#KultoweZegarki: IWC Aquatimer
Pierwsze skojarzenie z marką IWC? Prawdopodobnie: Portugieser lub zegarki dla pilotów. W porównaniu z nimi, Aquatimer zawsze pozostawał niszą. To jednak nie umniejsza roli, jaką odegrał. Oto historia jednego z najmniej docenianych modeli manufaktury z Schaffhausen.
W latach 60. XX w. nurkowanie przestało być już sportem dla elit, a klienci mogli przebierać w różnych modelach specjalistycznych zegarków. Wielką furorę robiły między innymi Rolex Submariner, Blancpain Fifty Fathoms, Omega Seamaster 300, Seiko 150M Diver, Vulcain Cricket Nautical i Doxa Sub 300T. Nie wiadomo, co skłoniło szefostwo firmy IWC do podjęcia decyzji o stworzeniu zegarka dla nurków. Prawdopodobnie rosnąca popularność modeli tego typu, choć trzeba przyznać, że wstępną przymiarką dla IWC było wyprodukowanie w latach 40. XX w. modelu Mark X, znanego też jako W.W.W (skrót od: watch, wrist, waterproof).
Aquatimer o nr. ref. 812 AD był gotowy pod koniec 1966 r., lecz jego oficjalna premiera odbyła się na targach w Bazylei w 1967 r. Zegarek miał łatwą do zapamiętania nazwę – pochodziła od dwóch słów: woda (aqua) i czasomierz (timer), natomiast jeżeli chodzi o wygląd, to posłużono się świetnym projektem Géralda Genty, czyli modelem Ingenieur. Jeżeli porównamy oba modele pochodzące z drugiej połowy lat 60. XX w., to zobaczymy, że Ingenieur i Aquatimer są do siebie uderzająco podobne (m.in. taka sama koperta i prawie identyczna tarcza). Oczywiście niektóre detale musiały zostać zmienione, by Aquatimer stał się zegarkiem dla nurków, lecz podobieństwa do Ingenieura nie kończyły się na wyglądzie. W Aquatimerze wykorzystano bowiem ten sam mechanizm co w Ingenieurze, tj. odporny na wstrząsy, automatyczny kaliber 8541 z datownikiem. Ale o tym za chwilę.
Projektując Aquatimera, inżynierowie z IWC zdecydowali się na mniej popularne rozwiązanie, czyli przeniesienie na tarczę obrotowego pierścienia służącego do pomiaru czasu nurkowania. W tamtym czasie, większość najbardziej znanych modeli dla nurków (Fifty Fathoms, Submariner czy Seamaster 300) miała pierścienie znajdujące się w tradycyjnym miejscu, czyli na zewnątrz koperty. Stosując taki zabieg, firma IWC nie odkryła Ameryki, bo tego typu zegarki już wcześniej pojawiły się na rynku. Wystarczy wspomnieć choćby modele: Polaris marki Jaeger-LeCoultre, Cricket Nautical firmy Vulcain czy Sherpa Enicara. Lecz mimo wszystko, zegarki z pierścieniem na tarczy, obsługiwanym za pomocą dodatkowej koronki nie były bardzo popularne. Prawdopodobnie ze względu na ewentualne trudności techniczne: dodatkowa koronka to potencjalnie słaby punkt, przez który woda może dostać się do środka koperty.
W modelu Aquatimer Ref. 812AD (od października 1971 r. Ref. 1812) poradzono sobie z tym problemem stosując bardzo solidną kopertę typu Super Compressor, stworzoną i opatentowaną w 1956 r. przez szwajcarską firmę Ervin Piquerez SA (EPSA). Dzięki pomysłowej konstrukcji, znajdująca się w środku koperty specjalna sprężyna oraz uszczelki (w koronce i przy deklu) ścieśniały się pod wpływem wzrastającego ciśnienia (gdy nurek schodził coraz głębiej) i skutecznie blokowały przedostanie się wody do środka koperty. Poza tym, zakręcany dekiel można było otworzyć tylko za pomocą specjalnego przyrządu. Dla nurka takie rozwiązanie było bardzo bezpieczne, choć miało jedną wadę: ustawianie pierścienia za pomocą koronki wymagało pod wodą dużej cierpliwości i wyczucia.
