SIHH 2016: IWC Pilot’s Watch Timezoner Chronograph [cena]
Zegarki dla pilotów zazwyczaj nie korzystają z komplikacji innych niż chronograf lub GMT, ale IWC Schaffhausen w swoim czasomierzu postanowiło pójść o krok dalej, implementując oryginalnie działający World Time, czyli wskazanie czasu we wszystkich strefach globu jednocześnie.
Klasyczny zegarek „dla pilota” to prosta konstrukcja o dużych gabarytach, czytelnej tarczy i maksymalnej funkcjonalności – tak jak np. IWC Big Pilot’s, inspirowany oryginalnymi B-Uhrami z okresu II Wojny Światowej. Piloty z czasem ewoluowały, a swoje miejsce w historii zapisały również stworzone dla lotników cywilnych modele pokroju Rolexa GMT Master i Glycine Airman. Doszły też komplikacje, jak choćby chronograf z suwakiem logarytmicznym w Breitlingu Navitimer, który pozwala policzyć co najmniej kilka lotniczych parametrów. IWC Schaffhausen Pilot’s Watch Timezoner jest właśnie połączeniem chronografu z komplikacją World Time – i choć może rasowym pilotem nie jest, powinien wpasować się w kolekcję.
Zdecydowanie dużo się dzieje w projekcie Timezonera, ale jego najważniejszy element stanowi oczywiście komplikacja stref czasowych, a właściwie sposób jej rozwiązania. Jest przynajmniej kilka metod interpretacji wskazania World Time np. z wykorzystaniem dodatkowych wskazówek, bezela z podziałką albo za pomocą dysku z miastami reprezentującymi globalne strefy czasowe. IWC postawiło na połączenie bezela z naniesionymi nań owymi miastami i ulokowanej na tarczy wskazówki. Całością operuje się przez wciśnięcie bezela i obrócenie go tak, by wybrane miasto znalazło się na pozycji godz.12. Automatycznie przesuwa się wtedy i ustawia na odpowiednią godzinę wspomniana wskazówka z czerwonym grotem oraz – w razie konieczności – datownik. Całość działa bardzo wygodnie i zaskakująco intuicyjnie – zdecydowanie łatwiej tak operować Worldtimem, niż tradycyjnymi metodami, z koronki lub osobnych przycisków. Timezoner w tym względzie nie ma na rynku konkurencji.
Cały proces nie ingeruje w ustawienie i pracę wskazówek wskazujących czas lokalny, a jego protoplastą był system użyty przez IWC w modelu Porsche Design Ocean 2000 (rocznik 1980). Rozwiązanie techniczne jest z kolei projektem autorstwa Michaela Vogta, który sprzedał patent IWC. Wizualne opakowanie zegarka stanowi stalowa, masywna koperta o średnicy 45mm i 16.5mm grubości, z koronką i przyciskami tradycyjnie po jej prawej stronie. Poza czerwoną wskazówką cała kompozycja jest czarno-biała: czarne tło i nałożone na nie białe aplikacje oraz szara skala 24h. Na godz. 12 znajdziemy połączony licznik minutowy i godzinowy stopera, na godz.3 datę, a na godz.6 mały sekundnik.
Za całość wskazań odpowiada manufakturowy kaliber IWC o numerze 89760, zbudowany z połączenia kalibru 89361 (znajdziecie go m.in. w Portugalczyku Chrono Classic, przetestowanym, TUTAJ) i moduły Worldtime. Werk ma 68h rezerwy chodu, 4-Hercowy balans, stop sekundę, szybką korektę datownika i osłonę w postaci stalowego dekla z wygrawerowaną sylwetką JU-52.
IWC zacieśniło w tym roku współpracę z manufakturą Santoni, więc i w Timezonerze Chronograph znajdziemy włoski pasek z cielęcej skóry, przeszyty czarną nitką (z doskonale rozpoznawalnym, jaskrawo-pomarańczowym podszyciem). Za taki zestaw zapłacić przyjdzie około 49.200PLN.