Recenzja H. Moser & Cie. Heritage Centre Second Funky Blue [zdjęcia live, dostępność, cena]
H. Moser pod wodzą Edouarda Meylana wprowadził do kolekcji kilka nietuzinkowych modeli. Jeden z nich prezentuje oryginale spojrzenie na historię i stanowi wariację na temat zegarów typu pilot z gradientową, niebieską tarczą.
Wystarczy wizja jednego człowieka, by kompletnie odmienić oblicze marki zegarkowej. Brzmi trywialnie, ale parafraza słów pewnego znanego człowieka doskonale oddaje to, co stało się z H. Moser & Cie. na przestrzeni ostatnich kilku lat. Edouard Meylan stanął za sterami należącej do grupy MELB Holding firmy 7 lat temu. Miał wtedy 36 lat, jakieś 20 mniej, niż przeciętny klient marki. Moser był wówczas jedną z najbardziej tradycyjnych manufaktur zegarkowych, z kolekcją skupioną wyłącznie wokół klasycznych, eleganckich modeli w okrągłych kopertach z metali szlachetnych – pięknych, ale jednak nieco monotonnych. Szanując tradycję i historię, Meylan zapragnął ożywić Mosera, a że jest jednym z najbardziej dynamicznych i ambitnych młodych CEO w branży, do pracy wziął się z wysoko zakasanymi rękawami. Dalej sprawy nabrały bardzo szybkiego tempa.
Meylan wziął na warsztat oprócz zegarków także całą marketingową strategię – i to nie tylko tę związaną stricte z samą manufakturą. Do annałów marketingu przejdzie kampania „The Original Smartwatch”, umiejętnie i ze smakiem wyszydzająca boom na elektroniczne, „inteligentne” zegarki, szczególnie ten z kalifornijskiego Cupertino. Nie sposób zapomnieć też o zegarku zrobionym z sera i kampanii, która zanegowała obecne regulacje dotyczące „Swiss Made”. Moser usunął znaczek „SWISS MADE” ze swoich cyferblatów w geście swoistego sprzeciwu wobec niespójnych, raczej luźno interpretowanych zasad. W roku 2018 pojawił się być może najbardziej brawurowy koncept Meylana (do tej pory) – Swiss Icon Watch – zegarek, o którym pewnie nawet nie powinniśmy wspominać. Projekt franken-watcha, łączącego w sobie elementy designu kilku topowych marek, przysporzył Meylanowi mnóstwo stresu, kilka siwych włosów na głowie i etykietkę branżowego buntownika na dobre przyszytą do idealnie skrojonej marynarki.
Nie samym buntem jednak Moser żyje, więc i kolekcja sygnowana logotypem firmy (a czasem nawet i bez tego logotypu) stale rozbudowuje się o kolejne, nowe pozycje. Dzisiaj Moser to już nie tylko twórca zegarkowej klasyki, ale i pełnoprawny gracz rynku zegarków o sportowym zacięciu. Nie dalej jak rok temu, w ciepłych klimatach Dubai Watch Week, manufaktura pokazała swój najbardziej innowacyjny projekt – Streamlinera Chronograph Flyback Automatic. Zamiast przekształcać jeden z istniejących już modeli, Moser zaprojektował absolutnie nowy zegarek, inspirowany aerodynamicznym designem lat 60. XX wieku. Do tego – choć sam zegarmistrzowskie możliwości posiada niebanalne – dokooptował wyjątkowy kaliber autorstwa studia Agenhor. Rezultat spotkał się z ogólnym, wielce zasłużonym zresztą poklaskiem, a w tym roku do kolekcji dodano prostszy model Streamliner Centre Seconds z zieloną, gradientową tarczą fume.
W tak zwanym międzyczasie w ofercie Mosera pojawiła się nico po cichu kolekcja Heritage. Jak to z „Heritage” (z ang. „dziedzictwo”) w świecie zegarkowym bywa, docelowo znaleźć się w niej mają zegarki inspirowane historią. Moser nie zamierza jednak reaktywować bezpośrednio swej dwustuletniej historii, a raczej na jej kanwie budować nowe interpretacje, pachnące vintage, ale we współczesnym wydaniu. W tej to właśnie linii Heritage znalazły się na dzień dobry dwa zegarki: Heritage Tourbillon oraz Heritage Centre Seconds – oba na tyle intrygujące i nietypowe, że postanowiliśmy prostszemu z nich przyjrzeć się bliżej.
Heritage na nowo
Na swojej stronie internetowej Moser o Heritage Centre Seconds pisze, że to zegarek łączący designerskie elementy z przeszłości z innowacjami dnia dzisiejszego. Trudno się z tym nie zgodzić. Wyoblona koperta z wąziutkimi uszami i nietypowym ząbkowaniem na flankach jako żywo przypomina kopertę zegarka kieszonkowego z dospawanymi doń uszami. Stylizowana jest także sporych rozmiarów „cebulkowa” koronka zwieńczona dużą literą „M” – słowem, nawiązań do wspomnianej reinterpretacji historii nie brakuje.
