
King Seiko, czyli powrót króla
Był owocem zdrowej rywalizacji i synonimem wyższej jakości oferowanej przez Seiko, ale został wyparty przez zegarki kwarcowe. Kilka lat temu powrócił i dziś, po reaktywacji, ma swoje pięć minut. Oto historia King Seiko – symbolu wyrafinowanej elegancji.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Zibi S.A., dystrybutorem zegarków Seiko i King Seiko.
Każdy miłośnik zegarków docenia i kojarzy kunszt oraz wyrafinowanie różnych modeli Grand Seiko – dzisiaj odrębnej marki, a kiedyś topowej serii. Ale znacznie mniej osób wie o tym, że w historii Seiko był taki okres, gdy firma oferowała też drugą, wyjątkową serię, którą nazwała King Seiko. Co prawda, King Seiko był pozycjonowany trochę niżej niż Grand Seiko, lecz wśród kolekcjonerów cieszył się podobnym uznaniem.
Historia tej serii zaczęła się w 1961 r. – to wtedy wszedł na rynek pierwszy model. Data premiery nie była przypadkowa, ponieważ, 80 lat wcześniej, w 1881 r., Kintaro Hattori otworzył w Tokio, w dzielnicy Ginza warsztat zegarmistrzowski, który dał początek zarówno marce, jak i całemu koncernowi Seiko.
Poza tym, King Seiko trafił na rynek rok po premierze pierwszego Grand Seiko, co też świadczyło o jego wyjątkowej pozycji w firmowej kolekcji.
Daini i Suwa
Aby zrozumieć politykę Seiko i co było powodem wprowadzenia dwóch prestiżowych serii, trzeba cofnąć się do lat 40. XX w. Po II wojnie światowej firma Seiko miała dwa zakłady produkcyjne: Daini Seikosha był zlokalizowany w Kameido (dzielnica Tokio), natomiast drugi znajdował się w mieście Suwa (prefektura Nagano), czyli około 200 km na zachód od stolicy kraju.
Dlaczego? Ze względów bezpieczeństwa. Kiedy wybuchła II wojna światowa, szefostwo firmy uznało bowiem, że tokijska lokalizacja może być celem ataków, dlatego w Daini Seikosha pozostawiono tylko część produkcji. I, jak się okazało, to była dobra decyzja, ponieważ w czasie wojny tokijskie warsztaty zostały całkowicie zniszczone. W tej sytuacji, tj. do momentu odbudowy Daini, produkcja odbywała się wyłącznie w mieście Suwa. Na nowo oba zakłady zaczęły działać w 1949 r., lecz produkowane w tamtym czasie zegarki nie dorównywały jakością tym oferowanym przed wojną. W związku z tym, Genzo Hattori, syn założyciela firmy, zadecydował o wprowadzeniu radykalnych zmian. Najważniejszą z nich było powołanie w 1953 r. oddzielnych zarządów dla obu zakładów, które od tej pory miały działać niezależnie.

