A. Lange & Söhne European Heritage – #Warsaw
Lange 1 Timezone wyruszyło w podróż po siedmiu europejskich miastach, przypominając dziedzictwo i historię starego kontynentu. Nam w udziale przypadło pokazanie stolicy Polski – Warszawy.
Pewien mądry człowiek powiedział kiedyś, że prawdziwe miasto kształtuje jego historia. Jeśli wierzyć tym słowom, Warszawa jest miastem prawdziwym do krwi. Krwi ludzi, którzy walczyli i ginęli za nią podczas dwóch wojen i w trakcie Powstania, które nieomal zmiotło ją z powierzchni ziemi. Urodziłem się w Warszawie dokładnie 32 lata temu i dorastałem razem z tym miastem, które wyrwane spod jarzma komunizmu odbudowywało swoją świetność i dawny wizerunek. Kiedyś o polskiej stolicy mówiono jako o Paryżu północy i choć było to może określenie nieco na wyrost, stara Warszawa miała swój nieodparty urok. Ta nowa, współczesna, chyba nigdy nie była tak pięknym i nowoczesnym miastem, które zachowało swoja tożsamość i symbole zmieniając się jednocześnie w zawrotnym tempie. Niektórzy zarzucają Warszawie, że jest zabudowywana praktycznie bez żadnego planu, ale jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że naziści zrównali z ziemią 85% jej powierzchni, raczej trudno się na taki stan rzeczy obrażać. Każde pierwsze odwiedziny warto zacząć od ulokowanego na Woli Muzeum Powstania Warszawskiego. Mocno interaktywna prezentacja, potężna ilość eksponatów i pełnowymiarowy model brytyjskiego bombowca Liberator B-24J (który dostarczał zaopatrzenie powstańcom) to tylko kilka z atrakcji miejsca, w którym nie można się nudzić. Dopiero z tak zdobytą wiedzą warto ruszyć na długi spacer po Warszawie, który my odbyliśmy z A. Lange & Sohne Lange 1 Timezone na nadgarstku. Zegarek, który wskazuje jednocześnie czas domowy i lokalny sprawdzi się idealnie w przemieszczaniu między Warszawą, Porto, Paryżem, Oslo, Hamburgiem, Londynem i Hagą – miastami, które wezmą udział w kolejnych odsłonach projektu #europeanheritage. Tymczasem przestawiłem zegarek na „Berlin” (miasto odpowiadające na cyferblacie za strefę czasową GMT +1) i ruszyłem na mały spacer po moich ulubionych miejscach.
Pogoda o tej porze roku jest w Europie zaskakująco przyjazna, ale akurat dzień naszej sesji foto był kapryśny jak kobieta – z naturą nie wygrasz. Zaczęliśmy od położonego nieco na obrzeżach miasta (w jego południowo-wschodnim krańcu) Wilanowa.
Pałac Królewski zbudowano w stylu barokowym, projektu Augustyna Locciego, w latach 1681-1696 dla króla Jana III Sobieskiego i Marii Kazimiery. Otoczony ogrodem praktycznie nie zmienił się po dziś dzień, a po jego zielonych trawnikach dumnie przechadzają się pawie. Warszawiacy lubią to miejsce za jego spokój, historyczny wymiar (to w końcu przeszło 300 lat od jego wzniesienia) i oddalenie od centrum miasta, na co dzień hałaśliwego i zatłoczonego jak każda metropolia. Z podobnych pobudek zresztą odwiedzane są także Łazienki Królewskie.
Za tym pałacowo-ogrodowym kompleksem znacznie bliżej centrum miasta stoi z kolei król Stanisław August Poniatowski. Styl obiektów to również barok (kompleks budowano w wieku XVIII), a osobliwa nazwa wzięła się od budynku łaźni, wzniesionego w latach 80.
Zielony teren Łazienek z pałacem na wodzie, cała masa ścieżek, oczek wodnych i wszędobylskich wiewiórek jest jak prawdziwa oaza w wielkomiejskim betonie. Tworzące go cztery ogrody tematyczne: królewski, romantyczny, modernistyczny i chiński dają znakomitą sposobność spędzenia czasu na łonie natury, praktycznie w samym centrum stolicy.
Jeśli Warszawa to historia i pamięć, obok Muzeum Powstania z pewnością żaden spacer po niej nie może ominąć Traktu Królewskiego i mojego ulubionego miejsca – Starego Miasta.
Trakt Królewski, niegdysiejszy ciąg komunikacyjny jest dzisiaj kompleksem ulic wiodących z Placu Zamkowego na południe, Nowym Światem, Alejami Ujazdowskimi, ulicami Belwederską i Sobieskiego aż po Wilanów. My poruszaliśmy się w odwrotnym kierunku, ale przystanku na dobrą kawę w okolicach kompleksu uniwersyteckiego nie mogło zabraknąć. Codziennie przechadzają się tędy tysiące ludzi, warszawiaków i turystów po społu. Wszyscy swoje kroki kierują finalnie ku Staremu Miastu.
Wejścia na Plac Zamkowy strzeże stojący na wysokiej kolumnie król Zygmunt III Waza. Jego wschodnią pierzeję stanowi Zamek Królewski, resztę zaś niska zabudowa Starego Miasta i otaczające ją od północy mury obronne barbakanu.