Stalowa koperta Aquatimera (o średnicy 37 mm) była wodoszczelna do 200 m, a jego czarna tarcza zapewniała bardzo dobrą czytelność wskazań w każdych warunkach, ponieważ cyfry i wskazówki pokryto dużą ilością masy świecącej. Poza tym, kolorystycznie datownik odpowiadał tonacji całej tarczy. Firma IWC oferowała też wersje z tarczami w kolorze srebrnym lub białym, jednak te należały do rzadkości.
Nowość – dwukierunkowy naciąg
Jaki jeszcze był ten pierwszy Aquatimer? Miał sferyczne szkło zrobione z pleksi, stalową bransoletę wyprodukowaną przez znaną firmę Gay Frères (jako alternatywę IWC proponował czarny pasek z tworzywa sztucznego zwany tropic). I tu dochodzimy do mechanizmu, czyli stworzonego przez firmę IWC kalibru 8541, który przez ekspertów jest obecnie zaliczany do grupy najlepszych szwajcarskich mechanizmów wykorzystywanych w zegarkach naręcznych. Wydajny, dzięki nakręcaniu w obu kierunkach, automatyczny naciąg był dziełem jednego z najlepszych szwajcarskich konstruktorów, tj. Alberta Pellatona (IWC do dzisiaj używa go w mechanizmach pochodzących z własnej manufaktury).
Przy okazji warto poświęcić kilka zdań tej wyjątkowej postaci. Albert Pellaton był w latach 1944-1966 dyrektorem technicznym w firmie IWC. W 1957 r. udało mu się ściągnąć do firmy Kurta Klausa, który później okazał się jego wspaniałym następcą. Klaus jest między innymi twórcą mechanizmu z wiecznym kalendarzem stosowanego w zegarkach IWC oraz konstruktorem nowoczesnego kalibru 5000 (w tym kalibrze wykorzystał naciąg zaprojektowany przez Pellatona).
Albert Pellaton zgłosił do opatentowania swoje dzieło już w 1946 r. Na czym polegał fenomen tego mechanizmu? Systemu naciągu automatycznego miał wahnik obracający się i nakręcający mechanizm w obu kierunkach. W tym mechanizmie optymalnie wykorzystano energię kinetyczną, ponieważ ruch wahnika powodował uruchomienie przymocowanej do niego krzywki i za jej pośrednictwem urządzenia zapadkowego. Wahnik był ułożyskowany w środku mechanizmu, natomiast łożysko zamocowane zostało na stalowym półmostku. Ten niezawodny system należał do najmniej usterkowych, więc próbowali go naśladować (w różnych formach) także inni producenci zegarków, w tym między innymi manufaktura Patek Philippe. Nawet firma Seiko stosowała uproszczoną wersję tego rozwiązania w swoich mechanicznych modelach.
Na zdjęciu poniżej napędzany kalibrem 8541 Aquatimer Ref. 812 AD z lat 70. XX w., który został sprzedany w 2016 r. przez dom aukcyjny Antiquorum za 18 750 CHF.
Kaliber 8541, który pracował w pierwszych Aquatimerach nie miał jeszcze szybkiej korekty datownika, a ustawianie tej funkcji odbywało się w tradycyjny sposób: za pomocą koronki (można ją było obracać w obu kierunkach).
Niedługo po wprowadzeniu kalibru 8541 powstała jego udoskonalona wersja (oznaczona jako 8541B) z funkcją zatrzymania sekundnika. Niklowany mechanizm o średnicy 28 milimetrów i wysokości 5,88 mm miał początkowo 21 kamieni (w kolejnych wersjach zwiększano ich ilość, najpierw do 23, a później do 25) i breguetowską sprężynę, a jego balans pracował z częstotliwością 19 800 wahnięć na godzinę. Firma wyprodukowała w sumie prawie 160 000 mechanizmów w wersjach 8541 i 8541B – to sporo biorąc pod uwagę fakt, że nie był to zwykły, prosty kaliber.
