Recenzja Panerai Luminor 1950 GMT 3 Days Automatic Tuttonero [zdjęcia live, cena]
Tuttonero to po włosku „cały czarny”. W modzie czerń symbolizuje elegancję i powagę, a w zegarmistrzostwie? Zadziwiające, jak w połączeniu z technologią, potrafi odmienić prosty w sumie zegarek.
Trendy – to słowo, żywcem wyciągnięte ze świata mody, coraz częściej definiuje kształt branży zegarkowej. Czy nam się to podoba czy nie, rachunek ekonomiczny na końcu procesu powstawania każdego czasomierza musi się zgadzać, więc i na modę obrażać się nie można. Tym bardziej, że niektóre jej elementy są jak najbardziej na plus. Na przestrzeni ostatnich kilku lat zegarki rosły do karykaturalnych wręcz rozmiarów, coraz więcej marek zaczęło inwestować w tzw. niezależność i „manufakturowość”, a kolor niebieski na cyferblacie pojawił się u chyba każdego. Design w ledwie kilkadziesiąt miesięcy zatoczył pełne koło od klasyki, przez awangardę, po powrót do tradycyjnych, małych rozmiarów i minimalistycznej funkcjonalności, a coraz większą rolę zaczęły odgrywać zegarki dedykowane paniom. Dla mnie jednak najważniejsza (czytaj trafiająca w gust) była i jest moda na czerń. Choć patrząc z perspektywy historii czarne zegarki nie są żadnym novum, prawdziwy boom na all-black przypadł na kilka ostatnich sezonów. I pewnie można by ten trend uznać za czysto estetycznej natury, gdyby nie co najmniej kilka sposobów uzyskania owej czerni. Najłatwiej jest pokryć metalową kopertę czarną powłoką PVD (Physical Vapour Deposition) albo DLC (Diamond Like Carbon) – to proces niespecjalnie drogi ani technologicznie skomplikowany, ale jednocześnie nietrwały i – umówmy się – raczej nie niesie prestiżu. Co innego, gdy producent zadaje sobie trudu i używa materiału, który sam w sobie jest (lub daje się zabarwić) czarny na wskroś, czyli w całym przekroju danego elementu zegarka. Dwa najczęściej używane kompozyty all-black to karbon (włókno węglowe) i ceramika. Karbonowa jest koperta Hublota King Power Unico, którego testowaliśmy obszernie TUTAJ, a z ceramiki zrobiono z kolei Tudora Fastrider Blackshield, o którym poczytać możecie TUTAJ i Speedmastera Dark Side of the Moon od Omegi, który pokazaliśmy z detalami TUTAJ. Łatwo wywnioskować, że czarne zegarki lubię – tym razem jednak podszedłem do tematu nieco inaczej. Czy All-black zmieni moje podejście do zegarka, którego w wersji regularnej nie jestem specjalnym zwolennikiem? Oto efekty mojego dwutygodniowego obcowania z ceramicznym Panerai Luminor 1950.
ZrO₂
Spróbujcie powiedzieć komuś z waszych znajomych, że zegarki robi się dzisiaj także z ceramiki, a potem obserwujcie zdumienie malujące się na twarzy. Automatyczne skojarzenie z ceramiką, z której robi się stołową zastawę każe założyć, że z tak delikatnego i kruchego materiału zrobić zegarka zwyczajnie się nie da. Ta stosowana w zegarmistrzostwie ma jednak z tą np. od filiżanek bardzo niewiele wspólnego. W przeciwieństwie do wypalanej gliny proces powstawania gotowego wyrobu jest znacznie bardziej złożony, a sam materiał to tlenek cyrkonu.
Pierwsze zegarki wykorzystujące kompozyt ceramiczny pojawiły się na świecie przeszło 50 lat temu, a prym w ich wprowadzaniu wiodło Rado i IWC. Pamiętać trzeba, że były to czasy gdy jakiekolwiek materiałowe eksperymenty były prawdziwą rzadkością, a wiec i pierwsze modele cierpiały na chorobę wieku dziecięcego, ze słabą jakością wykonania i wykończenia na czele.
