#KultoweZegarki: A. Lange & Söhne Lange 1
Na zewnątrz skromny, w środku skomplikowany. Młody jak na kultowy model, ale już bardzo utytułowany. Niedawno świętował swoje dwudzieste urodziny, a wśród kolekcjonerów już budzi pożądanie. Porównania z Patkiem są jak najbardziej na miejscu, bo to jest Lange 1.
Kiedy, po około pięćdziesięcioletniej przerwie odradzała się niemiecka marka A. Lange & Söhne, wśród czterech premierowych modeli pokazanych w październiku 1994 roku znalazł się Lange 1.
Jego znakiem rozpoznawczym była i jest do dzisiaj tarcza z asymetrycznie umieszczonymi wskazaniami: godzin, minut i małego sekundnika oraz widocznego po prawej stronie, powiększonego wskaźnika rezerwy chodu. Nowością jak na tamte czasy okazał się, wymyślony i opatentowany przez firmę duży datownik, który był trzykrotnie większy od tradycyjnego, co dodawało tarczy trochę pieprzu. Pomysł na datownik szybko stał się hitem. Inspiracją dla jego stworzenia był projekt pięciominutowego zegara z drezdeńskiej Opery Sempera.
I tak, firma A. Lange & Söhne zapoczątkowała modę na duże datowniki, które od tamtej pory widoczne są w kolekcjach wielu producentów.
Pojawienie się modelu Lange 1 wywołało sporą euforię nie tylko wśród znawców materii, ale też amatorów. Chyba żaden zegarek nie otrzymał w tamtym czasie tylu nagród co on. Zdobywał wyróżnienia i prestiżowe tytuły w wielu krajach, w tym m.in. tytuł zegarka roku w 1995 i 1997 roku. Dlaczego? Bo był zapowiedzią czegoś innego, świeżego. Łączył najlepsze zegarmistrzowskie tradycje z nowoczesnym podejściem do tematu.
Tradycję symbolizowały w nim: klasyczny mostek ¾ z niemieckiego srebra, elegancka regulacja precyzyjna w kształcie łabędziej szyi, ręcznie grawerowany półmostek balansu i dziewięć kamieni oprawionych w złote szatony. Prekursorska była natomiast konstrukcja ręcznie nakręcanego mechanizmu (kal. L901.0) z dwoma bębnami sprężyny i 3-dniową rezerwą chodu. A warto przypomnieć, że w 1994 roku mechanizmy pochodzące z własnej manufaktury należały jeszcze do rzadkości.
Zegarek, który dzisiaj – po dwudziestu latach – wygląda równie dobrze jak wtedy, gdy został zaprezentowany, stał się w międzyczasie ikoną nie tylko niemieckiego zegarmistrzostwa. Jego charakterystyczna, asymetryczna tarcza, innowacyjny wielki datownik i wskaźnik rezerwy chodu to część historii współczesnego projektowania i konstruowania zegarków.
Widoczna nad małym sekundnikiem, po prawej stronie tarczy wskazówka obsługująca wskaźnik rezerwy chodu miała niemal taką długość, jak wskazówka minutowa. Zgodnie z niemiecką tradycją, na wskaźnik rezerwy chodu widoczny był napis: Auf/Ab („auf” oznacza, że sprężyna jest maksymalnie nakręcona, a „ab”, że skończyła się rezerwa chodu).
Wprawdzie A. Lange & Söhne nie stworzył jako pierwszy wielkiego datownika, ponieważ dwa umieszczone obok siebie okna stosowane były w zegarkach już w latach 30. XX wieku. Jednak opatentowany przez tę firmę mechanizm wielkiego datownika pozwalał na zastosowanie aż pięciokrotnie powiększonego wskazania. Główne role odgrywał w nim dysk z naniesionymi cyframi od 0 do 9 oraz krzyż z cyframi od 1 do 3 i pustym polem (puste pole umieszczone było nad dyskiem jedynkowym).
Wyjątkowe wyzwanie dla projektantów polegało na tym, aby konstrukcja datownika umożliwiała prawidłowe wskazywanie 31 dnia miesiąca. Jak to działało? W nocy z 31 na 1 dysk jedynkowy pozostawał bez ruchu, a krzyż z wartościami dziesiętnymi obracał się o 90 stopni. Wtedy w oknie pokazywało się puste pole. Taka sytuacja ma miejsce tylko siedem razy w ciągu roku, ale konstruktorzy musieli ją uwzględnić. Natomiast w kilku innych miesiącach, czyli pod koniec lutego, kwietnia, czerwca, września i listopada, a także po dłuższym okresie nieużytkowania czasomierza, należało posłużyć się przyciskiem znajdującym się z boku koperty, aby błyskawicznie skorygować wskazania datownika.
