Dzieje zegarmistrzostwa Zegarki z alarmem (część 2)
Ciekawe zegarki z alarmem oferowali nie tylko Szwajcarzy, ale i Niemcy oraz Japończycy. Na przestrzeni lat udoskonalano mechaniczne „budziki” i pokazywano nowe rozwiązania techniczne.
Poniższy tekst stanowi kontynuację artykułu: Dzieje zegarmistrzostwa: Zegarki z alarmem (część 1)
Niemcy i Japonia też są w grze
Zegarki z alarmem oferowali nie tylko Szwajcarzy. Interesującą konstrukcję stworzyła na przykład niemiecka firma Junghans. W 1949 r. marka zgłosiła do opatentowania kaliber J89, który wykorzystała w zegarku Minivox (tę konstrukcję wymyślił Albert Letsche). Zegarek miał trzy koronki: jedną do nakręcania i ustawiania wskazań czasu, drugą do ustawiania czasu alarmu i trzecią do włączania lub wyłączania alarmu (długość dzwonienia: 10 s). Dzięki temu, swoim wyglądem przypominał trochę chronograf. Kaliber J89 różnił się od szwajcarskich mechanizmów: zarówno alarm, jak i mechanizm chodu czerpał w nim energię z jednego bębna (a nie dwóch, jak w większości szwajcarskich kalibrów, na przykład AS 1475).
Na zdjęciu poniżej widać skan strony firmowego katalogu z 1951 r., na którym pokazano, jak obsługiwać model Minivox (źródło: www.junghans-vintage.de).
W 1951 r. podobny kaliber z jednym bębnem obsługującym dwa mechanizmy, stworzyła niemiecka marka Hanhart (pracował w zegarku Sans Souci). Sześć lat po premierze, mechanizm doczekał się nowej, dużo tańszej wersji. Ten ekonomiczny wariant powstał na zlecenie amerykańskiej firmy Timex, która wypuściła na rynek zegarki Timex Wrist-Alarm.
W tej historii nie można też pominąć japońskiego giganta Seiko, który w 1967 r. miał już gotowe dwa automatyczne kalibry 4005A i 4006A z alarmem. Różnica między nimi polegała na tym, że 4005A był dodatkowo z datownikiem, a 4006A miał datownik oraz wskazanie dnia tygodnia.
W obu wersjach wahniki były osadzone na łożyskach kulkowych (wahnik nakręcał sprężynę w obu kierunkach) i miały tzw. magiczną dźwignię poprawiającą wydajność mechanizmu naciągu (to specjalność firmy Seiko, stosowana od 1959 r.). Magiczna dźwignia była połączona z wahnikiem, dlatego niezależnie od kierunku obrotu wahnika wykorzystywała całą energię masy zamachowej. Kalibry 4005A i 4006A służyły jako napędy modeli z Bell-Matic (Seiko nazywał go też Business Bell) opakowanych w koperty o średnicy 38 mm i wysokości 15 mm.
Aby zadziałał w nich alarm, trzeba było ręcznie nakręcić sprężynę – pod tym względem Bell-Matic przypominał model Memovox firmy Jaeger-LeCoultre. Informacja o tym, że alarm jest włączony była widoczna na pierścieniu otaczającym tarczę, więc nie odciągała uwagi od pozostałych wskazań. Seiko produkowało model Bell-Matic aż do 1985 r. , mimo że w międzyczasie świat opanowały zegarki kwarcowe.
Prawdziwy wysyp
W latach 50. XX w. większość zegarków z alarmem była nakręcana ręcznie, a dokładność ustawień funkcji dzwonienia zazwyczaj ograniczała się do kwadransów. Już wtedy niektóre firmy próbowały wprowadzać nowocześniejsze rozwiązania. W 1956 r. Jaeger-LeCoultre stworzył 14-liniowy kaliber 815 „Memovox”, czyli pierwszy automatyczny mechanizm z alarmem (firma od razu zgłosiła go do opatentowania i dostała patent nr 1953). Ten mechanizm i stworzony w 1959 r. kaliber 825 z alarmem i datownikiem opanowały rynek automatycznych mechanizmów na około dziesięć lat.
Z Jaeger-LeCoultre próbowali konkurować dostawcy surowych mechanizmów, więc około 1960 r. na szwajcarskim rynku można było kupić napędy różnych producentów, na przykład firm: AS (także z datownikiem), Baumgartner, Cyma, Langendorf (Lanco-Fon), MST (marka Roamer), Venus (także z datownikiem) i oczywiście wspomniany już Vulcain. Zegarki z alarmem oferowały też niemieckie marki Hanhart i Junghans oraz radziecka firma Poljot (kaliber 2612 Poljota był kopią kalibru AS 1475).
