
Oris Big Crown ProPilot X Calibre 115 [cena]
Połączenie tytanowej koperty i bransolety o nieco futurystycznym kształcie z surowym, szkieletowanym mechanizmem o 10-dniowej rezerwie chodu – oto najnowszy Oris ProPilot X Calibre 115.
Choć dzisiaj trudno w to uwierzyć, Oris w latach 1904 – 1970 miał w swojej ofercie około 200 różnych kalibrów. Od lat 90. minionego stulecia – po kilku zmianach właściciela – firma produkowała wyłącznie zegarki mechaniczne, ale po własnych werkach zostało jedynie wspomnienie (w tamtym czasie stosowano na ogół seryjne werki od ETY i Sellity). Sytuacja zmieniła się w 2014 roku, kiedy Oris na swoje 110 urodziny przygotował nowy, in-house’owy kaliber 110 z 10-dniową rezerwą chodu (więcej o nim przeczytacie w naszej recenzji modelu Oris Calibre 110 – TUTAJ).

W kolejnych latach firma z Holstein pokazywała nowe generacje mechanizmu, wzbogacone np. o wskazanie GMT czy kalendarz. Zegarki były mniej lub bardziej klasyczne, stąd też niemałe zaskoczenie modelem, który dopiero co ujrzał światło dzienne – Big Crown ProPilot X Calibre 11.
Koperta nowego Orisa ma 44 mm średnicy, ale dzięki temu, że powstała z tytanu jest lekka. Podobnie jak w modelu Big Crown ProPilot Calibre 111 tak i tu na bezelu (oraz wewnętrznym ringu) widać szereg rowków układających się we wzór przywodzący na myśl turbinę samolotu. Na godz. 3 znajduje się rowkowana, dokręcana koronka, zabezpieczona otaczającymi ją elementami koperty. Zegarek dostępny będzie w dwóch wersjach – na skórzanym pasku oraz na zupełnie nowej, tytanowej bransolecie.

Tym co wyróżnia model ProPilot X Calibre 115 jest z pewnością mechanizm – w tej wersji po raz pierwszy szkieletowany. Surowy charakter, matowe powierzchnie i ciemnoszary kolor świetnie się przenikają tworząc efekt 3D, a do tego pozwalając zobaczyć niemal wszystkie komponenty. Nawet bęben sprężyny skonstruowano tak, że samą sprężynę widać jak na widelcu. Od strony tarczy odczytać można godziny i minuty (centralne wskazówki), sekundy (mała sekunda na godz. 7:30) oraz rezerwę chodu. Ta ostatnia otrzymała, tradycyjne już, nieliniowy wskaźnik opatentowany przez Orisa. Zegarek jest ponoć w stanie pracować nawet do 12 dni, ale ostatnie dwa ze zdecydowanie większą od akceptowalnej przez Orisa odchyłką dobową. Mechanizm widać również przez przeszklony dekiel.

W jednym z wywiadów Beat Fischli (dyrektor operacyjny Orisa) przyznał, że z początku kaliber 115 chciano wykorzystać w modelu z linii Artelier. Jak się okazało – prototyp nie spodobał się w firmie i wówczas padło na linię ProPilot. Co prawda czytelność całego projektu z pewnością nie pasuje do zegarka typu „pilot” (gdzie na ogół bazuje się na czarno-białych, mocno kontrastowych rozwiązaniach), ale powiedzmy sobie wprost – kto dzisiaj lata w oparciu o naręczne, mechaniczne zegarki? Dobre natomiast jest to, że mechanizm wypełnia niemal całą kopertę (nie lubię jak mały werk pakowany jest do wielkiej obudowy) i że Oris wciąż stara trzymać się zasady rozsądnego wyceniania nawet „skomplikowanych” zegarków. Za nowego Orisa Big Crown ProPilot X Calibre 115 trzeba będzie zapłacić 6 900 EUR (~30 000 PLN) w wersji na bransolecie albo 6 500 EUR (~28 300 PLN) za wariant na pasku.
Oris Big Crown ProPilot X Calibre 115
Producent | Oris |
Nazwa modelu | Big Crown ProPilot X Calibre 115 |
Ref. | 115 7759 7153 7 22 01 TLC (bransoleta), 115 7759 7153 5 22 04 TLC (pasek) |
Mechanizm | manualny |
Symbol mechanizmu | Calibre 115 |
Rezerwa chodu (h) | 240 |
Koperta | tytan |
Średnica (mm) | 44 |
Wodoszczelność | 100m |
Pasek | skórzany, bransoleta |