
Recenzja A. Lange & Söhne 1815 Chronograph [zdjęcia live, cena]
Chronograf to niby komplikacja sportowa, ale i w klasycznym wydaniu potrafi się doskonale obronić. 1815 Chronograph od Lange przez wielu określany jest jednym z najlepszych na świecie – i my jesteśmy skłonni się pod tą opinią podpisać.
Gdybyście kiedykolwiek zastanawiali się, na jakiej zasadzie dobieramy zegarki do naszych testów – metodologia jest prosta: testujemy to, co po prostu nam się podoba i jest w naszej ocenie godne pokazania Wam na łamach CH24.PL. Ponieważ z zasady nie publikujemy tekstów sponsorowanych (przykro mi, jeśli właśnie zawiodłem kilku malkontentów), wybieramy to, co daje nam możliwości przyjemnego testowania, bo też po co pisać o czymś, co się nam nie podoba? Oczywiście mając na uwadze fakt, że CH24.PL powstaje dla Was, staramy się o możliwie najciekawsze propozycje w każdym budżecie, ale… czasem odrobina zdrowego egoizmu nie zaszkodzi. Bohatera tego testu wybrałem z czysto egoistycznych pobudek właśnie, bo z wielu powodów to moim zdaniem zegarek „prawie” idealny. A jakie to powody?…
1815 Chronograph
Lange & Söhne w swojej liczącej sobie niecałe 3 dekady „nowożytnej” historii przygotowało wiele kultowych modeli i na ich tle 1815 w wersji ze stoperem raczej nie wypada okazale. Koneserzy pewnie od razu wskazaliby na Lange 1, ewentualnie Zeitwerka (moim zdaniem najdoskonalszy awangardowo zaprojektowany zegarek) albo zdecydowanie bardziej rozpoznawalny chronograf – Datograph (którego test znajdziecie TUTAJ). 1815 z założenia był i jest linią klasyczną, dedykowaną Ferdinandowi Adolfowi Lange i tradycyjnemu, saksońskiemu zegarmistrzostwu. Choć zawiera modele mocno skomplikowane, 1815 w swojej esencji jest prostym, stylowym czasomierzem, stworzonym wedle niemieckiego ordnungu.

Pierwszy w kolekcji 1815 chronograf zadebiutował w roku 2004, i można by go śmiało uznać za klasyczny wzorzec eleganckiego zegarka ze stoperem. Sportowa to komplikacja powiecie? – tak, w teorii. W praktyce, odpowiednio zaprojektowana, będzie równie dyskretna co najbardziej minimalistyczny klasyk. 1815 Chronograph do tej pory pojawił się w kilku wariantach, zawsze z tym samym, typowym cyferblatem, prostym zestawem wskazań, konsekwentnym brakiem datownika i smukłą, niedużą kopertą z manualnym mechanizmem w środku. Ten właśnie model nosiłem przez kilka dni nad włoskim jeziorem Como (o czym więcej TUTAJ), przy okazji Concorso d’Eleganza – i delikatnie się zadurzyłem.

W czerwcu zeszłego roku Lange pokazało 1815 Chrono w wersji w białym złocie z czarnym cyferblatem… i przepadłem. Czy to może być zegarek idealny? Koniecznie trzeba się było przekonać „na własnym nadgarstku”.
Detale
Jak wszystkie „tysiącosiemsetpiętnastki” z chronografem, tak i ten model ma zrobioną ze złota kopertę o średnicy 39,5 oraz grubości 11 mm. Wykończono ją, jak każdy model Lange, polerowaniem na bezelu, uszach i deklu oraz satynowaniem sekcji środkowej. Satynowane są także prostokątne przyciski stopera, na krawędziach starannie wypolerowane na błysk. Z obu storn koperta zamknięta jest szafirowymi szkłami (płaskimi, z antyrefleksem), a w uszach zamocowano pasek ze skóry aligatora ze złotą klamerką.


Klasyczna tracza linii 1815, obecna w każdym modelu serii, to zewnętrzny ring minutowy, arabskie indeksy godzinowe o prostym kroju oraz polerowane wskazówki z ostrymi czubkami. W zależności od referencji chronografu, na zewnątrz cyferblatu nanoszono (lub nie) skalę tachymetru i pulsometru. W testowej są one – podobnie jak reszta podziałek i słów – namalowane na biało. Z czernią zrobionej ze srebra, matowej całości kontrastuje również polerowane złoto wskazówek. Dwie małe tarczki, przesunięte nieco poniżej poziomej osi symetrii tarczy, odpowiadają za mały sekundnik (godz.3) i licznik 30-minutowy. Na nie z kolei trafił szlif słoneczny.

Obrócenie zegarka tyłem do przodu (tudzież tarczą do tyłu, jak komu wygodnie) odsłania widok, dla którego niektórzy pewnie skłonni byliby nosić go do góry nogami. Kaliber L951.5 jest ręcznie nakręcany, złożony z 306 elementów (w tym 34 kamieni), ma 4 złote szatony, koło kolumnowe, grawerowany ręcznie mostek balansu z manufakturowym włosem i płyty z niemieckiego srebra.

