Od idei do rewolucji. Tak pokrótce można scharakteryzować narodziny manufaktury Zenith, która rozpoczęła działalność w 1865 roku. Założycielem warsztatu był Georges Favre-Jacot, któremu od najmłodszych lat przyświecała idea wytwarzania kompletnych zegarków za pomocą maszyn i narzędzi oraz pełna kompatybilność podzespołów. Jego koncepcja, skupiająca pod jednym dachem umiejętności i ważne profesje, w znaczący sposób przyczyniła się do narodzin nowocześnie rozumianego przemysłu zegarmistrzowskiego.
Narodziny Kapitana
Historia rozpoczęła się w małej wiosce Le Locle w górach Neuchâtel. Pochodzący z niej młody człowiek Georges Favre w wieku 9 lat opuścił szkołę i rozpoczął naukę rzemiosła zegarmistrzowskiego. Mając 13 lat był gotów do działania na własną rękę. Ożenił się siedem lat później z Louisine-Philippine Jacot-Descombes i przyjął nazwisko Favre-Jacot. Ten przyszły kapitan przemysłu i wizjoner (jak o nim później mówiono) otworzył własną fabrykę i wykonał kolejny wielki krok naprzód. W czasach, w których części do zegarków wciąż wykonywali rozproszeni i odizolowani zimą rolnicy, dwudziestodwuletni przedsiębiorca zreorganizował i wykorzystał potencjał regionu tak, że produkcja była możliwa pod dachem jednego zakładu. Przegrupowanie nazwane zostało później w ekonomii integracją pionową, ale na ówczesne czasy była to rewolucja w sposobie wykonywania sztuki zegarmistrzowskiej w całym regionie.
Awangardowa Manufaktura.
Georges Favre-Jacot na każdym polu wykazywał się innowacyjnym podejściem. Architektura pomieszczeń fabryki, którą wybudował, gwarantowała przestronność i odpowiednie wypełnienie światłem. Jako jedne z pierwszych budynków w mieście wyposażone były w oświetlenie elektryczne, a zaprojektowane przejścia między specjalistycznymi warsztatami całkowicie izolowały pracowników od warunków atmosferycznych umożliwiając swobodną komunikację. Również łańcuch produkcji podporządkowany został nowatorskiemu podejściu. Do warsztatu zegarmistrzowskiego przyłączono odlewnię, walcownię oraz tłocznię metalu do wykrawania kopert i tarcz. Mając teraz wszystko w jednym miejscu (kilka lat później w branży samochodowej Henry Ford zaimplementował podobną koncepcję w swojej fabryce w Detroit) spełniła się wizja założyciela dotycząca wysokiej efektywności produkcji. Równolegle wdrażał system pełnej wymienności podzespołów oraz ciągle reorganizował proces produkcji. Sam projektował i wykonywał narzędzia oraz maszyny do produkcji mechanizmów. Myślał niemal o wszystkim. Aby uniknąć monotonii wśród pracowników wynajdował im różne zadania, m.in. nakazał im wymyślić krzesła na szynach, które umożliwiałyby przemieszczanie się z jednego stołu do drugiego nie wstając z miejsca i utrzymując tę samą pozycję względem stołu warsztatowego (koncepcja podobna do współczesnych krzeseł biurowych na kółkach). Georges Favre-Jacot był uważany za jednego z prekursorów tej gałęzi przemysłu, który zautomatyzował produkcję i zaszczepił ducha przedsiębiorczości przekształcając te atrybuty na trwałe w tradycje firmy oraz całej branży.
Na potwierdzenie tych słów wystarczy wspomnieć, iż miasteczko Le Locle, kolebka zegarmistrzostwa i miejsce narodzin Zenith, wraz z sąsiadującym La Chaux-de-Fonds zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO z uwagi na unikatową urbanistykę i architekturę przemysłową, charakterystyczną dla zegarmistrzostwa w tym regionie.