Większa wodoszczelność
Zmiany następowały dosyć szybko: już w 1968 r. powstał nowy projekt o numerze referencyjnym 816 AD, który zrywał z dotychczasowym wizerunkiem Aquatimera. Opakowany w poduszkowatą kopertę (o wymiarach: 40 x 44 mm), nowy Aquatimer pojawił się na rynku w 1970 r., a cztery lata później został zastąpiony minimalnie zmodyfikowaną wersją 1816. Ref. 816 AD miał kolorową tarczę odpowiadającą fantazyjnej modzie lat 70. XX w.: środek tarczy (w kolorze brązowo-czerwonym lub zielonkawo-niebieskim) stopniowo przechodził w coraz ciemniejszy odcień w kierunku obrzeży.
Tradycyjna, czarna tarcza była zarezerwowana wyłącznie dla wersji tworzonych dla profesjonalnych nurków. Oprócz wyglądu zmienił się jeszcze jeden szczegół, ważny przede wszystkim dla nurków, tj. wodoszczelność. Nowa, poduszkowata koperta miała większą wodoszczelność (do 300 m), więc od razu odpowiednia informacja znalazła się na tarczy.
W Ref. 1816 firma IWC nadal wykorzystywała swój świetny kaliber 8541B, zwiększając w nim jedynie ilość kamieni do 23. Ta wersja była produkowana przez ponad dziesięć lat, i choć w czasie kwarcowego kryzysu, który dotknął też firmę IWC, pojawiły się ogromne problemy ze sprzedażą zegarków mechanicznych, manufaktura nadal oferowała Aquatimera z kalibrem mechanicznym.
W 1979 roku na targach w Bazylei pokazano kolejną wersję oznaczoną numerem referencyjnym 1822. Zegarek wyglądał podobnie jak poprzednik, lecz miał minimalnie przerobioną kopertę (wodoszczelność była taka sama, czyli 300 m), a w napędzającym go kalibrze 8541 ilość kamieni wzrosła do 25. Najbardziej zauważalna różnica to polerowany dekiel, na którym nie było wygrawerowanej, charakterystycznej łodzi podwodnej, do tej pory jednego z symboli Aquatimera.
Porsche made by IWC
Na niewiele zdały się wszelkie zmiany, gdy nadeszła kwarcowa rewolucja. Jak każda rewolucja miała swoje ofiary i pogrążyła wiele szwajcarskich marek. Niewiele brakowało, by ich los podzielił też IWC. Ówcześni właściciele próbowali sprzedać firmę w Szwajcarii, jednak nikt nie chciał jej kupić. Jedynym chętnym była niemiecka firma VDO Adolf Schindling AG, produkująca liczniki i zegary do samochodów. Do transakcji doszło w 1978 r. i zaczęła się nowa era w historii firmy, a tym samym w historii Aquatimera. Zegarek stał się między innymi częścią wyposażenia niemieckiego wojska, dlatego zaczęły powstawać kolejne, interesujące warianty.
W 1983 r. pod wodzą ówczesnego prezesa Güntera Blümleina, wspólnie z Porsche Design (IWC współpracowała z Porsche Design od 1978 r.), firma wyprodukowała rewolucyjny model Ocean 2000 (o nr. ref. 3500). Ocean 2000 miał tytanową kopertę (ok. 43 mm, więc bardzo dużą jak na tamte czasy), która (jak wskazywała nazwa zegarka) była wodoszczelna do 2000 metrów. Obudowa tworzyła z tytanową bransoletą całość i w projekcie widać było rękę genialnego projektanta Ferdynanda Porsche (np. takie same, opływowe linie jak w zaprojektowanym przez niego Porsche 911). W tym zegarku firma IWC po raz pierwszy wykorzystała sferyczne szafirowe szkło o grubości 3,7 mm i także po raz pierwszy pojawił się tu tradycyjny, obrotowy pierścień na kopercie (nie było na nim klasycznej podziałki, tylko jeden świecący punkt). Ocean 2000, napędzany zmodyfikowanym kalibrem ETA 2892, był fantastycznym modelem o bardzo nowoczesnym wyglądzie i niespotykanej wodoszczelności (pierwszy komercyjny zegarek, który był odporny na działanie tak dużego ciśnienia pod wodą).
