Horology Forum 2018
W drugim tygodniu września w Londynie odbyła się pierwsza edycja organizowanego przez Dubai Watch Week „Horology Forum”. Merytoryczne oraz logistyczne wsparcie wydarzenia zapewnił dom aukcyjny Christie’s.
Edukacja jest w branży zegarkowej jednym z fundamentów budowania świadomości u potencjalnego, przyszłego klienta – jednak bardzo niewiele marek zdaje sobie z tego sprawę. Dziś promocja zegarmistrzostwa odbywa się często za pośrednictwem influencerów (kto to taki, o tym za moment), mediów społecznościowych i rozdmuchanych kampanii reklamowych, które de facto z samym produktem mają często niewiele wspólnego. Biorąc pod uwagę skalę i rodzaj produktu, ciężko nie zgodzić się z teorią, że zegarki mechaniczne to sprzedawanie emocji, pewnej kultury, historii i kunsztu pracy ludzkich rąk. To trywialne, ale zegarka dzisiaj nie potrzebuje nikt, więc i promować go wypada inaczej, niż pozostałe produkty. Dubai Watch Week, inicjatywa powołana do życia przez firmę Ahmed Seddiqi & Sons, to wydarzenie unikatowe w skali całej branży zegarkowej. Już rok temu, kiedy miałem przyjemność uczestniczyć w jego trzeciej edycji w Dubaju (relacja TUTAJ), uderzył mnie czysto edukacyjny wymiar przedsięwzięcia. W tym roku DWW postanowił rozszerzyć projekt i zorganizować jego pierwszą międzynarodową edycję.
Horology Forum
11 września do wyjątkowo słonecznego Londynu zjechała grupa zegarkowych dziennikarzy, przedstawicieli i szefów marek, dystrybutorów oraz pasjonatów mechanicznego zegarmistrzostwa. Londyn wybrano zapewne z wielu względów, ale jeden szczególnie rzuca się w oczy – w Europie to jedno z niewielu miejsc z tak gigantyczną ofertą zegarkową, od nowych modeli wszystkich marek zaczynając, na znakomicie rozwiniętym rynku vintage skończywszy. Tu też swoje siedziby mają wszystkie liczące się domy aukcyjne – i to właśnie jeden z nich, Christie’s przy 8 King’s Street w dzielnicy St. Jamse’s, był gospodarzem HF 2018.
Dwudniowy cykl paneli dyskusyjnych podzielono na 6 cykli tematycznych, w których rozmawiano o brytyjskim zegarmistrzostwie wczoraj i dziś (a także jutro), zegarkowym designie w oparciu o projekty Geralda Genty, o e-commerce i nowej, wirtualnej rzeczywistości, małych i niezależnych manufakturach oraz George’u Danielsie i jego spuściźnie. Dyskusje zakończył „British Roast”, czyli okazja do prawie bezkompromisowej, werbalnej chłosty na przedstawicielach wyspiarskiego zegarmistrzostwa. Każdy z paneli, moderowanych przez przedstawiciela zegarkowych mediów, gromadził kilka osobistości z branży. Posłuchać można było m.in. Rogera W. Smitha, Petera Speake-Marina, Stephena Forseya, Edouarda Meylana i Mohammeda Seddiqi. Christie’s reprezentował międzynarodowy szef działu zegarków John Reordan (rozmawialiśmy z nim, wywiad wkrótce). Nie zabrakło też ludzi mniej ściśle związanych z branżą zegarkową, wśród których absolutny prym wiódł Aldis Hodge – amerykański aktor, muzyk, kolekcjoner i twórca marki Basil Time Pieces.
Bez zagłębiania się w detale każdej z półtoragodzinnych dyskusji Horology Forum można podsumować jednym stwierdzeniem – w dzisiejszej sytuacji rynku zegarków, rozmawianie o nich jest pierwszym krokiem w kierunku zapewnienia zegarmistrzostwu świetlanej przyszłości. Piszę to z pełnym przekonaniem, bo z londyńskiego HF wyciągnąłem dla siebie więcej niż ze wszystkich edycji Baselworld i SIHH, w jakich dane mi było uczestniczyć. Gdybym miał wskazać dwa najciekawsze panele dyskusyjne, byłyby to te dotyczące e-commerce i influencerów oraz Geralda Genty.
