O tym, jak Omega Speedmaster została „Moonwatchem” – historia prawdziwa
Zegarków kultowych jest wiele, ale status kultowości Omegi Speedmaster ma swoją własną, nieosiągalną kategorię. Nieosiągalną prawie tak, jak podróż na Księżyc, dzięki której zegarek zyskał swój słynny przydomek.
O Speedmasterze można pisać długo, a i tak pewnie historia nie będzie miała końca. Ilość wariantów, referencji i limitowanych edycji może sama w sobie przyprawić o ból głowy, a na tym przecież opowieść pod tytułem „Speedmaster” się nie kończy. Do tego dochodzi jego niesamowita, „księżycowa” przeszłość, pełna historycznych wydarzeń, przełomów i kontrowersji. Niewielu zna się na temacie popularnego „Speediego” tak dobrze, jak Robert-Jan Broer, założyciel serwisu Fratellowatches.com. Jego „Speedy Tuesday” to już prawie pełnoprawna marka (sprawdźcie serię cowtorkowych artykułów TUTAJ). Nie lubimy stawiać się w roli ekspertów w tematach, które inni znają od nas znacznie lepiej, oddajmy więc głos RJ’owi. W serii kilku artykułów odkryjemy świat Omegi Speedmaster, jakiego nie znaliście do tej pory. A zaczniemy od najbardziej intrygującego etapu w jej niemal 60-letnim życiu – lotu na Księżyc.
Apollo 11 – 47 lat temu
Dokładnie 47 lat temu, 20 lipca 1969 roku programy wszystkich stacji telewizyjnych zwrócone były ku misji Apollo 11. Księżycowy moduł promu przeniósł Neila Armstronga i Edwina „Buzza” Aldrina na powierzchnię Księżyca. 21 lipca, o godzinie 2:56 czasu UTC, Armstrong postawił stopę na powierzchni i wypowiedział słynne słowa:
„That’s one small step for man, one giant leap for mankind”
Chwilę potem dołączył „Buzz” Aldrin.
Na nadgarstku zapiętą miał Omegę Speedmaster – i to od tej chwili właśnie Speedmaster „Moonwatch”. Marka czynnie prowadzi w Biel swoje muzeum i przez kilka ostatnich lat poświęciła sporo czasu dogłębnym badaniom historii „Moonwatcha”. Doskonała to okazja na przybliżenie kilku faktów, wyjaśnienie nieścisłości i rozwianie wątpliwości zarazem.
Speedmaster kupiony prywatnie
Kilka lat przed tym, jak Omega Speedmaster została „Moonwatchem”, astronauci Walter Schirra i Gordon Cooper kupili na własną rękę kilka zegarków do użytku w czasie lotów kosmicznych. Był rok 1962, a rzeczonymi zegarkami były egzemplarze o referencji CK2998.
CK2998 jest drugą generacją Speedmasterów, nie licząc kilku referencji pobocznych (CK2915-1 – CK2915-3). Podczas gdy CK2915-3 można traktować jako model przejściowy z czarnym bezelem i wskazówkami „alpha”, CK2998 było referencją zupełnie nową, z oboma tymi elementami zarazem.
Speedmaster w kosmosie – Sigma 7
W trakcie misji Mercury-Atlas 8 (październik 1962), Walter Schirra zabrał na pokład promu Sigma 7 swoją Omegę CK2998. Schirra był jedynym astronautą, który wziął udział we wszystkich trzech wczesnych, załogowych misjach: Mercury, Gemini oraz Apollo. Na zdjęciu poniżej (po lewej) widać go zaraz po zakończeniu misji Mercury-Atlas 8, rozmawiającego telefonicznie z ówczesnym prezydentem USA. Speedmaster na lewym nadgarstku. Zdjęcie po prawej prezentuje Schirrę podczas ćwiczeń przed misją Gemini 6, z roku 1965.
W roku 2012 Omega upamiętniła Speedmastera Ref.CK2998 modelem „First Omega In Space”. Wersja ta dostępna jest dzisiaj w kilu wariantach, także w złocie Sedna Gold.
Zegarek dla misji Gemini i Apollo
Potrzeba certyfikowanych i przetestowanych zegarków pojawiła się w NASA już przy okazji misji programu Mercury. Specjalna ekipa wydelegowana została do wybrania odpowiedniego sprzętu, w tym również czasomierza. Jednym z jej członków był inżynier NASA James „Jim” Ragen, wcześniej odpowiedzialny za testowanie sprzętu programu „Sea Lab” Amerykańskiej Marynarki Wojennej.
Pewien sklep w Houston
21 września 1964 roku Deke Slayton, Dyrektor Operacyjny NASA, napisał wewnętrzną notatkę do działu zaopatrzenia misji kosmicznych, jasno precyzując oczekiwania wobec zegarka z komplikacją chronografu. Od lat krąży plotka, jakoby NASA kupiła zupełnie przypadkowo kilka różnych zegarków u jednego z jubilerów w Houston. To oczywiście nieprawda, o czym zresztą osobiści zapewnia sam „Jim” Ragen.