Wyróżniał się jeszcze jednym szczegółem: dzisiaj tytan jest powszechnie używanym materiałem, jednak w tamtym czasie to IWC jako pierwsza marka (dzięki współpracy z Porsche Design) zastosowała go w seryjnej produkcji.
Oprócz modelu 2000, IWC produkował też mniejszą wersję o nazwie Ocean 500. Ten zegarek miał tytanową lub tytanowo-złotą (żółte złoto) kopertę o średnicy 34 mm i wodoszczelności do 500 m. W katalogach firmowych z tamtego okresu, Ocean 500 figuruje jako sportowy model dla kobiet – prawdopodobnie ze względu na gabaryty.
Doświadczenia zebrane przy produkcji modeli z serii Ocean, firma IWC wykorzystała do stworzenia innego, ważnego modelu, tj. pierwszego zegarka dla nurków zrobionego dla wojska. Model Ocean „Bund” został dopasowany do potrzeb niemieckiej marynarki wojennej, a zwłaszcza nurków-minerów (jednym z ich zadań jest wyszukiwanie pod wodą i usuwanie broni, w tym także min). Zlecenie od Bundeswehry na specjalne zegarki wojskowe wpłynęło do IWC pod koniec lat 70. XX w. Firma wywiązała się z umowy i na początku lat 80. XX w. wyprodukowała trzy różne wersje modelu Ocean Bund: ok. 300 sztuk powstało dla komandosów (Ref. 3314 i 3315, napędzane kwarcowym mechanizmem), wojskowych nurków (Ref. 3509 i 3529, z automatycznym naciągiem) i tylko 50 sztuk dla nurków-minerów (Ref. 3519, napędzany kalibrem 3755Amag z automatycznym naciągiem, który powstał na podstawie kalibru ETA 2892). Każdy nich miał tytanową kopertę wodoszczelną do 300 m, a najbardziej zaawansowanym technicznie wariantem był Ref. 3519 dopasowany do potrzeb nurków-minerów (zegarek był m.in. odporny na działanie pól magnetycznych i to nie dzięki specjalnej kopercie, lecz amagnetycznym częściom mechanizmu).
Modele Ocean Bund różniły się wyglądem od cywilnych wersji. W niektórych (lecz nie we wszystkich) obrotowy pierścień miał dużo ciemniejszy kolor niż koperta. Poza tym, w każdym egzemplarzu wskazówka minutowa była zaznaczona pomarańczowym kolorem, a sekundowa białym (warianty cywilne miały białą wskazówkę minutową i białą wskazówkę sekundową z pomarańczowo-czerwoną końcówką). Na deklu zegarek miał wygrawerowaną nazwę „Bund” oraz 13-cyfrowy numer nadany przez Bundeswehrę. W przeciwieństwie do wariantów cywilnych, w wersji „Bund” IWC nie stosowała sferycznego, tylko płaskie, szafirowe szkło.
Wielki powrót Aquatimera
Współpraca z Porsche Design trwała do drugiej połowy lat 90. XX w. Po jej zakończeniu, w 1998 r., firma IWC wypuściła na rynek całkiem nową wersję Aquatimera o nazwie GST (GST było skrótem od słów: Gold, Stahl i Titan, czyli złoto, stal i tytan), która w pewnym sensie była następcą modelu Ocean 2000. W pewnym sensie, ponieważ z Oceanem 2000 łączyła go jedynie taka sama klasa wodoszczelności, tj. 2000 m. GST Aquatimer (Ref. 3536) wyglądem przypominał unowocześnioną wersję pierwszego Aquatimera (bardzo podobny projekt tarczy z pogrubionymi indeksami godzinowymi i dyskiem datownika w tym samym odcieniu co tarcza), z tą różnicą, że pierścień nurkowy znajdował się nie na tarczy, lecz na zewnątrz koperty. Zegarek miał kopertę o średnicy 42 milimetrów (stal lub tytan) i wodoszczelności do 2000 m, w której pracował zmodyfikowany kaliber ETA 2892-A2. Wprowadzone przez IWC zmiany dotyczyły prawie wszystkich ważnych części: od wychwytu po sprężynę napędową.
