SIHH 2012: IWC Pilot’s
2012 to dla manufaktury IWC rok Pilotów. Kolekcja dedykowanych lotnictwu czasomierzy wzbogaci się o kilka nowych modeli, również takich z wielkimi zegarmistrzowskimi komplikacjami.
Każdego roku manufaktura z Schaffhausen wybiera jedna kolekcję produkowanych przez siebie zegarków jako temat przewodni nowości, przygotowywanych na genewski SIHH. 3 lata temu światło dzienne ujrzały nowe, zupełnie odmienione Aquatimery (recenzja jednego z nich TUTAJ), 2 lata temu odświeżona została linia Portuguese na czele ze sportowym Yacht Club’em (recenzja TUTAJ). W ubiegłym roku zupełnej reaktywacji poddano klasyczną kolekcję Portofino, na czele z manufakturowym Hand Wound 8 Days. Rok 2012 to czas Pilotów – tj. kolekcji zegarków dedykowanych adeptom i miłośnikom lotnictwa. Cała gama pokazanych właśnie w Genewie nowości to odświeżone, odnowione, przeprojektowane oraz zupełnie nowe modele w całej gamie materiałów i komplikacji, z uwzględnieniem tych raczej nie kojarzonych z typowym zegarkiem „lotniczym”.
Pierwszą nowością, pokazaną kilka dni przed SIHH, był ceramiczny (tzn. w kopercie z tego materiału) chronograf TOP GUN Miramar. Kolekcja, w której oprócz chronografu znajdzie się również model Big Pilot’s, nazwana została na cześć bazy wojskowej w San Diego w Kalifornii, siedziby legendarnej szkoły NFWS (Navy Fighter Weapons School) prowadzącej program szkolenia pilotów TOPGUN.
Wyróżnikiem obu modeli jest, poza ceramiczną, ciemnoszarą kopertą (odpowiednio 46 i 48mm), antracytowa tarcza z beżowymi indeksami i wypełnieniem wskazówek, środkowy, czerwony ring godzinowy oraz oliwkowo-zielony, tekstylny pasek. Chronograf napędza manufakturowy kaliber 89365 z licznikiem 60-minutowym, datownikiem (otwartym, pokazującym 3 dni) oraz funkcja flyback (powracająca sekunda). W Big Pilocie pracuje z kolei automatyczny kaliber 51111, również autorstwa manufaktury IWC, z 42h rezerwą chodu, glucydurowym balansem i sprężyną breguetowską. Identyczne mechanizmy napędzają również odpowiadające serii Miramar modele TOPGUN w monochromatycznej kolorystyce i czarnych, ceramicznych kopertach.
Każdy z zegarków wyposażono w pełny tytanowy dekiel z logo TOP GUN.
Wspomniane na początku komplikacje to dwa nowe modele, które zapewne zaskoczą miłośników klasycznego stylu prostego i maksymalnie czytelnego „pilota” (sam nie jestem przekonany, czy implementowanie wielkich komplikacji do akurat tego typu czasomierzy to dobry pomysł). Pierwsza nowość to ostatni w nowej linii TOP GUN model Big Pilot’s Watch Perpetual Calendar. W ceramicznej, 48mm kopercie pracuje kaliber 51614 z 7-dniową rezerwą chodu, systemem automatycznego nakręcania Pellatona i wiecznym kalendarzem, który pokazuje aktualną datę, dzień, miesiąc, fazy księżyca (na półkuli południowej i północnej) oraz aktualny rok w pełnej, 4 cyfrowej formie.
Drugi „skomplikowany” pilot a.d.2012 to współtworzący nową (a właściwie odnowioną) kolekcję Spitfire model Perpetual Calendar Digital Date Month. Manufakturowy kaliber 89800 wyposażony jest w wieczny kalendarz z cyfrowym wskazaniem aktualnej daty i miesiąca w formie dużych okienek, wkomponowanych w tarczę plus wskazanie roku przestępnego. Złożony kaliber (pracę nad jego powstaniem trwały 4 lata) gwarantuje perfekcyjną zmianę wskazań dokładnie o czasie, z wykorzystaniem specjalnie gromadzonej do tego celu energii (przeskok kilku cyfrowych wskazań wymaga jej więcej, niż mogłoby się wydawać). Poza wiecznym kalendarzem mechanizm ma jeszcze chronograf z licznikiem minutowym i godzinowym na jednej, wspólnej tarczy oraz funkcją flyback. Zewnętrze czasomierza stanowi złota (18ct) 46mm koperta (17.5mm grubości) ze stalowo-szarą tarczą i złotymi aplikacjami. Pracujący mechanizm z pięknie „rzeźbionym” na kształt myśliwca Spitfire wahnikiem można oglądać przez szafirowy dekiel.
