C., ale to cyferblat robi w tym zegarku całą robotę. Śnieżnobiała, emaliowana metodą Grand Feu tarcza, prezentuje nietuzinkową formę wskazywania czasu – jedną, centralnie zamontowaną wskazówkę (minuty) oraz niewielkie okienko z arabskimi cyframi. Wskazanie skaczącej godziny stanowi clou całej kompozycji, nadające zegarkowi niesamowitej lekkości, a przy tym charakteru. L.U.C Quattro Spirit 25 to trochę taka zegarkowa sprezzatura – odrobina nonszalancji w bardzo dobrym guście.
Więcej o zegarku Chopard L.U.C Quattro Spirit 25 przeczytacie TUTAJ.
T.K. – 4. Cartier Privé Cloche de Cartier
Wygląda na to, że drugim, wybranym przeze mnie zegarkiem będzie również klasyk. I to także klasyk z przekręconą tarczą – tyle, że teraz o pełne 90 stopni. Cloche w nowym wydaniu to kwintesencja Cartiera – znajdziemy tu rubinowy kaboszon oraz charakterystyczne, rzymskie cyfry na tarczy. Całość opakowano w platynową kopertę o nietypowym kształcie przypominającym dzwon (stąd nazwa „cloche”), który w ofercie Cartiera pojawił się już w latach 20. minionego stulecia. Jedyna obawa dotyczy wypuszczonej dość mocno na prawo części zegarka – nie wiem, czy nie będzie wpijała się w nadgarstek.
Więcej o zegarku Cartier Privé Cloche de Cartier przeczytacie TUTAJ.
Ł.D. – 5. Tudor Black Bay Chrono „Reverse Panda”
Nikt chyba nie kłóci się w tym roku z opinią, że Tudor swoimi nowościami przyćmił starszego brata, Rolexa. Genewska manufaktura po raz kolejny postawiła na flagowego Black Baya, w kilku nowych odsłonach. Jako fan chronografów szczególnie ciepło spoglądam w kierunku nowiutkiego BB Chrono. Zegarek otrzymał dwa klasyczne na wskroś cyferblaty – Panda (biała z czarnymi licznikami) oraz Reverse Panda (czarna z białymi licznikami), zamknięte w lekko przeprojektowanej, cieńszej kopercie ze stali. Skłaniam się do wersji „odwróconej”, bo z czarną tarczą zegarek ma nieco więcej sportowo-wyścigowego charakteru. Na nadgarstku Davida Beckhama prezentował się zacnie – szczerze nie mogę się doczekać porównania. Nie, żebym aspirował.
Więcej o zegarku Tudor Black Bay Chrono przeczytacie TUTAJ.
T.K. – 6. Hermès H08
Hermès zatrudnia do prac nad wyglądem swoich zegarków przede wszystkim projektantów spoza branży. Swego rodzaju brak „skażenia” utartymi nawykami oraz wtłoczenia w pewne schematy gwarantuje, że finalny produkt wyróżni się na tle konkurencji i niczego nie będzie kopiował. Taki zegarkowy, ożywczy powiew świeżości. Nie inaczej jest z nową, casualową linią H08. Nietypowy kształt obudowy z ciekawą paletą dekoracji i przygotowany na potrzeby tego modelu krój pisma – z pozoru nic specjalnego, ale chętnie założyłbym na nadgarstek wersję z kopertą, do produkcji której wykorzystano grafen.
Więcej o zegarku Hermès H08 przeczytacie TUTAJ.
Ł.D. – 7. Patek Philippe Calatrava „Clous de Paris” Ref. 6119G
Okazji do noszenia eleganckich, klasycznych zegarków ostatnimi czasy jak na lekarstwo, a i w normalnych okolicznościach nie przesadnie często ubieram się koszulę i marynarkę. Nie zmienia to faktu, że moja sympatia do tradycyjnego zegarmistrzostwa jest wielka. Nowiutka Calatrava – wśród zegarków klasycznych niekwestionowana ikona – pojawiła się w dwóch wersjach. Bardziej klasyczna ma kopertę z różowego złota i srebrną tarczę, ja jednak zdecydowanie skłaniam się ku białemu złotu. W tym wydaniu Ref. 6119G ma kapitalną, pionowo szczotkowaną, ciemnoszara tarczę, która świetnie kontrastuje z kolorem złota i giloszowanym bezelem. Do tego dochodzi 39 mm koperty (idealnie) i tradycyjny, manualnie nakręcany mechanizm (jeszcze lepiej). Nowa Calatrava wzbudza we mnie znacznie większe emocje, niż „zielony” Nautilus… chyba się starzeję.
Więcej o zegarku Patek Philippe Calatrava „Clous de Paris” Ref. 6119G przeczytacie TUTAJ.
T.K. – 8. IWC Big Pilot’s 43
Big Pilot’s od zawsze był duży i – patrząc z punktu widzenia historycznego – miało to swoje uzasadnienie. Rozmiar stanowił zaletę w kontekście czytelności wskazań, ale równocześnie przekleństwo dla wielu fanów tego modelu z niewielkim nadgarstkiem. IWC z myślą o nich przygotował pomniejszoną do 43 mm wersję zegarka. I choć to wciąż sporo, nadaje się na przeciętną rękę. W nowym BP zrezygnowano ze wskazania rezerwy chodu oraz okienka daty, przez co jest „czyściej”, ale… czegoś brakuje. Zdaję sobie jednak sprawę, że to dopiero początek małego-dużego pilota i warianty z dodatkowymi komplikacjami to kwestia czasu.
Więcej o zegarku IWC Big Pilot’s 43 przeczytacie TUTAJ.
Wyróżnienia
T.K. – W powyższym zestawieniu wskazałem zegarki, które chętnie założyłbym na swój nadgarstek. Ale są też takie, które zachwyciły mnie swoją mechaniką. Po pierwsze przygotowane na 90. urodziny Reverso model Hybris Mechanica – najbardziej do tej pory skomplikowany wariant zegarka. A po drugie – Patek Philippe z liniowym, niezwykle ciekawie rozwiązanym wskazaniem wiecznego kalendarza. Nie miałbym też nic przeciwko, żeby do mojej kolekcji dołączył nowy Panerai Submersible z 42 mm kopertą z brązu.
Ł.D. – Poza wyróżnioną czwórką spokojnie znajduje w premierach W&W 2021 jeszcze kilka zegarków wartych wyróżnienia. Bulgari zaskoczyło (a właściwie, to chyba nie zaskoczyło) kolejnym rekordowym Octo Finissimo – tym razem z wiecznym kalendarzem i raptem 5,8 mm grubości. Cartier z kolei zagrał bezpiecznie, i nowym Tankiem Must przekonał mnie, że chyba wreszcie pora na elegancki zegarek tej francuskiej marki w mojej prywatnej kolekcji.
Oris na każdym kroku podkreśla ostatnio, że swoimi zegarkami chce przede wszystkim wywoływać uśmiech na twarzy. Kolekcja „Cotton Candy” z kolorowymi cyferblatami i kopertami z brązu z pewnością ten efekt osiąga – to zdecydowanie najsmaczniejsza z tegorocznych nowości.