Recenzja Omega Seamaster Aqua Terra 150m [zdjęcia live, cena]
Klasyczny, ponadczasowy zegarek rzadko kiedy rzuca się w oczy i wzbudza wielkie emocje. Z drugiej strony, właśnie dlatego stanowi dla samych producentów spore wyzwanie. Zawsze chodzi o stworzenie ciekawego modelu wpisującego się w kanony elegancji i jednocześnie wyraźnie odróżniającego się od konkurencji. Postanowiliśmy sprawdzić, jak z tą próbą poradziła sobie Omega w najnowszej odsłonie Aqua Terry.
Linia Aqua Terra (AT) zadebiutowała w 2002 roku i od tamtej pory pozostaje nieco w cieniu oferty Omegi. Nie jest to Speedmaster, za którym kryje się podróż na Księżyc, ani Planet Ocean, używany przez samego Jamesa Bonda, ale dość klasyczny zegarek mający budzić skojarzenia z żeglowaniem w eleganckim, mniej sportowym stylu. Chociaż rzeczywiście nie jest tak rozpoznawalny, to i tak może się pochwalić licznym gronem wielbicieli. Klienci wybierają go głównie ze względu na ponadczasowy design i rozmiar, który na tle czasem krzykliwej konkurencji może się podobać. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że sam George Clooney – ambasador Omegi, mający pewnie dostęp do całego portfolio marki – złapany przez paparazzich w sytuacjach prywatnych, często nosi na nadgarstku właśnie Aqua Terrę. Czasomierz idealnie uzupełnia klasyczny wizerunek, pasując zarówno do okazji bardziej, jak i mniej formalnych.
Jeśli interesuje Was, jak AT prezentuje się w rożnych ujęciach w zestawieniu z garniturem, zapraszamy do lektury zaprzyjaźnionego bloga o modzie męskiej prowadzonego przez Jakuba Roskosza (TUTAJ).
Od momentu powstania kolekcja AT przeszła sporo zmian. Niektóre były kosmetyczne i skupione na tak małych detalach, że na pierwszy rzut oka trudno cokolwiek zauważyć, inne okazały się nieco bardziej znaczące. Szczególnie widać to na przykładzie ostatniej odsłony z 2017 roku.
W detalu tkwi siła
Po pierwsze zmniejszyła się średnica koperty. Obudowa, która niedawno mierzyła 41,5mm, została zredukowana do 41mm. Niby niewiele, ale modyfikacje objęły również jej kształt. Wyraźnie zaznaczona i zabudowana prawa część zmieniła się w bardziej symetryczną, a wkomponowana w nią wcześniej koronka zmieniła się teraz w stożkową, przylegającą do powierzchni.
Aqua Terra słynie jednak przede wszystkim ze swojej tarczy, a raczej ze zdobiącego ją wzoru. Mowa o pasach, które w założeniu mają budzić skojarzenie z deskami drewna tekowego, jakim wykłada się pokłady luksusowych jachtów. W poprzednich wersjach zegarka pasy te były pionowe, a odległości między nimi i głębokość „żłobień” w tarczy – taka sama. W testowanym przez nas tegorocznym modelu, na srebrnej tarczy znajdziemy pasy poziome. Zmieniono nie tylko ich orientację, ale i głębokość – nowy wzór tworzy jeden dość głęboki i szeroki pas, po którym następują dwa zdecydowanie mniejsze i węższe. Jeśli zerkniecie na cyferblat z pewnej odległości, być może nawet nic nie zauważycie, ale z bliska wygląda to dość dziwnie. Osobiście bardziej podobało mi się poprzednie rozwiązanie.
Jeśli jesteśmy już przy cyferblacie, to warto odnotować jeszcze jedną zmianę – datownik przeniesiono z godz. 3 na godz. 6. Zastosowano przy tym okienko o ładnym kształcie, z fazowanymi krawędziami. W moim odczuciu to ruch na plus.
W tekście nadrukowanym nad okienkiem datownika nie znajdziemy już wzmianki o klasie wodoszczelności (wynosi 150m i wygrawerowano ją na deklu), a napisy ograniczono do informacji o wychwycie współosiowym Co-Axial oraz otrzymanym przez zegarek certyfikacie Master Chronometer (o nim nieco później).
Kompozycję uzupełnia nakładany logotyp Omegi oraz otaczające tarczę, trójkątne, trójwymiarowe, dość wysokie indeksy godzinowe wykonane ze złota Sedna. Przypomnę, że to 18-karatowy stop, będący mieszanką złota, miedzi i palladu o ciepłym, różowym odcieniu.
Z Sedna Gold wykonano również centralne wskazówki, które – podobnie jak indeksy – wypełniono niewielką ilością Super-LumiNovy, pozwalającej na odczyt czasu w słabych warunkach oświetleniowych. Wskazówki są dodatkowo w części szczotkowane, a w części polerowane, co przy odpowiednim świetle daje przyjemne wrażenie. Jako posiadacz modelu Planet Ocean nie potrafiłem się jednak przyzwyczaić do braku trójkątnego grota (tzw. Broad-arrow) na końcówce wskazówki godzinowej. Moim zdaniem świetnie by tutaj pasował.
