Historia pierwszego mechanizmu z automatycznym naciągiem i chronografem (część 2)
W drugiej części artykułu kontynuujemy poszukiwania odpowiedzi na pytanie, która z firm stworzyła pierwszy automatyczny chronograf: Zenith, grupa z Breitlingiem i Heuerem na czele, czy może Seiko?
Poniższy tekst stanowi kontynuację artykułu: Historia pierwszego mechanizmu z automatycznym naciągiem i chronografem (część 1).
Różne koncepcje
Zarówno grupie pod przewodnictwem Breitlinga i Heuera, jak i firmom Zenith oraz Seiko zależało na tym samym: stworzeniu pierwszego automatycznego chronografu. Jednak każdy z konkurentów miał inną koncepcję dotyczącą konstrukcji oraz parametrów tego mechanizmu. Zenith postawił na zespoloną konstrukcję z centralnym wahnikiem osadzonym na łożyskach kulkowych (chronograf był zespolony z mechanizmem odpowiedzialnym za wskazania czasu) oraz wysoką częstotliwość (mechanizm miał pracować z częstotliwością 36 000 wahnięć na godzinę po to, aby można było mierzyć czas z dokładnością do 1/10 s). Funkcję stopera uruchamiało w nim koło kolumnowe, a nie tradycyjna krzywka sterująca. Mimo wysokiej częstotliwości, El Primero wyróżniał się dosyć dużą rezerwą chodu wynoszącą 50 godzin. Ta miniaturowa maszyna o średnicy ok. 30 mm i wysokości 6,5 mm zaskakiwała nie tylko technicznymi parametrami, lecz także ładnym wyglądem. Początkowo Zenith oferował ten mechanizm w wersji El Primero, a trochę później także jako Espada (dodatkowo z pełnym kalendarzem i wskazaniami faz Księżyca; mechanizm Espada składał się z 354 części, a El Primero z 280). Sławę zdobył przede wszystkim El Primero, wykorzystywany też przez innych producentów zegarków. Chyba najbardziej znanym zegarkiem z tym mechanizmem był Cosmograph Daytona. Firma Rolex przez wiele lat (1987-2000) stosowała w nim zmodyfikowany kaliber El Primero (miał mniejszą częstotliwość: 28 800 wahnięć i regulację precyzyjną w postaci wkrętów Microstella).
El Primero stosowały też inne marki: Bulgari, Daniel Roth i Ebel. Ta ostatnia stworzyła nawet w latach 80. XX w. model z wiecznym kalendarzem napędzany mechanizmem, który powstał na bazie wersji Espada.
Wracając do założeń konstrukcyjnych: uczestnicy projektu 99 zdecydowali się na budowę modułową, podobną do tych stosowanych kiedyś w skomplikowanych zegarkach kieszonkowych (zwłaszcza z wiecznym kalendarzem). Pomysłodawcą tej koncepcji był Gérald Dubois, który stwierdził, że zamiast opierać się na tradycyjnym, automatycznym naciągu z dużym, centralnym wahnikiem, lepiej jako bazę wykorzystać kaliber Intramatic z mikrowahnikiem, który sprawdził się już w wielu bardzo płaskich zegarkach (Büren pokazał pierwszą wersję tego mechanizmu w 1954 r., a później już tylko go udoskonalał).
Kaliber 11, znany też jako Chrono-Matic (tej nazwy używała firma Breitling; Heuer początkowo stosował nazwę „Chronomatic”, lecz na prośbę Breitlinga zmienił ją na kaliber 11) miał zatem modułową konstrukcję i pracował z częstotliwością 19 800 wahnięć na godzinę (ale miał krótszą niż El Primero, bo 42-godzinną rezerwę chodu). Mechanizm stopera (sterowanego przestawnym zębnikiem) był montowany do płyty, a ta była połączona z mechanizmem obsługującym wskazania czasu za pomocą trzech wkrętów. Taka „kanapkowa” konstrukcja miała tę zaletę, że była łatwa w montażu, a później w serwisowaniu. Kaliber 11 był trochę większy od El Primero: miał średnicę 31 mm i wysokość 7,7 mm. Aby uzyskać taką wysokość (wszystkim zależało na jak najmniejszej), mechanizm zegarka został obrócony w stosunku do modułu chronografu o 180 stopni. To z kolei oznaczało przeniesienie koronki na lewą stronę koperty.
Heuer szybko opracował sprytną strategię marketingową i w reklamach zachwalał, że w „automatach” koronka jest używana bardzo rzadko (jedynie do korygowania wskazań datownika), więc to dobrze, że znajduje się po lewej stronie koperty.