Tlenek cyrkonu, by uzyskać z niego pożądaną formę, wypieka się w temperaturze przekraczającej 2715 C° – progu topnienia surowego materiału w postaci białego proszku. Uzyskany w ten sposób kompozyt jest dość lekki, odporny na korozję, hipoalergiczny, pięciokrotnie twardszy od stali, bardzo wysoko odporny na zarysowanie i trudny w finalnej obróbce, ale przy tym stosunkowo kruchy. W praktyce oznacza to więc, że wykonana z takiej ceramiki koperta zegarka nie porysuje się przy nawet intensywnym użytkowaniu – o ile nie uderzycie nią o mocno o coś twardego. Co prawda nie sprawdzałem jak mocno, ale upadek z niespecjalnie dużej wysokości na twarde podłoże z dużym prawdopodobieństwem skończy się odpryskiem albo pęknięciem – a tego naprawić się już nie da.
Wykonana przez Panerai ceramika posłużyła jako budulec koperty – razem z koronką i jej osłoną – oraz bransolety. PAM na bransolecie to w ogóle duża ekstrawagancja, ale zanim o niej, słów kilka o samym materiale. Ceramiczna całość jest matowa, a kolor można umieścić gdzieś między głęboką czernią a bardzo ciemną szarością. Mat przy czarnym zegarku zazwyczaj wypada lepiej niż połysk, tworząc bardziej „rasową” estetykę. Panerai to w końcu tool-watch i z misternie polerowanymi detalami wyglądałby mało technicznie.
Zewnętrze
Koperta ma 44mm średnicy, pokaźne 17.7mm wysokości, dużą koronkę wraz charakterystyczną, opatentowaną osłoną i osadzone z przodu oraz z tyłu (w tytanowym deklu) szafirowe szkła. Przednie jest wypukłe (z antyrefleksem), ma 2.3mm grubości i osłania typową dla Panerai tarczę. Opisywana już przez nas wielokrotnie konstrukcja tzw. „kanapki” (z ang. „sandwich-dial”) to dwa nałożone na siebie dyski. Ten górny jest czarny, matowy z lekko chropowatą powierzchnią.
Wycięto w niej 11 arabskich indeksów godzinowych, skalę małej sekundy oraz okienko na datownik. Pod spodem zamocowany jest drugi dysk, pokryty beżową luminową. Odpowiednio naświetlony dysk emituje mocne i jasne, zielone światło, a użyty kolor ładnie komponuje się z wszechobecną czernią. Z pobudek estetycznych i kosztem czytelności zrezygnowano z podziałki minutowej. Dysk datownika jest czarny, z czcionką w tym samym, beżowym kolorze. Czarne i wypełnione lumą są również duże, proste wskazówki – ta od małej sekundy na godz. 9 oraz trzy centralnie zamontowane, wskazujące godzinę, minuty oraz GMT. Tę ostatnią zakończono dużym grotem. Cyferblat – jak to w prawie wszystkich PAMach – jest czytelny, surowy, prosty i jednocześnie z militarnym zacięciem.
Bardzo pozytywnym zaskoczeniem (z jednym małym „ale”) okazała się ceramiczna bransoleta Tuttonero. Panerai to chyba najbardziej „paskowa” marka w całej branży, a jej pasjonaci w większości tak samo kochają same zegarki jak i robione do nich wszelkiej maści paski. Ja tego fenomenu nigdy nie rozumiałem i z tym większą ciekawością podszedłem do tematu PAMA na bransolecie. W wersji stalowej bransoleta pojawia się bardzo sporadycznie – taki model nosił np. Pierce Brosnan w filmie „Po Zachodzie Słońca”.
Trzeba oddać manufakturze Panerai, że do zaprojektowania z pozoru prosto wyglądającej bransolety przyłożono bardzo dużo uwagi i pomyślunku. Ogniwa są różnej wielkości, wyprofilowane i odpowiednio połączone w całość (wciskanymi pinami) dają bardzo dobrze spasowaną i wygodną na ręku całość. Jedyny, aczkolwiek dość poważny minus, to jej zapięcie.
Nie tylko nie zadbano o to, by stalowy zatrzask pokryć czymś czarnym, ale i samo jego zapinanie do przyjemnych nie należy. O rozpinaniu nawet nie wspomnę, bo to potrafi być prawdziwe wyzwanie. Nad tym detalem niestety inżynierowie Panerai wyraźnie nie popracowali, choć pozytyw tego jest taki, że to właściwie jedyna niedoróbka. Koronka i jej osłona z dźwigienką działają bez zarzutu, czas i resztę wskazań ustawia się intuicyjnie, z pomocą stop-sekundy i szybkiej korekty datownika.