Koperta nowej Aqua Terry powstała w przeważającej części ze szczotkowanej stali. Tak jak w poprzednich wersjach łączy się z uszami o charakterystycznym, kojarzonym z Omegą kształcie. Od góry natomiast wpasowano wyprowadzony na wysoki połysk bezel ze złota Sedna. O 18-karatowej kruszcu przypomina próba wybita pomiędzy uszami.
Recenzowana Omega dotarła do naszej redakcji na skórzanym pasku zakończonym stalową klamrą na zatrzask. Zabezpieczone przyciskami zapięcie umożliwia łatwą korektę długości paska, jest częściowo polerowane, częściowo szczotkowane, a w centralnej części widnieje znak Omegi. Ten element mógłby być jednak nieco mniej masywny. Wtedy lepiej pasowałby i oddawał zamierzoną elegancję tego modelu.
Odporny na pola magnetyczne
Mechanicznie recenzowaną Omegę napędza kaliber 8900. To reklamowany od kilku lat przez markę werk z certyfikatem Master Chronometer, gwarantujący ponadprzeciętną odporność na pola magnetyczne (z którymi spotykamy się teraz niemal na każdym kroku) oraz bardzo przyzwoite odchyłki dobowe. Więcej o procedurze testowej jaką muszą przejść wszystkie zegarki aby go otrzymać przeczytacie w naszej relacji z wizyty w METAS. Omega planuje w ciągu kilku najbliższych lat bazować niemal wyłącznie na certyfikowanych w ten sposób mechanizmach. Wyjątkiem pozostanie Speedmaster Moonwatch, w którym pracować będzie werk „sprawdzony przez NASA”.
O kalibrze 8900 i testach którym jest poddawany pisałem więcej przy okazji recenzji modelu Globemaster (zachęcam do lektury TUTAJ). Przypomnę tylko, że dzięki wykorzystaniu dwóch szeregowo połączonych bębnów sprężyny zapewnia 60 godzin rezerwy chodu, co stanowi przyzwoity wynik i pozwala – oczywiście jeśli wcześniej odpowiednio go „naładujemy” – przeleżeć zegarkowi np. od piątkowego wieczoru, do poniedziałkowego poranka. Płytę główną mechanizmu, jak i rotor ozdobiono kojarzonym z Omegą wzorem arabeski (rozchodzące się od środka łuki), co można zobaczyć przez szafirowe szkło dekla. Widać przez nie również czarne, krzemowe koło balansowe – to między innymi jemu Aqua Terra zawdzięcza właściwości antymagnetyczne i 4-letnią gwarancję producenta.
Wszystkie wskazania przestawia się z poziomu złotej, sygnowanej logiem Omegi koronki. W pierwszym położeniu wskazówka godzinowa wykonuje skoki o 60 minut w przód lub tył. W drugim możemy dokonać tradycyjnej modyfikacji wskazania czasu. Problemem pozostaje brak szybkiej korekty daty. Aby ją zmienić, trzeba „kręcić” wskazówką godzinową. A to potrafi być irytujące.
Wrażenia
Omega Aqua Terra to zegarek poprawny, który może się podobać. Jest dobrze wykonany, a jego klasyczny projekt nieprędko się znudzi. Brak akcentów kolorystycznych sprawia ponadto, że wygląda na subtelny i pasuje do większości strojów i okazji: zarówno na rejs ekskluzywnym jachtem, do którego nawiązania znajdziemy w poziomych pasach tarczy, jak i do garnituru. To dobra propozycja dla tych, którzy myślą o jednym, casualowo-eleganckim zegarku.
Omega zredukowała nieco średnicę, zadbała o większą symetrię koperty oraz pozbyła się części napisów na tarczy, czyniąc ją jeszcze bardziej czytelną. Można jej zarzucić, że ma jednak nieco zbyt spokojny charakter, ale pamiętacie o tym, co napisałem na wstępie: ponadczasowy zegarek rzadko kiedy wzbudza gorące emocje, a potem często jest tym, po który sięgamy najczęściej. Za recenzowaną wersję bi-kolor (stal ze złotem Sedna) trzeba zapłacić 28.800zł.
Omega Seamaster Aqua Terra 150m
Nazwa modelu | Omega Seamaster Aqua Terra 150m |
Ref. | 220.23.41.21.02.001 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Rezerwa chodu (h) | 60 |
Tarcza | srebrna |
Koperta | stal + złoto Sedna |
Średnica (mm) | 41 |
Wodoszczelność | 150m |
Pasek | skórzany |
Czy George Clooney tylko z tego względu, że jest twarzą marki dostaje za darmo produkty Omegi? Czy płaci zniżkowe ceny? Dla mnie to bardzo interesujące. Mógłbym otrzymać odpowiedź. Na wyżej postawione pytania.