
Recenzja Longines Legend Diver 39 mm [dostępność, cena]
Do kultowej linii nurkowych zegarków Longines z serii Legend Diver dołącza właśnie długo wyczekiwany model w rozmiarze 39 mm. Pomniejszona koperta to nie jedyna modyfikacja.
Historia Legend Divera ma swoje korzenie w dekadzie lat 60. XX wieku, kojarzonej z okresem fascynacji odkrywaniem mórz i oceanów, przekładającej się z kolei na rosnącą popularność zegarków przeznaczonych do nurkowania. Wówczas Longines zaprezentował model ref. 7042, charakteryzujący się prostym designem z czarną tarczą, zamkniętą w charakterystycznej kopercie typu Compressor.

Prawie pół wieku później, w 2007 roku, firma spod znaku uskrzydlonej klepsydry powróciła do tego właśnie zegarka, prezentując jego zmodernizowaną wersję znaną jako Legend Diver. Reedycja, ze swoją 42 mm stalową kopertą oraz czarną, lakierowaną tarczą bardzo wiernie nawiązywała do pierwowzoru – przy czym Longines zdecydował się na dodanie datownika, co wywołało rozczarowanie wśród wielu purystów. Mimo to, zegarek odniósł spory sukces, co potwierdziły liczne wersje wprowadzane na rynek w kolejnych latach. Warto wspomnieć o wariantach All-Black, z brązu, a nawet o edycji specjalnej przygotowanej z myślą o Polsce – z kopertą wykonaną ze złota. Pojawiały się również opcje z różnymi kolorami tarcz i bez datownika (dostępna tylko przez chwilę). Jednak wielu klientów zniechęcała średnica 42 mm. I choć zegarek – głównie dzięki wyprofilowanym, zakrzywionym w dół uszom – dość dobrze układał się nawet na niewielkim nadgarstku, to rozmiar często stanowił barierę nie do przejścia. Odpowiedzią miał być pokazany w 2019 roku Legend Diver 36 mm, który – jak się ostatecznie okazało – trafił głównie na damskie nadgarstki. Wygląda na to, że dopiero teraz firmie Longines udało się znaleźć złoty środek, dzięki wprowadzeniu do sprzedaży 39 mm wersji zegarka.
Czy to wciąż Legend Diver?
Dla wielu miłośników klasyki prawdziwy Legend Diver to tylko ten w oryginalnym rozmiarze – bez dyskusji. Często zegarek może wydawać się za duży, ale to właśnie jego średnica jest kluczowa dla zachowania czytelności i proporcji. Jej zmniejszenie może prowadzić do przeciążenia tarczy i sztucznego zagęszczenia elementów. Oczywiście nie zawsze jest to regułą. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Legend Divera 39 mm, wydawał się zaskakująco mały, mimo zaledwie 3-milimetrowej różnicy. Ale po założeniu na mój nadgarstek o obwodzie 17,5 cm, okazał się być rozmiarem idealnym.

Design – tarcza i koperta
W nowym Legend Diverze Longines postawił na klasykę bliską pierwowzorowi. Oznacza to czarną, lakierowaną tarczę skontrastowaną z nadrukowanymi na biało podziałkami. Kompozycję uzupełnia logo marki widoczne w górnej oraz pisany kursywą napis Automatic w dolnej części cyferblatu. Podobnie jak w poprzednich wersjach, tak i tu nie przesadzono z ilością substancji świecącej. Super-LumiNova trafiła na centralne wskazówki, indeksy godzinowe, arabskie cyfry (które są trójwymiarowe i w całości powstały z lumy) oraz trójkąt symbolizujący godz. 12 na obrotowym pierścieniu. Wskazówki doskonale widać na czarnym tle, a tę godzinową wyróżnia nietypowy kształt, niespotykany u innych producentów. Warto też wspomnieć, że chyba po raz pierwszy w historii tego modelu przy końcówce sekundnika pojawił się zbliżony do trójkąta kształt wypełniony delikatnie lumą.



Godny uwagi jest także brak datownika – co z pewnością zyska przychylność miłośników kultowej historycznej referencji. Osobiście uważam tę funkcję za jedną z bardziej przydatnych w zegarku naręcznym, choć nie jest ona niezbędna. Dzięki pominięciu okienka datownika Longinesowi udało się zachować symetrię projektu, co należy uznać za duży plus.
Koperta zegarka ma 39 mm średnicy, 12,7 mm grubości, 46 mm lug-to-lug i 20 mm między uszami. Jest w przeważającej części polerowana. Szczotkowaniu poddano jedynie boki oraz fragmenty pełnego dekla, który – tradycyjnie – przedstawia w centralnej części wytłoczoną postać nurka. Jeśli przyjrzycie mu się przez lupkę, to na nadgarstku wypatrzycie zegarek z dwoma koronkami, czyli właśnie Legend Divera. Miły detal.

