MB&F Legacy Machine Split Escapement [dostępność, cena]
Kolejna z serii inspirowanych klasycznym zegarmistrzostwem maszyna od MB&F na pierwszy plan wynosi komplikację, która pojawiła się już we wcześniejszej kreacji marki. Centralny punkt projektu znowu należy do lewitującego balansu.
Od pojawienia się pierwszej wersji Legacy Machine jej ewidentnym wyróżnikiem zostało koło balansowe. MB&F nadał mu jednak rolę daleko większą, niż tylko klasycznego regulatora z tradycyjnych zegarków mechanicznych. Słynący z awangardowego projektowania Max Busser, przy współpracy z zaprzyjaźnionymi zegarmistrzami, przeniósł duży balans na przód zegarka i umieścił go bezpośrednio nad tarczą. Efekt jest powalający, a majestatycznie pulsujący regulator nadał kompozycji kompletnie nowego wymiaru. Co więcej, MB&F udało się zreinterpretować klasykę, czyli wymyślić zegarek, który genialnie wręcz łączy nowoczesność i tradycję. Szczególnie widać to było po Legacy Machine Perpetual – czasomierzu, który przygotowano razem ze Stephenem McDonnellem. Jego clou stanowił rzecz jasna oryginalnie zaprojektowany wieczny kalendarz, ale to zarazem także pierwsze LM z tzw. Split Escapement.
W tradycyjnie skonstruowanym mechanizmie wychwyt to kilka połączonych ze sobą bezpośrednio elementów. W rozwiązaniu zaproponowanym przez McDonnella komponent ten został rozbity na koło balansowe przeniesione na stronę tarczy oraz kotwicę i koło wychwytowe tradycyjnie wkomponowane w mostki mechanizmu. Obie części łączy długi na 11.78mm wałek przeszywający całą konstrukcję. Stabilność delikatnego mechanizmu gwarantują dodatkowe mostki podtrzymujące i obustronne, antywstrząsowe łożyskowanie. Energię układowi dostarczają dwa bębny sprężyny, generujące łącznie 72h rezerwy chodu.
Legacy Machine Split Escapement, w całości dedykowane owemu podzielonemu wychwytowi, prezentuje estetykę znaną z poprzednich wersji LM, w tym 44mm kopertę z białego złota, mocno wypukłe szafirowe szkło, tarczki z białej emalii z malowanymi na czarno indeksami i niebieskimi wskazówkami. Tym razem tarczki są trzy: ta na godz.12 wskazuje aktualny czas, ta na godz.7 to analogowy datownik, natomiast z ostatniej odczytamy wartość rezerwy.
Główny cyferblat to z kolei nowa propozycja ręcznie zdobionej, chropowatej powierzchni o wyraźniej fakturze, z angielskiego nazywanej „frosted”. Wersje są w sumie cztery: niebieska, ciemnoszara lub pokryta żółtym albo różowym złotem. Każda powstanie w liczbie 18 egzemplarzy, niezależnie od wariantu wycenionych na 79.000CHF (~290.000PLN).