Wariacje na temat
W ciągu dwudziestu lat Lange 1 doczekał się wielu wersji, z różnymi funkcjami dodatkowymi lub automatycznym naciągiem, opakowanych w tradycyjną kopertę o średnicy 38,5 mm, pomniejszoną, 36-milimetrową wersję dla kobiet lub jako Grand Lange 1 w 40,9-milimetrowej kopercie. Wszystkie dostępne są wyłącznie w obudowach z metali szlachetnych. Jak się z czasem okazało, ten, kto kupił nawet pierwszą wersję Lange 1 na niej nie stracił. W 1994 roku zegarek kosztował około 14.800EUR, a obecnie jego cena wynosi już 27.000EUR.
Ale wracając do wybranych wersji. W 2005 roku powstał ręcznie nakręcany Lange 1 Time Zone (kaliber L031.1), w którym wskazania czasu wszystkich stref zintegrowane zostały z tymi czasu drugiej strefy. Każda z przynależnych tarcz dodatkowych – duża dla wskazań czasu lokalnego i mniejsza dla czasu domowego – uzupełniona została wskaźnikiem dzień/noc. Natomiast zdecydowanie pomniejszony został mały sekundnik, który znalazł się na godzinie 6 tarczy wskazań czasu lokalnego. Jedną z zastosowanych w tym modelu ciekawostek technicznych była niezależnie obsługiwana, widoczna na godzinie 5 tarczy głównej, mała wskazówka godzinowa obsługująca zewnętrzny pierścień z naniesionymi nazwami miast. Zmieniając strefę czasową, właściciel zegarka uruchamiał przycisk korygujący tak długo, aż strzałka na małej tarczy wskaże nazwę odpowiedniego miasta. Wtedy wystarczy tylko przytrzymać przycisk, a następnie w kierunku odwrotnym do wskazówek zegara przestawiać wskazówki do momentu aż odpowiednia godzina ukaże się na tarczy dla wskazań czasu lokalnego i będą zgadzać się wskazania dzień/noc dla obu czasów. Na zakończenie, po zwolnieniu przycisku należało jeszcze raz go uruchomić aż do momentu, kiedy na dole po prawej stronie tarczy głównej ukazał się czas domowy.
Jedną z ciekawszych wersji była ta pokazana pod koniec 2009 roku (oficjalna premiera odbyła się w styczniu 2010 r.), czyli piętnaście lat po premierze Lange 1. Model nazwany Lange 1 Daymatic był pierwszym z rodziny Lange 1, który miał mechanizm z automatycznym naciągiem. Podobnie jak w pierwotnym wariancie, także i tu zastosowano asymetryczne wskazania oraz charakterystyczny wielki datownik. Jednak wskazania rozmieszczone zostały w nim w lustrzanym odbiciu w stosunku do Lange 1, a powracający wskaźnik rezerwy chodu zastąpiony został przez wskaźnik dnia tygodnia. W środku 39,5-milimetrowej koperty (z żółtego, różowego złota lub platyny) pracował wspomniany mechanizm z automatycznym naciągiem (kal. L021.1) i 50-godzinną rezerwą chodu, którego balans pracował z częstotliwością 21 600 wahnięć na godzinę.
Kombinacje, komplikacje
Na genewskim SIHH w 2012 roku manufaktura A. Lange & Söhne pokazała jeden ze swoich najbardziej skomplikowanych zegarków z tej serii, czyli Lange 1 Tourbillon Perpetual Calendar.
Jak mówili przedstawiciele firmy, żaden z zegarków nie był tak trudny do zrealizowania jak ten. I nie chodziło tylko o te dwie komplikacje, czyli wieczny kalendarz i tourbillon, a raczej o ich wyjątkową realizację. Minutowy tourbillon miał też funkcję zatrzymania sekundnika (wprowadzoną przez A. Lange & Söhne w 2008 roku) i po raz pierwszy jako regulację precyzyjną zastosowano w nim wkręty obciążeniowe. Aby zachować bardzo dobrą czytelność wskazań konstruktorzy zrezygnowali z pokazywania tourbillonu i w inny sposób rozmieścili poszczególne wskazania. Miesiące wskazywane były nie na tarczy dodatkowej lecz na zewnętrznie umieszczonym pierścieniu okalającym tarczę, a tourbillon znalazł się po stronie dekla i widoczny był pod szafirowym szkłem.
