Recenzja Tudor Black Bay 1958 GMT
Linia Black Bay posiada już w swoim portfolio wersję ze wskazaniem drugiej strefy czasowej, lecz tym razem komplikacja GMT debiutuje zarówno w ulubionej przez miłośników zegarków kolorystyce „Coke”, jak również kolekcji Black Bay Fifty-Eight, znanej z mniejszej koperty.
Moje pierwsze wspomnienia związane z Tudorem sięgają 2007 roku, kiedy to z kolegami z forum zegarkowego spontanicznie wybraliśmy się na targi zegarkowe do Bazylei. Siostrzana marka Rolexa była wtedy w słabej kondycji – o Tudorze nie mówiło się zbyt dużo, a zegarki były (delikatnie mówiąc) mało urodziwe – polecam przyjrzeć się detalom takim jak bezel, uszy, czy osłona koronki w modelu Hydronaut II. Sytuacja miała zmienić się niebawem… w 2010 roku zadebiutował Tudor Heritage Chrono.
Warto przypomnieć, iż trend na reedycje zegarków vintage z lat 60. czy 70. pojawił się dopiero chwilę wcześniej, a jego kluczowy reprezentant, który odniósł niebywały sukces sprzedażowy – Longines Legend Diver, debiutował w 2007 roku. Tudor pod okiem Rolexa dosyć sprawnie rozeznał sytuację trendów rynkowych. Stylizowany na model z lat 70. chronograf Tudora został świetnie przyjęty przez rynek, torując drogę prawdziwej bombie, nazwanej Black Bay.
Targi Baselworld 2012 dla Tudora były przełomowe – zarówno debiutujący, nowoczesny i techniczny Pelagos jak i vintage’owy Black Bay okazały się być świetnie przyjęte, lecz to właśnie Black Bay skradł show. Przez dwanaście lat stał się klasykiem jednoznacznie kojarzonym z marką i wyprowadził Tudora na mocną pozycję, którą genewska manufaktura cały czas trzyma. Linia Black Bay rozrosła się do wielu modeli o różnych wielkościach, komplikacjach i kolorystyce, a miano najbardziej uznanego przez fanów zegarków vintage zdobył 58 z 2018 roku, w mniejszej od protoplasty, 39-milimetrowej kopercie.
2024 rok zaznaczył na tudorowej mapie kolejną mocną pozycję – Fifty Eight GMT. Smukłą kopertę lekko pogrubiono, na tarczy wylądowała wskazówka drugiej strefy czasowej oraz datownik, a bezel zyskał 24h podziałkę i kolorystykę znaną fanom Rolexa jako „Coke” (czarny z czerwonym – niczym puszka coli).
Recenzowanie kolejnej wersji Tudora Black Bay nie jest łatwe, ponieważ „koń jaki jest każdy widzi”, a o Tudorach Black Bay powiedziano już wszystko… ale czy subiektywna ocena umiarkowanego fana pierwotnej linii Black Bay jakim jestem, może być inna od ogółu pozytywów jakie zwykle zbiera BB? Sprawdźmy.
GMT
Bardzo ważnymi aspektami w zegarku są dla mnie kwestie wykończenia koperty i jakości szlifów. Stalowa obudowa Blacka Baya jest wykończona na najwyższym poziomie, prawdopodobnie najlepiej w swojej kategorii cenowej (i powyżej). Nawiązujące do 5-cyfrowych, kultowych referencji Rolexa, szlify są tymi elementami które „kupiły” fanów zegarków vintage. Absolutnie wysoka jakość stalowych elementów widoczna jest w jakości i odcięciu drobnych szlifów od faz na uchach czy bocznych polerek koperty. Moletowanie pierścienia jak również duża, poręczna, zakręcana (wodoszczelność 200m) koronka z tłoczonym logiem powtarzają wysoką jakość wykończenia obudowy.
Płaski dekiel, ze żłobieniami pod dedykowany klucz do odkręcania, wykonany jest również superprecyzyjnie i opatrzony estetycznymi grawerkami.
