
TOP 5 Kultowe divery Seiko na każdą kieszeń
Zegarkowa kategoria „entry-level-diver” ma swojego niekwestionowanego króla i bynajmniej nie pochodzi on ze Szwajcarii. W dalekiej Japonii Seiko projektuje czasomierze, które były początkiem wielu zegarkowych kolekcji. Oto nasza ulubiona piątka.
Nie pamiętam swojego pierwszego zegarka. Pewnie był to jakiś elektroniczny model Casio (lub jego tańszy klon) na komunię, albo inny plastikowy twór, który w żaden sposób nie wrył się w moją pamięć. Pierwszym, który pamiętam, był prezent na 18. urodziny od szanownej rodzicielki – kwarcowy, szwajcarski Candino. Dawno przestał działać, a i specjalnie nobliwym wspomnieniem nie jest. Zupełnie inaczej ma się sprawa w przypadku pierwszego mechanicznego zegarka, jaki wybrałem i kupiłem sobie zupełnie sam. Pewnie podobnego wyboru – przynajmniej w kwestii marki – dokonało wielu z Was, bo Seiko i jego budżetowe, mechaniczne divery nie mają sobie równych. Za stosunkowo nieduże pieniądze (a z perspektywy czysto zegarkowej, nawet za bardzo niewielkie) można kupić solidnie zrobiony zegarek, który ma rewelacyjny stosunek jakość / cena. Japończycy kochają eklektyzm, nigdy więc nie silili się na zbędne fajerwerki, choć własnego stylu im nie brakuje.

Moim pierwszym Seiko był kultowy „Samuraj” z czarny bezelem i czarną tarczą. Nie pokochaliśmy się, choć dalej wspominam go z lekkim rozrzewnieniem – jak to ze wszystkimi pierwszymi razami bywa. Po nim przyszło wiele kolejnych, w tym cztery, które są częścią mojej obecnej kolekcji. Budżetowe nurki od Seiko miewają swoje wady i ostatnio nieco podrożały, ale ciągle je kochamy i uważamy za wręcz genialny początek przygody z kolekcjonowaniem… i jej kolejne etapy. 5 tych najciekawszych wybrać było trudno. W zestawieniu nie znajdziecie historycznych referencji, jak pierwszy nurek Seiko czyli 6MAS (którego współczesne reedycje cieszą się dużym powodzeniem). To zestawienie – subiektywne rzecz jasna – skupia się na obecnie produkowanych (albo ciągle jeszcze dostępnych) modelach, z których każdy byłby świetnym początkiem lub uzupełnieniem kolekcji.
Seiko SKX (007 i 009)
Żaden inny zegarek z bogatej palety nurków Seiko nie byłby godzien otwierać naszego zestawienia. Żaden nie ma aż tak kultowego statusu, mimo wielu czynników, które zdecydowanie go do tego miana nie predestynowały. Pokazany w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku zegarek zaprojektowano klasycznie, bazując na elementach ze wcześniejszych referencji nurków Seiko. 41 mm koperta ze stali z koronką na godz. 4 (to zresztą znak rozpoznawczy wielu modelu marki) była wodoszczelna do 200 m i od góry zwieńczona obrotowym, nurkowym bezelem. Równie prosta co obudowa była tarcza z namalowanymi indeksami godzinowymi, prostymi wskazówkami, dużą ilością mocno świecącej luminowy (ta od Seiko świeci jak 100 W żarówka) oraz podwójnym datownikiem.

Zamknięty w kopercie – pod pełnym deklem z kultową „wielką falą z Kanagawy” – kaliber 7S26 nie był może najbardziej precyzyjnym z mechanizmów, nie miał także opcji dokręcenia z koronki ani stop-sekundy, ale do SKX pasował. Zegarek miał zresztą wiele drobnych wad i niedociągnięć (zależnie, na jaki egzemplarz akurat się trafiło), ale wszystkie równoważył nieodparty urok klasycznego, doskonale wyglądającego czasomierza z tą jakże przyjemnie szeleszczącą bransoletą jubilee. Bez względu na to, która wersja wpadła w Wasze ręce (czarny 007, czy też 009 „Pepsi”), SKX-a po prostu nie dało się nie lubić i nie doceniać. Niestety Seiko już go nie produkuje, a zastępca w postaci nowego Seiko 5 Sport to już nie to samo.

Seiko „Sumo”
Choć Sumo pojawił się w kolekcji Seiko dużo później niż SKX, wśród fanów marki zyskał niemal tak samo imponujące powodzenie. Pierwsze trzy referencje SBDC001, 003 i 005 (odpowiednio czarna, niebieska i pomarańczowa tarcza) widywałem regularnie na nadgarstkach mniej i bardziej zaawansowanych zegarkowo znajomych. Modelem Sumo (to oczywiście przydomek nadany zegarkowi przez fanów) Seiko zaproponowało nową stylistykę, sporą, ale zaskakująco wygodną kopertę o średnicy 45 mm oraz nowy, pracujący w stalowej kopercie kaliber automatyczny – 6R15.