Z czasem, A. Schild SA zaczął produkować kolejne wersje, na przykład automatyczny kaliber AS 5008 (w latach 1974-1977 powstało w sumie 176 000 sztuk), który był wykorzystywany między innymi przez marki: Certina, Forget, Maurice Lacroix, Pequignet, Ulysse Nardin i Van Cleef & Arpels. AS 5008 był o tyle ciekawy, że wahnik nakręcał w nim obie sprężyny: sprężynę odpowiedzialną za mechanizm chodu oraz tę, która napędzała alarm. Dzisiaj kaliber AS 5008 jest produkowany przez firmę La Joux-Perret i nazywa się LJP 5800.
Ale wróćmy do przeszłości: nie wszyscy producenci chcieli korzystać z popularnego mechanizmu AS. Niektóre marki, jak choćby Favre-Leuba, czy później IWC (w modelu GST Alarm) stosowały mechanizm Jaeger-LeCoultre.
Produkowany w latach 70. XX w. model Memo Raider marki Favre-Leuba miał nie tylko ten sam mechanizm (kaliber 917) co Memovox E871, lecz także podobnie wyglądał (można to łatwo wytłumaczyć: w latach 1969-78 obie firmy należały do holdingu Saphir Group). Oczywiście były też różnice: Memo Raider nie mógł mieć obrotowego dysku dla alarmu, ponieważ to rozwiązanie zostało opatentowane dla Memovoxa. Zamiast tego, czas alarmu obsługiwała w nim centralna wskazówka zaznaczona niebieskim kolorem. Ten zegarek miał wzornictwo typowe dla lat 70. XX w. – uwagę zwracała zwłaszcza duża koperta (44 mm) w oryginalnym kształcie nazywanym przez kolekcjonerów telewizorem.
Dwa razy „memo”
Jak wspomniałam, w historii zegarków z alarmem przełomowym momentem było skonstruowanie automatycznego mechanizmu z tą funkcją, zwłaszcza napędu dla modeli z serii Memovox. Pierwsze kalibry, czyli 815 i 825 miały jeszcze niedoskonałą konstrukcję, tj. odbojowy automatyczny naciąg, więc cały czas trwały prace nad ich udoskonaleniem. Ta sztuka udała się w 1969 r.: Jaeger-LeCoultre wprowadził na rynek kaliber 916, pierwszy mechanizm z automatycznym naciągiem i alarmem, w którym wahnik obracał się o 360 stopni, a także pierwszy mechanizm, który pracował z częstotliwością 28 800 A/h (a nie jak dotychczas: 18 000 A/h). Czas dzwonienia (20 s) i sposób nakręcania alarmu pozostawały w nim takie same: podobnie jak w poprzednich wersjach trzeba było ręcznie nakręcić sprężynę.
Jeszcze doskonalszą konstrukcję stworzyła firma Omega – zegarek Memomatic napędzany kalibrem SL 980 trafił na rynek w 1969 r., czyli prawie w tym samym czasie co nowa wersja Memovoxa z kalibrem 916. Memomatic miał coś, czego do tej pory nie proponowała żadna marka: był pierwszym zegarkiem, w którym czas alarmu można było ustawić z dokładnością do minuty (większość dostępnych zegarków miała w tamtym czasie alarm ustawiany z dokładnością do kwadransa). Napędzający ten zegarek kaliber SL 980 (pracował z częstotliwością 21 600 A/h) pochodził z warsztatów znanej firmy Nouvelle Lémania (wtedy należała już do marki Omega) i oprócz dokładnego alarmu, jego nowatorska konstrukcja zawierała też inne techniczne ciekawostki, takie jak jedna sprężyna napędowa, która dostarczała energii mechanizmowi chodu oraz mechanizmowi alarmu (Omega zgłosiła patent dla tego rozwiązania). Czas alarmu ustawiało się w nim za pomocą przycisku na godz. 2, obrotowego dysku znajdującego się na środku tarczy (z naniesionymi dwoma równoległymi kreskami odpowiadającymi za wskazania godzin) i pierścienia otaczającego dysk (z trójkątem wskazującym minutę).
W tym mechanizmie młotek znajdował się pod wahnikiem i przez ok. 10 s uderzał w wewnętrzny bok koperty, więc alarm dzwonił dosyć krótko. Poza tym, nie był tak głośny jak na przykład Cricket Vulcaina.
Powrót po przerwie
Kwarcowa rewolucja, której szczyt przypadał na lata 70. XX w. wstrząsnęła rynkiem zegarkowym, a jej ofiarą padły także modele z alarmem. Gdy w latach 80. XX w. klimat zaczął sprzyjać zegarkom mechanicznym, wszystko powoli zaczęło wracać do normalności.
