Recenzja JAEGER-LECOULTRE Master Control
Korzenie Jaeger-LeCoultre sięgają roku 1833 kiedy to Antoine LeCoultre zapoczątkował istnienie jednej z najlepszych zegarkowych firm świata. Czasy w jakich przyszło mu funkcjonować, zmuszały do kreatywności, która w istotny sposób przyczyniała się do rozwoju zegarmistrzostwa i jednocześnie pokazywała, iż pomimo wielkich osiągnięć brytyjskich mistrzów, a później Perreleta, Bregueta czy Vacherona, wciąż jest wiele do zrobienia.
I taki właśnie jest Jaeger-LeCoultlre – genialny !. Kiedy świat zegarmistrzowski zastanawia się jak skutecznie rozwiązać problem smarowania, JLC pokazuje kaliber 988C. Do listy znakomitych wyczynów firmy należałoby też dodać gyrotourbillon, bezsprzęgłowy chronograf zdolny osiągać dokładność do 1/6 sekundy czy najnowsze arcydzieło w postaci Hybris Mechanica 55. Trudno się nie zachwycić. Jednak do tej beczki miodu jestem zmuszony dodać łychę dziegciu. No bo jak tu zrozumieć, że firma która wytwarza genialne superkomplikacje nie zawsze dobrze radzi sobie z wytwórstwem cyferblatów popełniając przy tym szkolne błędy. Pokażę Wam o co mi chodzi. Oto model Master Grande Ultra Thin.
Prawda, że piękny ?. Niestety, wystarczy dokładne spojrzenie na tarczę, aby przekonać się, że nie zostały zachowane równe odstępy pomiędzy indeksem godzinowym wskazującym 12, a minutowymi wskazującymi minuty 59 i 1.
A to już Master Compressor Diving Pro Geographic Navy Seals. Widzicie jak ktoś wykonał pierścień ?. Trójkąt położył „równo” jak się patrzy ! ;-). O czym ten gość myślał ?. Zapewne nie o częściach zegarka nad którymi pracował. Sprawdźmy zatem co wysmażyła wesoła ekipa z Le Sentier w oparciu o testowany przeze mnie model Ref. 139.84.20.
Design
Nauczony tym, iż w JLC za bardzo nie przejmują się takimi „bzdetami” jak wykonanie tarczy, miałem przypuszczenia że i tym razem nie wszystko będzie wykonane tak jak powinno. Na szczęście jest dobrze co nie znaczy, że całość przypadła mi do gustu. Wygląd zegarka osadzony jest w klasycznej stylistyce choć element mający wskazywać na współczesność modelu stanowi wypolerowana na wysoki połysk koperta o średnicy 40 mm. I szczerze mówiąc, nie wiem czy jest to zaleta czy też wada. Warto pamiętać o tym, iż recenzowany czasomierz jest następcą MC Ref. 140.8.89, którego średnica wynosiła 37 mm.
W mojej opinii, poprzednik miał lepiej wyważone proporcje. Gdyby w ślad za wzrostem średnicy koperty powiększono tarczę, to byłoby okay. Tymczasem wykonano prosty zabieg polegający na zastosowaniu szerszej lunety i uznano, że temat jest pozamiatany. Minusem w moim odczuciu jest także jakość wykonania otworu na datownik. Uważam, że powierzchnia powinna być wykończona nieco staranniej choć uczciwie trzeba dodać, iż taka sytuacja nie musi odnosić się do każdego egzemplarza, ale może występować sporadycznie. Uroku nowej wersji z pewnością dodaje szlif słoneczny, którym udekorowano tarczę. Ta ma lekko szarawy kolor i w zestawieniu ze stalową kopertą wieje trochę nudą. Z pewnością nie miałbym radości z codziennego użytkowania tego zegarka w dłuższym okresie czasu. Jednak w tym designie tkwi ogromny potencjał. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tych słów jest wersja w białym złocie z czarną tarczą sprzedawana w butikach Jaegera.