Wzornictwo tego czasomierza z charakterystyczną zintegrowaną bransoletą wydawało się wyjątkowo subtelne. Poza tym, chwalono też jego minimalizm i łatwy w obsłudze system skracania bransolety (wyglądała tak samo jak zaprojektowana przez Géralda Gentę bransoleta modelu Ingenieur), który nie wymagał zastosowania specjalistycznych narzędzi (aby skrócić bransoletę wystarczał zwykły biurowy spinacz).
Oprócz tytanowej wersji z czarną tarczą (Ref. 3536-001), firma IWC oferowała też wariant w stalowej kopercie z czarną tarczą (Ref. 3536-002) oraz w stalowej kopercie z posrebrzaną tarczą, pozłacanymi indeksami godzinowymi i wskazówkami (Ref. 3536-003). Ta ostatnia wersja była dostępna tylko do 2001 r. i później zniknęła z firmowego katalogu.
W 1999 r. na targach w Bazylei, manufaktura z Schaffhausen pokazała też inny, wyjątkowy czasomierz z serii GST. GST Deep One (Ref. 3527), bo o nim mowa, miał niewielką wodoszczelność jak na zegarek dla nurków (tylko do 100 m). Jednak największą atrakcją było w nim coś innego, a mianowicie głębokościomierz.
To oryginalne połączenie: mechanicznego zegarka z mechanicznym głębokościomierzem, który wskazywał maksymalne zanurzenie było nowością żywo dyskutowaną na targach w Bazylei. W GST Deep One działały niezależnie od siebie dwa systemy, za pomocą których można zmierzyć zarówno czas, jak i głębokość nurkowania. Pomiar czasu był obsługiwany za pomocą koronki i jednostronnie obrotowego pierścienia, natomiast wskazania głębokościomierza (z podziałką do 45 m) obsługiwały dwie wskazówki zakończone strzałką (z czego jedna pokazywała aktualne, a druga maksymalne zanurzenie). Wskazania głębokości do 45 metrów zostały wykonane zgodnie z sugestiami płetwonurków zrzeszonych w klubach nurkowych na całym świecie.
W tytanowej kopercie, która miała szafirowe szkło o grubości 3,2 mm, inżynierowie połączyli dwa niezależne technicznie systemy. Czas trwania nurkowania kontrolował mechanizm z automatycznym naciągiem, stworzony przez firmę Jaeger-LeCoultre (kaliber 8914), w połączeniu z wewnętrznym pierścieniem (obrotowym w jednym kierunku), ustawianym za pomocą koronki. Precyzyjny głębokościomierz natychmiast po zanurkowaniu wkraczał do akcji. Jako prawdziwe novum, oprócz wskazówki dla wskazań głębokości, zastosowano wtórną wskazówkę sekundową, która wskazywała największą głębokość, na jaką zszedł płetwonurek. Ta funkcja mogła być pomocna w przypadkach dekompresji, kiedy jej nurek znajdował się w komorze ciśnieniowej.
Model GST Deep One był testowany w zaostrzonych warunkach, między innymi w bardzo zasolonych wodach Morza Martwego, a także w wodach Renu i Jeziora Bodeńskiego (testowali go policyjni płetwonurkowie z Schaffhausen) i jak się okazało, brud i częsty kontakt ze słoną wodą sprawił, że po dłuższym okresie użytkowania mechaniczny czujnik nie spełniał wymagań stawianych produktom z Schaffhausen. Dlatego Deep One należy już do historii i dzisiaj jest tylko ciekawym egzemplarzem kolekcjonerskim.
Historia z GST Deep One nie oznacza, że firma IWC całkowicie zrezygnowała z produkcji zegarków dla nurków. Wręcz przeciwnie: rodzina Aquatimera stale się powiększała i z czasem powstawały różne wersje, nawet te ze stoperem.
Natomiast na doświadczeniach modelu Deep One skorzystali konstruktorzy pracujący dla firmy Jaeger-LeCoultre, która należy do tego samego koncernu co IWC. W Jaeger-LeCoultre prawdopodobnie wyciągnięto wnioski i w pokazanym kilka lat później modelu Master Compressor Diving Pro Geographic wprowadzono konstrukcję bazującą na starszych rozwiązaniach technicznych, a nie na najnowszych osiągnięciach.
