
Recenzja Zenith Elite 6150 [zdjęcia live, cena]
Zaprezentowany w 2015 roku w Bazylei klasyczny model marki Zenith na pierwszy rzut oka przypomina prosty zegarek garniturowy. Jednak z uwagi na rozmiar koperty znacznie lepiej sprawdza się w roli czasomierza na co dzień.
Legenda El Primero
Historię założonej w 1865 roku firmy Zenith przywoływaliśmy dość często w naszych tekstach. Nagradzana w przeszłości na licznych konkursach chronometrycznych firma, swoje sukcesy i obecną rozpoznawalność zawdzięcza głównie mechanizmowi El Primero. Stworzony w 1969 roku werk jest jednym z pierwszych mechanicznych chronografów, który jednocześnie jako jedyny przez blisko 5 dekad pozostaje wciąż produkowany w niemal niezmienionej formie. W tym czasie trafił nie tylko do zegarków Zenith, ale także Panerai, Rolex czy TAG Heuer. Nic dziwnego, że niemal każdy, kto choć trochę interesuje się tematem czasomierzy, na ogół kojarzy Zenitha właśnie ze wspomnianym mechanizmem . I to nawet w kontekście słynnego ambasadora marki Felixa Baugmartnera, wykonującego najwyższy skok spadochronowy w towarzystwie zegarka o nazwie El Primero Stratos Flyback.
Odrodzenie mechanizmu Elite

Po wielu latach marketingowej „eksploatacji” motywu El Primero przyszedł czas na zmiany. Firma Zenith chyba zrozumiała, że warto wyciągnąć z cienia swój drugi skarb – cienki, automatyczny mechanizm Elite. Konstrukcja po raz pierwszy ujrzała światło dzienne podczas targów w Bazylei w 1994 i od razu zyskała uznanie branży, wyrażone tytułem „Najlepszego mechanizmu roku” (przyznawanego przez tradycyjną prasę). Przez lata werki Elite trafiały do eleganckich garniturowców, by w końcu – w ramach cięcia kosztów – w 2014 roku zostać zastąpione Sellitą. Na szczęście decyzja ta spotkała się z jednoznacznym potępieniem i firma szybko się z niej wycofała.

Jak powiedział nam w styczniu 2015 roku CEO Zenitha – Aldo Magada – „pomimo, że Sellita jest świetnym partnerem, nie będziemy kontynuować z nią współpracy”. Na potwierdzenie tych słów nie trzeba było długo czekać. Kilka miesięcy później, na targach Baselworld Zenith pokazał model Elite 6150. To gustowny, klasyczny zegarek, który – gdyby nie jeden mały detal – mógłby śmiało pretendować do tytułu garniturowca roku.
Design

Elite 6150 to czasomierz bardzo prosty. Ale wbrew pozorom to właśnie tego typu modele najtrudniej zaprojektować. Zenith postawił na stworzoną całkowicie od nowa kopertę (WR50m), którą wykonano ze stali (w chwili obecnej dostępne są także wersje w złocie). Pod wypukłym, frontowym, szafirowym szkiełkiem z antyrefleksem, widać trzy smukłe, centralne wskazówki połączone z również wypukłą, ozdobioną szlifem słonecznym, srebrną tarczą.

Prócz okalającej cyferblat skali minutowej, Szwajcarzy w bardzo ciekawy sposób zrealizowali indeksy godzinowe. Proste, podłużne paski nie są nakładanymi elementami, lecz zostały „wyryte” w cyferblacie. Dzięki temu ładnie połyskują i nie zmuszają do podwyższenia poruszających się po tarczy wskazówek. To z kolei przekłada się na wysokość całego zegarka, która wynosi 10mm. Dzięki temu Elite 6150 bez problemu schowa się pod praktycznie każdy mankiet.

Wspomniałem wcześniej o jednym małym minusie, który moim zdaniem powoduje, że prezentowany model nie do końca mieści się w kanonach zegarka garniturowego. No chyba, że nazwiemy go garniturowcem dla niepokornych albo osób z wyjątkowo masywnym nadgarstkiem. Chodzi rzecz jasna o rozmiar koperty. Niestety, wynosząca 42mm średnica jest w moim odczuciu zbyt wielka. Myśląc o zegarku do eleganckiego stroju przychodzą mi na myśl wyłącznie modele o rozmiarze do 40mm. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by Elite 6150 potraktować jak zegarek na co dzień, który spokojnie może nam towarzyszyć w pracy, do mniej formalnego stroju: koszuli, swetra czy marynarki.