Zachęcamy do zapoznania się z relacją w wizyty w siedzibie manufaktury Zenith w Le Locle.
Przełomowy zegarek kieszonkowy
Rozwój przemysłu w drugiej połowie XIX wieku przyniósł duże postępy zwłaszcza w dziedzinie transportu, dzięki czemu podróże stały się mniej uciążliwe i bardziej dostępne. Ich czas uległ skróceniu. Począwszy od 1870 roku George Jacot rozpoczął podbój światowych rynków. Początkowo produkował wyłącznie zegarki kieszonkowe. Do klientów docierał piechotą, koleją, automobilem a nawet łodzią. Za najważniejszy kierunek sprzedaży obrał Rosję. Jak ważny był to dla niego rynek świadczył fakt, iż emaliowane cyferblaty ozdabiane były pełną nazwą w cyrylicy, a układ trzech głównych mostków mechanizmu tworzył inicjały GFJ. Był to jednocześnie znak towarowy, którym sygnował rosyjskie kieszonki od 1880 roku.
To właśnie jeden z takich zegarków w 1897 roku wyposażył w kaliber oznakowany Zenith, od którego nazwał później swoją firmę (widoczna analogia do historii firmy Omega, która nazwę też zawdzięcza kalibrowi zegarka kieszonkowego). Źródła podają, że Georges Favre-Jacot spacerując gwieździstej nocy pośród górzystych terenów Szwajcarii zafascynował się świecącymi gwiazdami na niebie, a ich bijący blask potraktował jak przepowiednię nadchodzących sukcesów. Nadał więc swoim produktom nazwę Zenith, a manufaktura ostatecznie przyjęła ją za swoją nazwę w 1911 roku wraz z symbolem gwiazdy przewodniej, która uzupełniła logotyp firmy.
Prekursorska sieć dystrybucji
W dwa lata po Wystawie Powszechnej w Paryżu w 1900 roku, na której manufaktura zdobyła złoty medal, Georges Favre-Jacot wysłał swojego zięcia Jämesa Favre na rozpoznanie potencjału handlowego nowych rynków: Europy, Chin, Mandżurii, Japonii, obu Ameryk, Filipin oraz Indii kolonialnych brytyjskich i holenderskich. Dzięki tym wyprawom Zenith dał początek jednej z pierwszych branżowych sieci dystrybucyjnych, a późniejsze umowy handlowe głównie z liniami kolejowymi i lotniczymi przyczyniły się do osiągnięcia globalnego zasięgu. W 1910 roku firma mianowana została oficjalnym dostawcą zegarków dla armii amerykańskiej, szwajcarskiej poczty oraz wielu krajowych spółek kolejowych. Szybko zdobyła również reputację sprawdzonego dostawcy pokładowych chronometrów okrętowych. Podbiła rynki jakością swoich produktów oraz reklamą skrojoną na odmienne potrzeby wybranych miejsc.
Zegarki przeznaczone dla wschodniej Azji czy Turcji były często sygnowane lokalnymi ornamentami charakterystyczni dla regionu. Ekspansja na wielu kontynentach naraz pozwoliła firmie przetrwać kryzys, a zwłaszcza zamknięcie rynku rosyjskiego w następstwie rewolucji październikowej w 1917 roku.
Na początku XX wieku Zenith był także jednym z pierwszych promotorów nowego trendu: męskiego zegarka naręcznego. Jego budowa bardzo przypominała czasomierz kieszonkowy, a mechanizm, w który był wyposażony cechowała nowoczesna architektura.
