Recenzja Rado HyperChrome Captain Cook [zdjęcia live, cena]
Modele vintage to z pewnością nie coś, z czym kojarzymy Rado. Podobnie jak zegarki typu diver. Tymczasem firma zdecydowała się na przygotowanie zaskakującej reedycji nurka z 1962 i… wyszło jej to lepiej niż dobrze!
Gdybym jeszcze rok temu powiedział Wam, że Rado wypuści na rynek divera w stylu vintage, pewnie nikt by w to nie uwierzył. I nic dziwnego. Firma znana jest przede wszystkim z płaskich, nowoczesnych zegarków wykonanych z polerowanej na wysoki połysk ceramiki, która stała się niejako znakiem rozpoznawczym tego szwajcarskiego producenta. Dlatego pokazany w tym roku podczas Baselworld model Captain Cook stanowił spore zaskoczenie nie tylko dla gości odwiedzających targi, ale i dziennikarzy oraz osób związanych z branżą zegarkową. Sam kilka razy przecierałem oczy ze zdumienia, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że to najciekawsza reedycja zegarkowa roku 2017. Dlaczego?
James Cook – uosobienie wartości Rado
Kapitan James Cook był słynnym angielskim żeglarzem, astronomem, kartografem i – przede wszystkim – wielkim odkrywcą. Brał udział w licznych wyprawach, w tym także tych dookoła świata, w trakcie których jako pierwszy dotarł do archipelagu Fidżi czy wysp Polinezji. W życiu wykazywał się ciekawością, chęcią odkrywania nowego i bycia pionierem. Dokładnie te same wartości deklaruje Rado – stąd już w 1962 roku powstał zegarek, na cześć słynnego Brytyjczyka.
Stare vs nowe
Pierwowzór modelu Captain Cook z 1962 roku miał kopertę o średnicy 37mm. Chociaż dzisiaj – zwłaszcza w przypadku zegarków typu diver – wydaje się to śmiesznie mało, a większość „nurków” swoimi gabarytami często przytłacza nadgarstki noszących je osób, 55 lat temu ten niewielki rozmiar był standardem. I tu dochodzimy do pierwszego momentu, w którym należy pochwalić Rado – za odwagę. W dobie naręcznych patelni (w skrajnych przypadkach przekraczających 50mm średnicy) firma zdecydowała się na wierną reedycję o wymiarach 37,3×43,1×11,1mm. Na początku nie mogłem się nadziwić, że mając w ręce taki skarb, Szwajcarzy nie pokusili się o wariant 2-4mm większy, który z pewnością byłby gwarancją świetnej sprzedaży. Tylko czy o to chodzi? Wydaje mi się, że Rado przygotowało ten model jako swego rodzaju eksperyment z myślą o kolekcjonerach, jak również prawdziwych miłośnikach modeli vintage, dla których dopuszczalny rozmiar kończy się na okolicy właśnie 37mm.
Nazwa wersji A.D.2017 również jest tożsama z tą sprzed ponad 5 dekad. Uzupełnia ją tylko informacja o kolekcji – HyperChrome.
Koperta, tarcza, pasek
Koperta CC powstała z polerowanej stali i zestawiono ją z obracającym się w jednym kierunku, nurkowym bezelem. Tyle, że tym razem jego wkładka nie powstała jak w 1962 roku z aluminium, tylko – a jakże – z odpornej na zarysowania ceramiki hi-tech. Powierzchnia pierścienia jest nachylona po kątem, co sprawia, że wygląda trochę jak arena otaczająca szkiełko. A to, wykonane z szafiru, jest mocno wypukłe i „robi robotę”. Po prostu wygląda świetnie i pokazuje, że Rado nie poszło tu na łatwiznę (wykorzystanie akrylu byłoby prostsze i znacząco obniżyło cenę końcową).
Tarcza zegarka – choć przez Rado zdefiniowana jako czarna – w świetle mieni się na różne odcienie brązu, szarości i zieleni. Na jej powierzchni, wzorem oryginału, nadrukowano indeksy z luminowy w kolorze ecru, który ma imitować nadgryzienie zębem czasu. Indeksy są spore, podobnie jak wskazówki – zwłaszcza godzinowa, zakończona trójkątnym grotem. Biorąc pod uwagę niewielką średnicę zegarka, mogłoby się to wydawać przytłaczające. Tymczasem zabieg wykonano z rozwagą, a Captain Cook zyskał na czytelności.