NASA nigdy nie wysłałaby swoich pracowników na zakupy do zegarkowego salonu, by Ci kupili tam coś, co ma być potem wykorzystane w oficjalnych misjach. Całość odbyła się na zasadzie normalnego, standardowego procesu zaopatrzenia, jak w każdej dużej, szanującej się organizacji. Ragen sam stworzył konkretne i precyzyjne zamówienie, wedle którego co najmniej 6 marek miało przedstawić propozycje chronografu na potrzeby programów, testów i misji NASA.
Kilka marek
Oficjalna dokumentacja zamówienia NASA informuje o tym, że dostarczenie zegarków miało odbyć się przed 24 października 1964 roku, raptem miesiąc po oficjalnej notatce Slaytona. Pamiętać trzeba, że w dobie braku jakiejkolwiek poczty elektronicznej już samo komunikowanie się listami pochłonęło sporo tego czasu. Ragen swoje zapytanie wysłał do 10 różnych marek. Tylko 4 z nich odpowiedziały: Rolex, Longines-Wittnauer, Hamilton oraz Omega. Jak z rozbawieniem wspomina dziś „Jim” Ragen, Hamilton przysłał zegarek… kieszonkowy, zamiast wyraźnie wyszczególnionego w liście chronografu na rękę.
Ponieważ odzew na oczekiwania NASA nie był imponujący, każdą z marek poproszono o dostarczenie trzech zegarków. Omega zgłosiła Speedmastera Ref.105.003. Rolex i Longines-Wittnauer przysłały modele na mechanizmie Valjoux 72. W wypadku Rolexa podobno nie była to Daytona.
Omega Speedmaster 105.003
Referencja 105.003 uznawana jest za trzecią generację Speedmasterów. Co prawda można się spierać na ile to prawda wobec pojawienia się wcześniej przejściowej referencji 105.002, ale 105.003 to zupełnie nowy model, przy okazji zmieniający nazewnictwo serii. Główna modyfikacja strony wizualnej dotyczyła zastąpienia wskazówek „alpha” prostymi, białymi wskazówkami, poprawiającymi czytelność wskazań.
To ten właśnie model testowała i w rezultacie zatwierdziła certyfikatem NASA. Grawer „Flight Qualified for all Manned Space Missions” trafił na dekle chwilę później.
11 rodzajów testów
By przyznawany Speedmatserowi certyfikat miał wymierne znaczenie, w NASA wymyślono całą gamę testów. Miały one de facto zniszczyć zegarki, czyli osiągnąć maksymalny próg wytrzymałości, po którym nastąpi ich całkowita destrukcja. W stosunkowo krótkim czasie przeprowadzono następujące próby:
1. Wysoka temperatura
48 godzin w temperaturze 71°C, a następnie 30 minut w temperaturze 93°C. Wszystko pod ciśnieniem 0.35 atm i wilgotności nie przekraczającej 15%.
2. Niska temperatura
4 godziny w temperaturze -18°C.
3. Temperatura-ciśnienie
Ciśnienie rzędu 10-6 atm z temperaturą podniesioną do 71°C. Potem temperatura obniżona do -18°C, a po 45 minutach ponownie podwyższona do 71°C. W sumie 16 takich cykli.
4. Wilgotność
Łączny czas 240 godzin w temperaturze wahającej się od 20° do 71°C, przy wilgotności 95%. Para wodna musi mieć czynnik ph na poziomie między 6.5 a 7.5.
5. Atmosfera tlenowa
Testowany obiekt ma być umieszczony w atmosferze 100% tlenu, przy ciśnieniu 0.35 atm, na 48 godzin. Wynik poza specyfikacją, widoczne nadpalenia, wydzielenie toksycznych gazów lub nieprzyjemnych zapachów, uszkodzenie uszczelek lub smarów skutkuje niezaliczeniem testu. Temperatura otoczenia powinna wynosić przez cały czas 71°C.
6. Wstrząsy
6 wstrząsów o sile 40G, każdy z czasem trwania 11 milisekund, w 6 różnych kierunkach.
7. Przyspieszenie
Obiekt ma zostać poddany liniowemu przyspieszeniu od 1 do 7.25G, w czasie 333 sekund, wzdłuż podłużnej osi statku kosmicznego.
8. Dekompresja
90 minut w próżni z ciśnieniem 10-6 atm, w temperaturze 71°C, plus 30 minut w temperaturze 93°C.
9. Wysokie ciśnienie
Obiekt ma być poddany ciśnieniu 1.6 atm przez minimum 1 godzinę.
10. Wibracje
Trzy cykle po 30 minut (boczny, pionowy, poziomy), częstotliwość w przedziale 5 -2000 cps, powrót do 5 cps po 15 minutach. Średnie przyspieszenie na impuls musi wynieść minimum 8.8G.
11. Dźwięk
130 db w paśmie częstotliwości między od 40 do 10.000 HZ, przez 30 minut.