Suche parametry techniczne mówią o 2.5Hz taktowania regulowanego wewnętrznymi ciężarkami balansu, 60h rezerwy chodu kumulowanej w jednym bębnie, stop sekundzie i stoperze, który ma funkcję flyback. Tyle liczby, bo to nie za nie mechanizm ten jest tak ceniony. L951.5, poza swoją niezaprzeczalnie piękną estetyką, jest idealnie skonstruowanym kalibrem z patentem, który winien mieć każdy chronograf z wyższej półki – precyzyjny mechanizm skoku wskazówki minutowej.

Podczas gdy w znakomitej większości chronografów mechanicznych licznik zliczający minuty porusza się albo płynnie albo przeskakuje skokowym ruchem chwilę przed upływem każdych 60 sekund, u Lange skok ten jest precyzyjny co do jednej sekundy.

Wszystko dzięki opatentowanej dźwigni, która pozwala zegarmistrzom dokładnie określić moment przeskoku wskazówki. Technicznie pewnie to całkiem skomplikowane rozwinięcie i tak skomplikowanej już konstrukcji (bo taką jest mechaniczny stoper), ale liczy się efekt – a ten jest rewelacyjny.
Wrażenia… i zachwyty
Wspomniałem już na wstępie, że Lange & Söhne 1815 Chronograph oczami wielu ludzi znających się na temacie jest jednym z najdoskonalszych chronografów w historii. Odważne to stwierdzenie, ale suma składowych tego zegarka mi również nakazuje taką tezę forsować. Pewnie każdy z Was (czytających) oceni sam, ale jeśli zgodzimy się w co najmniej kilku punktach, powinniście zrozumieć mój entuzjazm.

Po pierwsze zegarek kupujemy, kupując (w sensie emocjonalnym) jego estetykę, a ta w 1815 Chrono jest nienaganna. Czarna tarcza dodaje klasyce nieco luzu i casualu, a w połączeniu z białym złotem jeszcze to wrażenie potęguje. Białe złoto z kolei jest znacznie mniej ostentacyjne niż jego inne odcienie, a że dla postronnego obserwatora wygląda jak stal, jest jedynie zaletą.

Nie mniej istotne co wygląd jest wrażenie z noszenia i użytkowania. Przy swoich gabarytach, i pomimo dość długich uszu, 1815 Chronograph świetnie leży na ręku, chowa się pod mankiet koszuli, nie przeszkadza i jest wygodny jak na klasyczny czasomierz przystało. Jest również intuicyjny w obsłudze, a precyzyjnie pracujący stoper to czysta przyjemność. Zwłaszcza, gdy tak jak ja lubicie tę komplikację… nawet jeśli służyć ma tylko do odmierzenia czasu gotowania jajek (po zagotowaniu, 6 minut na miękko, 10 na twardo).
Z punktu widzenia zegarkowego pasjonata ważna jest także kwestia mechaniki. Lange w tej materii zdecydowanie plasuje się w światowej czołówce, a możliwości manufaktury zdają się nie mieć ograniczeń. W przeciwieństwie jednak do bardzo skomplikowanych kalibrów pokroju Zeitwerka (patrz np. TUTAJ), Rattrapante Perpetual Calendar (patrz TUTAJ) czy Triple Split (więcej TUTAJ), mechanizm 1815 Chronograph jest w sumie konstrukcją dość prostą. Tradycyjny manualny naciąg koronką, wolno tykający balans, precyzyjnie i głośno przeskakujący licznik minutowy i zestaw dekoracji na topowym poziomie (pasy Glashütte, polerowania, niebieskie śrubki, polerowane krawędzie, grawer) razem tworzą kaliber kompletny. Nie – nie brakowało mi w nim nawet datownika.

Summa summarum A. Lange & Söhne 1815 Chronograph w wersji z białego złota z czarnym cyferblatem w moich oczach, po 2-tygodniowym noszeniu i użytkowaniu, jest nawet lepszy niż się spodziewałem. Podoba mi się w nim dokładnie wszystko, łącznie z marką na tarczy i tym, co ta marka reprezentuje. Czy gdybym stanął przed wyborem jednego zegarka, byłoby to właśnie Lange 1815 Chronograph? Nie wiem, ale na pewno znalazłby się w ścisłej trójce finalistów.
W białym złocie Lange 1815 Chronograph Ref.414.028 kosztuje 49.000EUR (~210.870PLN).
A. Lange & Sohne 1815 Chronograph
Producent | A. Lange & Sohne |
Nazwa modelu | 1815 Chronograph |
Mechanizm | manualny |
Symbol mechanizmu | L951.5 |
Rezerwa chodu (h) | 60 |
Tarcza | czarna |
Koperta | białe złoto |
Średnica (mm) | 39,5 |
Wysokość (mm) | 11 |
Pasek | skórzany |
Cena (PLN) | 210,870 |