Jednocześnie czarny kolor ma tę magiczną właściwość, że daje nam optyczne złudzenie obcowania z zegarkiem mniejszym niż jest w rzeczywistości. W mojej opinii butikowy model prezentuje się fantastycznie !. Szkoda, iż producent nie pokusił się o wykonanie takiej wersji w stali. Po stronie plusów MC należy uznać nałożenie warstwy luminescencyjnej nad indeksami godzinowymi oraz na wskazówkach godzinowej i minutowej co ułatwia odczytanie godziny wtedy, gdy jest ciemno. Trochę życia całości dodaje sekundnik w kolorze niebieskim. W stosunku do poprzednika, w nowym modelu zastosowano przeszklony dekiel, który jest skręcany na śruby.
Jest to idealne rozwiązanie zwłaszcza w odniesieniu do zegarka klasycznego od którego nie oczekujemy wybitnej wodoszczelności, a ułatwiające bezinwazyjne otwarcie koperty. Dekle na wcisk to nieporozumienie, dekle zakręcane są w pewnych przypadkach koniecznością choć trzeba się mocno postarać, aby podczas ich odkręcania nie zostawić śladów użycia klucza. Dekiel skręcany na śruby, to w mojej opinii głos rozsądku i praktyczności. Na koniec wspomnę jeszcze o dwóch elementach, które przemawiają na korzyść recenzowanego zegarka, a mianowicie:
– wodoszczelność na poziomie 50m co nie często się zdarza w modelach uznawanych za garniturowce gdzie króluje 30m,
– zapięcie typu folding clasp znacznie wygodniejsze w codziennym użytkowaniu od tradycyjnej klamerki.
Mechanizm
O ile nie wszystkie zmiany w kontekście designu podobają mi się w nowej wersji o tyle użyty mechanizm, to krok we właściwym kierunku. Już sam fakt, iż producent zastosował własny werk w niezwykle atrakcyjnie wycenionym zegarku, co nawiasem mówiąc jest w JLC normą, przemawia na plus. Na tle wielu firm, które za kwotę około 3400 Euro próbują wcisnąć klientowi podrasowaną ETĘ 2892-A2, Jaeger-LeCoultre jest chlubnym przykładem. No ale pamiętajmy, że poprzednik nowego Master Control też miał kaliber in-house. Co zatem zyskujemy ?. Pierwszą rzeczą jaka zwraca uwagę jest rezerwa chodu, która wzrosła z 38 do 43 godzin. Naciąg dwustronny zastąpiono jednostronnym. Trudno powiedzieć na ile takie rozwiązanie jest bardziej efektywne. Jednak to posunięcie producenta można by wytłumaczyć tym, iż zastosowanie naciągu jednostronnego pozwoliło uprościć nieco konstrukcję, a przy odpowiednio większym współczynniku naciągu masy zamachowej i tak zapewniło skuteczność działania na wysokim poziomie. Trudno tu jednak doszukiwać się jakiejś jednoznacznej konsekwencji w tym zakresie ponieważ Jaeger-LeCoultre w zależności od potrzeb stosuje obydwa rodzaje naciągów. Zresztą mechanizm modelu Master Control był także testowany z naciągiem dwustronnym i okazało się, że w codziennym użytkowaniu jednostronny sprawdza się lepiej. W składającym się z 219 części werku 899, zastosowano rozwiązania znane rodziny kalibrów Autotractor. Oznacza to, iż położono szczególny nacisk na minimalizację tarcia pomiędzy ruchomymi elementami. Do realizacji tego celu użyto kół o zmienionej geometrii zębów nadając im zaokrąglony profil. Wahnik pracuje na łożyskach ceramicznych. W gruncie rzeczy, kaliber 899 jest niemalże konstrukcyjnym odzwierciedleniem kalibru 975. Szkoda tylko, że producent nie pokusił się o mocowanie koła balansowego na pełnym mostku jak ma to miejsce w 975. Całość jednak i tak robi bardzo dobre wrażenie. Masa zamachowa wahnika wykonana jest z 22-karatowego złota, śruby barwione na niebiesko, nie zabrakło też dekorowania. Ponadto każdy czasomierz przechodzi 1000-godzinny test w trakcie którego poddawany jest zmianom temperatur w zakresie od 4 do 40 stopni C, wstrząsom, sprawdzana jest też wodoszczelność oraz rezerwa chodu. Na koniec mechanizm regulowany jest w 6 pozycjach. Hmmm, i to wszystko za niewiele ponad 3000 Euro ?. Ja nie mam pytań.