Choć Moser otwarcie tego nie komunikuje, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że zegarek jest ciekawą, oryginalną próbą zinterpretowania klasycznego „Pilot’s Watch”. Widać to szczególnie na tarczy.
Cyferblat Heritage Centre Seconds, ozdobiony wyraźnym szlifem słonecznym, ma gradientowy kolor niebieski. Typowo Moserowy „funky blue”, uzyskiwany w procesie kilkuwarstwowego aplikowania koloru, zestawiono z dużymi indeksami arabskimi, ringiem minutowym, stylowym logo marki oraz zestawem wyrazistych, srebrnych wskazówek. Indeksy zrobione są w całości z materiału o nazwie Globalight – innowacyjnego stopu ceramicznego, infuzowanego luminową. Ceramiczne bloczki, uformowane w odpowiednie cyfry, po „naładowaniu” światłem świecą wydajniej i jaśniej, niż tradycyjna, malowana luminowa.
Ze wszech miar nowoczesny jest również mechanizm. Pod szafirowe okienko dekla koperty trafił manufakturowy kaliber HMC 200 – jeden z kluczowych werków Mosera, który pozwolił marce osiągnąć status niezależności. HMC ma centralnie zamocowany, szkieletowany wahnik naciągu automatycznego, generujący energię gwarantującą 3-dni nieprzerwanej pracy. Modułowo skonstruowany wychwyt, wydatnie ułatwiający serwisowanie, zaopatrzono w balans taktowany na 3 Hz i typową dla marki sprężynę Straumanna. W pełni funkcjonalna mechanika, pozwalająca na dokręcenie z koronki i precyzyjne ustawienie czasu dzięki stop-sekundzie, równie dobrze wypada od strony estetycznej.
Sporych rozmiarów kaliber, szczelnie wypełniający kopertę, udekorowano m.in. pasami genewskimi, fazowaniami krawędzi mostków, polerowaniem łbów śrub i złotymi grawerami. Na jednym z mostków w sąsiedztwie balansu wygrawerowano herb Heinricha Mosera, założyciela firmy.
Heritage na co dzień
Po kilkunastodniowym obcowaniu z Moserem Heritage Centre Second mam mieszanie odczucia. Samemu zegarkowi, a konkretnie jego wykonaniu, absolutnie niczego nie można zarzucić. Moser to marka z wysokiego poziomu zegarmistrzowskiej drabinki i poniżej nie zdarza jej się schodzić. Detale koperty, elementy tarczy, wykończenie manufakturowego mechanizmu, czy wreszcie ładnie satynowana klamerka skórzanego paska z wygrawerowanym logo znamionują markę poważnie podchodzącą do budowy zegarków. Zresztą przy cenie z metki równej 13 900 CHF (~60 000 PLN) nie wypada się spodziewać niczego innego. Podoba mi się również koncepcja nie odtwarzania, a raczej interpretowania historii. Za dużo już mamy na zegarkowym rynku marek, które kserują swoje archiwa i tworzą idealne kopie z przeszłości. To droga łatwa i bezpieczna, ale znacznie mniej imponująca niż tworzenie „na kanwie”. Za to dla Mosera duży plus… plus ciekawość, co w tej materii marka pokaże w przyszłości.
Chyba największy problem z zegarkiem mam w kwestii ogólnego projektu. Niby tarcza fume wygląda dobrze, niby ząbkowania na bokach koperty dodają ciekawego smaczku, a indeksy z Globlightu robią świetne wrażenie, ale jednak czegoś brak. Może to kwestia interpretacji, a może jednak próba stworzenia oryginalnej wersji Pilota, ale summa summarum ja tego projektu nie potrafiłem pokochać. Podobnie zresztą jak zbliżonych modeli kilku innych marek (patrz obrazek poniżej), które momentalnie pojawiały się w komentarzach po premierze Heritage Centre Seconds.
W skali całego portfolio H. Moser & Cie. dalej najbardziej podoba mi się klasyczna linia Endeavour – genialne połączenie tradycji, minimalizmu, elegancji i bezpretensjonalności. Może to mój tradycyjny gust, ale żeby nie było, Streamliner jest nie mniej imponujący i ciekawy. Tym projektem Edouard Meylan i Moser udowodnili, że odwagi im nie brak, że da się zaprojektować coś zupełnie świeżego, co nie powieli kanonu, a i tak wzbudzi uznanie (o które w zegarkach trudno). W Heritage Centre Seconds czegoś zabrakło, choć absolutnie nie powiedziałbym, że to zły zegarek i swoich amatorów z pewnością znajdzie. Warto by się na niego skusić choćby dlatego, że tworzy go ambitna, odważna marka – a to także (obok samego produktu) istotny aspekt lokowania ciężko zarobionych pieniędzy.
H. Moser & Cie. Heritage Centre Seconds Funky Blue
Producent | H. Moser & Cie. |
Nazwa modelu | Heritage Centre Seconds Funky Blue |
Ref. | 8200-1201 |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Symbol mechanizmu | HMC 200 |
Rezerwa chodu (h) | 72 |
Tarcza | niebieska |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 42 |
Wysokość (mm) | 11 |
Wodoszczelność | 30m |
Pasek | skórzany |
Cena (PLN) | ~60000 |