Na powierzchni globu
W 1891 roku w USA miała miejsce katastrofa kolejowa, na skutek której tragiczny los dał szansę na rozpowszechnienie zegarków kieszonkowych na kolei. Dwa pociągi jadące jednym torem naprzeciw siebie zderzyły się powodując śmiertelne skutki wśród pasażerów. Dochodzenie wykazało, iż jeden z maszynistów wyruszył na tor zbyt wcześnie ponieważ jego zegarek spieszył się 5 minut. Władze podjęły decyzje o wyposażeniu pracowników kolei w kieszonkowe czasomierze o specyficznych cechach. Postawione wymagania spełnił w 1910 roku Zenith w kopercie typu monoblok z odkręcanym pierścieniem pozwalającym dostać się do mechanizmu jedynie od strony tarczy. Zaprojektowany był tak, aby działać niezawodnie w warunkach kurzu i wilgoci. System ten okazał się sukcesem w branży kolejowej i dzięki niemu firma została później oficjalnym dostawcą dla kolei państwowych wielu państw m.in. Argentyny, Bułgarii, Kanady, USA, Francji, Grecji, Włoch, Japonii, Meksyku, Polski, Rumunii, Węgier, Rosji, Szwajcarii, Serbii oraz Jugosławii i Turcji.
Nie tylko kolej wykorzystywała zegarki z manufaktury Georgesa Jacota w codziennej pracy. W roku 1910 szwajcarska poczta zamówiła cztery rodzaje czasomierzy: tzw. telephonemeters, klasyczne zegarki w niklowanych kopertach, stopery oraz biurkowe zegary stojące. W 1917 roku firma zaczęła dostarczać zegarki do US Army Signal Corps, armii wysłanej do Europy w celu odbudowania zniszczonej przez wojnę infrastruktury.
Na podbój nieba
Z początkiem XX wieku Zenith rozpoczął również kampanię o przestworza. Zaczęło się dzięki garstce śmiałków, którzy partnerowali manufakturze odważnymi wyczynami. Pierwszym był 37-letni Louis Bleriot, producent lamp samochodowych, skuterów i samolotów, pionier lotnictwa, który w lipcu 1909 roku jako pierwszy przeleciał nad kanałem La Manche jednopokładowym jednopłatowcem Blériot XI własnej konstrukcji. Samoloty te były później wykorzystywane przez Francuskie Siły Powietrzne w czasie I Wojny Światowej, a ich produkcja trwała do roku 1931.
Drugim był 25-letni Leon Morane, który podczas wielkiej międzynarodowej wystawy lotniczej w Reims wynikiem 106,5 km/h ustanowił rekord prędkości. Obydwóch Panów łączyła wspólna sprawa – nosili zegarki Zenith, którym nie szczędzili w mediach pochwał.
Trzecim znanym ambasadorem marki był Marcel-Georges Brindejonc des Moulinais, który został pierwszym lotnikiem na 1300-kilometrowej trasie z Paryża do Warszawy zdobywając tym wyczynem Puchar Pommery. W każdym z tych przypadków firmowy zegarek służył jako nieodzowny instrument do ustalania kursu samolotu i dostosowania lotu do zużycia paliwa.
W latach od 1910 do 1950 wytwórca z Le Locle został jednym z pierwszych producentów oraz głównych dostawców przyrządów pokładowych dla sił zbrojnych i firm lotniczych. Współpraca na tym polu przyczyniła się do uzyskania dostępu do wielu rynków związanych z rozwojem lotnictwa cywilnego i wojskowego. Zenith był doskonałą odpowiedzią na zwiększający się popyt na zegarki naręczne i urządzenia pomiarowe wymagające prostej konserwacji, gwarantując przy tym precyzję odmierzania czasu.
Ku morskim głębinom
W konsekwencji I Wojny Światowej protekcjonizm gospodarczy w Ameryce (polityka ochrony produkcji i handlu wewnątrzkrajowego przed konkurencją z zagranicy kształtowana za pomocą ceł nakładanych na przywożone towary oraz szereg koncesji i zakazów) wywarł znaczący wpływ na wiele sektorów gospodarki. Dla ekspansji branży zegarmistrzowskiej znamienny okazał się znak towarowy SWISS MADE, który wbrew wszelkim przewidywaniom nie przeszkodził w podjęciu współpracy w 1918 roku z firmą Vail Watch C° z Kolorado (produkującą 6-kamieniowe mechanizmy do zegarów w desce rozdzielczej) w celu dostarczania chronometrów okrętowych Zenith dla marynarki wojennej. Zostały one opracowane przez amerykańską firmę, a następnie zmodyfikowane przez producenta z Le Locle według ścisłej specyfikacji technicznej. Powstałe w kooperacji instrumenty pokładowe, opatrzone napisem „Zenith Chronometer” pozostawały w służbie marynarki do 1940 roku.