Ergonomia i estetyka profilu koperty Black Baya od zawsze jest dla mnie dyskusyjna – pomimo tego, że BB 58 przez fanów zawsze był tym cieńszym i mniejszym, to powiela te detale projektu, które są dla mnie minusami. W przeciwieństwie do Rolexa, który ma mocno wypukłą środkową część dekla, co powoduje zagłębianie się tej części w nadgarstku i odbiór całości jako cieńszy, Black Bay ma wysoki profil boczny i płaski dekiel. W ten sposób nie jest w stanie ukryć swej niemałej, prawie 13 mm grubości. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, iż Tudor nie mógł po prostu kopiować koperty Rolexa – kanibalizacja wewnątrz grupy nie jest możliwa na tym etapie zarządzania markami jakie prezentują obie genewskie manufaktury. Mimo tego, że profil koperty nie jest bardzo niski, to warto wziąć pod uwagę, iż całości odejmuje szkło, bez którego byłoby jeszcze wyżej. Tudor w przeciwieństwie do modeli bez „58” w nazwie, w opisywanej serii stosuje (stylistyką przypominający pleksi stosowane w starych zegarkach) mocno wypukły szafir – tego typu rozwiązanie pozwala na obniżenie widocznej bocznej części koperty. Okalający szkło pierścień porusza się pewnie z precyzyjnymi klikami, których liczba (48) jest odpowiednia do funkcji drugiej strefy czasowej.
W linii Black Bay Tudor cały czas trzyma się klasycznej koncepcji i wkłady pierścieni są z aluminium anodyzowanego na odpowiednie kolory. Takie rozwiązanie jak najbardziej pasuje do zegarkowej stylistyki inspirowanej vintage i jest to dobry wybór wizualny, a w tym konkretnym modelu benefitem jest kolorystyka – czarny i czerwony to teoretycznie zwykłe kolory „Coke”, lecz złote indeksy skali 24h wydobywają z nich więcej – czarny jest przygaszony w stronę antracytu, a może nawet czasami ciemnego brązu, a czerwień idzie w stronę wina i w zależności od oświetlenia mamy tu jeszcze więcej możliwości interpretacji. Wygląda to naprawdę świetnie i współgra z tarczą.
Tarcza typu „Gilt”
Matowa tarcza ze złotym nadrukiem czerpie swą stylistykę ze słynnych „gilt dials”, czyli lśniących czarnych/antracytowych tarcz, gdzie złoty kolor (choć nie tylko, ale ten jest najbardziej znany) indeksów czy napisów był wcześniej bazą całej surowej tarczy, a ciemne tło wynikiem procesu anodyzacji – przed anodyzacją wykonywano tampondruk indeksów czy napisów bezbarwnym lakierem, wynikiem czego elementy te pozostawały w pierwotnym (złotym, miedzianym czy srebrnym) kolorze tarczy. Następnie tarczę pokrywano bezbarwnym lakierem który często miał efekt wysokiego połysku („glossy gilt dials”). Z wiekiem, ekspozycją na promienie UV, a także pod wpływem stosowanych substancji luminescencyjnych, tarcze wykonywane w tej technologii nabierały pożądanej w późniejszych latach przez kolekcjonerów brązowej patyny („tropical patina”) lub innych efektów wizualnych przyciągających spojrzenia. Współczesne interpretacje zegarków vintage są wykonywane jak każde inne – napisy lub indeksy są nanoszone na wcześniej pomalowaną na ciemno tarczę metodą tampondruku, która daje inny efekt – przy „tłustym” tampondruku widać trójwymiarowość tych elementów, jakże inną od prawdziwych tarcz „gilt”.
Nie jest to żadna wada, a gruby tampondruk jest niezwykle przyjemny dla oka, szczególnie jeśli jest połączony w wysoką ziarnistością tarczy jaką mamy w 58 GMT – na zbliżeniach widać jak bardzo niegładka jest to tarcza, pasująca świetnie do stylistyki historycznej, do której pretenduje opisywany model. W opozycji do powyższego, widoczne okno datownika jest odbierane raczej nowocześnie ze względu na kolor tła – zdecydowanie lepiej pasowałoby czarne. Tudorowe wskazówki w złotym kolorze są wykonane estetycznie, choć niektórzy uważają, że słynny kształt płatka śniegu na wskazówce godzinowej Tudora jest zjadliwy tylko w jednym egzemplarzu, a GMT serwuje nam tandem. Wypukłe złote indeksy tarczy zawierają solidną porcję lumy, tak jak i wskazówki – 58 GMT jest bardzo czytelny w niesprzyjających warunkach.
