
#KultoweZegarki: IWC Ingenieur
Kiedy powstał, z wyglądu nie różnił się od innych modeli. Jego tajną bronią była wodoszczelność, odporność na działanie pól magnetycznych i duża precyzja chodu. Dzięki temu stał się popularny wśród tych, dla których został stworzony – inżynierów różnych specjalności. Cóż, nazwa Ingenieur zobowiązuje.
Historia modelu Ingenieur zaczęła się w latach 50. XX wieku, choć w dziedzinie ochrony antymagnetycznej firmę IWC można uznać za jednego z pionierów. Już około 1935 roku w Schaffhausen powstał pierwszy zegarek dla pilotów, który miał dodatkowy dekiel wykonany z niemagnetycznej stali. „Uzbrojony” dekiel zastosowano też w modelu dla pilotów z 1940 roku, ale konstruktorzy z IWC cały czas pracowali nad stworzeniem jeszcze doskonalszego rozwiązania. Ta sztuka udała się w 1948 roku: wtedy powstał zegarek Mark 11, wykonany według wskazówek brytyjskiego RAF-u (Royal Air Force). Zastosowana w nim dodatkowa, wewnętrzna koperta oraz tarcza wykonane były z niemagnetycznej stali, co zapewniało mechanizmowi dużo większą odporność na działanie pól magnetycznych. W pewnym sensie Mark 11 przygotował grunt dla zegarka Ingenieur, który na rynku pojawił się na przełomie 1954 i 1955 r. Dlaczego akurat wtedy powstał tak nietypowy, „cywilny” zegarek? Odpowiedź jest prosta: w latach 50. XX wieku zaczęto masowo stosować różne urządzenia elektryczne, czyli dużo więcej osób miało kontakt z polami magnetycznymi. I nie chodzi tu wyłącznie o zwykłe radioodbiorniki, ale też o coraz bardziej rozbudowane radary. Stąd pojawiła się potrzeba stworzenia wytrzymałego zegarka, który „uszczęśliwiłby” wielu pracowników branży energetycznej, w tym inżynierów, ale też załogi samolotów.

Model Ingenieur oznaczony numerem referencyjnym 666A miał 36,6-milimetrową kopertę wykonaną z miękkiej, niemagnetycznej stali, która zapewniała mechanizmowi ochronę antymagnetyczną do 80 000 A/m i była wodoszczelna do 10 atm. W obudowie pracował kaliber 852 z automatycznym naciągiem, pochodzący z własnej manufaktury (z dwustronnym naciągiem opracowanym przez Alberta Pellatona), który zastąpiony został w 1952 roku kalibrem 8521 (o zwiększonej częstotliwości chodu do 19 800 wahnięć na godzinę oraz jeszcze jedną funkcją dodatkową – datownikiem, zgłoszonym do opatentowania). Spory jak na tamte czasy Ingenieur wyróżniał się raczej prostym wzornictwem: miał jasną tarczę z nakładanymi indeksami godzinowymi, które uzupełniały świecące punkty oraz umieszczony w dolnej części napis „Ingenieur” z symbolem błyskawicy, odnoszącej się do antymagnetycznych właściwości zegarka. Można powiedzieć, że temu modelowi firma IWC zawdzięcza swój wyjątkowy image, ponieważ Ingenieur był pierwszym zegarkiem z automatycznym naciągiem odpornym na działanie pól magnetycznych. Poza tym, dzięki swojej oryginalnej konstrukcji przez 50 lat uchodził za kwintesencję solidności i nowoczesności.