W 1966 roku francuski freediver Jacques Mayol pobił rekord w nurkowaniu na wstrzymanym oddechu ustanowiony wcześniej przez włoskiego nurka Enzo Majorca. Od tego czasu głębiny morskie stały się areną wszelkiego rodzaju wyczynów ludzkich sięgających granic ich fizycznych możliwości.
Branża zegarmistrzowska odpowiedziała natychmiast, angażując się w eksplorację głębin na swoim polu. Manufaktura Zenith wprowadziła sportową kolekcję zegarków o nazwie Defy z kopertą o klasie WR 600 metrów, obrotowym pierścieniem, zakręcanym deklem oraz specjalną uszczelką i masywniejszą niż dotychczas zakręcaną koroną. Warto zaznaczyć iż oryginalny znak towarowy „Défi” został zarejestrowany jeszcze w 1902 roku. Wykorzystany w latach 1922 – 1940 i przemianowany na obecny „Defy” w latach 60.
Wielka rewolucja w mikroskopijnym świecie – El Primero
Rozpoczęła się w latach 60., w okresie w którym zegarki ze stoperem Zenith cieszyły się uznaniem. Technicznie były dopracowane lecz cechowało je pewne upośledzenie związane z brakiem naciągu automatycznego. Z okazji zbliżającego się stulecia marki, manufaktura rozpoczęła pracę nad stworzeniem nowego kalibru, który otworzyłby nowe perspektywy handlowe. Niektóre rynki bowiem sygnalizowały coraz wyraźniejszy popyt na ten rodzaj zegarków. Podczas gdy konkurencja dążyła do rozwiązania modułowego tj. scalenia mechanizmu bazowego ze stoperem i mikrorotorem (mowa tu oczywiście o Calibre 12 powstałym w kooperacji Heuer-Leonidas, Breitling, Büren Watch S.A. i Dubois-Depraz), inżynierowie Zenith zdecydowali się na klasyczną zintegrowaną konstrukcję chronografu z kołem kolumnowym i centralnym wahnikiem na łożysku kulkowym.
Zaprojektowanie cienkiego kalibru z dwukierunkowym naciągiem (o grubości zbliżonej do konkurencyjnych mechanizmów o naciągu ręcznym) i autonomii chodu 50 godzin okazało się nie lada wyzwaniem. Jednakże na wczesnym etapie projektu główne utrudnienia stanowiła sama idea mechanizmu wysokiej częstotliwości (36.600 uderzeń na godzinę), która okazała się kluczowa. W obliczu tych problemów rozwój kalibru oznaczonego 3019 PHC został czasowo wstrzymany. Przesądziły o tym również obawy o to, czy nadciągająca rewolucja kwarcowa nie zatopi segmentu zegarków mechanicznych.