Manufakturowe serce bohatera recenzji to mocny argument sprzedażowy w salonach Tudora. Produkowany przez Kenissi (wydzielona tylko do produkcji mechanizmów fabryka i marka Tudora) MT5450-U jest certyfikowany jako chronometr (COSC) oraz przez instytut METAS. O ile certyfikat Contrôle Officiel Suisse des Chronomètres mówi nam z grubsza o pomiarach precyzji chodu (samego mechanizmu, nie umieszczonego w kopercie), to instytut Metas testuje m.in. podstawową wodoszczelność całego zegarka, powtarzalność rezerwy chodu, czy odchyłki mechanizmu w zależności od naciągu sprężyny – lecz przede wszystkim, aby zegarek dostał pozytywny certyfikat, musi posiadać odporność na pole magnetyczne w wysokości 15000 Gaussów. Dodajmy, że to… 15 razy więcej niż kultowy Rolex Milgauss, który znany jest właśnie jako zegarek przeznaczony do pracy w wysokim polu magnetycznym. Kaliber Tudora wysoką antymagnetyczność zawdzięcza między innymi krzemowej sprężynie balansu, co staje się powoli standardem w wysokiej klasy seryjnych mechanizmach (a w tej kategorii przoduje Omega, która jako pierwsza wprowadziła certyfikację Metas). Rezerwa chodu wynosi 65 godzin – solidny standard współczesnych mechanizmów. W porównaniu do 41 mm Tudora GMT i jego kalibru MT5652, nowy mechanizm jest prawie półtora milimetra cieńszy, czego benefitem jest wspomniana, niższa od pozostałych Tudorów GMT grubość całkowita zegarka (rekordzistą był Black Bay Pro o grubości prawie 15mm). Serce Fifty Eight GMT posiada możliwość szybkiego, niezależnego ustawiania wskazówki godzinowej („true gmt”) co pozwala na szybką korektę w czasie podróżowania między różnymi strefami czasowymi. Minusem takiego rozwiązania jest brak możliwości szybkiej korekty datownika koronką.
Tudor w testowanej wersji na gumie nie jest kompleksowym „vintage” – zapewne ortodoksi widzieliby tu prosty pasek gumowy typu Tropic ze zwykłą klamerką, a mamy na wskroś nowoczesne rozwiązania. Pasek posiada stalowe maskownice wypełniające kopertę (przypominające rozwiązanie Rolexa Daytony na pasku Oysterflex) i wąskie mocowanie, oraz klamrę T-Fit. Stalowe zapięcie jest bardzo precyzyjnie wykonane, spasowanie, szlify i praca poszczególnych elementów zasługują na najwyższe uznanie. Klamra nie jest za długa i nie zajmuje całego nadgarstka, a szybka regulacja długości odbywa się bardzo sprawnie. Pasek użytkuje się bardzo przyjemnie, jest miły w dotyku i wykonany z wysokiej jakości materiału, który dobrze się układa.
Dostępność i cena
Tudor Black Bay 1958 GMT w wersji na pasku został wyceniony na 19 910 PLN (niecałe tysiąc złotych więcej kosztuje wersja na bransolecie). W dzisiejszym zegarkowym świecie, gdzie często jakość schodzi na dalszy plan, przy stałych wysokich wzrostach cen, propozycja Tudora wydaje się wręcz okazyjna. Zarówno wykonanie jak i parametry techniczne oraz ogólna koncepcja stylistyczna tworzą nowoczesny zegarek w stylistyce vintage, nie będący reedycją, a czerpiący z historii przy jednoczesnym zachowaniu własnej tożsamości i odpowiedzi na potrzeby klienta a.d. 2024.
Tudor Black Bay 1958 GMT
Producent | Tudor |
Nazwa modelu | Black Bay 1958 GMT |
Ref. | m7939g1a0nru-0002 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | MT5450-U |
Rezerwa chodu (h) | 65 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 39 |
Wysokość (mm) | 12,8 |
Wodoszczelność | 200m |
Pasek | gumowy |
Cena (PLN) | 19910 |