Wśród wielu kolejnych wersji w oko szczególnie wpadał mi czarny wariant „The Black Series” oraz zielona referencja Sumo Prospex Diver z 2019 roku – zielona i z lepszym kalibrem 6R35 na pokładzie.
Seiko „Turtle”
Początki modelu znanego pod pseudonimem |Trutle” (z ang. „żółw”) datuje się na drugą połowę lat 70. zeszłego stulecia. Historyczna referencja 6303 powróciła do katalogu Seiko 6 lat temu, w formie dość wiernej choć uwspółcześnionej reedycji. Charakterystyczna dla tego modelu, beczułkowata koperta z koronką w wycięciu na wysokości godz. 4, mierzy pokaźne 45 mm średnicy, co w połączeniu ze stalową bransoletą „Oyster” daje potężny kawałek zegarka. Przez 6 lat Seiko wprowadziło do modelu „Turtle” szereg modyfikacji i wyprodukowało tyle wersji, że nie sposób ich wszystkich zliczyć. Mi szczególnie do gustu przypadł czarny wariant z kolekcji „The Black Series” SRPC49K1. Jedynym wyraźnym minusem „Żołwia” jest jego przeciętnej jakości mechaniczne serduszko – kaliber 4R36.

Seiko „Monster”
O ile we wstępie do tego zestawienia napisałem, że design Seiko jest minimalistyczny i powściągliwy, to patrząc na Monstera wypada mi się ugryźć w język, bo ten pokazany zaraz na początku XXI wieku tuzinkowy z pewnością nie jest. Długo uważałem nawet, że wybitnie brzydki, co absolutnie nie ujmuje mu kultowości. Monster zaprojektowany został jak designerski misz-masz, z elementami z kilku innych modeli Seiko – ale i tak wygląda osobliwie.

Dwa pierwsze modele, SKX779 (czarny) oraz SKX7781 (pomarańczowy) to dzisiaj absolutne ikony i choć Japończycy dawno ich już nie produkują, Monstera można sobie sprawić w jednej z niezliczonych wersji. Te pierwsze zasilał kaliber 7S26, współcześnie zastąpiony przez kaliber 4R36 z podwójnym datownikiem. Jakiejkolwiek wersji byście nie wybrali – a Monster powraca regularnie w kolejnych referencjach – z pewnością staniecie się posiadaczami jednego z najbardziej osobliwych nurków na rynku. „Potworek” jest bowiem niepodrabialny.
Seiko „Tuna”
Może nie aż tak „oryginalny” jak Monster, Seiko „Tuna” jest kolejnym przykładem zegarka, który nie sposób pomylić z innymi. Wdzięczny przydomek „tuńczyk” zawdzięcza specyficznej konstrukcji dużej koperty, jako żywo przypominającej puszkę z tuńczykiem. Pierwszy (mechaniczny) model pojawił się w roku 1975, kilka lat później zastąpiony kwarcową wersją.

Wyróżniała go potężna koperta (51 mm) i wyjątkowa wodoszczelność – 600 m – dedykowana nurkowaniu saturacyjnemu. W oczy od razu rzuca się metalowa, zewnętrzna osłona, która (niczym puszka) miała chronić kopertę oraz zapobiegać przypadkowemu przesunięciu bezela nurkowego. Najbardziej rasowy tool-watch Seiko? Ulubione Seiko wszystkich peskatarian? Z pewnością zegarek, który doskonale oddaje filozofię projektowania czasomierzy, w których forma zdecydowanie podąża za funkcjonalnością.

Bonus: Seiko Marinemaster 300
Na koniec naszego zestawienia mały bonus i zegarek nie mniej kultowy co pozostała piątka, jednak już z wyraźnie wyższej półki cenowej. Bazując na wieloletnim doświadczeniu w konstruowaniu nadgarstkowych narzędzi nurkowych (czyli zegarków „diver’s”) w roku 2000 Seiko zaprezentowało referencję SBDX001 Marinemaster 300. Pierwotnie dostępny tylko na rynku japońskim, zegarek szybko trafił na nadgarstki kolekcjonerów z całego świata. SBDX001 wyróżniała przede wszystkim świetnie wykonana koperta w typie „monocoque” – czyli jednolita konstrukcja ze stali, do której mechanizm wkłada się od strony tarczy. Masywna, gruba obudowa modelu gwarantowała wodoszczelność do 300 m, ale przede wszystkim osłaniała wyższej klasy mechanikę – automatyczny kaliber 8L35.

W roku 2018 Seiko złożyło hołd Marinemasterowi i zaprezentowało referencję SLA025, o pełnej i wszystko wyjaśniającej nazwie 1968 Automatic Diver’s Re-creation Limited Edition. Dość wiernie odwzorowana ref. 6159-7001 zdecydowanie skierowana jest ku sympatykom klimatów vintage. Dla tych preferujących współczesność Seiko ma w ofercie kilka wersji zegarka, a i SBDX001 można znaleźć na rynku wtórnym w całkiem rozsądnych pieniądzach.

A jaki był / jest Wasz związek z nurkowymi zegarkami od Seiko? Piszcie w komentarzach pod artykułem i na Facebooku.