O handlu internetowym i współczesnych realiach rynku pisaliśmy już jakiś czas temu w felietonie „E-retial, czyli zegarkowe butiki online – idzie nowe”. Artykuł powstał ponad rok temu, ale od tamtego czasu w sumie niewiele się w rynkowych realiach zmieniło. E-commerce jest faktem niezaprzeczalnym i już na stałe zakorzenił się w kulturze zegarkowego handlu. Jak zgodnie podkreślili dyskutanci panelu, nawet wobec coraz większej roli online’u, w zegarkowym świecie tradycyjna forma dystrybucji, czy to przez coraz popularniejsze monobrandowe butiki, czy przez duże sieci dystrybucji, ma swoją ugruntowaną, raczej niezagrożoną pozycję. Podczas gdy przeciętny klient marki budżetowej gotowy będzie wydać kilkaset dolarów na zegarek w sieci, ten szukający produktu luksusowego wybierze prawdopodobnie wizytę w salonie. Obie formy dotarcia do nowego klienta dobrze się uzupełniają. Podobnie jest z tzw. influencerami, choć tutaj skala problemu ma zupełnie inny wymiar. Jak podkreślił kilkukrotnie m.in. Stephen Forsey (współzałożyciel manufaktury Greubel-Forsey), z jego perspektywy instytucja influencera jest absolutnie zbędna i nieadekwatna do produktu, który tworzy. Kontrował go z kolei młodziutki Dario Spallone, założyciel marki D1 Milano. Ta włoska firma sprzedaje tanie, napędzane mechanizmami kwarcowymi zegarki o charakterze fashion. Z perspektywy Spallone, Instagram i jego wirtualne gwiazdki są podstawowym źródłem promocji, kreującym lifestylowy wizerunek firmy, a co za tym idzie, popyt na zegarki. Być może najlepszą konkluzją do dyskusji było końcowe pytanie organizatorki DWW Meliki Yazdjerdi, która słusznie stwierdziła, że to chyba głównie zegarkowe marki winne są temu, że Instagramowi influencerzy przejęli dzisiaj rolę marketingowców i PR-owców.
Rozmowa o zegarkowym designie i legendzie Geralda Genty uwydatniła z kolei, jak istotną częścią tworzenia luksusowego zegarka (w sumie każdego zegarka) jest mądry i przemyślany design. Genta oczywiście był na tym polu mistrzem, choć i jemu kontrowersyjnych projektów nie brakuje. Tuizmem jest twierdzenie, że bez ładnego projektu nie ma dobrego zegarka, ale, jak zauważył np. Fabrizio Buonamassa (dyrektor artystyczny Bulgari) dobry projekt, który zapracuje na miano ikony, to złożony proces. Zwłaszcza, gdy ma być oryginalnym, co w skali zegarkowej branży nie jest zadaniem łatwym. A z ust Michaela Taya (The Hour Glass), który Gentę znał osobiście, wyraźnie zaskoczeni goście dowiedzieli się, że legendarny Patek Philippe Nautilus oryginalnie zaprojektowany został wyłącznie jako zegarek… dla kobiet.
Kiedy po zakończeniu Horology Forum 2018 rozmawiałem z Meliką Yazdjerdi, na moje pytanie o to, czemu Seddiqi & Sons organizuje tego typu wydarzenie (dużym kosztem, bez komercyjnego wymiaru), odpowiedziała, że „Seddiqi ma głęboki szacunek i pasję dla zegarmistrzostwa. Rodzina Seddiqi jest częścią branży zegarkowej od przeszło 60 lat, zawsze z zaangażowaniem w jej dobro i rozwój. Wszystkie (nasze) działania mają na celu zachowanie najwyższej klasy rzemiosła i edukację o sztuce zegarmistrzowskiej. Mówiąc najprościej – kiedy dbasz o to co kochasz i co jest Twoją pasją, zapewniasz mu przetrwanie dla następnych pokoleń.” Ja się pod tymi słowami podpisuję – i dobrze by było, gdyby szwajcarska branża zegarkowa wzięła z Dubai Watch Week przykład, bo patrząc na sytuację rynku i jego nieustające perturbacje, najwyższa pora na zmiany.