Pomimo przeciwności, pamiętnego 10 stycznia 1969 roku Zenith zaprezentował światu rewolucyjną konstrukcję El Primero. Częstotliwość ustalona na 5 Hz (36.000 vph tj. 10 wahnięć na sekundę) gwarantowała dokładność wskazań stopera do dziesiątych części sekundy. Pierwszy zintegrowany chronograf w zegarku naręcznym sterowany był kołem kolumnowym, które w trakcie operowania przyciskami dostosowywało siłę nacisku w celu zapewnienia precyzyjnego działania funkcji start, stop i reset. Wytworzone było z jednego bloku stali o twardości gwarantującej wielokrotność użytkowania, a trójkątne zębatki wieńczyły oś kolumnową. Najpoważniejsze obawy w szybkobieżnej konstrukcji budziło smarowanie, gdyż wysoka częstotliwość oscylacji koła balansu wywierała potężną siłę odśrodkową na smar wychwytu. Wysokie tempo pracy kotwicy szybkobieżnego kalibru powodowało rozpryskiwanie smaru na sprężynę i koło balansu, poważnie zakłócając sprawne działanie mechanizmu. Dostosowania do wyższej i bardziej energochłonnej częstotliwości wymagała też autonomia chodu. Inżynierowie Zenitha rozwiązali ten problem dobierając właściwą rezerwę chodu oraz stosując tzw. suche smarowanie, które gwarantowało długoterminową stabilność działania.
El Primero charakteryzował się również oryginalnym wyglądem. Trzy totalizatory chronografu zaprojektowano na srebrno-metalicznej tarczy w subtelnych kolorach jasnej i ciemnej szarości oraz koloru niebieskiego. Dla pełnej czytelności centralna wskazówka sekundnika otrzymała kolor czerwony oraz prostokątne zakończenie przypominające wysokościomierze Zenith produkowane od 1910 roku. Na cyferblat trafił napis CHRONOGRAPH AUTOMATIC EL PRIMERO natomiast okno daty umiejscowiono pomiędzy 4 a 5 godziną. Wokół tarczy naniesiono też skalę tachometryczną.
Model ten został jednogłośnie okrzyknięty sukcesem zarówno w prasie jak i wśród klientów. Wiarygodność potwierdził test przeprowadzony przez agenta firmy pochodzącego z krajów Beneluksu. We współpracy z belgijskim dziennikiem i liniami lotniczymi Air France przymocował zegarek do podwozia Boeinga 707 podczas lotu z Paryża do Nowego Jorku, narażając go przez ponad 7 godzin na szczególnie nieprzyjazne warunki atmosferyczne: gwałtowne spadki temperatury z 4°C do -62°C i wysokość 10.700m. Po kontrolach przeprowadzonych przed wylotem i po wylądowaniu, zegarek nie wykazywał żadnych dysfunkcji i wymagał tylko jednej drobnej korekty – ustawienia godziny dla nowej strefy czasowej. Odporność na ekstremalne warunki miał potwierdzić wiele lat później wyczyn Feliksa Baumgartnera.
Uniknięcie katastrofy
W czasie kiedy nowy chronograf święcił triumfy Zenith przejął dwie inne szwajcarskie firmy – Movado i Mondia. Niedługo jednak po rozpoczęciu wspólnej działalności większościowy pakiet udziałów wykupił Zenith Radio Corporation z Chicago, wprowadzając do produkcji rozwiązania elektroniczne i kwarcowe. W efekcie tych zmian powstał nowatorki model Futura, który łączył technologię analogową i cyfrową na tarczy.
Amerykański zarząd sprawujący władzę od 1971 roku, pod naporem rewolucji kwarcowej podjął w 1975 roku decyzję o zaprzestaniu produkcji modeli mechanicznych Zenitha. Mocodawcy firmy rozpoczęli proces wyprzedaży niepotrzebnego już parku technicznego i wyposażenia warsztatów. Jedną pochopną decyzją chciano przekreślić cały dorobek marki. Wtenczas zegarmistrz Charles Vermot, działając samowolnie i wbrew zaleceniom szefostwa, zdobył się na śmiały czyn. Narażając się na ryzyko utraty posady ukrył plany podzespołów, mechanizmów oraz matryc, pras i narzędzi wymaganych do produkcji zegarków mechanicznych, oszczędzając w ten sposób kaliber El Primero przed ostatecznym zakończeniem jego produkcji.