Co to oznaczało w praktyce? Dla znajdującej się w prefekturze Nagano Suwy, decyzja G. Hattoriego zwiastowała postęp, ponieważ celem utworzonego tam centrum inżynieryjnego było uruchomienie produkcji luksusowych zegarków, które mogłyby konkurować ze szwajcarskimi markami. A zatem mimo, że zarówno Suwa, jak i Daini należały do rodziny Hattori, każdy z nich był samodzielną jednostką, która chciała się pokazać z jak najlepszej strony. Wiele źródeł pisze o zaciętej rywalizacji między nimi, co nie do końca jest prawdą, ponieważ zarówno Daini, jak i Suwa miały podobne cele, czyli koncentrowały się na tworzeniu coraz dokładniejszych zegarków, jednak każdy z nich działał w innym segmencie rynku. Konkurencją dla obu były jedynie marki szwajcarskie, dlatego pod koniec lat 50. XX w., zarząd Suwy zlecił swoim pracownikom stworzenie mechanizmu, który mógłby konkurować ze szwajcarskimi mechanizmami z certyfikatem chronometru. I tak, w 1960 r. powstał pierwszy zegarek, który nazwano Grand Seiko (był napędzany, znanym dzisiaj, kalibrem 3180). Ta premiera zmotywowała zarząd w Daini do stworzenia mechanizmu o podobnych parametrach, i wkrótce także Daini Seikosha mógł pochwalić się wyjątkowym modelem o nazwie King Seiko.
Z czasem okazało się, że wzajemne relacje między dwiema fabrykami przynosiły obopólne korzyści, ponieważ King Seiko stał się synonimem wysokiej jakości oferowanej przez Seiko, a Grand Seiko (wtedy jeszcze nie istniał jako oddzielna marka) – modeli z najwyższej półki. I, choć różne, obie serie miały tego samego projektanta, Taro Tanakę. Zainspirowany sztuką szlifowania kamieni szlachetnych, Tanaka ustalił cztery zasady projektowania zegarków Seiko, które nazwał „Gramatyką projektowania”. Zgodnie z nimi, wszystkie powierzchnie kopert oraz tarcz (w tym indeksy godzinowe i ostre wskazówki) musiały być idealnie wykończone, a następnie wypolerowane na wysoki połysk tak, aby jak najlepiej odbijały światło. Do tego dochodziły fasetowane uszy oraz prosty, fasetowany pierścień, który też miał błyszczeć. Zasady Tanaki były tak ponadczasowe, że obowiązują do dziś.
Symboliczna seria
Wróćmy do King Seiko – jego historia to historia rozwoju, ewolucji i wielu osiągnięć. Pierwszy model z tej serii, który trafił na rynek w 1961 r. kosztował 12 000 – 15 000 jenów, co w tamtym czasie odpowiadało średniej pensji absolwenta szkoły wyższej. Ekskluzywny King Seiko był nowoczesny pod każdym względem – elegancki i wyrafinowany dzięki T. Tanace, a przy tym innowacyjny dzięki wprowadzonym modyfikacjom istniejącego wcześniej kalibru 54A (m.in. dzięki precyzyjnej regulacji).

Ten zegarek symbolizował odrodzenie się japońskiego przemysłu po II wojnie światowej, ale najbardziej znana była nie pierwsza, lecz druga generacja, czyli jeszcze doskonalszy King Seiko KSK z 1965 r. Wyposażony w ręcznie nakręcany kaliber 44A, model KSK miał nową kopertę z wyraźnie zaakcentowanymi krawędziami i szerszymi uszami oraz wypukłym szkłem, a także bardziej czytelną tarczę, na której uwagę przykuwał podwójny indeks dla godz. 12. (oryginalny, żłobkowany wzór był w nim inspirowany wyglądem luksusowych zapalniczek). Poza tym, KSK był wodoszczelny i miał funkcję zatrzymania sekundnika (KS było skrótem od King Seiko, a K na końcu odnosiło się do słów Kisei-Tsuki, które w języku japońskim oznaczają zatrzymanie sekundnika).

W kolejnych modelach, standardy dokładności były jeszcze wyższe, co potwierdzały certyfikaty wydane przez Japoński Instytut Testowania Chronometrów. Do historii przeszedł zwłaszcza pokazany w 1969 r. King Seiko 45KCM , opakowany w całkiem nową, poduszkowatą kopertę i napędzany nowoczesnym, ręcznie nakręcanym kalibrem 45, który pracował z wysoką częstotliwością (36 000 wahnięć na godzinę).

