Recenzja Longines Record Heritage z chronografem [zdjęcia live, dostępność, cena]
Do klasycznej linii modeli Record marka Longines dorzuca równie klasyczny chronograf z czarno-złotym cyferblatem, dwiema opcjami mocowania do nadgarstka oraz całą masą vintage’owego uroku.
Od kilku przynajmniej lat w kontekście producenta spod znaku uskrzydlonej klepsydry powtarzamy, że buduje swoją pozycję na rynku linią Heritage. Reaktywowane z annałów historii modele – reaktywowane zresztą znakomicie – zapewniły firmie całą rzeszę nowych klientów. To z kolei sprawiało, i sprawia, że nieco w cieniu pozostają nowe, współczesne zegarki Longinesa. Ot np. taki Record. Pokazany w odświeżonej wersji kilka lat temu klasyczny zegarek w bardzo ładnej dla oka, naturalnej formie i kilku opcjach, przeszedł zupełnie bez echa. Idę o zakład, że wielu z Was – choć w Waszą zegarkową wiedze nie wątpię – dopiero teraz o tym modelu usłyszało i pospieszenie zajrzy na stronę producenta. Dotychczas oferowany jedynie w prostej wersji automatycznej z trzema wskazówkami i datownikiem, Record debiutuje w pierwszej odsłonie z komplikacją. O dziwo – nie żebym narzekał – Longines postawił na raczej sportowy chronograf. Jak wyszło…
Record w stylu retro
Kilka emocji przebiegło przez moją głowę kiedy pierwszy raz zobaczyłem nowego Recorda. Pierwsza w oczy rzuca się oczywiście stylistyka, ze szczególnym uwzględnieniem detali zewnętrza oraz tarczy. Trywialna prawda mówi, że zegarek kupujemy przede wszystkim oczami i w tym przypadku byłem od razu „kupiony”.
Tak jak bazowe Recordy, tak i Heritage zaprojektowany został klasycznie. Ładna, tradycyjna i przyjemna dla oka forma wyraża się wyprofilowanymi, odpowiednio szerokimi uszami, wychodzącymi z okrągłej koperty. Od góry obudowa (o jej parametrach i ich konsekwencjach za chwilę) zwieńczona jest wypolerowanym bezelem, w którym osadzono dość wyraźnie wypukłe szkło szafirowe z antyrefleksem. Po prawej stronie widnieje sygnowana logotypem, niezakręcana koronka, otoczona parą obłych, prostokątnych przycisków. Sporo uwagi Longines przyłożył do wykończenia poszczególnych elementów. Koperta ma satynowane boki, a jej górne powierzchnie – uszy oraz bezel – są wypolerowane. Polerka trafiła również na koronkę i przyciski.
Pod szafirowym szkłem Longines zamknął cyferblat w kolorystycznej kombinacji, która z angielskiego określana jest jako „gilt”. W dosłownym tłumaczeniu oznacza to „pozłacanie”, ale w kontekście zegarkowej tarczy odnosi się do czarnego cyferblatu z różowo-złotymi aplikacjami. Taki zestaw kolorystyczny niewątpliwie ma swój urok i tylko jedną, choć dość istotną wadę. Złote, smukłe wskazówki na tle czarnego tła często giną z widoku, przez co odczytywanie czasu bywa utrudnione – o ile oczywiście sprawdzacie go na Waszym zegarku.
Kompozycję tarczy tworzy skala tachymetru otaczająca środkową część, na którą nałożono pozłacane indeksy godzinowe (w tym parzyste indeksy arabskie) oraz skrzydlate logo Longinesa. Po prawej i lewej stronie ulokowano dwie małe subtarcze – małą sekundę oraz licznik 30-minutowy – ozdobione szlifem ślimakowym i otoczone wypolerowanymi, złotymi ramkami. Ponieważ Record Heritage to jednak klasyczne zegarmistrzostwo, próżno na tarczy szukać luminowy, nie ma też datownika, a to gwarantuje idealną symetrię projektu.
