Niewiele tegorocznych, zegarkowych nowości mogłoby pretendować do miana „zegarmistrzowskich ideałów” tak mocno, jak połączenie dwóch Wielkich Komplikacji w niemieckim wydaniu Lange & Söhne.

Niewiele tegorocznych, zegarkowych nowości mogłoby pretendować do miana „zegarmistrzowskich ideałów” tak mocno, jak połączenie dwóch Wielkich Komplikacji w niemieckim wydaniu Lange & Söhne.
Pierwszy skomplikowany zegarek mechaniczny tej marki, zaprojektowany i stworzony z myślą o kobietach. Wyrafinowana mechanika, ale też szlachetne materiały i kunsztowne detale – wszystko w jednym. Oto Limelight Stella.
Nazwanie go zegarkiem to jak nazwanie ciastkiem makaronika z Ladurée – profanacja. Model Lady Arpels Ronde des Papillons jest raczej dziełem sztuki w romantycznym stylu.
Przy okazji naszej tegorocznej wizyty w Genewie na SIHH nie mogliśmy sobie odmówić sfotografowania kilku modeli z nowej kolekcji pilotów IWC w przestrzeni zaaranżowanej w klimatach lotniczych.
Michel Parmigiani, założyciel firmy, często powtarzał, że stworzenie mechanizmu ze zintegrowanym chronografem jest wyjątkowo bliskie jego sercu. Marzenie – w wielkim stylu – udało się zrealizować na obchodzone w tym roku 20. urodziny marki.
Jednym z wielu minusów zegarków kwarcowych jest skaczący – jakby “bez życia” – sekundnik. Kiedy jednak rozwiązanie to przekłada się na model w pełni mechaniczny, nie sposób przejść obojętnie obok kunsztu, jaki włożyć trzeba w jego skonstruowanie.
24 marki zegarkowe i mnóstwo nowych modeli – tak w skrócie można podsumować tegoroczne targi SIHH. My byliśmy tam już po raz siódmy i zgodnie z tradycją przedstawiamy, oczami weterana i absolutnego żółtodzioba, czasomierze warte uwagi.
Do rodziny Reverso dołączyły w tym roku jubileuszowe modele przygotowane na 85. urodziny kolekcji. Zegarki opisywaliśmy już w detalach, teraz pora na porcję zdjęć „na żywo”.
To był dla nas całkiem wyjątkowy SIHH. Podczas gdy część ekipy pracowała ciężko w Genewie, druga miała niepowtarzalną okazję przeżyć ten tydzień w towarzystwie IWC. A wszystko zaczęło się w Schaffhausen… a właściwie gdzieś nad nim.
Zmiana drobnego, stylistycznego detalu w istniejącym już od jakiegoś czasu modelu zazwyczaj przechodzi niemal niezauważona. Każda reguła ma jednak swoje wyjątki – jeden z nich pokazał właśnie Laurent Ferrier.