King Seiko 45KCM był przełomowym zegarkiem, więc w ciągu następnej dekady służył jako inspiracja wielu innych modeli marki. I choć King Seiko był luksusowym zegarkiem, który idealnie łączył styl i precyzję, szybko zniknął z kolekcji, ponieważ w tym samym roku, gdy 45KCM trafił na rynek, marka Seiko pokazała też model Astron – pierwszy na świecie, kwarcowy zegarek, który nie tylko zmienił bieg historii szwajcarskiego zegarmistrzostwa, lecz także zapowiadał koniec serii King Seiko (jego produkcja została ostatecznie wstrzymana w latach 70. XX w.).
Wielki powrót
Na reaktywację, miłośnicy marki musieli czekać aż 61 lat, ale dwa lata wcześniej, w grudniu 2020 r. pojawił się zwiastun. Wtedy, niespodziewanie, firma Seiko pokazała jubileuszowy model 140th Anniversary Re-creation of King Seiko KSK (ref. SJE083), który pojawił się w limitowanej serii (3000 sztuk) i był unowocześnioną wersją King Seiko drugiej generacji (tej z 1965 r.). Zegarek różnił się od pierwowzoru: miał większą kopertę (38,1 mm), datownik i współczesny, płaski kaliber 6L35 z automatycznym naciągiem oraz 45-godzinną rezerwą chodu. Wtedy nie było jeszcze mowy o reaktywacji linii King Seiko. Ale decyzja zapadła prawdopodobnie po tym, gdy jubileuszowa seria została błyskawicznie wyprzedana, i coraz więcej klientów dopytywała o to, czy planowane są kolejne wznowienia.
Dosyć szybko, bo w styczniu 2022 r. firma Seiko z dumą ogłosiła wielki powrót King Seiko, wypuszczając na rynek parę współczesnych wersji bardzo popularnego wśród kolekcjonerów, KSK z 1965 r. (później do serii dołączyła jeszcze jedna wersja). Opakowane w charakterystyczne, fasetowane koperty o wodoszczelności do 100 m i nietypowej dla Seiko średnicy 37 mm, nowe King Seiko przypominały swoim wyglądem historyczne modele i podobnie jak one, były oferowane z eleganckimi, stalowymi bransoletami. Za wskazania odpowiadał w nich nowoczesny, automatyczny kaliber 6R31, który pracował z częstotliwością 21 600 A/h i miał 70-godzinną rezerwę chodu.


Rok później, w 2023 r. do serii dołączyły dwa większe modele (SJE089 i SJE091): jeden z tarczą w kolorze srebrnym i drugi – z czarną tarczą. Mimo dużej średnicy (38,6 mm) oraz zastosowania kalibru 6L35 z automatycznym naciągiem, oba prezentowały się efektownie, ponieważ były bardziej płaskie niż historyczny KSK czy pokazane wcześniej, jego współczesne wersje. A nawet wydawały się jeszcze smuklejsze za sprawą węższych, fasetowanych uszu, niskiego profilu koperty oraz lekko wypukłego, szafirowego szkła, które osadzono na wewnętrznym, mniejszym pierścieniu. Kolejną nowością był nowy, płaski kaliber 6L35 z automatycznym naciągiem, funkcją zatrzymania sekundnika i szybką korektą datownika, który pracował z wyższą częstotliwością (28 800 A/h) i miał 45-godzinną rezerwę chodu. Poza tym, w porównaniu z reaktywowanym rok wcześniej KSK, koperty i bransolety dwóch nowych King Seiko prezentowały się dużo lepiej: ich polerowane powierzchnie oraz fazowane krawędzie doskonale odbijały światło.

Oprócz wspomnianych modeli, marka Seiko wypuściła też dwie limitowane serie: King Seiko Kikkoumon SPB365 (1200 sztuk) i King Seiko SJE095 (600 sztuk), których tarcze były ozdobione oryginalnymi wzorami nawiązującymi do kultury japońskiej. W pierwszym, faktura tarczy imitowała wygląd skorupy żółwia, a w drugim geometryczny wzór przedstawiał chryzantemę – jeden z narodowych kwiatów Japonii.
Podwójny indeks
W 2024 r. nadszedł czas powrotu drugiego, znanego modelu, czyli King Seiko 45KCM z 1969 r. Każda z czterech pokazanych wersji nowego King Seiko KS1969 ma charakterystyczną, poduszkowatą kopertę o średnicy 39,4 mm i tarczę w innym kolorze. W najbardziej klasycznej z nich, czyli SJE109, biało-srebrzysty cyferblat jest wykończony szczotkowaniem. Z kolei w modelach SJE111 i SJE113 tarcze mają fakturę przypominającą papier washi i są w kolorze fioletowym oraz zielonym. Najbardziej oryginalną wersją jest SJE115 (seria limitowana – 700 sztuk) z jasnoniebieską tarczą, którą ozdabia wzór symbolizujący łuski wznoszącego się smoka (według astrologii japońskiej rok 2024 był rokiem smoka).