Klasa komfort
Choć estetyka odgrywa bardzo ważną rolę, z czasem doszedłem do wniosku, że przynajmniej tak samo ważny jest komfort noszenia zegarka. W końcu zakładamy go codziennie na własny nadgarstek, miło więc, gdy układa się wygodnie i nie zawadza. Record Heritage robi to doskonale. Powiem więcej, jak na automatyczny chronograf z tej półki cenowej, zegarek jest wręcz idealnie zwymiarowany.
Record Heritage w liczbach wypada następująco. Koperta ma 40 mm średnicy, 48 mm lug-to-lug, 13,8 mm grubości (razem z wypukłością szkła) oraz WR 30 m. Na nadgarstku jest jeszcze lepiej. Wyprofilowane lekko uszy i płaski dekiel przykładają się do tego, że koperta świetnie otula przegub. Sporo w tym również zasługi stalowej bransolety – jednej z dwóch opcji, z jaką można kupić zegarek. Typowa dla linii Record bransoleta złożona jest z rzędów naprzemiennie wykończonych satynowaniem i polerowaniem ogniw, dobrze spasowanych ze sobą i odpowiednio grubych. Całość zapina się na zintegrowanego motylka z parą zabezpieczających przycisków i wytłoczonym logo marki.
Opcja z bransoletą przypadła mi do gustu dużo bardziej niż drugi wariant – skórzany, jasnobrązowy pasek z tradycyjną, stalową klamerką. O dziwo – bo w teorii tak klasyczny zegarek powinien lepiej wypadać z paskiem.
Chronograf z chronometrem
Kolejny duży plus należy się Longinesowi za zachowanie umiarkowanej grubości koperty przy zastosowaniu automatycznego mechanizmu. Zazwyczaj tego typu konstrukcje w zegarkach z poziomu Longinesa wyróżnia potężna grubość. Tu udało się i zachować przyzwoite rozmiary i pełną funkcjonalność werku.
Longines kaliber L895.4 ma 59 h rezerwy chodu, antymagnetyczny włos balansu z krzemu, certyfikat chronometru COSC i całkiem przyzwoity wachlarz dekoracji. Przez okienko dekla widać perłowanie i ozdobiony pasami genewskimi wahnik z wyciętym logo i złotymi grawerami. L895.4 jest także przyjemny funkcjonalnie, z wygodnym operowaniem stoperem, nawet mimo braku koła kolumnowego.
Werdykt
Po kilku tygodniach noszenia regularnie modelu Record Heritage (o dziwo w nazwie bez Chrono) polubiłem go na tyle, by subiektywnie ocenić, że to najciekawszy „nowy” model Longinesa ostatnich miesięcy. Zegarek świetnie wygląda, ma mnóstwo klasycznego uroku i detali, a przy tym świetnie się nosi – z przyjemnością zapinałem go co rano na nadgarstku.
Longines Record Heritage kosztuje w obu wersjach dokładnie 14 740 PLN. Czyni go to jednym z droższych modeli marki, ale jednocześnie cena jest absolutnie adekwatna do oferty. Dobrze wykonane, funkcjonalne automatyczne chrono zazwyczaj musi kosztować trochę więcej, a Longines zadbał o to, by do samej komplikacji dodać jakości i detali. Oczywiście estetycznie to zegarek skierowany do miłośników klasyki i minimalizmu, a ja się do nich zdecydowanie zaliczam. Cieszy mnie jeszcze jeden aspekt. W zegarkowym dyskursie często pojawia się temat stosowania tak sportowej komplikacji jak stoper w klasycznym zegarku. Record Heritage udowadnia to co mówiłem z przekonaniem od lat – właściwie zaprojektowany i wykonany, chronograf może być absolutnie klasykiem, któremu doda nutki uniwersalności.
Longines Record Heritage
Producent | Longines |
Nazwa modelu | Record Heritage |
Ref. | L2.921.4.56.6, L2.921.4.56.2 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | L895.4 |
Rezerwa chodu (h) | 59 |
Tarcza | czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 40 |
Wysokość (mm) | 13,8 |
Wodoszczelność | 30m |
Pasek | skórzany, bransoleta |
Cena (PLN) | 14740 |