Dubai Watch Week – nowe święto zegarmistrzostwa [dużo zdjęć]
Trzecia edycja Dubai Watch Week była większa, lepsza i jeszcze bardziej spektakularna niż poprzednie – ale co najistotniejsze, ustanowiła nowy standard dla tego typu imprez, dedykowanych prawdziwej promocji zegarmistrzostwa i zegarkowej kultury.
Domyślam się, że cześć z Was już po przeczytaniu samego nagłówka tego artykułu pomyślała, że nie ma najmniejszej ochoty czytać o tygodniowych „wakacjach”, jakie redaktor CH24.PL spędził w Dubaju. Zwłaszcza, że w Polsce mamy początek póki co szarej zimy, nijak przystający do 30-stopniowego słońca Bliskiego Wschodu. Szczerze zachęcam Was jednak do poświęcenia chwili czasu i czytania dalej, bo Dubai Watch Week to coś zupełnie nowego na mapie zegarkowych eventów. Nie zaprzeczam, bawiłem się świetnie, ale przede wszystkim z tych 4 dni wyniosłem więcej, niż ze wszystkich dużych zegarkowych imprez razem wziętych. Opalenizna i imponująca panorama Dubaju to tylko przyjemny dodatek. Podobnie zresztą jak wieczorne koktajle na dachu hotelu Four Seasons, np. w towarzystwie Batmana prosto z zegarka Romain Jerome.
Za Dubai Watch Week stoi największy w regionie dystrybutor wielu prestiżowych (korporacyjnych i niezależnych) marek zegarkowych – Ahmed Seddiqi & Sons. Wbrew pozorom jednak wymyślona przez ten rodzinny, wielopokoleniowy biznes impreza nie ma prawie w ogóle biznesowego charakteru. Wystawiają się co prawda wszystkie należące do portfolio Seddiqi marki (i te nienależące, łącznie 30 firm), ale na tym jakichkolwiek podobieństw do Baselworld czy SIHH koniec. Jak już wspomniała w naszym artykule przed wydarzeniem Melika Yazdjerdi (Marketing & Communications Director Seddiqi Holding), DWW ma wymiar edukacyjny, promujący kulturę zegarkową w jej nowym, zmieniającym się świecie. Bez cienia przesady tak dokładnie jest – a dla chyba wszystkich zgromadzonych (choć za ogół się nie wypowiadam) to jak powiew świeżego, chociaż ogrzanego dubajskim słońcem powietrza.
„Dubai Watch Week jest wydarzeniem unikatowym w zegarkowym świecie. Ma wymiar niemal intymny, z bezpośrednim dostępem do zegarmistrzów i ich zegarkowych dzieł. Co najważniejsze, wiedza wychodzi na plan pierwszy przed biznes!” – Alexander Friedman (Watchonista)
Tegoroczna, największa pod wszelkimi względami edycja DWW odbyła się w centrum finansowym miasta, otoczonym wieżowcami DIFC (Dubai International Financial Center). W przeszło dziesięciu ustawionych wokół „The Gate” klimatyzowanych namiotach swoje miejsce znalazły wystawy (m.in. laureatów tegorocznego GHPG), panel dyskusyjny, pawilony marek, warsztaty zegarmistrzowskie, pokazy wirtualnej rzeczywistości przygotowane przez FHH, dom aukcyjny Christie’s i lounge magazynu Watches1010, w którym każdy mógł przysiąść na chwilę przy kieliszku bezalkoholowego „mocktailu”. Organizatorzy dopięli wszystko na ostatni guzik, i tylko szwajcarska precyzja ludzi związanych z zegarkami sprawiała, że niektóre części bogatego programu miały małe opóźnienia.
Gdybym miał wskazać najciekawszy element całościowo bardzo interesującego DWW, zdecydowanie laur ten należy się „Horology Forum”. W największym namiocie nr 9 odbyło się przez cztery dni w sumie 16 paneli dyskusyjnych. Poruszane tematy objęły wszystko od zegarkowego designu oraz innowacji i technologii, przez ikony i klasyki zegarmistrzostwa, zegarkowe modyfikacje „bespoke”, zegarkowe podróbki, wskrzeszanie zapomnianych marek aż po e-commerce i Wielkie Komplikacje w kontekście gustu damskiej części klienteli. Każdy panel składał się z czwórki rozmówców, a spotkać wśród nich można było m.in. Edouarda Meylana (H.Moser), Maxa Büssera (MB&F), Francoisa-Paula Journe’a, Francoisa Bennahmiasa (Audemars Piguet), Marco Borracino (Singer Reimagined), Jeana-Marca Widerrechta (Agenhor), Johna Reardona (Christie’s), Juliena Tornare (Zenith), Pascala Ravessouda (FHH), Mohammeda Seddiqi (Seddiqi & Sons) oraz zaprzyjaźnionych dziennikarzy Carę Barrett (Hodinkee), Suzanne Wong (Revolution), Iana Skellerna (Quill&Pad) i Alexandra Friedmana (Watchonista).
Sala przy większości tematów wypełniała się po brzegi, a rozmowa szybko przechodziła w dyskusję z widownią. Nie obyło się i bez ostrych sporów, żartów, posądzenia o zegarkowy seksizm, próby zdefiniowania przyszłości i zdecydowanego potępienia zegarkowych podróbek. Często przewijał się temat nowej, zegarkowej rzeczywistości w kontekście milenialsów i rosnącej wagi social mediów. Przy każdym kolejnym temacie o zegarkach dowiadywałem się więcej, niż przy jakichkolwiek innych wydarzeniach i z pierwszej ręki, od największych tego światka.