Cousteau i Darwin
W 2003 r. firma IWC zaczęła współpracę z Towarzystwem Cousteau, dzięki której w 2004 r. powstała limitowana seria (1500 sztuk) Aquatimera upamiętniająca pierwszą ekspedycję Jacquesa-Yvesa Cousteau nad Morze Czerwone. Aquatimer Automatic Cousteau Divers (Ref. IW354803) miał dwie koronki oraz charakterystyczną ciemnoniebieską tarczę, pomarańczową wskazówkę minutową i zaznaczony na pomarańczowo pierścień nurkowy na tarczy.
Wsparcie od IWC pomogło Towarzystwu Cousteau (towarzystwo jest organizacją non-profit) w sfinansowaniu wielotygodniowej ekspedycji mającej na celu zbadanie kondycji rafy koralowej na Morzu Czerwonym.
Od tej pory, w IWC regularnie powstawały limitowane serie upamiętniające różne wydarzenia związane z J.-Y. Cousteau. Wśród nich znalazł się też Aquatimer Chronograph Edition Jacques-Yves Cousteau 1910-2010 (Ref. IW376706) – pierwszy model, który nie pochodził z limitowanej serii i pierwszy bez charakterystycznych pomarańczowych akcentów na tarczy. Zegarek powstał w 2010 r. na stulecie urodzin Jacquesa-Yvesa Cousteau, dlatego jako jedyny z tej serii miał na tarczy kopię podpisu badacza oraz jego portret wygrawerowany na deklu. I tym razem IWC skorzystał z ogólnodostępnego mechanizmu. Kaliber 79320 powstał na bazie ETA/Valjoux 7750, co widać było po typowym układzie liczników stopera oraz wskazaniach dnia tygodnia i datownika na godz. 3. Aquatimer Chronograph Edition Jacques-Yves Cousteau 1910-2010 miał dużą stalową kopertę o średnicy 44 mm i wodoszczelności 120 m.
Firma IWC wspiera też inną organizację: od 2009 r. współpracuje z Fundacją Karola Darwina. W tym przypadku, celem jest zachowanie unikatowego ekosystemu na wyspach Galapagos, więc część dochodu ze specjalnych serii Aquatimera finansuje pracę naukowców i badaczy. Do najciekawszych modeli należą pokazany w 2014 r. Aquatimer Chronograph Edition „Expedition Charles Darwin” opakowany w kopertę z brązu oraz Aquatimer Chronograph Edition „La Cumbre Volcano” w stalowej kopercie, w całości pokrytej czarnym kauczukiem i napędzany automatycznym kalibrem 89365 ze stoperem, stworzonym we własnej manufakturze. Ten zegarek zagrał w filmie „The Meg” – nosił go komandor Jonas Taylor grany przez Jasona Stathama.
Na jakiej głębokości?
W 2008 r. podczas genewskiego SIHH, firma IWC pokazała wyjątkową kolekcję Vintage, w której znalazł się też Aquatimer Automatic. Wyglądał bardzo podobnie do pierwszej wersji: tak jak model sprzed lat miał obrotowy pierścień znajdujący się na tarczy i charakterystyczny wygląd kojarzący się z wzornictwem lat 60. XX w. Od pierwowzoru różnił się tym co najważniejsze, czyli mechanizmem. Był napędzany nowoczesnym, automatycznym kalibrem 80111, stworzonym we własnej manufakturze. Nowością był też przezroczysty dekiel z szafirowego szkła. Aquatimer Automatic był dostępny w dwóch wersjach, tj. ze stalową lub platynową kopertą. Obie należą dziś do zegarków chętnie kupowanych przez kolekcjonerów i raczej rzadko pojawiają się na rynku wtórnym.