Wyniki
Testy zakończono 1 marca 1965 roku. 1 czerwca Omega Speedmaster 105.003 otrzymała oficjalny certyfikat zdatności do użytku podczas załogowych misji kosmicznych. Według albumu „Moonwatch Only” (jego prezentacja TUTAJ) pozostali kandydaci nie przeszli testów. Zgodnie z informacjami, jakich udzielił Petros Protopapas – dyrektor Muzeum Omegi – Rolex nie przeszedł testu wilgotności (który kompletnie unieruchomił mechanizm) i testu wysokich temperatur. Ten sam test pogrążył Longinesa, w którym odkształciło się, a następnie obluzowało szkiełko.
Pod koniec marca roku 1965 Speedmaster 105.003 poleciał w kosmos z misją Gemini III, na rękach astronautów Virgila Grissoma i Johna Younga. W tym samym roku Edward White miał na nadgarstku Ref. 150.003 podczas pierwszego, amerykańskiego spaceru w przestrzeni kosmicznej (misja Gemini IV).
Moonwatch
Tak wiec Ref. 105.003 to prawdziwy Moonwatch? Nie do końca. Musicie wiedzieć, że ta referencja była produkowana dość długo, od 1964 do 1969 roku. W międzyczasie Omega przedstawiła inne modele – 105.012 i 145.012. NASA swoje Speedmastery zamówiła w czterech różnych transzach, z ostatnią we wrześniu 1968. Powodem tego był fakt prezentacji nowego mechanizmu – kaliber 861 – i konieczność przeprowadzenia na nowo wielu rygorystycznych testów.
Referencje 105.012 i 145.012 miały wyprofilowane uszy i osłonę koronki. Dodatkowo na tarczy pojawił się napis „Professional”. Powszechnym błędem jest myślenie, że pojawił się on zaraz po certyfikacji z 1 marca 1965. W rzeczywistości „Professional” zadebiutował się wcześniej, na cyferblacie Ref. 105.012 z roku 1964.
Model 105.003 trafił także do astronautów misji Apollo, wyciągnięty z magazynu, z wcześniejszego zamówienia NASA.
Speedmaster 105.012
Przez długi czas zagadką było, który konkretnie Speedmaster towarzyszył astronautom podczas misji Apollo 11, a także, czy zegarek z kalibrem 861 w ogóle był na Księżycu. Fałszywe informacje pojawiały się w wielu tematycznych opracowaniach, a w międzyczasie NASA drążyła zagadnienie z ogromną pieczołowitością.
Od kilku lat wiadomo już jednak, że Edwin „Buzz” Aldrin miał na ręku Speedmastera 105.012 – pierwszego Speedy’ego na powierzchni Księżyca! Legenda głosi, że Neil Armstrong swojego Speedmastera zostawił na pokładzie księżycowego łazika (z powodu awarii pokładowego zegara Bulovy). Ten egzemplarz niestety zaginął bez śladu kilka lat później, wysłany do Muzeum Smithsonian.
Speedmaster 145.012
Michael Collins, jedyny z trzech astronautów misji Apollo 11 (ten, który został na pokładzie łazika) na nadgarstku miał referencję 145.012. Model ten nie stanął więc (wtedy) na powierzchni naszego satelity. Podczas trzeciej misji księżycowej – Apollo 14 – dokonało się to za sprawą Alana Sheparda i jego czasomierza. Ref. 145.012 produkowano w latach 1967-1969, z zaprojektowanymi na nowo przyciskami stopera. Były one wkręcane w kopertę, z nieco powiększonymi główkami. To także ostatni model z wyposażonym w koło kolumnowe kalibrem 321.
A gdybyście chcieli znać dokładne numery zegarków, które stanęły na Księżycu – Aldrin i Armstrong obaj mieli na nadgarstku referencję 105.012-65. Collins z kolei nosił referencję 145.012-68.
W poszukiwaniu Moonwatcha
Jeśli jesteście regularnymi czytelnikami Fratellowatches.com, znacie zapewne cykl „Speedy Tuesday”. Wszystkie wymienione w tym tekście modele pojawiały się w nim regularnie i wiele razy. Choć Omegi Speedmaster vintage Ref. 105.003 i Ref. 105.012 ciągle dostępne są na rynku wtórnym, można sobie sprawić także bardziej współczesną wersję. Rzecz jasna bez kalibru 321 z kołem kolumnowym, ale z równie honorowymi związkami z księżycową historią. Listę najciekawszych modeli znajdziecie TUTAJ.
Na ch24.pl przetestowaliśmy i opisaliśmy kilka Speedmasterów, na czele ze współcześnie kultowym Moonwatchem Professional Ref. 311.30.42.30.01.005, na kalibrze 1861. Z jego recenzją możecie się zapoznać TUTAJ, a do tekstów o reszcie Speedmasterów odsyłamy TUTAJ.
Oryginalny tekst artykułu znajdziecie TUTAJ.
Zdjęcia: Fratellowatches.com
Pięknie poczytać o historii Omegi, która była tak bliska astronautom. Która stała się legendarna. Musiała wcześniej przejść testy, które nie były łatwe. Omega to dla mnie ważna manufaktura. Jej modele zegarków bardzo mi przypadły do gustu. Ma ona swoje wady i zalety. Ale tych zalet jest zdecydowanie więcej.