Recenzja Balticus Stardust [zdjęcia live, cena]
Stworzenie dobrze prosperującej marki zegarkowej to nie lada wyzwanie. Stworzenie takiej marki w Polsce to niemal Mission Impossible i to bez Toma Cruisa na pokładzie. Batlicusowi może się jednak, pod pewnymi warunkami, udać.
Z pozoru może się wydawać, że start własnego biznesu to nie tak trudna sprawa. Rejestracja firmy to kilka podpisanych papierków, kilka godzin odstanych w urzędach i trochę nerwów. Formalnie start jest całkiem prosty. Gorzej, jeśli chcemy, by nasza firma przetrwała trochę dłużej niż klika – kilkanaście miesięcy. Jeszcze gorzej, jeśli ma to być marka zegarkowa. W obecnych realiach branży, ciągle trawionej kryzysem, słabnącymi rynkami i zmniejszonym popytem, stworzenie mającej realne szanse na sukces firmy jest zadaniem bardzo trudnym. Są właściwie dwie drogi: albo marka z zegarmistrzowskiego topu z ultradrogim i wyjątkowym mechanicznie (i stylistycznie) produktem, albo brand budżetowy, na kieszeń przeciętnego klienta. Opcja nr.1 wymaga pospołu wielkiej odwagi i wielkich możliwości, czyli pieniędzy. Opcja nr.2 jest nawet trudniejsza, bo nie obejdzie się bez pieniędzy i bez świetnego, trafionego pomysłu. Klient dolnego segmentu rynku jest wymagający niczym koneser, a każdą wydaną złotówkę obejrzy najpierw trzy razy.
Portal CH24.PL działa już niemal 8 lat i przez ten czas był świadkiem wzrostu i upadku wielu (bardzo wielu) zegarkowych marek, również na naszym, polskim podwórku. Niestety dotyczyło to zarówno firmy, która postawiła na zegarmistrzostwo i firmy z nieco mniejszymi, choć nie mniej ambitnymi aspiracjami. Trywialnym będzie napisać, że co stanie się z Balticusem – czas pokaże. Widoki marka ma zdecydowanie dobre, czego najlepszym dowodem jest jej flagowy model – Stardust.
Balticus
Na swojej stronie internetowej Bartek Knop, założyciel firmy napisał: „Marka Balticus powstała z pasji i miłości do zegarków. Jest to typowy micro-brand, polskie projekty oraz najlepsze materiały.”. Sam legitymuje się wieloletnim doświadczeniem handlowym poza granicami naszego kraju, choć w zupełnie odmiennej branży. Zegarki były jedną z pasji, która przerodziła się we własny biznes, z budowaniem od zera marketingu, sieci dystrybucji (nie tylko w Polsce) i całego wizerunku marki. Koncepcją jest tworzenie limitowanych serii czasomierzy w atrakcyjnym przedziale cenowym oraz rozwijanie brandu o globalnym zasięgu i rozpoznawalności. Ambicji i pewności siebie Bartkowi z pewnością odmówić nie można.
Pierwsza była Foka Szara (z ang. „Grey Seal”), zegarek w typie diverów vintage, z wewnętrznym pierścieniem nurkowym i dwoma koronkami po prawej stronie koperty. W stalowej kopercie o średnicy 44mm (WR 300m) zamknięto automatyczny mechanizm (Miyota), dorzucono stalowego mesha oraz kilka różnych kolorów tarczy i całość wyceniono na bardzo atrakcyjne 1.500PLN. Foka jest zegarkiem solidnie zrobionym, ale jak na moje oko trochę zbyt standardowym, by mogła namieszać i dać marce tak potrzebnej na starcie rozpoznawalności. Zupełnie inaczej jest z drugim projektem firmy – Stardust.
Gwiezdny pył
Pod tą całkiem poetycką i intrygująca nazwą Balticus ukrył zegarek, który momentalnie wywołuje skrajne emocje. Z jednej strony już na pierwszy rzut oka robi bardzo dobre wrażenie, z drugiej ewidentne są pewne „inspiracje”. Ciężko byłoby Balticusowi zaprzeczyć, że przy projekcie wzorowano się na formie i pewnych stylistycznych kanonach kultowego AP Royal Oaka. W Stardust znajdziemy bardzo zbliżony front i kanciasty bezel. Na szczęście podobieństwo na tym się kończy.
Masywna konstrukcja ze stali ma 42mm szerokości (od godz.3 do 9), 50.5mm wysokości (razem z uszami) i spore 13.9mm grubości. Zegarek swoje waży i zdecydowanie zaznacza obecność na nadgarstku, co nie znaczy jednak, że nosi się źle. Sympatycy dużych czasomierzy będą zachwyceni masywnością, a i Ci preferujący nieco bardziej stonowane gabaryty nie powinni przesadnie narzekać, choć z pewnością mały klasyk to nie jest. Rozmiary Stardusta rekompensują krótkie uszy i dobrze dopasowany pasek z szybkim systemem zmiany. Zważywszy na kształt uszu koperty zmiana paska raczej nie będzie tym, co będziecie robić codziennie, ale samą wygodę przepięcia ze skóry na stalową bransoletę docenić trzeba.