Wnętrze
Wspomniałem na początku wyliczania branżowych trendów o skłonności wielu marek do bycia za wszelką cenę niezależnymi. Panerai poszedł ta drogą kilka lat temu, zastępując sukcesywnie wysłużonego Unitasa własnymi mechanizmami. Obecnie marka ma ich całkiem pokaźną gamę, a ten w Tuttonero to kaliber P.9001/B.
Werk jest automatyczny, z 3-dniową (72h) rezerwą chodu kumulowaną w dwóch bębnach sprężyny. Glucydurowy balans tyka z częstotliwością 4Hz (28.800 A/h), a cała konstrukcja liczy sobie 229 elementów. Mechanizm jest w mocno „Panerajowym” stylu tzn. masywny, duży (13¾ linii = ~31mm) i bez zbędnych fajerwerków. Wskaźnik rezerwy chodu – by nie zaśmiecać tarczy – przeniesiony został na dekiel, w formie łukowatego okienka i dysku, który wraz z rozładowaniem sprężyny zmienia kolor z czarnego na czerwony. Dobrze trzyma czas i jest łatwy w użytkowaniu. Duży plus za pokrycie elementów czarnym rodowaniem, które świetnie komponuje się z całym zewnętrzem i oddaje charakter zegarka znacznie lepiej, niż tradycyjne pasy genewskie, perłowania i tym podobne dekoracje.
Wrażenia
Luminor 1950 Tuttonero to doskonały dowód na to, jak kolor może kompletnie odmienić oblicze zegarka. Nigdy nie byłem fanem włosko-szwajcarskiej manufaktury, ale czarne PAMy to nieco inna historia, a przedstawionego dobre 8 lat temu Radiomira Black Seal (w czarnej, ceramicznej kopercie) zawsze chciałem sobie sprawić. Czerń pasuje Luminorowi jak dobrze skrojony garnitur. Panerai to zegarek o sportowym zacięciu, duży, masywny, prosty i do twarzy mu w matowej, chłodnej czerni ceramiki.
Co prawda byłem dość zaskoczony sporą wagą całości, a świadomość kruchej natury ceramiki krępuje ruchy, ale ogólne odczucia z noszenia Tuttonero oceniam jak najbardziej pozytywnie. Plus również za manufakturowy kaliber, który nie tylko działa poprawnie ale i poniekąd uzasadnia cenę zegarka – 60.500PLN. To nie mało, zważywszy że stalowy Luminor 1950 3 Days GMT kosztuje prawie… połowę mniej. Czy niemal 30.000PLN za ceramikę i limitację 500 egzemplarzy jest uzasadnione – zostawiam waszej interpretacji. Fakt faktem, że w czerni to zupełnie inny, ciekawszy zegarek. A jeśli nie do końca pasuje wam wersja z bransoletą, Panerai przygotował również model PAM00441 z brązowym paskiem ze skóry. Dużo rozsądniej będzie jednak kupić wersję z bransoletą – tym bardziej, że jest ona w tym przypadku bardzo mocnym punktem zegarka.
Na (+)
– ceramiczna, świetnie wykonana i wyglądająca koperta
– manufakturowy, dobry mechanizm…
– z czarnym wykończeniem „w klimacie”
– „tool-watch’owy” charakter
– czerń(!)
Na (-)
– brak podziałki minutowej
– bardzo niewygodne zapięcie
– bardzo wysoka cena
PANERAI Luminor 1950 3 Days GMT Automatic Tuttonero
Ref: PAM00438
Mechanizm: P.9001/B, automatyczny, 72h rezerwy chodu, 28.800 A/h, datownik, rezerwa chodu
Tarcza: czarna, czarne wskazówki, beżowe indeksy
Koperta: 44×17.7mm, ceramika, szafirowe szkło, szafirowy dekiel
Wodoszczelność: 100m
Pasek: ceramiczna bransoleta, stalowe zapięcie na zatrzask, z zabezpieczeniem
Limitacja: 500 egzemplarzy
Cena: 60.500PLN
Zegarek do testów dostarczyła firma Panerai.