Recenzja IWC Aquatimer Automatic 2000
Linia Aquatimerów została zapoczątkowana w roku 1967. Pierwszy model odznaczał się wodoszczelnością 200m. Posiadał wewnętrzny obrotowy pierścień (obsługiwany za pomocą koronki), z którego można było odczytać czas nurkowania. Czasomierz wyposażono w mechanizm z automatycznym naciągiem – 8541, zawierający kilka patentów IWC. Dotyczyły one systemu naciągu opracowanego przez Alberta Pellatona, profilowanego mostka absorbującego drgania wahnika oraz mechanizmu korekcji daty odziedziczonego po kalibrze 8531 (szwajcarski patent nr 310881 z 8 kwietnia 1953 roku). Berylowe koło balansowe posiadało regulację w postaci śrub wkręconych w pierścień oraz trzech ciężarków umieszczonych na ramionach balansu. Konstrukcyjnie werk był bardzo dobrze dopracowany stąd nieco dziwi, iż w historycznym modelu Aquatimera Ref. 812AD użyto szkła mineralnego. Sam czasomierz wytwarzano w różnych wersjach, np. z pierścieniem i tarczą w jednolitym kolorze albo jasną tarczą kontrastującą z ciemnym pierścieniem. Linia była cały czas rozwijana, pojawiały się nowe modele, na przykład Ref. 816AD, którego wodoszczelność wynosiła 300m. Spośród historycznych zegarków, na uwagę zasługuje również tytanowy Ocean 2000 zaprojektowany z początkiem lat 80’tych ubiegłego wieku przez F.A. Porsche.
Ów czasomierz charakteryzował się wodoszczelnością rzędu 2000m. To osiągnięcie nie mogło przejść bez echa i w roku 1983 za skutkowało kontraktem z Marynarką Wojenną Niemiec dla której wykonano zegarki znane pod nazwą Ocean Bund. Po zakończeniu 20-letniej współpracy z Porsche Design, w 1998 r. czasomierze „nurkowe” zagościły także w sportowej kolekcji GST. Rok później poczyniono kolejne dzieło w postaci Deep One (Ref. 3527) opartego na kalibrze Jaeger-LeCoultre z głębokościomierzem (kaliber IWC 8914).
Naturalną konsekwencją rzeczy stała się regularna kolekcja Aquatimer w roku 2004. Nic więc dziwnego, że producent z Schaffhausen mając takie tradycje, w 2009 r. prawie cały marketing nakierował na nowe Aquatimery. Przyjrzyjmy się zatem bliżej jednemu z nich.
Design
Bohater tej recenzji jest następcą Ref. IW353803. Producent z Schaffhausen w aktualnym modelu wprowadził zmiany, które odbieram bardziej jako ewolucję aniżeli rewolucję. Skoncentrujmy się najpierw na elementach wspólnych dla obu wersji. Przede wszystkim, nadal możemy chwalić się przed znajomymi, że nasz zegarek zniesie ciśnienie rzędu 200 atm. Wyrażane jest ono w postaci sumy ciśnienia hydrostatycznego i atmosferycznego. Znajomym opadają szczęki, a my możemy przez chwilę poczuć wyjątkowo choć prawdopodobnie nigdy nie zanurkujemy w morskich głębinach. Kolejny wspólny element to mechanizm. Zarówno w starym jak i w nowym wcieleniu Aquatimera 2000 pracuje kaliber 30110. W kontekście designu zachowano mocno zbliżony kształt indeksów i wskazówek przy czym wskazówka godzinowa w nowej wersji nie ma już w całości figury prostokątnej, ale zakończona jest trójkątnym kształtem. Z kolei wskazówka sekundowa dostała nieco większy grot. W tym miejscu zauważamy już subtelne różnice i choć ich skala nie jest znacząca, to jednak wpływa na odbiór całości w myśl powiedzenia, iż diabeł tkwi w szczegółach. Przejdźmy jednak do ogółu, bo jest o czym pisać. Czasomierz wyposażono w kopertę i bransoletę ze stali podczas gdy poprzednik miał te komponenty wykonane z tytanu. Wzrosła również średnica koperty z 42 mm do 44 mm, co jak przypuszczam, ma związek z tym, iż w nowym wcieleniu zastosowano zewnętrzny obrotowy pierścień. Tym samym zamiast dwóch koronek, mamy jedną. Zmienił się też kształt uszu. Te wykonane są z wyczuciem oferując coś więcej aniżeli nudne kształty. Ich górną powierzchnię udekorowano poziomymi szlifami, krawędzie zostały załamane i wypolerowane na połysk natomiast boczne ścianki mają szlif pionowy korespondujący z identycznym wykonaniem koperty. Całość prezentuje się znakomicie, a liczne smaczki wykończenia dodają nowemu Aquatimerowi sporo klasy. Wrażenie to dodatkowo podkreśla świetnie wykończona bransoleta wyposażona w sprężynujący mechanizm zatrzaskowy oparty na licencji Cartiera umożliwiający szybką jej zmianę na kauczukowy pasek. Na tym nie koniec. Pierścień zegarka zawiera wkład z szafirowego szkła, który od wewnątrz pokryty jest masą Superluminova w skład, której wchodzi glinian strontu z domieszkami dysprozu i europu. Warstwa luminescencyjna pokrywa również indeksy godzinowe tarczy oraz wskazówkę godzinową, minutową i grot sekundnika. Wszystko ze sobą dobrze współgra – zarówno dobór kolorów poszczególnych elementów jak i zagospodarowanie tarczy. Patrząc na nowego Aquatimera nie odnosi się wrażenia, że czegoś jest za dużo albo gdzieś została zachwiana symetria. Projektanci potraktowali temat trochę asekuracyjnie, ale może to i lepiej. No bo jaki sens ma kombinowanie z wzornictwem, które sprawdza się od lat ?.
