Recenzja Rado Hyperchrome Captain Cook Bronze [zdjęcia live, cena]
O wariantach tego zegarka zostało na CH24.PL napisane już tyle, że ciężko będzie zabłysnąć jakąś odkrywczą informacją, aczkolwiek skorzystam z tego, że przez trzy miesiące obserwowałem, jak z tygodnia na tydzień koperta z brązu zmieniała swoje oblicze.
„Dziewczyny lubią brąz” chciałoby się zacytować Ryszarda Rynkowskiego. I choć żaden z pracowników zegarkowych działów research and development ani marketingu nie słyszał piosenki naszego rodzimego muzyka, to sami doszli do tego, że zegarki wykonane z brązu pokocha spora część fanów zegarmistrzowskiego rzemiosła. Ale zanim dojdziemy do materiałów użytych do produkcji Kapitana Cooka, trochę historii.
Jak już wspominali we wcześniejszych artykułach moi redakcyjni koledzy, rok 2017 był u Rado wielkim zaskoczeniem z powodu pojawienia się modelu nurkowego w kolekcji marki. Bo kto w firmie, która cały czas skupia się na materiałowych oraz designerskich innowacjach i nie ogląda się za siebie, wyciągnie model produkowany w 1962 roku, stwierdzając: „zróbmy go na nowo”. Trzeba przyznać, że na tle innych marek z portfolio Swatch Group, które od wielu lat specjalizują się w reedycjach, projekt nowego Kapitana Cooka wyszedł świetnie. Pokazano wtedy dwie wersje męskie: bezpośrednio nawiązującą do historycznego pierwowzoru w kopercie o średnicy 37,3mm (nasza recenzja TUTAJ) oraz wersję tytanową 45 mm. Jestem (jeszcze) fanem większych zegarków, ale wersja 45mm moim zdaniem była bardzo, ale to bardzo toporna, głównie przez długie uszy i bransoletę z grubymi ogniwami. Za to wersja „historyczna” świetnie leżała na nadgarstku i miała ten vintage’owy smaczek.
Całe szczęście w 2019 roku światło dzienne ujrzała wersja 42 mm, która moim zdaniem z punktu widzenia sprzedaży przybliżyła ten model większej grupie klientów.
Brąz w zegarkach Rado
Wracając do brązu. W ofercie Rado pojawił się już wcześniej Hyperchrome Chronograpch w limitowanej edycji ze wstawkami z brązu i był to pierwszy raz, kiedy marka zdecydowała się na ten materiał. Drugi czasomierz to właśnie Captain Cook Automatic Bronze, który aż się prosił o wersję z tego stopu. Zegarek nurkowy i brąz to dla mnie połączenie idealne – w końcu brąz jest na szeroką skalę wykorzystywany w przemyśle okrętowym. Wspominam o przemyśle okrętowym, ponieważ Rado użyło stopu miedzi z aluminium (w Hyperchrome Chronograpch był to stop miedzi z cyną), a z tego właśnie metalu wykonywane są na przykład śruby do silników pracujących pod wodą. Ciekawostką jest to że z CuAl robi się także elementy monet 2 i 5 złotowych. Dzięki użyciu kombinacji miedzi i aluminium koperta Kapitana Cooka ma przyjemny, szampański kolor i jest bardziej odporna (chemicznie) na działanie wody morskiej.
42 mm koperta została pokryta cienką, 3 μm warstwą złota w celu zatrzymania procesów, które mogłyby zmienić wygląd koperty pomiędzy wyjściem zegarka z fabryki a trafieniem do klienta. Moim zdaniem strzał w dziesiątkę, zwłaszcza, że nigdy nie mamy pewności w jakich warunkach czasomierz był przechowywany, ani ile osób w tym czasie go mierzyło. W moim przypadku 3 – 4 dni noszenia sprawiło, że złoto starło się i zacząłem zauważać pierwsze ślady patyny.
Sam kształt koperty jest bardzo dopracowany. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wydłużone uszy, przypominające te z pierwowzoru – dodają zegarkowi smukłości nie powiększając go ani nie wpływając na komfort noszenia czasomierza. Bezel wykonany również z brązu pokrytego złotem ma drobne ząbki i pracuje bardzo dokładnie. Wkładka bezela z zielonej ceramiki Hi-Tech jest laserowo grawerowana i metalizowana, dzięki czemu nie czujemy połączenia pomiędzy dwoma materiałami na skali nurkowej. Bardzo ciekawie wygląda lekkie pochylenie pierścienia w stronę tarczy, które dodatkowo chroni wkładkę przed uszkodzeniami. Nad tarczą znajdziemy wypukłe szkło szafirowe, które oczywiście stylem nawiązuje do szkieł plastikowych, stosowanych w latach 60. Najbardziej przyciągającym uwagę elementem Rado CC jest zielona tarcza ze szlifem słonecznym, dodatkowo lekko wygięta na krawędziach. W pełnym słońcu, dzięki zastosowaniu wypukłego szkła, światło rozbija się na tarczy spiralnie, dając bardzo ciekawy efekt.