W 1989 r. w warsztatach firmy Jaeger-LeCoultre powstał zegarek, jakiego dotąd nie było. Nazywał się Grand Reveil i miał mechanizm z automatycznym naciągiem (kaliber 919, który powstał na bazie kalibru 916), wiecznym kalendarzem, wskazaniami faz Księżyca oraz alarmem. Po raz pierwszy marka zdecydowała się na taki zestaw funkcji (zwłaszcza, jeżeli chodzi o dołączenie alarmu do tak skomplikowanego zegarka). Słowo „Grand” manufaktura wybrała nie ze względu na wymiary sporej jak na tamte czasy koperty, lecz z uwagi na wspaniały dźwięk alarmu uzyskany dzięki elementowi z brązu, w który uderzał mały młotek. Poza tym, automatyczny mechanizm był oddzielony od alarmu, co też wpłynęło na wysoką jakość dźwięku.
W latach 90. XX w. pojawiały się kolejne modele z alarmem: marka Revue Thommen przypomniała model Cricket, a firma Fortis zaczęła współpracę ze znanym zegarmistrzem Paulem Gerberem. Wykorzystując jako kaliber bazowy Valjoux 7750, Gerber stworzył wersję z alarmem (dodał drugi bęben i mechanizm bicia z wyjątkowo dużym młotkiem). W ten sposób powstał kaliber F2001-5, jedyny mechanizm z alarmem i stoperem firmy Fortis (miała go w swojej ofercie od 1996 r.). Mechanizm stworzony przez Gerber’a napędzał między innymi model Chronograph Automatic Alarm. Funkcję alarmu obsługiwał w nim przycisk znajdujący się przy godz. 8 (można było całkowicie wyłączyć lub przerwać działanie alarmu).
Z kolei należąca do Grupy SMH (dzisiaj Swatch Group) marka Breguet, w swoim modelu z serii Classique Ref. 3600 wykorzystała istniejący już kaliber SL 980 Lémanii. Oznaczony w firmie Breguet jako kaliber 579 miał wahnik zrobiony ze złota, a cały mechanizm został ozdobiony dekoracyjnymi szlifami.
Później także inni producenci oferowali zegarki z alarmem, na co wpływ miało również uruchomienie przez firmę La Joux-Perret produkcji kalibru LJP 5800 (pod koniec lat 90. XX w.), czyli unowocześnionej wersji znanego AS 5008. Skorzystały na tym między innymi marki: Oris (model Artelier Alarm), Girard-Perregaux (Traveller II GMT Alarm) i Baume & Mercier (Capeland GMT Alarm).
Zegarków z alarmem przybywało i do tej pory przybywa. Jedną z najnowszych propozycji jest pokazany w 2019 r. przez firmę Patek Philippe Ref. 5520P Alarm Travel Time z całkiem nowym, kompaktowym mechanizmem ze wskazaniami czasu dwóch stref i 24-godzinnym alarmem (oczywiście alarm jest połączony z czasem lokalnym), dla którego PP zgłosił aż cztery patenty.
Na odświeżenie serii Memovox zdecydowała się też marka Jaeger-LeCoultre, pokazując w 2020 r. na wirtualnym Watches & Wonders dwa warianty: „zwykły” Master Control Memovox oraz wersję z timerem (Master Control Memovox Timer) wskazującym czas, jaki pozostał do momentu uruchomienia alarmu.
Od momentu skonstruowania pierwszych zegarków z alarmem, kilkukrotnie wieszczono ich koniec. Wprawdzie udało im się przetrwać zawieruchę związaną z kwarcem i znowu wróciły do gry, lecz kilkanaście lat temu zaczęła się era smartfonów, więc jeszcze raz zawisły nad nimi ciemne chmury. Lecz dzięki miłośnikom zegarków mechanicznych może i tym razem uda im się przetrwać.
Artykuł jest częścią cyklu „Dzieje zegarmistrzostwa”.
glashuetteuhren.de
schild-eterna.de
Antiquorum Important Modern & Vintage Timepieces, 28.04.2019
timepiecechronicle.com
Anton Kreuzer Armbanduhren. Geschichte, Technik und Design
Gisbert L. Brunner Armbanduhren, Christian Pfeiffer-Belli Armbanduhren. Von den Vorläufern bis zur Swatch
Gisbert L. Brunner Armbanduhren. Vom ersten Chronometer am Handgelenk zum begehrten Sammlerstück
Uhrenkosmos.com
grail-watch.com
Chronos 2/2013
junghans-vintage.de