Mechanizm
Czasomierz został wyposażony w bazujący na ETA 2892-A2 mechanizm. Jest to kaliber, któremu firma IWC nadała oznaczenie 30110 nie podając pochodzenia bazy choć warto byłoby zastanowić się dlaczego. Zrozumiałbym sens tego typu działań gdyby werk zawierał komplikacje opracowane przez producenta, na przykład dużą datę, drugą strefę czasową, chronograf, tak jak robi to Ulysse Nardin. Firma stosuje ebauche pochodzący od ETA i ponosi niemały nakład pracy rozszerzając funkcjonalność kalibru. To jest okay. A co robi IWC ?. W kontekście 30110, trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć. Pewne jest, iż producent z Schaffhausen wycisnął wszystko, co tylko najlepsze. Mechanizmy ETA wykonywane są w różnych klasach jakości, ale kupując Aquatimera możemy być pewni, że w środku pracuje najbardziej wypasiona wersja. Oczywiście zawsze można oczekiwać więcej. Własne komplikacje daje wspomniany wcześniej Ulysse Nardin podobnie jak Christiaan van der Klaauw, który dodatkowo zapewnia piękne dekorowanie. Od IWC otrzymujemy surowość form. Traktuję ją jako wyraz praktyczności no bo jaki sens miałoby dekorowanie mechanizmu przeznaczonego do czasomierza o charakterze sportowym zawierającego pełny dekiel ?. Ekipa z Schaffhausen wolała po swojemu skoncentrować się na konstrukcji i wprowadziła do niej kilka zmian. Będący następcą 37521 kaliber 30110 jest niklowany (poprzednik był platerowany złotem). Jak twierdzi producent, niemal wszystkie krytyczne części ze ścieżki począwszy od wychwytu aż do sprężyny napędowej, są wymienione na te wytwarzane przez IWC. Przyglądając się temu zagadnieniu bliżej wychodzi na to, że modyfikacja między innymi dotyczy koła wychwytowego, koła sekundowego, koła pośredniego i koła minutowego. W taki oto sposób dojechaliśmy do bębna sprężyny no i rodzi się pytanie: co jest nie tak z tymi częściami w standardzie, że muszą być poddane wymianie ?. Podobno zastosowane przez IWC komponenty mają bardziej rygorystycznie określone tolerancje. Ocenę pozostawiam czytelnikom. IWC kładzie też szczególny nacisk na jakość regulacji, a to przynosi wymierne efekty. Dość powiedzieć, że prywatnie miałem parę zegarków z kalibrem 30110 i każdy z nich odznaczał się znakomitą dokładnością pomiaru czasu. Niestety, choć mechanizm został wykonany solidnie, to jednak odziedziczył po ETA 2892-A2 kilka negatywnych cech. Z pewnością nie jest to werk, w którym odnajdziemy wielką finezję. Szorstko pracujący wahnik jest tego najlepszym dowodem. Czasem też zdarzają się egzemplarze nie najlepiej radzące sobie z nakręcaniem podczas codziennego noszenia. Trzeba wówczas mocno potrząsnąć zegarkiem, aby uzyskać oczekiwany efekt. Jednak takie zachowanie ujdzie tylko w jakimś ukryciu. W przeciwnym razie ludzie pomyślą, że niezbędna jest nam pomoc psychiatry. Na szczęście model testowy pozbawiony jest wspomnianej wady, a jego użytkowanie nie nastręcza problemów.