Swoje miejsce na DWW od początku mają tzw. „Watchmaking Master Classes”, czyli swego rodzaju warsztaty dające możliwość chwilowego poczucia się jak zawodowy zegarmistrz. Mistrzem i dyrygentem moich był niezależny zegarmistrz David Candaux… i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że jego zawodowym konkurentem nigdy nie zostanę. Z drugiej strony moje zabiegi rozkręcania sprężyn w coraz to mniejszych kalibrach nie przyniosły tak spektakularnego efektu, jak kolegi obok (czytaj latające dookoła części), więc w sumie tak źle nie było. Inne skupione wokół dwóch zastawionych zegarmistrzowskimi biurkami pawilonów lekcje pozwalały spróbować trudnej sztuki emaliowania i chyba jeszcze bardziej wymagającego grawerowania. Wszystko pod fachowym okiem ekspertów ze Szwajcarii.
Opisane wyżej warsztaty, panele dyskusyjne i reszta ekspozycji miały w sobie jedną nadrzędną wartość, o której wspomina Carlos Toress (branżowy weteran, dziennikarz m.in. Espiral Do Tempo): “Najbardziej imponujące w Dubai Watch Week jest to, że organizatorzy od pierwszego dnia pierwszej edycji wiedzieli, co nakręca zegarkową publikę i kolekcjonerów. Umieszczając esencję zegarmistrzostwa na pierwszym planie, stawiają ludzi tworzących zegarki przed konkretnym produktem ich pracy. Efekt jest olśniewający dla uczestników, przy jednoczesnej lekcji dla całej szwajcarskiej branży. Lekcji tego, jak opowiadać o sztuce zegarmistrzowskiej nowej publice i nowym pokoleniom.”
Jak słusznie napisał z kolei w swojej relacji z Dubaju Robert-Jan Broer (Fratellowatches), DWW wyznacza nowe standardy zegarkowych eventów. Jak podkreśla laureat tegorocznej Nagrody Specjalnej Jury „Zegarka Roku”: „Dubai Watch Week to impreza o zupełnie innej dynamice niż targi w Genewie i Bazylei. Zasługa to głównie braku sprzedażowej presji ze strony marek oraz faktu, że imprezę organizuje konkretny dystrybutor. Dzięki temu firmy mogą cały swój czas poświęcić na interakcję z gośćmi (klientami, mediami itp.). Wyższą jakość zapewniły wydarzeniu również zegarmistrzowskie warsztaty oraz ciekawe panele dyskusyjne. Organizacja całego DWW była po prostu fenomenalna – może stanowić przykład dla wszystkich tego typu imprez branżowych”. Wypada mi się pod słowami Roberta-Jana podpisać, zwłaszcza z wizją zbliżających się wielkimi krokami, corocznych targów w Szwajcarii. One oczywiście mają swoją zasadność i miejsce w branżowym kalendarzu, ale to Dubai Watch Week wyznaczył – cytując RJ’a – nową jakość i podejście do promocji szeroko pojmowanego zegarmistrzostwa. Także tego niezależnego, które zazwyczaj ustawiane jest nieco w cieniu wielkich i możnych. Wspomina o tym Maximillian Busser, twórca MB&F:
“Dubai Watch Week to wydarzenie unikatowe i bardzo ważne dla jakościowego, Wielkiego Zegarmistrzostwa oraz – co istotniejsze – dla nas, niezależnych twórców. Podczas gdy wszystkie zegarkowe eventy w roku skupiają się na sprzedaży konkretnych produktów, nadrzędnym celem DWW jest edukowanie, angażowanie, inspirowanie i wyjaśnianie wartości i zawiłości procesu tworzenia naszych czasomierzy. DWW daje nam głos zamiast tylko pokazywać produkt.”
Nie chciałem, żeby ten tekst zmienił się w laurkę dla organizatorów Dubai Watch Week – ale jeśli tak się mimowolnie stało, to w sumie dobrze. Codziennie rano zakładałem na siebie lnianą koszulę, podwijałem rękawy (30° w cieniu) i z tym samym zainteresowaniem czekałem na kolejne punkty programu DWW. W drodze witałem się z Maxem Büsserem, ściskałem dłoń Francoisa-Paula Journe’a rozmawiającego z Jeanem-Marciem Wiederrechtem i wymieniałem opinie na temat wydarzeń nadchodzącego dnia z kolegami z innych mediów. Jeśli jak ja jesteście zegarkowymi świrami – zrozumiecie. Nigdzie indziej wszyscy związani z branżą ludzie nie mają ze sobą tak swobodnego i naturalnego kontaktu – bez znaczenia, czy jesteś dziennikarzem, klientem, zegarmistrzem czy początkującym kolekcjonerem. Duża część DWW była otwarta dla publiczności (bezpłatnie), więc wymiar edukacyjny imprezy miał jeszcze szerszy zakres. Organizatorzy zadbali o to, by merytoryka stała na pierwszy miejscu – a to zdarza się niezwykle rzadko. Ze standardowym marketingiem i PR-ową mową o niczym nie miało to na szczęście nic wspólnego.
Dubai Watch Week powróci najprawdopodobniej dopiero w roku 2020, przy okazji organizowanego w Dubaju EXPO. Szczerze, już nie możemy się doczekać.