Bransolety nawet nie wyciągałem z pudełka, bo pewnie w zestawieniu z kopertą całość ważyłaby przeszło 300g. Z paskiem (z niebieskiej skóry, z niebieskim przeszyciem i stalową, sygnowaną klamerką) jest znacznie wygodniej i lżej.
Zdecydowanie trzeba pochwalić Balticusa za ilość detali w wykończeniu koperty, niespotykaną raczej w tym przedziale cenowym. Część powierzchni jest starannie satynowana, część – w tym ranty i krawędzie – wypolerowano. Fantastycznie wygląda koronka, wypolerowana i z wytłoczoną na środku literą „B” na piaskowanym tle. Świetnie wymyślono też dekiel. Zamiast odsłaniać wątpliwej urody mechanizm albo zakrywać go laserowo grawerowanym deklem, w środek stalowego ringu namalowano lekko przezroczysty wizerunek gwiaździstego nieba. Pasuje jak ulał i tak samo wygląda.
Nazwę „Gwiezdny Pył” zegarek zawdzięcza natomiast swojej unikatowej i mocno oryginalnej tarczy. Zrobiono ją z kamienia, a wzór można by porównać do ciemnogranatowej powierzchni obsypanej brokatem. Efekt jest całkiem interesujący. Cyferblat żyje własnym życiem, mieniąc się setkami małych, błyszczących punkcików. Na jego powierzchnię nałożono 12 indeksów godzinowych z luminową, namalowano logo marki i wycięto małe okienko datownika (na godz.3). Czas odmierzają dwie trójkątne, smukłe wskazówki oraz sekundnik z małym grotem – czytelne, choć może nieco zbyt delikatne w stosunku do „wagi” całego projektu.
Za mechaniczną stronę Balticusa Stardust odpowiada japoński kaliber Miyota 8215. Wedle danych technicznych werk ma 40h rezerwy chodu (przy pełnym naciągu) i dobową odchyłkę rzędu -20/+40s. To dużo, ale w rzeczywistości zegarek trzyma czas znacznie lepiej, a japoński „konik pociągowy” daje radę, choć niestety nie ma stop-sekundy. Jest za to ręczne dokręcanie i szybka korekta datownika.
Stardust w wersji automatycznej z datownikiem (jest też opcja bez) to najdroższy zegarek w ofercie marki. Wyceniono go na równie 2.300PLN, dokładnie tyle samo co za wersję bez daty. To bardzo, bardzo solidnie zrobiony zegarek z wieloma ponadprzeciętnymi detalami wykończenia i nietypową tarczą, która z pewnością zwraca uwagę. Mimo że projekt narzuca pewne skojarzenia, nie kopiuje i robi to w nienachlany sposób. A do tego świetnie wygląda na nadgarstku. Dla siebie wybrałbym pewnie nieco mniejszą i mniej masywną kopertę, ale to sprawa indywidualna, a fanów dużych i ciężkich zegarków nie brakuje.
O ile Foka Szara raczej nie jest zegarkiem, który zostanie zapamiętany, Gwiezdny Pył jest przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Projekt ma dużo charakteru i patrząc na jego wykonanie można chyba włożyć między bajki opowieści o „azjatyckiej jakości”, a właściwie jej permanentnym braku. Balticus produkuje w Chinach z oczywistych powodów (choć z czasem ma się to stopniowo zmieniać), dzięki którym może zaoferować kawał solidnego zegarka sportowego za relatywnie niewygórowaną cenę. Ten segment rynku rządzi się swoimi nieubłaganymi prawami i najmniejszy błąd wystarczy, by zabić zainteresowanie marką. Jeśli Balticus się ich wystrzeże, to przy mądrej strategii i projektach pokroju Stardust może odnieść sukces. Trzymamy kciuki.
A gdyby tak czarny Stardust „all-black” na gumie…
Balticus Stardust
Nazwa modelu | Balticus Stardust |
Mechanizm | z automatycznym naciągiem |
Rezerwa chodu (h) | 40 |
Tarcza | kamień, granatowo-brokatowa |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 42 |
Wodoszczelność | 200m |
Pasek | skórzany, bransoleta |
Cena (PLN) | 2300 |
Wiem może nie będę oryginalny ale mi się marzy polska manufaktura. Która produkuje w Polsce. Która przez grupę pracującą w manufakturze identyfikuje się z Polską. Balticus ma szansę na sukces nie odbieram mu tego. Jego produkty są cenione dosyć wysoko. I znajdą swoich klientów. Wiem jak trudno znaleźć kapitał na takie inwestycje. Chciałbym aby coraz więcej manufaktur produkowało w Polsce. Nie sprzyja temu kryzys w segmencie zegarków. Ale jestem dobrej myśli. I wierzę, że pojawią się manufaktury, Które rozsławią imię Polski na cały Świat.
Zegarki nie są produkowane w Polsce – tylko w Chinach, niestety.