Pierwszą zmianę wprowadzono w nim kilka lat po premierze, a dokładnie w 1958 roku. Wtedy kalibry 852 i 8521 zastąpione zostały doskonalszymi mechanizmami (kal. 853 i 8531). Później, w 1967 roku, na rynek trafiła powiększona wersja, oznaczona numerem 866. Opakowany w 37-milimetrową kopertę (o wysokości ok. 13 mm), bardziej sportowy Ingenieur dostał też nowy mechanizm, czyli kaliber 854 (bez datownika) lub 8541 (z datownikiem).
Czas na zmiany
Modyfikacje mechanizmu, nawet te najlepsze, nie gwarantowały jednak wieloletniego sukcesu. Przełomem w historii tego zegarka okazał się rok 1972 i niespodziewany sukces, jaki odniósł Royal Oak firmy Audemars Piguet. Wtedy uroda, a tym samym popularność „Inżyniera” trochę już przyblakła. Dlatego kierownictwo IWC postanowiło szybko zareagować i zleciło stworzenie nowego wizerunku dla nieco przestarzałego jak na tamte czasy modelu Ingenieur. Kto miał się tym zająć? Oczywiście autor sukcesu Royal Oaka, czyli Gérald Genta. Trafny wybór, bo słynny designer wymyślił „Inżyniera” na nowo. Powstał projekt sportowego i jednocześnie eleganckiego zegarka, którego znakiem rozpoznawczym stał się pierścień w kształcie iluminatora (okienka w burcie statku) ozdobiony pięcioma śrubami. Pokazaną w 1976 roku, nową wersję nazwano Ingenieur SL i choć do dzisiaj nie wiadomo, co właściwie oznaczał skrót SL, z czasem przyjęło się, że symbolizuje on sportową linię.

Odświeżony „Ingenieur” dostępny był też w większej wersji (jego koperta miała średnicę 40 mm), bardziej znanej jako „Jumbo Ingenieur” (nr ref. 1832). Do zmienionej obudowy dopasowany został zmodyfikowany mechanizm: kaliber 8541ES („E” oznaczało, że zastosowano w nim antymagnetyczne materiały, a „S”, że ma funkcję zatrzymania sekundnika), stworzony we własnej manufakturze. Werk był odporny na działanie pól magnetycznych do 80 000 A/m, co między innymi zawdzięczał kilku kluczowym elementom wykonanym ze specjalnego, antymagnetycznego stopu (takim, jak kotwica i koło wychwytowe). Poza tym, odnowiony „Inżynier” był bardzo wytrzymały dzięki wykonanemu z gumy specjalnemu systemowi absorbującemu wstrząsy. Jednak ani ciekawy design, ani niezawodny napęd nie uchroniły go przed problemami. Podobnie jak kilka innych znanych modeli, Ingenieur SL pojawił się na rynku w nieodpowiednim czasie, o czym mogła świadczyć jego sprzedaż (w latach 1976-1984 firmie IWC udało się sprzedać tylko 543 egzemplarze automatycznej wersji ze stali i 55 sztuk ze złota, oznaczonych nr ref. 9232; nawet kwarcowe serie ze stali lub złota nie należały do rozchwytywanych, bo w archiwach IWC zarejestrowanych jest odpowiednio tylko 335 i 45 transakcji).

W latach 80. XX wieku powstawały różne wersje, w tym także ta nazwana „Skinny Ingenieur” (nr ref. 3505 i 3506) oraz Ingenieur Automatic 500,000 A/m (z 1989 r.). Ta ostatnia była odporna na działanie pól magnetycznych aż do 500 000 A/m. Wygląd kolejnych wariantów „Inżyniera”, oznaczonych numerami referencyjnymi 3508, 3518, 9238 i 9258 (ten ostatni w złotej kopercie) dopasowany był do obowiązującej wtedy mody, dlatego wszystkie miały koperty pomniejszone do 34 mm.
W modelach z automatycznym naciągiem pracował kaliber 37590 (za tą nazwą krył się kal. ETA 2892-A2) z balansem glucydurowym, jednak wygórowana cena doprowadziła do wycofania w 1992 roku drogiej, w porównaniu z modelami innych marek, serii Ingenieur SL.
Nowy, nowszy, skomplikowany
Szansa na lepszą przyszłość modelu Ingenieur pojawiła się w 1993 roku, kiedy zadecydowano o wypuszczeniu kilku tańszych serii oznaczonych nr ref. 3521, 3522 i 9239 (w kopercie ze złota). Niższą cenę udało się uzyskać dzięki zastosowaniu starego, sprawdzonego sposobu, czyli dodatkowej koperty wykonanej z antymagnetycznej stali. Ale na mechanizmie już nie oszczędzano: we wszystkich pracował pochodzący z firmy Jaeger-LeCoultre kaliber 889 z automatycznym naciągiem. Po tych eksperymentach „Ingenieur” zniknął na kilka lat i na stałe w ofercie firmy pojawił się w całkowicie nowej wersji w 2005 roku. Zmieniony Ingenieur Automatic miał tym razem 42,5-milimetrową kopertę, w której pracował zmodyfikowany mechanizm dostarczony przez firmę ETA. Rok wcześniej firma IWC zaczęła współpracę z marką AMG i od tamtej pory zaczęła regularnie prezentować specjalne wersje pod nazwą „Ingenieur AMG”.