W tamtych latach koszt jednej prasy zegarmistrzowskiej wynosił ok. 40.000 CHF, a produkcja części do El Primero wymagała mniej więcej 150 takich urządzeń. Kilka lat później publicznie ujawniono wagę akcji podjętej przez Charlesa Vermota, kiedy oddał zachowaną nielegalnie dokumentację techniczną El Primero oraz narzędzia, umożliwiając tym samym wznowienie jego produkcji.
W 1978 roku amerykańska spółka mocno podupadła, a Zenith ponownie zmienił decydentów. Nowym właścicielem został Paul Castella z Le Locle, stojący na czele międzynarodowej grupy Dixie. Pod jego zarządem, w 1984 roku – po ujawnieniu przez Charlesa Vermota zachowanej dokumentacji, urządzeń oraz odtworzeniu procesu produkcji dzięki skrupulatnym notatkom – wznowiono produkcję El Primero.
Nowy kaliber Elite i nowe władze
Prace nad nowym kalibrem rozpoczęły się w roku 1990 i trwały 4 lata. Mechanizm z automatycznym naciągiem Elite ultra-thin po raz pierwszy w historii powstał przy wyraźnym udziale technologii projektowania wspomaganego komputerowo. Był pierwszym od 25 lat całkowicie od nowa opracowanym mechanizm o porównywalnej jakości do El Primero, ale o innych cechach. Rok po premierze otrzymał nagrodę w kategorii „Najlepszy Mechanizm Roku”.
W 2000 roku Zenith dołączył do LVMH, a władze zdecydowały o zaprzestaniu sprzedaży mechanizmu El Primero do firm spoza grupy. Głównie dotyczyło to Roleksa, który wykorzystywał go w modelu Daytona.
Niechlubnym akcentem w najnowszej historii firmy była decyzja w 2014 roku dotycząca nawiązania współpracy z zewnętrznym dostawcą mechanizmów Sellita, które zastąpiły kalibry in-house Elite w części kolekcji. Decyzja zapadła w końcowym okresie działalności Jeana Frederica Dufoura, pracującego dla firmy jako CEO od 2009 roku. U jej podłoża – jak wyjaśniła w jednym z wywiadów Juliette North, pełniąca funkcję globalnego dyrektora marketingu Zenith – leżało rychłe odejście Dufoura do Rolexa, które miało nastąpić jeszcze w 2014, skoncentrowanie działań na rozwoju kalibru El Primero oraz pozyskanie nowych klientów.
Na stanowisku CEO (Chief Executive Officer) Dufoura zastąpił od 1 lipca 2014 Aldo Magada, którego jednym z pierwszych posunięć było przywrócenie mechanizmu Elite i zakończenie współpracy z Sellitą. Od tej pory trzonem oferty miały być kolekcje oparte o chronograf na mechanizmie El Primero i trójwskazówkowe zegarki z kalibrem Elite. W tym samym roku Jean-Claude Biver został mianowany na stanowisko szefa departamentu zegarków grupy LVMH (Louis Vuitton Moet Hennessy) i powierzono mu opiekę nad markami Hublot, TAG Heuer i Zenith jako partnerskie wsparcie rozwoju. Obecnie (2017 rok) Biver stoi za sterami Zenitha, decydując o wszystkich działaniach firmy.
W ciągu swojej historii Zenith zarejestrował 297 patentów i zebrał 2333 nagrody w kategorii precyzji odmierzania czasu tzw. „chronometry prizes”, co uczyniło go w pełni uprawnionym posiadaczem tego tytułu jeśli chodzi o instrumenty pokładowe, zegarki naręczne oraz kieszonkowe. Wizytówką firmy od ponad 40 lat jest El Primero. Powołując się na słowa wypowiedziane w 2011 roku przez Jeana-Frederica Dufoura, jego „siłą” pozostaje dokładność odmierzania czasu i niezawodność. Dowodem niech będzie fakt, iż z ponad 600 tys. wyprodukowanych mechanizmów El Primero od 1969 roku, tylko jeden procent rocznie wraca do serwisu z obsługi posprzedażnej. Konkludując, myślisz Zenith, mówisz El Primero.