Jak wygląda KS1969? Ma owalną kopertę utrzymaną w stylu lat 70. XX w., której duże, polerowane boki łagodnie przechodzą w bransoletę tworząc z nią całość. Opływowe kształty koperty kontrastują tu z klarowną, prostą tarczą. Te kontrasty widać też na matowym cyferblacie: błyszczą na nim nakładane indeksy godzinowe, minimalistyczne wskazówki (godzinowa i minutowa), okno datownika na godz. 3., a nawet historyczny napis „Seiko”. Detalem, który przykuwa uwagę jest też charakterystyczny, podwójny indeks dla godz. 12. – oryginalny, szlifowany wzór przypomina w nim skierowane do dołu ostrze lub odwzorowane ptasie pióro. Podobny indeks pojawił się już w modelu KSK, więc można zaliczyć go do znaków rozpoznawczych nowych zegarków King Seiko (wersja z 1969 r. nie miała takiej dekoracji: indeks dla godz. 12. był podwójny, ale nie różnił się od jedenastu pozostałych).
Pracując nad tym zegarkiem, konstruktorzy z firmy Seiko z pewnością obrali sobie za cel zmniejszenie wysokości zegarka poniżej 10 m. Ta sztuka im się udała, ostatecznie KS1969 mierzy bowiem 9,9 mm wysokości. Wpływ na to ma przede wszystkim znany z poprzednich wersji kaliber 6L35.
Co kilka miesięcy rodzina King Seiko stale się powiększa, więc logicznym krokiem było wprowadzenie także mniejszych wariantów KSK. Napędzane automatycznym kalibrem 6R51 z 72-godzinną rezerwą chodu, trzy modele SPB457J1, SPB459J1 i SPB461J1 są opakowane w 36-milimetrowe koperty i mają tarcze w kolorze jasnoniebieskim, zielonym i bordowym oraz nowe bransolety, które można samodzielnie wymienić na paski.
Oprócz nich, marka Seiko pokazała też trzy warianty stworzone na bazie pozycjonowanych wyżej modeli SJE089 i SJE091. Ich tarcze są inspirowane kulturą japońską, a dokładniej tradycyjnymi wzorami używanymi w okresie Edo, czyli jednym z najlepszych okresów w sztuce japońskiej. Każda tarcza ma inny kolor i jest ozdobiona innym wzorem. W pierwszym modelu (SJE103) głęboka czerwień nawiązuje do kwitnących kwiatów śliwy, w wersji SJE107 kwiat glicynii jest odwzorowany na jasnofioletowym tle, a w wariancie z ciemnoniebieską tarczą (SJE105) pojawia się motyw skorupy żółwia. Podobnie jak w bazowych modelach, za wszystkie wskazania odpowiada kaliber 6L35, ukryty pod pełnym deklem z wytłoczonym logotypem King Seiko (to cecha wspólna wszystkich modeli King Seiko od powstania tej serii).
Ponowne wprowadzenie na rynek King Seiko było przemyślanym procesem, więc mimo że współczesne wersje są dosyć krótko na rynku, to seria składa się z bardzo zróżnicowanych modeli. Łączy je stylistyka retro i wyrafinowane detale. I, podobnie jak kiedyś, King Seiko plasuje się pomiędzy standardowymi modelami marki Seiko, a luksusowymi zegarkami Grand Seiko. Dlatego ta linia w pełni zasługuje na swój królewski tytuł.
Od lutego 2025 roku modele z linii King Seiko dostępne są w salonie W.Kruk, zlokalizowanym w warszawskim Centrum Handlowym Westfield Arkadia.