Szczególną trudność stanowiło stworzenie nowatorskiej konstrukcji kalendarza, ponieważ znajdujący się na obrzeżach tarczy wskaźnik miesięcy potrzebował więcej energii niż wielki datownik, powracające wskazanie dnia tygodnia, lat przestępnych i precyzyjne wskazania faz Księżyca. Rozwiązaniem tego problemu okazało się zastosowanie koła gromadzącego potrzebną energię. Poza przyciskami korygującymi poszczególne wskazania, mechanizm miał też jeden wspólny przycisk służący do korekty wszystkich wskazań jednocześnie. Pracujący w 41,9-milimetrowej platynowej kopercie kaliber L082.1 z automatycznym naciągiem składał się z 624 części i wyposażony był w stworzony we własnej manufakturze włos oraz platynowo-złoty wahnik.
Rok później, dzięki modelowi Grand Lange 1 „Lumen” można było zobaczyć, jak wygląda konstrukcja słynnego wielkiego datownika, której tajemnicy tarcza strzegła przez prawie dwadzieścia lat. Świecące w ciemności wskazania to niby nic nowego, bo świecące wskazówki czy cyfry znane są od ok. 110 lat, ale firmie A. Lange & Söhne udało się zaskoczyć wszystkich podświetlanym datownikiem. Sama zasada świecenia była podobna: w dzień masa świecąca musi „naładować się”, aby mogła świecić w nocy. W przypadku wskazówek sprawa jest prosta, ale co zrobić w przypadku, gdy część elementów, które mają świecić w ciemności, w ciągu dnia ukrywa się pod tarczą. Aby to uzyskać zamierzony efekt konstruktorzy zdecydowali się na częściowo przezroczystą tarczę, która przepuszcza promienie UV i jednocześnie wystarczająco zakrywa pozostałe elementy, które nie mają świecić. Krzyż z wartościami dziesiętnymi pokryty został jasną masą świecącą, a wykonany z szafirowego szkła z nadrukowanymi czarnymi cyframi, obracający się dysk jedynkowy poruszał się nad statycznym świecącym tłem. Przezroczysty był także dekiel, pod którym widać było pracujący, ręcznie nakręcany kaliber L095.2 z 72-godzinną rezerwą chodu.
Natomiast w pokazanym w 2014 roku modelu Grand Lange 1 Moon Phase niemiecka manufaktura pochwaliła się ciekawym wskazaniem faz Księżyca z dyskiem pokrytym specjalną powłoką, która powstała w wyniku procesu opatentowanego przez firmę. Dzięki nakładaniu się refleksów świetlnych, każdy element, który nie był pokryty niebieskim kolorem, absorbował światło dzienne. Dodatkowo, za pomocą lasera w dysku wyciętych zostało ponad 300 różnej wielkości gwiazd.
Z okazji 20-lecia modelu Lange 1 powstało kilka jubileuszowych wersji, w tym Lange 1 Tourbillon Handwerkskunst z ręcznie zdobionym kalibrem L961.3, którego tradycyjny mostek ¾ wykonany jest z niemieckiego srebra i ozdobiony został szlifem słonecznym. Przez wydrążenia w mostku można rozpoznać dwa bębny sprężyny. Grawerowane są też: mostek jednominutowego tourbillonu, a także półmostki. Całość uzupełnia m.in. siedem złotych szatonów oraz dwa diamentowe łożyska tourbilonu.
Podczas SIHH w 2015 roku, Lange 1 poddany został lekkiemu liftingowi. Optycznie niewiele się zmienił – ma tylko trochę węższy pierścień. Ale prawdziwe zmiany nastąpiły w środku: dostał nowy, ręcznie nakręcany mechanizm (kal. L121.1), który składa się z 368 części i ma średnicę wynoszącą 38,5 mm (to już pięćdziesiąty mechanizm stworzony przez niemiecką manufakturę). Wskazania wielkiego datownika przeskakują w nim dokładnie o północy, a pod koniec 3-dniowej rezerwy chodu zegarek zatrzymuje się w momencie, gdy wskazówka sekundowa znajduje się na 60.
Od swojej spektakularnej premiery w 1994 roku, model Lange 1 zmieniał się kilkukrotnie, ale co może nawet ważniejsze, wpłynął na innych producentów, propagując modę na duże datowniki. Jako jeden z najmłodszych, kultowych modeli oferuje to, co niemieckie zegarmistrzostwo ma najlepszego do zaproponowania – klasykę w połączeniu z nowoczesnymi technicznymi rozwiązaniami.
Eleganckie i piękne!
piękna rzecz. Miałem okazję widzieć pracę zegarmistrzów w tej zacnej manufakturze. To ikona stylu
To prawda – przepiękne rzemiosło i doskonały design.