Użytkowanie
Gdy po raz pierwszy założyłem Aquatimera na rękę, poczułem, iż mam do czynienia z zawodnikiem wagi ciężkiej. Nie da się bowiem zignorować tego, że czasomierz waży niemało, co nie zawsze wpływa pozytywnie na komfort noszenia. Oczywiście taki odbiór zależny jest od indywidualnych preferencji osoby – jedni lubią czuć zegarek na nadgarstku, inni stawiają w tym względzie na subtelność i wygodę. Trudno jednak oczekiwać od modelu o wyczynowej wodoszczelności cech zarezerwowanych dla klasycznych, garniturowych zegarków. W przypadku testowanego Aquatimera jego wagę dodatkowo podkreśla bransoleta. A skoro już jestem przy bransolecie, to poświęcę jej chwilę. Moją uwagę zwróciła świetna jakość wykonania. Zewnętrzne ogniwa mają precyzyjnie położone szlify, natomiast wewnętrzne są wypolerowane na wysoki połysk. Całość prezentuje się wspaniale, ale nie tylko estetyka jest tu mocną stroną. Do listy zalet dodałbym jeszcze wygodne zapięcie no i oczywiście Quick-Change System umożliwiający szybką zmianę bransolety na dedykowany kauczukowy pasek i na odwrót. Nie byłbym sobą gdybym nie przetestował na ile to rozwiązanie sprawdza się w rzeczywistości. W ruch poszedł więc stoper, a osiągnięty przeze mnie rezultat to niecałe 20 sekund. Brawo dla Cartiera za pomysłowość !. Podczas codziennego użytkowania Aquatimera zastanawiałem się nad jego wodoszczelnością. To fajnie, że jest w stanie wytrzymać ciśnienie rzędu 200 atm tylko nasunęła mi się następująca myśl – po co to wszystko ?. W codziennym użytkowaniu i tak tego nie wykorzystam więc może ten parametr, choć na wyrost, przyda się nurkom ?. Zapomnijcie o tym. Rozpatrywanie tego czasomierza w kontekście przyrządu dla nurków to nieporozumienie. Brak mu przede wszystkim głębokościomierza, a poza tym, przydałby się nieco precyzyjniejszy pomiar czasu choćby w postaci chronografu. Najlepiej gdyby ów stoper posiadał jeszcze funkcję rattrapante, bo przecież podczas wynurzania z dużych głębokości konieczne jest robienie przystanków dekompresyjnych, a więc dodatkowa wskazówka mogłaby okazać się pomocna. Aquatimer nie spełnia tych wszystkich założeń choć wodoszczelności ma aż nadto. Z drugiej strony, gdy kupujesz brykę, która ma kilkaset kucyków pod maską, to nie poruszasz się nią wszędzie tyle ile fabryka dała. Jednak podczas manewru wyprzedzania przydaje się odpowiedni zapas mocy. Podobnie może być z zegarkiem. Kto wie czy któregoś pięknego letniego dnia nie dopadnie nas ulewa albo nie wpadniemy do wody. Z Aquatimerem na ręku tego typu sytuacje nie będą nam straszne za to większość super prestiżowych Patków utonie przy pierwszym lepszym deszczu. Poza tym, Aquatimer daje tony praktyczności. Indeksy na tarczy, wskazówki oraz pierścień, pokryte są masą Superluminova dającą komfort odczytu godziny w ciemności. Możliwość uzyskania różnych barw w zależności od proporcji i rodzaju domieszki sprawiają, iż wielu producentów usiłuje to wykorzystać uzyskując miłe dla oka efekty. W przypadku testowanego Aquatimera wygląda to tak…
Czas naświetlania masy trwa zaledwie kilka minut więc wystarczy na chwilę odsłonić czasomierz na ręku by cieszyć się więcej niż satysfakcjonującym jej świeceniem. Na tym nie koniec zalet. Dla osób skrupulatnych być może istotne będzie perfekcyjne ustawienie wskazówek. Chodzi tu o to, aby wskazówka minutowa idealnie pokrywała się z każdym indeksem w momencie, gdy sekundnik jest na 12. Szybko udało mi się uzyskać oczekiwany rezultat, co nie jest wcale takie oczywiste w odniesieniu do wielu zegarków pochodzących nawet od bardziej renomowanych producentów.
