„Hands-On” De Bethune
Awangardowe zegarmistrzostwo, umiejętnie spajające tradycję i nowoczesność, w wydaniu szwajcarskiej manufaktury De Bethune.
O młodym ale bardzo prężnie rosnącym w siłę De Bethune pisaliśmy już kilka razy, choćby przy okazji wizyt w Bazylei (czytaj TUTAJ i TUTAJ) czy rankingu „Best of Basel” (TUTAJ), w którym to właśnie nowy chronograf marki uznałem za najciekawszą premierę tegorocznych targów. Zapytacie dlaczego? Otóż De Bethune jest jedną z bardzo niewielu godnych szacunku brandów, który tak umiejętnie zdołał połączyć zegarmistrzowską tradycję z zupełnie nowym i świeżym podejściem do sztuki budowania mechanicznych zegarków. Przez świeże podejście rozumiem nowe rozwiązania techniczne stanowiące rozwój tych już znanych i sprawdzonych plus wykorzystanie nowoczesnych materiałów i zupełnie nieprzystającego do tradycji designu (w 99% swoich produktów). Denis Flageollet (zegarmistrz), Davide Zanetta (właściciel) i Pierre Jacques (CEO) zbudowali w zaledwie kilka lat markę, która zyskała uznanie nawet w oczach najbardziej konserwatywnych kolekcjonerów – a to chyba najwyższy dowód uznania. Charakterystyczne detale pokroju ruchomych uszu koperty (pozwalających idealnie dopasować zegarek do nadgarstka), sferycznej kulki imitującej Księżyc, termicznie barwionych na niezwykły błękit tarcz czy platyny, złota i krzemu wykorzystywanych do budowy regulatorów równie niestandardowych mechanizmów zapewniły De Bethune własne DNA. Przy okazji majowego spotkania KMZiZ (nasza relacja TUTAJ) mieliśmy niepowtarzalną okazję obejrzeć z bliska dużą część kolekcji manufaktury – od prostego modelu „klasycznego” po wyjątkowe tourbillony. I choć oczywiście zdjęcia i słowa nie oddają w pełni emocji jakie czasomierze wywołują na żywo, oto nasz krótki przegląd.
DB29 Maxichrono Tourbillon
Wspomniany już chronograf Maxichrono opisaliśmy z detalami TUTAJ. Zegarek ma manualny, manufakturowy kaliber z opatentowanym systemem „absolute clutch” sterującym funkcjami stopera (obsługiwanego jednym przyciskiem w koronce), regulację w formie minutowego tourbillona i dużą, złotą kopertę.
Ta, mimo swoich pokaźnych gabarytów (46mm) świetnie leży na nadgarstku, a zestawienie z elegancką tarczą daje znakomicie współgrający miks tradycji i nowoczesności.
Awangarda
Awangardowe kreacje De Bethune to choćby tourbillony z serii DB28 i linia DB25 z modelami doposażonymi w fazę Księżyca. Obie kolekcje to zestawienie osobliwego (choć na moje oko na swój sposób pięknego) designu i mechaniki prezentującej wspomniane patenty De Bethune, jak koła balansowe z krzemu i złota oraz system antywstrząsowy „triple para-chute”. Koperty wykonano z tytanu Grade 5 zestawionego ze złotem lub termicznie barwionego na niebiesko.
Interesująco wypada także pokazane premierowo w tym roku DB28 Digitale, które – jak słusznie sugeruje nazwa – wyposażone zostało w cyfrowe wskazanie skaczącej godziny, obrotowy dysk minut i centralnie umieszczony na giloszowanej tarczy, sferyczny księżyc. Kompozycja jest piękna i nawet jeśli wymaga specyficznego gustu, robi duże wrażenie.
I na koniec „budżetowe” De Bethune – najtańszy model w kolekcji marki – DB27 Titan Hawk. Zegarek to połączenie tytanowej koperty (także w wersji All-black) z ruchomymi uszami, automatycznego mechanizmu z aż 6-dniową rezerwą chodu i efektownej tarczy z centralnym, analogowym datownikiem, w kilku kolorach.
Tradycja
Choć tradycja w dosłownym rozumieniu tego pojęcia (w odniesieniu do zegarków) nie jest clou działalności De Bethune, znajdziemy w ofercie manufaktury także modele śmiało mogące pretendować do miana klasycznych. Na mnie największe wrażenie robi nieustannie interpretacja wiecznego kalendarza z fazami Księżyca, dostępna w dwóch wersjach oznaczonych DB16 i DB25. Pierwsza ma 43mm, złotą kopertę z charakterystycznymi uszami i śliczną, jasną tarczę z niebieskimi wskazówkami.
Druga to kilka wersji złotej koperty (44mm) z kilkoma wariantami cyferblatu. Wyjątkowo prezentuje się połączenie różowego złota i czarnej tarczy ze złotymi aplikacjami.
Znajdzie się nawet coś dla purystów – dwuwskazówkowe DB25 z pięknymi, biało-błekitnymi tarczami (wstawkami z błękitnego tytanu), złotymi wskazówkami a’la Breguet i smukłą, złotą kopertą, idealną do efektownego garnituru (nawet mimo sporych 44mm średnicy).
Więcej o De Bethune na oficjalnej stronie marki TUTAJ.
Naprawdę świetnie wyglądający zegarek, ale zgadzam się z autorem artykułu w sprawie datownika, który powoduje, że tarcza stała się za mocno przeładowana i w pewnym sensie niesymetryczna. Generalnie przy nieliniowej skali tachometru, takie przełamanie tarczy datownikiem na godzinie 4:30, było dość odważnym ruchem projektantów. Być może umieszczenie okienka datownika na godzinie 6:00 zmieniłoby nieco wygląd, choć wymagałoby innego dysku, aby daty nie leżały „na boku”, ale w tym przypadku chyba najbezpieczniejsza byłoby jednak zupełna rezygnacja z tej komplikacji.
Oj, bardzo ale to bardzo mi się podoba. Spokojnie mógłbym znaleźć dla niego miejsce w pudełeczku.
Czy jesteście pewni, że Black Bay ma ceramiczny wkład bezela? Wydaje mi się, że jednak aluminiowy, ale mogę się mylić…
Headwind lepszy był…ale ten blisko ideału ;-)