
Recenzja Tudor North Flag [zdjęcia live, cena]
Tudor North Flag to pierwszy zegarek genewskiego producenta z własnym, manufakturowym mechanizmem. Doprawiony nowoczesnym designem i surową formą nie tylko wyróżnia się na tle pozostałych modeli w kolekcji, ale stanowi również swoistą deklarację niezależności od Rolexa.
Jeśli należycie do stałych czytelników CH24.PL wiecie, że od momentu rewitalizacji marki Tudor kilka lat temu obserwujemy z zaciekawieniem jej posunięcia. Wszystko zaczęło się w 2010 roku wraz z debiutem modelu Heritage Chronograph. Wkrótce ofertę wzmocnił Ranger, a także model Heritage Black Bay. Ten ostatni, dostępny w trzech odsłonach, przyniósł Tudorowi niebywały rozgłos i popularność. Wszystkie wymienione zegarki bazują na modelach historycznych marki i niestety nijak nie pomogły uwolnić się od łatki „Rolexa dla nieco uboższych”. Klienci patrząc na model Ranger widzą Rolexa Explorera, a w przypadku Heritage Black Bay, budżetowego Submarinera. Tudor postanowił coś z tym fantem zrobić, a efektem prac jest właśnie North Flag. Nazwa stanowi nawiązanie do zegarków Tudor Oyster Prince, używanych podczas wyprawy Brytyjczyków na Północną Grenlandię w połowie minionego stulecia. Od strony wizualnej natomiast można próbować się doszukiwać podobieństwa do modelu Tudor Ranger II z lat 70. XX wieku. Napisałem próbować, ponieważ North Flag to zegarek nowoczesny i wykonany z użyciem współczesnych technologii.
Mechanizm
Do tego roku Tudor w swoich zegarkach posiłkował się mechanizmami ETA ( z modułami od firm Soprod i Dubois Depraz). Czy to źle? Nie. Uważam, że to sprawdzone, zwykle bezawaryjne werki, dzięki którym producenci mogą utrzymać rozsądne ceny. Nie zmienia to faktu, że hasło „in-house” zyskało pewną magiczną moc i zdecydowanie podnosi prestiż. Dlatego niemal każdy liczący się na rynku gracz – pomimo gigantycznych kosztów – stara się wprowadzać własne mechanizmy do swoich czasomierzy. Bywa, że są one niedokładne lub – co gorsza – awaryjne, ale pozostają Świętym Graalem.

Jak będzie sprawował się w dłuższej perspektywie oznaczony numerem MT5621 kaliber Tudora? Tego nie wie nikt. Wiadomo natomiast, że firma przy jego tworzeniu nie poszła na łatwiznę. Zaprojektowana konstrukcja zapewnia 70 godzin rezerwy chodu (obecny standard to 42 – 48h), jest certyfikowana przez COSC, a dzięki użyciu krzemowej sprężyny gwarantuje większą odporność na pola magnetyczne. Co godne pochwały, nie poprzestano na wskazaniu godzin, minut i sekund – co z pewnością pozwoliłoby znacząco obniżyć koszty produkcji. Do bazowych funkcji dołożono komplikacje rezerwy chodu i datę. Tę ostatnią można przestawiać o dowolnej porze bez obawy, że coś uszkodzimy. Spora grupa producentów nie zaleca zmian pomiędzy godziną 22:00, a 2:00 – mogą one bowiem negatywnie wpłynąć na działanie mechanizmu.