Jak wspomniałam, najdyskretniejsza ze wszystkich była firma Seiko, która nie afiszowała się ze swoim nowym mechanizmem. Automatyczny kaliber 6139 (średnica 27,4 mm, wysokość 6,65 mm) też był konstrukcją zespoloną z kołem kolumnowym i pionowym, energooszczędnym sprzęgłem (Szwajcarzy zaczęli stosować takie rozwiązanie dopiero 20 lat później!) oraz centralnym wahnikiem (podobnie jak El Primero). Mechanizm miał jeden, 30-minutowy licznik stopera na godz. 6 oraz wskazania datownika na godz. 3 (z funkcją szybkiej korekty) i dnia tygodnia (dwujęzyczne: japońskie i angielskie; właściciel sam ustawiał, która wersja miała się pokazywać na tarczy). Kaliber 6139 różnił się też częstotliwością (21 600 wahnięć na godzinę), rezerwą chodu (45 godzin) i przede wszystkim tzw. magiczną dźwignią poprawiającą wydajność mechanizmu naciągu – specjalnością firmy Seiko, stosowaną od 1959 r. Magiczna dźwignia była połączona z wahnikiem, dlatego niezależnie od kierunku obrotu wahnika wykorzystywała całą energię masy zamachowej. Firma Seiko nie poprzestała na tym jednym mechanizmie: w 1970 r. pokazała zegarki z automatycznym kalibrem 6138 (miał mały sekundnik i dodatkowy, 12-godzinny licznik stopera, a także trochę większą wysokość: 7,9 mm). Do wyboru były „tradycyjne” warianty, tj. sportowe modele z małym sekundnikiem na godz. 6. i 12-godzinnym licznikiem na godz. 12 lub wersje opakowane w kopertę typu Bullhead, tj. z przyciskami chronografu i koronką znajdującymi się w górnej części, a nie z boku koperty. W wersjach Bullhead, mechanizm był obrócony o 90 stopni, dlatego licznik 12-godzinny znajdował się na godz. 9, mały sekundnik na godz. 3, a wskazania dnia tygodnia i datownika na godz. 6.
Kalibry 6139 i 6138 to był dopiero początek: w 1970 r. konstruktorzy Seiko zakończyli prace nad kalibrem 7017 (pierwszym z serii 70-tek), najbardziej płaskim, automatycznym mechanizmem ze stoperem na świecie (wysokość: 5,9 mm; średnica 27,4 mm). Wtedy w Japonii ruszyła maszyna, której nie dało się już zatrzymać: w 1971 r. trafił na rynek, też płaski, kaliber 7018 z licznikiem 30-minutowym, a rok później dwa następne (7015 i topowy kaliber 7016 z małym sekundnikiem i licznikiem minutowym na godz. 6, obsługiwanymi za pomocą dwóch wskazówek).
Tempo prezentacji nowych mechanizmów było zawrotne, lecz w 1977 r. Seiko przestał produkować te kalibry, by na początku lat 80. XX w. całkowicie zrezygnować z produkcji zegarków mechanicznych wysokiej jakości. Wtedy, podobnie jak w firmie Zenith, zarządzono likwidację maszyn i tak samo jak w Szwajcarii, pracownicy zignorowali polecenie szefostwa.
Kto pierwszy, ten lepszy
Obecnie trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, która z tych firm stworzyła pierwszy automatyczny chronograf: Zenith, grupa z Breitlingiem i Heuerem na czele, czy może Seiko. Odpowiedź zależy od przyjętych kryteriów. A zatem, czy pierwszy był ten, kto ogłosił, że jest pierwszy, czy ten kto jako pierwszy wprowadził do sprzedaży gotowy produkt?
Fakty są następujące: Zenith pokazał prototyp w styczniu 1969 r., lecz pierwsze zegarki z mechanizmem El Primero zaczęły być sprzedawane dopiero jesienią tego samego roku. Heuer, Breitling i Hamilton pokazali swoje zegarki na konferencjach prasowych odbywających się 3 marca 1969 r., lecz ich modele trafiły do sprzedaży latem 1969 r. Seiko miał już gotowy produkt w maju 1969 r., lecz zegarek Seiko 5 Sports Speed-Timer był sprzedawany wyłącznie na rynku japońskim, a na światowe rynki trafił dopiero w 1970 r. Co ciekawe, na aukcjach i rynku wtórnym pojawiają się zegarki Seiko z kalibrem 6139 wyprodukowane wcześniej (nawet w grudniu 1968 r.). Oryginały czy może składaki? Trudno powiedzieć. Zaskakujące są też wspomnienia Jacka Heuera z targów w Bazylei (kwiecień 1969 r.) dotyczące wizyty szefa Seiko na stoisku Heuera. Czy I. Hattori wolał po cichu wprowadzić nowy mechanizm? Czy może dużo ważniejsza dla niego była prezentacja rewolucyjnego, kwarcowego zegarka Astron, która odbyła się kilka miesięcy później (pod koniec 1969 r.)? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.
Nie da się zatem powiedzieć, jak wyglądał podział miejsc na podium. Właściwie każda z tych marek okazała się zwycięzcą. Poza tym, do dzisiaj pozostaje zagadką, jak mogło dojść do sytuacji, że w tym samym roku aż tylu producentów pokazało najważniejsze nowości powojennej historii zegarków.
Artykuł jest częścią cyklu „Dzieje zegarmistrzostwa”.
Gisbert L. Brunner, Christian Pfeiffer-Belli „Klasische Armbanduhren A-Z”
Breitling The Book
Manfred Rössler „Zenith”
Lucien F. Trueb „Die Zeit der Uhren”
Jack Heuer „The Times of my Life”
Uhren-Magazin 3/2019, Sabine Zwettler „Chronomania”
uhrenkosmos.com, „Seiko Chronographische Weltpremiere aus Japan”, „Seiko Prospex und Seiko Presage Chronos, Zwei Jubiläums-Chronographen von Seiko”, „El Primero und der Unbeugsame”
hodinkee.com, Jeff Stein „How Heuer, Breitling, And Hamilton Brought The Automatic Chronograph To The World 50 Years Ago”
kwestiaczasu.pl