Vintage’owego charakteru dodają również indeksy oraz wskazówki w kolorze złotym, wypełnione kremową Super-Luminovą, która w ciemności świeci na zielono. Warto zwrócić uwagę także na wskazówki w kształcie klasycznym dla zegarków nurkowych. Wykończone są widocznym szczotkowaniem, które również fajnie „pracuje” w słońcu. Bardzo charakterystyczne dla tego modelu jest wskazanie daty z czerwonymi cyframi, znajdujące się na godzinie trzeciej. Rado to oczywiście małe detale, które sprawiają wrażenie bardzo dopracowanych. Na tarczy znajdziemy stylizowany napis Captain Cook oraz oznaczenie wodoszczelności na poziomie 300 m. Standardowo dla wszystkich wersji z mechanizmami automatycznymi nie mogło zabraknąć ruchomej kotwiczki na godzinie 12. Dekiel czasomierza wykonany jest ze szczotkowanego tytanu, na którym widnieją trzy gwiazdy i trzy koniki morskie. Aby zapewnić deklarowaną wodoszczelność, Rado zastosowało dokręcaną, polerowaną koronkę z emblematem kotwicy.
W środku znajdziemy… Powermatic 80. Większość z Was pewnie złapało się w tym momencie za głowę, gdyż nie wiedzieć czemu ten mechanizm budzi niezwykłe kontrowersje ze względu na kompozytowe elementy m.in. wychwytu. W przypadku Rado mamy do czynienia z mechanizmem C07.611, który konstrukcyjnie bliźniaczy do werków znanych z Certiny i Tissota nie posiada „plastikowych” części, za to pozwala nam się cieszyć 80-godzinną rezerwą chodu i bardzo przyzwoitymi parametrami pracy.
Całości dopełnia zielony pasek ze skóry cielęcej z teleskopami pozwalającymi na zmianę paska bez używania dodatkowych narzędzi, co mam nadzieje niebawem stanie się standardem. Z kolei na klasycznym zapięciu z języczkiem – również wykonanym z brązu – wygrawerowano nazwę producenta.
Wrażenia
Jak moje wrażenia po spędzeniu trzech miesięcy z zegarkiem na nadgarstku? Przyznam, że nie mogłem się doczekać, aż Rado CC zacznie się patynować. Jako że to moja pierwsza przygoda z brązem, oczami wyobraźni widziałem równą, przyjemną patynę na kopercie i pozostałych elementach. Niestety równo spatynowało się tylko zapięcie na pasku. Sama koperta najpierw zaczęła ciemnieć na uszach, zaczęły pojawiać się pojedyncze plamy na boku koperty, z czasem zaczęły wychodzić również zielonkawe zacieki w miejscach łączenia koperty z bezelem – być może w tych miejscach wilgoć utrzymywała się dłużej niż na elementach, które dotykały ubrań. Co ciekawe, bezel przez cały czas zachował fabryczny wygląd – pytanie czy to kwestia akurat modelu testowego, czy Rado wbrew deklaracji posłużyło się w tym elemencie stalą pokrytą PVD.
Zegarki z brązu nie są dla osób, które lubią mieć zegarek zawsze w idealnym stanie i tych, które na każdą rysę reagują zawałem serca. Ten materiał żyje własnym życiem i zdecydowanie wbrew naszym wyobrażeniom. Cena tego czasomierza na metce, czyli 11 720 PLN, jest moim zdaniem bardzo akceptowalna, ale wiadomo – Rado mimo wszystko nie jest marką, która jest w mainstreamie „poważnych” manufaktur zegarkowych, więc kwestia dostrzeżenia tego, że jest to model przemyślany, z fajną historią i po prostu dobrze zrobiony. Logo nie zawsze ma znaczenie.
Całościowo przyznam, że Rado Hyperchrome Captain Cook jest zegarkiem wartym uwagi i to nieważne czy w brązie, czy w stali. Swoim klimatem, rozmiarem, jakością wykończenia dla mnie nadawałby się jako ten jeden uniwersalny zegarek, z zaznaczeniem, że na pewno nie w kolorze zielonym. Choć butelkowa zieleń jest piękna i bardzo energetyczna, to granat czy grafit (a w tych kolorach CC jest również dostępny) pasują do większej ilości stylizacji. Zielone spodnie mam tylko jedne.
Rado Captain Cook Bronze
Producent | Rado |
Nazwa modelu | Captain Cook Bronze |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | C07.611 |
Rezerwa chodu (h) | 80 |
Tarcza | zielona |
Koperta | brąz |
Średnica (mm) | 42 |
Wodoszczelność | 300m |
Pasek | skórzany |
Cena (PLN) | 11720 |