Patrząc na kaliber MT5621 przez przeszklony dekiel – nota bene w modelu North Flag wykorzystany przez Tudora po raz pierwszy – próżno szukać pięknych zdobień (ograniczono się do piaskowanych powierzchni) czy efektownego wykończenia. Mechanizm jest surowy i mogę jedynie przypuszczać, że – podobnie jak w nie grzeszących „urodą” werkach Rolexa – postawiono nie na wygląd, tylko na to, żeby działał jak niezawodny wół roboczy. Przykłada się do tego także wykorzystanie pełnego mostka balansu, który wedle wielu opinii gwarantuje większą sztywność i wytrzymałość konstrukcji.
Design
Spoglądając na North Flaga z pewnością część z Was dostrzeże cechy jakie znaleźć można w tool-watch’ach: surową forma 40mm satynowanej koperty i nowoczesny kształt, pozbawiony uszu. Do recenzji otrzymałem wersję na pasku w kolorze czarnym, z żółtą wyściółką oraz takimi samymi przeszyciami – i to właśnie on niestety stanowił najsłabszy punkt zegarka. Widoczna pomiędzy kopertą, a paskiem przestrzeń jest zbyt duża i przez to trochę zbyt swobodnie rusza się on na boki. Ponadto jest dość twardy i jego końcówka sztywno wystawała ze szlufek. Dlatego, pomimo urokliwej kolorystyki, dla siebie wybrałbym bransoletę – satynowaną i surową w formie tak, jak sama koperta.

W górnej części koperty wykorzystano czarny, matowy, ceramiczny bezel z przytwierdzonym do niego stalowym ringiem. Z boku obudowy widać lekko stożkowatą, dokręcaną koronkę, sygnowaną logo Tudora. Muszę przyznać, że nakręcanie, a właściwie dokręcanie zegarka (pomimo iż mechanizm ma naciąg automatyczny) to czysta przyjemność. Wszystko pracuje płynnie, a kształt koronki ułatwia zadanie.

Tarczę tworzy czarna powierzchnia z dużymi, białymi, nakładanymi indeksami, które otacza podziałka minutowa. Jej elementy (indeks co 5 minut) – podobnie jak wskazówka sekundnika i skala umieszczonej na godz. 9 tarczki rezerwy chodu – są intensywnie żółte. Po przeciwległej stronie – na godz. 3 – wkomponowano okienko datownika z widocznym w wycięciu fragmentem białego dysku z czarnymi cyframi. Całość utrzymano w nowoczesnym i czytelnym stylu.
Wrażenia

Żeby nie było tak słodko, przyznam się, że od strony wizualnej North Flag to zupełnie nie moja bajka – zdecydowanie bardziej wolę Tudory czerpiące z historycznych „Submarinerów”. Idea stojąca za flagową nowością Tudora A.D.2015 jest zupełnie inna. To zegarek, który ma niejako zerwać skojarzenia z Rolexem i stanowić swego rodzaju deklarację niezależności od siostrzanej firmy- wyjście z cienia „Korony”. Ponadto – patrząc na efekt końcowy – odnoszę wrażenie, że to model skierowany do młodszego odbiorcy, którego Tudor chce w ten sposób przekonać do swojej oferty. Tak czy siak, jeśli North flag Wam wizualnie odpowiada, to stosunek ceny do jakości jest na zdecydowanie wysokim poziomie. Za bardzo dobre wykonanie plus własny mechanizm Tudor liczy sobie 16.390PLN.


Na (+)
– stosunek jakości do ceny
– pierwszy własny mechanizm Tudora – z dodatkowymi komplikacjami
– stosunkowo długa rezerwa chodu
Na (-)
– dość sztywny, źle układający się pasek
– specyficzny design
Tudor North Flag
Ref: 91210N
Mechanizm: in-house MT5621, automatyczny, 70h rezerwy chodu, 28.800 wahnięć/h (4Hz), z certyfikatem COSC.
Tarcza: czarna, z tarczką rezerwy chodu oraz okienkiem datownika, wskazówki i indeksy wypełnione luminową
Koperta: 40mm, stal z ceramicznym pierścieniem bezela; szafirowe szkło; przeszklony dekiel
Wodoszczelność: 100m
Pasek: czarny z żółtą wyściółką i żółtymi przeszyciami
Limitacja: —
Cena: 16.390PLN
Zegarek do testów udostępniła firma W.Kruk – oficjalny dystrybutor marki Tudor w Polsce.