Tarcza jest przy tym wypukła, a Szwajcarzy zadbali również o detal, który świetnie ją przełamuje – swoje logo. Widoczna na czerwonym tle, nad napisem RADO kotwiczka jest ruchoma tzn. wraz z ruchem nadgarstka obraca się wokół osi (znak rozpoznawczy mechanicznych modeli Rado). Czerwień pojawia się też w okienku na godz. 3 – kolorem tym naniesiono na białym dysku cyfry datownika.
Wszystkie wskazania ustawia się sygnowaną kotwicą koronką, przez którą (nie jest dokręcana) Captain Cook ma klasę wodoszczelności 100m. Oznacza to, że śmiało można się z nim kąpać w basenie czy morzu. Przy czym skórzany pasek z pewnością ostudzi zapał wejścia z nim do wody – zwłaszcza słonej. Kto choć raz wszedł ze skórzanym paskiem do morskiej wody wie o czym mówię. Sam pasek jest brązowy, gruby, wąski, ma przeszycia w kolorze ecru i został zakończony klamerką zapinaną na trzpień.
Dekiel zegarka jest pełny. W jego centralnej części wygrawerowano trzy koniki morskie, a zewnętrzny, wypolerowany ring zdobi m.in. napis „ONE OUT OF 1962” informujący o tym, że wersja jest limitowana, choć poszczególne egzemplarze nie posiadają indywidualnych numerów.
Mechanizm
Pod pełnym deklem umieszczono mechanizm z automatycznym naciągiem ETA C07.611. To konstrukcja zbudowana na 25 kamieniach, która po pełnym dokręceniu sprężyny może nieprzerwanie pracować przez 80 godzin, czyli Powermatic 80. Wielu z Was prawdopodobnie skojarzy tę nazwę z werkiem stosowanym w o wiele tańszych Tissotach czy Certinach. Otóż wykorzystywany przez Rado mechanizm (ETA C07.611) bazuje na wychwycie nie zawierającym elementów z kompozytu, podczas gdy ten w niżej pozycjonowanych markach Grupy Swatch (C07.1×1) wykorzystuje elementy syntetyczne.
Dostępne wersje
Recenzowany model to jedna z kilku wersji zegarka Captain Cook – ta najbardziej „vintage”. Wyceniono ją na 7.400PLN. Na rynek trafił również 37mm wariant w bieli (dla Pań) oraz na stalowej bransolecie i z czarną, matową tarczą (nie objęty limitacją). Dla miłośników większych czasomierzy, Rado przygotowało wersję 45mm, w tytanowej kopercie o klasie wodoszczelności 200m. Więcej o nich przeczytacie TUTAJ.
Rado Captain Cook – mały, ale wariat!
Pomimo iż oryginał i reedycja wizualnie praktycznie się nie różnią, to Rado rewelacyjnie pokazało, jak można połączyć tradycję z nowoczesnością. Zamiast aluminiowej wkładki bezela zastosowano ceramikę hi-tech, a w miejsce akrylowego szkiełka wybrano szafir. Przy tym wszystkim zachowano ducha i rozmiar pierwowzoru z 1962 roku. Lubię takie podejście.
Kiedy pierwszy raz zakładałem recenzowany zegarek Rado na nadgarstek wydawał mi się nieco za mały. Ale – jak mawia moja żona – „it grows on me”, czyli z każdym dniem zyskiwał. Nie znam chyba firmy, która zdecydowałaby się obecnie na produkcję divera o średnicy 37mm. Tym większe brawa należą się Rado za odwagę. To jeden z zegarków, za którymi po zakończonej recenzji i zwróceniu do producenta tęsknię. Kiedyś na pewno go sobie kupię.
Rado HyperChrome Captain Cook
Nazwa modelu | Rado HyperChrome Captain Cook |
Ref. | 763.0500.3.130 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Rezerwa chodu (h) | 80 |
Tarcza | brązowo-szaro-zielono-czarna |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 37,3 |
Wodoszczelność | 100m |
Pasek | skórzany |
Limitacja | 1962 |