Do przełomowych momentów w historii Aquatimera należało pojawienie się w 2009 r. następcy wycofanego kilka lat wcześniej Deep One. W stalowym modelu Aquatimer Deep Two (Ref. IW354702) o średnicy 47,6 mm, mechaniczny głębokościomierz (obsługiwany za pomocą powracającej wskazówki) wskazywał maksymalne zanurzenie do 50 m (zegarek był wodoszczelny do 120 m). Jako napęd posłużył w nim kaliber 30110, czyli zmodyfikowany mechanizm ETA 2892-A2 ze wskazaniami godzin, minut, sekund i datownikiem na godz. 3. Poza tym, Deep Two miał bardzo praktyczny system szybkiej wymiany pasków, który w tamtym czasie nie był jeszcze tak rozpowszechniony jak dzisiaj.
Po raz kolejny, Aquatimer został odświeżony w 2014 r. Tym razem, kolekcja obejmowała dużo więcej zegarków niż dotychczas (aż piętnaście): od prostych modeli z automatycznym naciągiem (o wodoszczelności do 30 atm), przez model Deep Three, który podobnie jak wcześniej Deep One i Deep Two ma dodatkowo głębokościomierz, aż po wersję z wiecznym kalendarzem. W Deep Three, niebieska wskazówka głębokościomierza wskazuje aktualne zanurzenie, a powracająca wskazówka (w kolorze czerwonym) maksymalne zanurzenie (podziałka do 60 m). Zegarek był opakowany w tytanową kopertę (46 mm) o wodoszczelności do 100 m, w której pracował automatyczny kaliber 30120 (powstał na bazie kalibru ETA 2892).
W wariancie wodoszczelnym do 2000 m (Aquatimer Automatic 2000), podobnie jak w historycznym Aquatimerze, obrotowy pierścień znajdował się na obrzeżach tarczy. Jeżeli chodzi o mechanizm, to w nowej kolekcji postawiono na tradycję: stworzony we własnej manufakturze kaliber 80110, którego użyto w wersji o numerze referencyjnym IW358002 ma automatyczny naciąg stworzony na podstawie konstrukcji Alberta Pellatona.
Kolejna modyfikacja została wprowadzona w 2016 r., a flagowym modelem stał się Aquatimer Automatic 2000 z pierścieniem nurkowym na czarnej tarczy ozdobionej żółtymi wskazówkami oraz indeksami godzinowymi.
W 2017 r., na 35-lecie modelu Ocean 2000, firma IWC wypuściła specjalną, limitowaną serię Aquatimer Automatic 2000 Edition „35 Years Ocean 2000” (350 sztuk) z pierścieniem nurkowym na tarczy obsługiwanym za pomocą obrotowego pierścienia (teraz wszystkie modele z serii Aquatimer mają to rozwiązanie, nazwane przez IWC save-dive-system). Jako nawiązanie do historycznego zegarka, w tej wersji powróciła tytanowa koperta (średnica 42 mm).
Można powiedzieć, że przez kilkadziesiąt lat Aquatimer był polem doświadczalnym, na którym inżynierowie z IWC testowali różne rozwiązania, w tym materiały. Zaczęło się od tytanu w zegarkach produkowanych dla Porsche Design, a wiele lat później, w 2017 r., pojawił się nowy materiał o nazwie ceratanium (połączenie tytanu i ceramiki), który jest odporny na zarysowania jak ceramika i wytrzymały na złamanie jak tytan. Po raz pierwszy ceratanium został użyty właśnie w modelu Aquatimer, a dokładnie w Aquatimer Perpetual Calendar Digital Date-Month Edition „50 Years Aquatimer” (ten model nosi Jürgen Klopp, trener Liverpoolu, właściciel kilku zegarków IWC).
Czytając historię Aquatimera, wydaje się, że teoretycznie ten model miał wszystko, co jest potrzebne do odniesienia wielkiego sukcesu. Dlaczego więc się nie udało? Może miał zbyt dużą wewnętrzną konkurencję (zegarki dla pilotów i Portugieser), a może jego nieszczęście polegało na tym, że często zmieniał wygląd (kilkukrotne przenoszenie charakterystycznego pierścienia nurkowego z tarczy na kopertę, a później na tarczę raczej nie przysłużyło się jego rozpoznawalności).
Artykuł jest częścią cyklu „Kultowe Zegarki”
Uhrenmagazin 3/2014; iwc.com; gearpatrol.com; thehourglass.com; knirim.de; nzz.ch; trustedwatch.de; uhrenkosmos.com; watchtime.net;