Sam Zamek, którego początki datuje się na wiek XIV, wojna zniszczyła prawie do fundamentów, ale dzisiaj, odbudowany w oryginalnym stylu, cieszy oczy w pełnej krasie. Ja w Starym Mieście najbardziej cenię klimatyczne, wąskie uliczki otoczone kamieniczną zabudową, z szeregiem małych, nastrojowych knajp, galeriami i małymi sklepikami.
Obowiązkowy przystanek to rynek ze stojąca w jego centrum fontanną – warszawską Syrenką. W lecie ciężko znaleźć tu kawałek wolnego miejsca, zimą w centrum stoi lodowisko otoczone świątecznym jarmarkiem. Niedaleko stąd także do przecinającej Warszawę na pół Wisły.
Rzeka długie lata pozostawiona była sama sobie, ale ostatnio się to zmienia, a jej prawy i lewy brzeg przyciąga coraz więcej warszawiaków. Bulwary wiślane czy nadwiślańskie schodki to idealne miejsce na wieczorny spacer, a utworzoną po drugiej stronie plażę uznano ostatnio za jedną z najlepszych miejskich plaż Europy.
Nieopodal Mostu Świętokrzyskiego znajdziecie jeszcze jedno ciekawe miejsce – Centrum Nauki Kopernik. Jeśli podobnie jak ja uważacie wszelkiej maści fizyczne i matematyczne eksperymenty za potężną dawkę nudy – tutaj zmienicie zdanie. A że ekspozycja centrum pomyślana jest w dużym stopniu o najmłodszych, dzieci będą bawić się przednio.
Warszawa to miasto o dwóch twarzach. Jej starą część kochają chyba wszyscy mieszkańcy i zapewne większość gości, jej nowe oblicze budzi zdecydowanie bardziej mieszane opinie.
Co ciekawe, najbardziej kontrowersyjny jest budynek, który stoi w centrum miasta już dokładnie 60 lat. Zbudowano go w latach 1952-55 jako „dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego”, a przez pewien czas nosił nawet imię Józefa Stalina.
Za to warszawiacy tego socrealistycznego drapacza chmur nie kochają (to najwyższy budynek miasta – 237m razem z iglicą), ale jakby nie patrzeć, to symbol naszego miasta, jak wieża Eiffla czy Big Ben. Pałac Kultury i Nauki (w skrócie PKiN) stoi w samym centrum Warszawy, otoczony od zachodniej strony jej nowym, modernistycznym obliczem.
Zawsze chciałem być architektem i pewnie dlatego szklano-stalowe konstrukcje wieżowców wzdłuż Emilii Plater i Świętokrzyskiej robią na mnie takie wrażenie. Tym większe, że naście lat wstecz ciężko było wyobrazić sobie taki widok. Do stojących od dawna w Śródmieściu wież Elektrim i Marriott sukcesywnie dołączały kolejne, na czele z Warsaw Financial Center, hotelem Intercontinental i dwoma apartamentowcami. Ulicę zamyka od północy Cosmopolitan – najnowszy członek warszawskiego skyline’u, a w jej środkowym odcinku stoi Złota 44. Liczący sobie prawie 200m wieżowiec potocznie nazywany jest żaglem (z racji swojej formy), a za projektem stoi Daniel Libeskind – urodzony w Polsce architekt, autor projektu 1 World Trade Center w Nowym Jorku. Wieczorne przejście odnowioną niedawno ulicą Świętokrzyską robi imponujące wrażenie.
Nasz sobotni spacer po Warszawie zakończyliśmy chwilę przed zachodem słońca (i wraz z padającym deszczem) w jeszcze jednym z moich ulubionych miejsc – na Placu Grzybowskim. Krótki spacer spod Pałacu Kultury doprowadzi Was do trójkątnego placu, który świecąc dzisiaj nowym blaskiem opowiada kawałek smutnej historii.
To tędy przebiegał mur warszawskiego getta, w którym hitlerowcy zamknęli żydowską ludność miasta w listopadzie 1940 roku. Dzisiejszy Plac Grzybowski to urokliwe miejsce z małym parkiem, fontanną, kamienistą ulicą Próżną z kilkoma małymi knajpkami i przypominającym o historii tego miejsca Kościołem Wszystkich Świętych. Co więcej, widać stad idealnie, jak na dłoni, tę nowoczesną i tę historyczną stronę Warszawy.
Nie jestem pewien, czy w jeden weekendowy dzień ktokolwiek byłby wstanie pokazać wszystkie miejsca i oblicza Warszawy, nawet biorąc pod uwagę, że to miasto trzykrotnie mniejsze niż Londyn. My pokazaliśmy ledwie jej mały fragment z kilkoma z najistotniejszych miejsc, które odwiedzić na pewno warto. Warszawa początku XXI wieku zmienia się praktycznie z roku na rok, znowu odwraca frontem do swojej rzeki, kultury i mieszkańców. Praktycznie codziennie powstają nowe kluby, restauracje, galerie i inne miejsca. Każdy powinien tu znaleźć coś dla siebie, niezależnie czy lubi nowoczesną sztukę, nocne życie klubowe czy dobrą kuchnię. Ja w tym mieście – moim mieście – kocham jego różnorodność, dynamikę i historię. Za każdym razem, kiedy 1 sierpnia (w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego) o godzinie 17 rozbrzmiewają syreny, jestem dumny, że to mój dom i że tak rozkwita.
W kolejnych odsłonach European Heritage Lange 1 Timezone odwiedzi Porto, Paryż, Oslo, Hamburg, Londyn i Hagę.