Użytkowanie
Po tym wszystkim niewiele już można dodać w kontekście użytkowania. Wymiary koperty sprawiają, że zegarek nosi się wygodnie. Nic nie wystaje poza obręb nadgarstka i nie zawadza o mankiet koszuli. A gdy w upalny dzień miałaby nas dopaść ulewa, to nie będziemy zmuszeni nerwowo szukać miejsca w kieszeniach celem schronienia zegarka. Wodoszczelność 50m jest w zupełności wystarczająca, aby czasomierz mógł takie sytuacje przetrwać. Warstwa luminescencyjna użyta w Master Control zapewnia w miarę komfortowy odczyt godziny wtedy, gdy jest ciemno choć osobom szczególnie przywiązującym wagę do tego aspektu, raczej nie przypadnie do gustu, bo świeci słabo. Obsługa koronki ze względu na rozsądne wymiary (zwłaszcza w kontekście długości) jest na przyzwoitym poziomie choć ja osobiście preferuję koronki zakręcane, a Jaeger-LeCoultre zrobił ją na wcisk co nie specjalnie mi się podoba. Przeskok datownika następuje w okolicach godziny 24 więc jest okay. Niby oczywista sprawa jednak można być trochę poirytowanym, gdy przeskok datownika nastąpi grubo po godzinie 0:00 co też potrafi się zdarzyć. Rezerwa chodu trzyma parametr zgodny z deklaracjami producenta. Podczas noszenia, czasomierz wydaje charakterystyczny, ale miły dla ucha dźwięk. To wahnik pracuje lekko i z klasą w czym pozytywnie odróżnia się od topornej ETY 2892-A2. Jak się okazuje, jednostronny naciąg w trakcie codziennego użytkowania daje radę. Nawet wówczas, gdy prowadzimy anemiczny jak żółw tryb życia, czasomierz dobrze się nakręca. Na zakończenie wspomnę jeszcze o dokładności pomiaru czasu. Ta jest na przyzwoitym poziomie i mieści w granicach akceptowalnych od 2 do 5 sekund / 24h. W żadnej z testowanych pozycji czasomierz się nie późni co w mojej opinii jest zaletą.
Konkluzja
Firma Jaeger-LeCoultre zaoferowała atrakcyjnie wyceniony i dobrze wykonany zegarek. Jeżeli tylko jego design przypadnie Wam do gustu, to o mechanizm możecie być spokojni i bez cienia wątpliwości zakupić ponieważ wart jest każdego Euro jakiego trzeba za niego zapłacić. Szczególnie gorąco polecam model w białym złocie choć na tym poziomie cenowym jest już mocna konkurencja więc wybór się komplikuje. Jaeger-LeCoultre Master Control otrzymuje ode mnie rekomendację.
Master Control
Referencja: 139.84.20
Kaliber: 899 (28800 bph)
Kamienie: 32
Rezerwa chodu: 43 godziny
Naciąg: automatyczny
Średnica koperty: 40 mm
Grubość koperty: 8,5 mm
Wodoszczelność: 50m
Końcowa ocena zegarka
Punktacja
Tekst: Mariusz Wiśniewski (opracowanie własne)