
GTE 2011: Zeitwinkel 273
Zeitwinkel Montres SA to świeży gracz na rynku szwajcarskich zegarków. Każdego roku pojawiają się nowi producenci, lecz wspomniana marka zasługuje na szerszy opis, posiadając co najmniej jeden atut, którym nie mogą pochwalić się debiutujący konkurenci: mechanizmy z własnej manufaktury.
Zlokalizowana w mieście St.Imier w regionie Jury firma, założona została przez dwóch entuzjastów zegarmistrzostwa, prof. Ivica Maksimovica oraz Petera Nikolausa. Celem obu było stworzenie marki niezależnej oferującej wysokiej jakości zegarki, wolnej od marketingowych sloganów, które przytłaczałyby sam produkt. Twórcy tłumaczą, że prace nad projektem zaczęli kilka lat temu, skupiając się na cechach zegarka wolnych od upływu czasu – klasycznym wzornictwie oraz dopracowanymi manufakturowymi mechanizmami. Współpraca ze znakomitościami z kręgu „Haute Horlogerie” jest inwestycją zdecydowanie bardziej zgodną z filozofią obu założycieli, niż inwestowanie w reklamę, więc właściciele firmy zatrudnili do pomocy Laurent’a Besse oraz Jean-Francois Ruchonnet.
Myślę, że dwa powyższe nazwiska firmujące projekt, znane są osobom interesującym się zegarmistrzostwem z najwyższej półki. Dla tych, którzy nie siedzą w temacie tak głęboko, krótkie streszczenie spektrum działalności obu. Laurent Besse wraz z Manuelem Spöde tworzą powołaną w 2004 roku firmę „Les Artisans Horlogers”, zajmującą się dostarczaniem rozwiązań technicznych dla innych marek. Firma z założenia nie tworzy zegarków pod własną marką, ale jest to najwyższa światowa klasa zegarmistrzostwa – LAH brała między innymi udział przy konstruowaniu bardzo skomplikowanego mechanizmu Memoire 1 dla firmy Maurice Lacroix. Wspomniany wyżej Jean-Francois Ruchonnet pracował wcześniej w firmach Chopard i Piaget, a w 2002 roku zaczął pracę przy mechanizmie V4 dla firmy TAG Heuer. Aktualnie Ruchonnet jest częścią projektu Cabestan, dla którego stworzył model Winch – futurystyczny zegarek wyposażony m.in. w pionowy tourbillon i ręczny kołowrót (polecam zajrzenie na stronę Cabestana).
Nazwa Zeitwinkel pochodzi od słowa używanego do określenia czasu lokalnego na podstawie położenia słońca, stosowanego między innymi w nawigacji. Konotacje z tej dziedziny widoczne są też w logo firmy, a i poszczególne modele w „numeracji” nawiązują do działu wiedzy zajmującego się określaniem bieżącego położenia.

Najciekawszym modelem, ze względu na zastosowane komplikacje jest 273. Oprócz standardowego wskazania godziny i minuty posiada małą sekundę, wskaźnik rezerwy chodu oraz duży datownik. W zegarku zastosowano własny mechanizm automatyczny ZW103 z obustronnym naciągiem. Kaliber ma średnicę 13 i ½ linii, wysokość 8mm. Płyta główna oraz mostek ¾ wykonane ze stopu tzw. niemieckiego srebra, przywodzą na myśl produkcje z Glashuette. Zdobienie werku jest na wysokim poziomie. Wspomniane elementy mechanizmu posiadają pasy genewskie, śruby są fazowane i polerowane, podobnie krawędzie płyty i mostka. Wewnętrzne powierzchnie płyty i mostków posiadają perłowanie, a szkieletonowy wahnik jest fazowany i polerowany na krawędziach. Bardzo podoba mi się wykonanie mechanizmu, szczególnie kolor niemieckiego srebra przypominający nierodowane białe złoto. Poza pięknymi wykończeniami, pracujący z częstotliwością 28000 wahnięć na godzinę kaliber, charakteryzuje się dużą rezerwą chodu wynoszącą 72 godziny. Standardowo zastosowano balans Glucydur oraz system antywstrząsowy Incabloc, ale prawdziwą ciekawostką jest użycie włosu balansowego Straumanna, stosowanego między innymi w mechanizmach firmy H.Moser, oraz Laurenta Ferrier.

Od strony wizualnej czasomierz jest dosyć skromny. Przyznam, że po raz pierwszy widząc ten model, moje skojarzenia od razu powędrowały w stronę Glashuette Original, A.Lange&Soehne, czy Uniona. Myślę, że nie jest to przypadkowe spostrzeżenie, jeśli weźmiemy pod uwagę konstrukcję mechanizmu, który również zawiera typowe dla zegarków pochodzących z Glashuette elementy. Widocznie twórcy marki mają podobne do moich gusta, bo klasyczne niemieckie marki zawsze mi się podobały, a Zeitwinkel mimo iż czerpie z tej tradycji, to nie jest odtwórczy. Położenie dużego datownika na godzinie jedenastej zostało opatentowane przez firmę i w połączeniu ze wskaźnikiem rezerwy wygląda spójnie. Jedyna moja uwaga tyczy się małej sekundy, której oś położona jest troszkę za wysoko, jak we współczesnych seryjnych mechanizmach (vide ETA 2895) – projektując kaliber od nowa można było się pokusić o umieszczenie niżej, co dałoby spójniejszy efekt całości. Patrząc en face na 42,5-milimetrową wykonaną ze stali nierdzewnej kopertę, nie widać nic zaskakującego – polerowana luneta, ładne szerokie uszy. Dopiero rzut oka na bok pozwala dostrzec złożoność wzornictwa – wyfrezowany profil jest matowy (wygląda jak to jak drobne piaskowanie), co w połączeniu z polerowanym obwodem daje piękny efekt. Sygnowana koronka ma dużą średnicę 8mm i jest wyposażona w dwie uszczelki, dzięki czemu wodoszczelność zegarka jest w optymalna – 5ATM do codziennych nieportowych zastosowań w zupełności wystarcza. Czasomierz występuje w dwóch wersjach kolorystycznych tarczy – czarnej i srebrnej. W obu występują fasetowane polerowane wskazówki – w wersji z jasną tarczą dodatkowo wskazówki sekundnika oraz rezerwy chodu są barwione termicznie na niebiesko.
Marka Zeitwinkel pozycjonuje się w segmencie rynku, gdzie konkurencją są takie firmy jak np. Glashuette Original – dwa bazowe kalibry Zeitwinkel nie wydają się być poważnym zagrożeniem dla niemieckich manufaktur z tradycjami, ale alternatywa w postaci ciekawego in-house’a z ładnym wzornictwem może zostać dobrze przyjęta przez rynek. Zobaczymy czy firma będzie rozwijać bazowe mechanizmy o inne komplikacje. Przy zachowaniu aktualnych cen, może to być dobra propozycja dla osób chcących zakupić czasomierz z wysokiej półki, unikatowej marki która nie produkuje rocznie wielu zegarków.
Prezentacja video – mechanizm Zeitwinkel
opracowanie: Jakub Filip Szymaniak