W kolejnych latach Ingenieur zmieniał się wielokrotnie, a jedną z ważniejszych modyfikacji było wprowadzenie, wraz z 45,5-milimetrową wersją Big Ingenieur w 2008 roku, mechanizmów stworzonych we własnej manufakturze (kal. 51113 z automatycznym naciągiem i 7-dniową rezerwą chodu).

Co roku firma IWC poświęca więcej uwagi wybranej serii. W 2013 roku wszystko kręciło się wokół kolekcji Ingenieur, która ponownie została odświeżona. Pretekstem do pokazania kilku unowocześnionych wersji „Inżyniera” było podpisanie nowej umowy z teamem Formuły 1 Mercedes AMG Petronas. Co prawda, IWC współpracuje z firmą Mercedes-Benz od 2004 roku, jednak dopiero w styczniu 2013 roku stała się oficjalnym partnerem teamu Formuły 1. Stąd decyzja o zmodernizowaniu zegarków z linii Ingenieur tak, aby były jeszcze bardziej wytrzymałe i funkcjonalne. W odnowionej serii Ingenieur pojawiły się m.in. modele: z tourbillonem, wiecznym kalendarzem, ze wskazaniami czasu drugiej strefy oraz limitowane serie inspirowane Mercedesem AMG.

Jednym z nich jest przetestowany przez nas Ingenieur Chronograph Racer opakowany w stalową kopertę z charakterystycznymi pięcioma otworami na pierścieniu oraz podziałką tachometryczną, za pomocą której można mierzyć prędkość. W środku: kaliber 89361 ze stoperem z powracającą wskazówką, stworzony we własnej manufakturze (licznik godzin i minut stopera umieszczony jest w górnej części, natomiast mały sekundnik z datownikiem w dolnej części tarczy).

Wśród skomplikowanych modeli bezdyskusyjnie numerem jeden tej odświeżonej serii jest opakowany w 46-milimetrową, platynowo-ceramiczną kopertę, ręcznie nakręcany Ingenieur Constant-Force Tourbillon z tourbillonem stałej siły, wskazaniami faz Księżyca na obu półkulach, wskaźnikiem czasu, jaki pozostał do następnej pełni Księżyca i wskaźnikiem 96-godzinnej rezerwy chodu.

Druga techniczna ciekawostka pokazana w 2013 roku to tytanowy Ingenieur Perpetual Calendar Digital Date-Month, w którym zastosowany został kaliber 89802 z automatycznym naciągiem, stoperem z powracającą wskazówką i wiecznym kalendarzem z cyfrowymi wskazaniami.

W odświeżonym „Inżynierze” konstruktorzy postawili też na nowoczesne materiały. Przykładem mogą być trzy modele: pochodzący z limitowanej serii (100 egzemplarzy) Ingenieur Automatic Carbon Performance w 46-milimetrowej kopercie z włókna węglowego i z własnym kalibrem 80110, Ingenieur Automatic AMG Black Series Ceramic, którego masywna koperta, pierścień, śruby na pierścieniu, ochrona koronki i koronka wykonane zostały z odpornej na zarysowania ceramiki high tech oraz tytanowy Ingenieur Double Chronograph Titanium (w jego 45-milimetrowej kopercie pracuje kal. 79420 z podwójnym stoperem, który powstał na podstawie sprawdzonego kal. ETA/Valjoux). W tych wersjach, pracę mechanizmu można obserwować przez przezroczysty dekiel, co oczywiście skutkuje zmniejszeniem odporności mechanizmu na działanie pól magnetycznych (odporność na poziomie 4800 A/m).

Tradycjonalistom przywiązanym do historycznej wartości 80 000 A/m pozostaje zatem jeden wybór: 40-milimetrowy Ingenieur Automatic w sprawdzonej dodatkowej kopercie z miękkiej, niemagnetycznej stali. Ale coś za coś. W tej wersji trzeba zrezygnować z mechanizmu stworzonego we własnej manufakturze na rzecz sprawdzonego, ale seryjnie produkowanego kalibru ETA 2892-A2.
Manufaktura IWC jest kultowa. Wyszło z niej wiele doskonałych modeli. Które są modelami wielu kolekcji.