Stalową kopertę zdecydowano się zintegrować z czarnym paskiem ze skóry aligatora zakończonym klamrą motylkową z przyciskami zabezpieczającymi przed jej przypadkowym otwarciem. Z klamrą niestety podczas zapinania miałem trochę kłopotów. Czasem „szczypała” mi skórę i wyrywała włosy z nadgarstka, a innym razem ciężko było ją zatrzasnąć. To ewidentnie jeden z elementów, nad którymi Zenith powinien w kolejnych odsłonach Elite popracować.
Mechanizm Elite

Jeśli tytułowy Zenith zdążył się już Wam spodobać, warto teraz zerknąć „pod maskę” i sprawdzić jak prezentuje się pracujący tam mechanizm. Elite 6150 – bo o nim mowa – to werk bazowy, na podstawie którego w przyszłości Zenith będzie tworzył bardziej skomplikowane modele. Co zatem zostało w nim przeprojektowane w stosunku do oryginału? Po pierwsze zlikwidowano tarczkę małej sekundy na rzecz centralnego sekundnika. A po drugie dołożono dodatkowy bęben sprężyny. Dzięki dwóm „akumulatorom” energii, udało się niemal podwoić rezerwę chodu. Zamiast pierwotnych 50 – 55h zegarek jest w stanie teraz pracować non-stop przez ponad 4 dni (100 godzin). Należy pamiętać, że zabieg taki ma też swoje minusy – zwiększenie rozmiaru kalibru. I to właśnie na tym aspekcie w dużej mierze skupili się projektanci Zenitha. Ostatecznie zbudowana ze 195 komponentów konstrukcja mierzy 30mm średnicy, 3,92mm wysokości i pracuje z częstotliwością 4Hz.

Mechanizm widać przez dokręcany śrubkami dekiel z szafirowym szkiełkiem. Częściowo szkieletowany wahnik zdobi wypełniona na czarno gwiazda – znak firmowy Zenitha. Ponadto na płycie głównej dostrzec można zarówno groszkowanie jak i pasy genewskie. Te ostatnie pojawiają się także na rotorze.
Wrażenia – Zenith Elite 6150

Zenith Elite 6150 na zdjęciach wygląda na typowego garniturowca. I takie też miałem w stosunku do niego oczekiwania. Tymczasem, podczas codziennego użytkowania zrewidowałem nieco swoje poglądy. Być może założenia projektantów były nieco inne. Decydując się na połączenie klasycznego wzornictwa ze stalową kopertą o sporych – jak na elegancki zegarek – rozmiarach stworzono czasomierz, który można wykorzystać do wielu strojów i okazji, a nie tylko od święta. Jeśli tylko pracujecie w miejscu, w którym t-shirty zastąpiono koszulami, a bluzy klasycznymi swetrami lub marynarkami, Elite 6150 może być jednym z modeli wartych rozważenia. Za recenzowany egzemplarz trzeba w Polsce zapłacić nieco ponad 30.000PLN.

Na (+)
– dbałość o detale (widoczne zwłaszcza w wykonaniu tarczy)
– zegarek stanowi potwierdzenie tezy, że siła tkwi w prostocie
– ładny, cienki mechanizm ze 100-godzinną rezerwą chodu
Na (-)
– średnica – o przynajmniej 2mm za duża dla rasowego „garniturowca”
– jak na cenę zegarka – słaba klamerka (ciężko ją zapiąć i wyrywa włosy)
Zenith Elite 6150
Ref: 03.2270.6150/01.C493
Mechanizm: Elite 6150, automatyczny, ~100h rezerwy chodu, 28.800 wahnięć/h (4Hz).
Tarcza: srebrna, z centralnym sekundnikiem
Koperta: 42mm, stal; szafirowe szkło; przeszklony dekiel
Wodoszczelność: 50m
Pasek: czarny, ze skóry aligatora, ze stalową, motylkową klamrą
Limitacja: —
Cena: ~30.000PLN