Warto jeszcze poruszyć kilka zagadnień. Jak wynika z konstrukcji mechanizmu, datownik Aquatimera powinien błyskawicznie zmieniać się, gdy nadejdzie północ. Zaobserwowałem jednak, że o godzinie 23:58 tarczka daty zaczyna się bardzo wolno poruszać, by o godzinie 00:01 wykonać błyskawiczny przeskok. Pewnie wiecznym malkontentom nie przypadłoby to do gustu, gdyż stanowi minimalne odstępstwo od wzorca. W mojej opinii nie jest to jednak żadna ujma dla zegarka. Natomiast estetom spodoba się, iż pierścień ma wkład wykonany ze szkła szafirowego. Na szkło łatwiej nałożyć warstwę luminescencyjną, a poza tym, jest ono zdecydowanie bardziej odporne na zarysowania aniżeli stal. Wadą tego rozwiązania jest podatność na stłuczenia choć uczciwie trzeba przyznać, że jak już przywalimy w coś ręką, to zdecydowanie większe jest prawdopodobieństwo stłuczenia szkła umieszczonego nad tarczą aniżeli szkła lunety. Razem pokrywają one niemal całą średnicę koperty, a ta wynosi 44 mm. Nie ma się jednak poczucia, iż Aquatimer to przesadnie duży czasomierz. Odpowiednio szerszy pierścień i idealnie z wymiarowana względem niego tarcza, sprawiają, że wszystko wydaje się być dopasowane idealnie. Sama koperta bardzo dobrze układa się na ręku. Do listy zalet należy też dodać komfortową obsługę koronki. Ta jest zakręcana, a jej kształt wyprofilowany w taki sposób, że dość wygodnie leży w palcach. Brawo !. Na koniec zostawiłem najważniejszą cechę każdego zegarka – dokładność pomiaru czasu. Muszę przyznać, iż Aquatimer nie miał łatwego zadania. Test wypadł w okresie zimowym, w którym pogoda daje ostro popalić. Czasomierz był wobec tego narażony na zmiany temperatur w zakresie od – 20 stopni C na zewnątrz do + 25 stopni C w pomieszczeniach, ale zniósł to dzielnie. W ciągu dwóch tygodni przyspieszył o 16 sekund co daje średnie dobowe odchylenie na poziomie 1,14 sekundy przy czym podczas każdej z dób zegarek nie przyspieszył o więcej niż 2 sekundy. Jest to rewelacyjny wynik potwierdzający moje wcześniejsze bardzo pozytywne wrażenia z użytkowania modeli IWC opartych o kaliber 30110.
Konkluzja
Po 14 dniach testu Aquatimera nabrałem przekonania, że to dobry wybór. Może nie jest to zegarek wyposażony w prestiżowy mechanizm, może jest trochę przyciężkawy, ale w swojej klasie cenowej wyróżnia się bardzo dobrym wykonaniem, unikalnymi rozwiązaniami takimi jak np. Quick-Change System, znakomitą dokładnością pomiaru czasu no i ładnym wyglądem. Jedna z moich znajomych stwierdziła nawet, że to najładniejszy spośród wszystkich czasomierzy, które do tej pory miałem. A przecież prywatnie nosiłem już zegarki takich firm jak Vacheron Constantin, Breguet, Jaeger-LeCoultre. To mi dało do myślenia, bo czasem warto zastanowić się nad świeżym spojrzeniem osoby nieskażonej zegarkową pasją. Ode mnie Aquatimer otrzymuje rekomendację.
Aquatimer Automatic 2000
Referencja: IW356801
Kaliber: 30110 (28800 bph / 4Hz)
Kamienie: 21
Rezerwa chodu: 42 godziny
Naciąg: automatyczny
Średnica koperty: 44 mm
Grubość koperty: 14 mm
Wodoszczelność: 2000m
Końcowa ocena zegarka
Punktacja
Tekst: Mariusz Wiśniewski (opracowanie własne)
Odnosząc się do stalowej koperty warto nadmienić ze faktycznie wcześniejszy model 2000 M miał ją wykonaną z tytanu , natomiast jeszcze wcześniejszy – moim zdaniem najładniejszy z dotychczasowych z linii zwanej potocznie GST i z WR 2000 M miał koperty wykonane z dwóch rodzai materiału – tytanu ref.3536-001 ze stali ref.3536-002 z czarną tarczą oraz ze stali ze srebrną tarczą i złotymi wskazówkami ref.3536-003 wykonany w ilosci 6000 sztuk . Jest to moim zdaniem najpiękniejsza i najbardziej tradycyjna linia Aqua IWC , wspominam o tym aby podkreslić iż wykonanie stalowej koperty z WR 2000M nie jest nowością a miało juz miejsce 10 lat wczesniej , co ciekawe sam Autor artykułu doskonale o tym wie , ale rozumiem ze to czyste przeoczenie . Recenzja bardzo ciekawa !
Pozdrawiam serdecznie .
Piotr