Jeśli jesteśmy już przy kolekcji Spitfire, to jej drugi, nowy członek jest tym, co najbardziej przyciągnęło moją uwagę. Spitfire Chronograph to powiększony do 43mm średnicy i 15.5mm grubości klasyczny, automatyczny chronograf w typowo lotniczym stylu. Stalowo-szara tarcza z aplikowanymi indeksami ma ulokowaną na godzinie 12 tarczę licznika 60-minutowego, stopera, na godzinie 3 otwarty datownik i wreszcie na godzinie 6 małą sekundę. Za napęd odpowiada własny kaliber 89365 – ten sam, co w modelach chrono TOP GUN. Na rynek trafią dwie wersje czasomierza: w stali lub 18ct różowym złocie.
W ofercie pilotów z logo IWC pojawi się także (dla wielu pewnie wreszcie) model ze wskazaniem Worldtime – nowy członek odnowionej kolekcji Pilot’s Watch Classics. 45mm stalowa koperta osłania automatyczny mechanizm sygnowany numerem 30750. Druga strefa, podzielona zgodnie ze standardem UTC (Universal Time Coordinated) rozwiązana została jako dwa otaczające centralną tarczę dyski: 24-godzinny połączony z drugim, z naniesionymi 23 nazwami miast (odpowiadającymi strefom czasowym). Czas może być odczytywany jednocześnie we wszystkich strefach, a korekty wskazania czasu aktualnego dokonuje się w godzinowych odstępach. Zegarek dodatkowo wyposażony jest w datownik (otwarty) sprzęgnięty z centralnymi wskazówkami czasu lokalnego.
Dwaj dalsi członkowie klasycznego segmentu pilotów to dwa mechaniczne chronografy: Pilot’s Watch Chronograph oraz Pilot’s Watch Double Chronograph. Pierwszy to odświeżona wersja jednego z najpopularniejszych zegarków IWC, teraz dostępnego w większej o 1mm, 43mm stalowej kopercie z automatycznym kalibrem 79320, nieco przeprojektowaną tarczą i otwartym datownikiem. Drugi to nowy w ofercie, duży (46×17.5mm) i piękny (dla mnie faworyt na równi z chronografem Spitfire) Double Chronograph, czyli model z podwójną wskazówką sekundową stopera. Automatyczny kaliber 79420 ma 44h rezerwę chodu, datownik i powracającą sekundę, obsługiwaną dodatkową koronką na godzinie 10 koperty. Czarno-biała tarcza to kwintesencja klasycznego designu pilota wzbogaconego o subtelne, czerwone wstawki.
Ostatnia nowość tegorocznej oferty IWC to – choć zegarek najbardziej podstawowy i konstrukcyjnie „prosty” – prawdopodobnie najbardziej wyczekiwana przez fanów i kolekcjonerów modyfikacja. Mark XVII, bo o nim mowa, to następca kultowego Mark XVI, bez wątpienia jednego z najpopularniejszych pilotów w historii zegarków. Nowa, odświeżona wersja to przede wszystkim większa o 2mm (teraz 41x11mm), stalowa koperta i tarcza z otwartym okienkiem datownika (które pewnie nie wszystkim miłośnikom minimalizmu i prostoty przypadnie do gustu). Poza tymi detalami Mark XVII to czysta klasyka z monochromatyczną tarczą, czytelnymi wskazaniami i 100% lotniczym DNA. Zegarek, podobnie jak model Pilot’s Watch Chronograph, dostępny będzie opcjonalnie na nowej, stalowej bransolecie z precyzyjną i łatwą w obsłudze mikroregulacją. Większość modeli z całej serii jest również wyposażona w wewnętrzna kopertę z miękkiego metalu, chroniącego przed szkodliwymi polami magnetycznymi. Pozostałe mają szafirowe szkła specjalnie zabezpieczone przed wypadnięciem (na skutek spadku ciśnienia).
Ogrom nowych pilotów od IWC pozwala wierzyć, że każdy sympatyk tego gatunku czasomierzy znajdzie wśród nich coś dla siebie. Klasyka wymieszana z wielkim zegarmistrzostwem i mocno lotniczymi inspiracjami – to IWC 2012 w telegraficznym skrócie. Szczegółowy opis wybranych modeli postaramy się zaprezentować wkrótce.
Opracowanie: Łukasz Doskocz
Co z jasnymi tarczami?Nie pokazali na razie czy w odróżnieniu od poprzedników teraz ich nie będzie?
Z tego co wiadomo, nie będzie. Pokazane modele i warianty to cała kolekcja.
P.S. Zresztą pilot z białą tarczą? To już nie pilot.