LADOIRE Black Widow – futurystyka z Genewy
4 modele stanowiące kolekcję Black Widow autorstwa Lionela Ladiore i jego manufaktury są perfekcyjnym odzwierciedleniem postrzegania zegarmistrzostwa przez młodego Szwajcara. Futurystyka, innowacyjność i bezkompromisowość w wydaniu „Made In Geneva”.
Jakiś czas temu opisywaliśmy już dwa czasomierze autorstwa niezależnej genewskiej manufaktury LADOIRE. Pierwszym był pochodzący z debiutanckiej kolekcji Roller Guardian model Time Punk White, drugim natomiast pierwszy w nowej, nazwanej Black Widow serii, model Mr.Green.
Ideą stojącą za powstaniem drugiej w dorobku młodej manufaktury linii czasomierzy było utrzymanie charakterystycznego DNA i wzornictwa przy jednoczesnym „znormalizowaniu” rozmiarów i proporcji, które w wydaniu Roller Guardina były nieco przytłaczające. Inspiracją dla nazwy jak i samego designu nowych zegarków była natomiast Czarna Wdowa (z ang. Black Widow) – śmiertelnie niebezpieczny pająk z rodziny Lacrodeactus Mactans. Chociaż rzecz jasna czasomierze swoim designem nie przypominają jadowitego stawonoga, inspiracje, drobne detale jak i sam pomysł marketingowy można zaliczyć firmie na plus.
Kolekcja Black Widow składa się z 4 czasomierzy różniących się od siebie kolorystyką. Oprócz czarno-zielonego Mr.Green’a mamy także czarno-czerwono-białego Mr.Race’a oraz dwa monochromatyczne warianty Mr.Ice i Mr.Grey. Każdy charakteryzuje asymetryczna koperta (51x42mm) z tytanu pokrytego specjalną powłoką A-DLC i zamkniętą w środku również asymetryczną, szkieletowaną tarczą prezentującą opatentowane rozwiązanie odmierzania upływającego czasu. W wydaniu LADOIRE wskazania czasu rozwiązane są poprzez trzy obracające się na specjalnych, ceramicznych mikrołożyskach krzemowe dyski plus jedyną w zegarku wskazówkę odpowiedzialną za komplikację GMT (czyli drugą strefę czasową).
Mechanicznie za rozwiązania te odpowiada sygnowany metką Helvet Mechanic manufakturowy kaliber Calvet/o2 z mikrorotorem i 52-godzinną rezerwą chodu. W zależności od wersji zegarka mechanizm ze swoimi szkieletowanymi, interesująco uformowanymi mostkami udekorowano kolorami odpowiadającymi koncepcji modelu. Oczywiście werk jest w pełni widoczny przez duży, szafirowy dekiel ukazujący m.in. ozdobiony motywem pajęczyny bęben sprężyny głównej.
Podczas tegorocznego BasleWorld mieliśmy wielką i niewątpliwą przyjemność odwiedzić stanowisko LADOIRE. Tym większą, że za marketing w genewskiej marce odpowiada nasza przesympatyczna rodaczka. Jedna rzecz nasuwa się od razu po pierwszym kontakcie z dziełami ekipy Lionela Ladoire – bardzo zyskują na żywo. Wykonanie, design i specyficzny, niecodzienny „look” czasomierzy Black Widow to przyjemny powiew świeżości wobec całej masy „klasyki” zajmującej przytłaczającą powierzchnie bazylejskich targów. Zegarki są wygodne (także dzięki masywnemu, skórzanemu paskowi ze świetnym zapięciem i systemem pojedynczych uszu), czytelne, a przede wszystkim niecodzienne. Przyjemnie byłoby od czasu do czasu obcować z czymś tak odmiennym od zegarmistrzowskich kanonów. Niestety ścisła limitacja (12 sztuk każdego modelu) i iście luksusowa cena pozostawiają chęci te jedynie w sferze marzeń. Oczywiste jest również, że taki rodzaj zegarmistrzowskiej sztuki nie przypadnie do gustu każdemu (ba, większości pewnie stanowczo nie przypadnie).
Opracowanie: Łukasz Doskocz