W prawej części koperty zamocowano dwie koronki ozdobione wzorem przypominającym siatkę. Ta na godz. 4 służy do dokręcania sprężyny oraz ustawiania czasu, natomiast za pomocą tej na godz. 2 można regulować wewnętrzny pierścień nurkowy, obracający się płynnie, tj. bez żadnych skoków, w obie strony. Koronki są dokręcane, co z kolei przekłada się na podwyższoną klasę wodoszczelności (300 m), a jednocześnie ułatwia precyzyjne ustawienie obrotowego pierścienia – wystarczy na danej pozycji docisnąć koronkę i ją dokręcić.

Od góry całość zabezpiecza wypukłe, wystające poza obrys koperty szafirowe szkiełko.
Mechanika
Za napęd 39 mm Legend Divera posłużył kaliber L888.6, czyli taktowany na 3,5 Hz werk z 72-godzinną rezerwą chodu i automatycznym naciągiem. Mechanizm wyposażono w system antywstrząsowy Nivashock oraz krzemową sprężynę balansu, dzięki której pozostaje bardziej odporny na działania pól magnetycznych. Zegarek ten jest przy tym pełnoprawnym nurkiem (posiada certyfikat zgodny z ISO 6425).


Wrażenia
Przypadek Legend Divera pokazuje, że przemyślane i sprawdzone projekty sprzed lat doskonale odnajdują się też w obecnych czasach. I choć zmiana rozmiaru często psuje efekt końcowy, w przypadku testowanego modelu zdecydowanie poprawiła komfort noszenia – 39 mm wersja jest wprost stworzona na mój niewielki nadgarstek. Tym samym diver Longinesa pozostaje moim numerem 1 w ramach kolekcji Heritage – niezwykle silnej w ofercie marki z Saint-Imier.
Longines postawił na połączenie czarni i bieli – miks, który zawsze świetnie się sprawdza, wpływając zarazem na poprawę czytelności wskazań. Przy czym wykorzystanie śnieżnobiałej bieli zamiast np. odcieni beżu, od razu komunikuje, że to zegarek nowy, obecnie produkowany, a nie model vintage. I to też mi pasuje. Bo choć utrzymano stylistykę pierwowzoru sprzed lat, kolorystyka jasno sugeruje datę powstania. A to oznacza, że nowy Legend Diver niczego nie udaje.
Warto też nadmienić, że model LD 39 mm oferowany jest również z tarczą w kolorze blado niebieskim.


Do testów wybrałem wariant na bransolecie beads-of-rice (Longines oferuje jeszcze opcję na pasku). Jest solidnie wykonana i wygodna w użytkowaniu. Szwajcarzy zadbali przy tym o dekorację, tj. zewnętrzne, większe elementy poddano szczotkowaniu, a środkowe – przypominające tytułowe ziarenka ryżu – polerowaniu. Na dodatek nie wyrywa włosów, co zdarza się w przypadku wielu innych czasomierzy i bywa bolesne. Bransoleta zwęża się do 16 mm i kończy ją cienkie, a przez to estetycznie układające się na nadgarstku, zapięcie na zatrzask z przyciskami zabezpieczającymi. Longines przewidział regulację w zakresie 1 cm (co 2 mm). Niestety nie jest to “regulacja na przycisk” tylko ta zrealizowana za pomocą przepinanego teleskopu.

Bardzo doceniam prostotę projektu tarczy oraz jej czytelność. Pochwalić wypada także pominięcie datownika, a tym samym wierniejsze nawiązanie do ref. 7042.

Były niemal same plusy, więc czas na minus. Jest jeden, ale za to spory – cena. Nowy Legend Diver 39 mm kosztuje 16 100 PLN, co oznacza, że jest aż o 3 500 PLN droższy od wersji 42 mm na bransolecie mesh. Wygląda na to, że era Legend Diverów w stosunkowo niskiej cenie dobiega końca.
Longines Legend Diver 39 mm
Producent | Longines |
Nazwa modelu | Legend Diver 39 mm |
Ref. | L3.764.4.50.6 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | L888.6 |
Rezerwa chodu (h) | 72 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 39 |
Wysokość (mm) | 12,7 |
Wodoszczelność | 300m |
Pasek | bransoleta |
Cena (PLN) | 16100 |