
Recenzja Bell&Ross BR 03-51 GMT
Dla każdej marki zegarmistrzowskiej kluczowym zadaniem jest stworzenie czegoś, co popularnie określa się jako jej DNA. Pojęcie to należy rozumieć jako własny, niepowtarzalny, charakterystyczny styl, który sprawi, że producent będzie rozpoznawalny w dość bogatym i różnorodnym, zegarkowym świecie. Ponieważ osiągnięcie tego celu poprzez kreowanie własnych, unikatowych mechanizmów jest zadaniem niezwykle skomplikowanym i zarezerwowanym właściwie dla garstki topowych manufaktur, bardziej dostępną drogą jest design. Choć stworzenie unikatowego pod względem stylistycznym zegarka jest równie trudne, jak unikatowego kalibru, sukces na tym polu zapewnia rozpoznawalność marki, która dla każdego szwajcarskiego producenta jest wartością kluczową.
Dla ulokowanej w La Chaux-de-Fonds manufaktury takim przełomowym, tworzącym owo DNA momentem było zaprezentowanie kolekcji Instrument. Inspirowane (a wręcz idealnie skopiowane) zegarami z kokpitów samolotowych czasomierze w charakterystycznej, prostej, kwadratowej kopercie stały się nie tylko ikoną marki, ale i synonimem surowego, technicznego zegarka dla pilotów, ze szczególnym uwzględnieniem pilotów wojskowych.
Recenzowany model BR 03-51 GMT to kolejna wersja z serii Instrument, z linii BR 03 wyróżniającej się najmniejszą w całej kolekcji, mierzącą 42mm kopertą. Jak sama nazwa wskazuje, zegarek jest wyposażony w dodatkową funkcję GMT, czyli popularną komplikację wskazania czasu drugiej strefy.

Design
Jak wspomniałem wcześniej, najbardziej charakterystycznym elementem wszystkich zegarków z kolekcji Instrument jest bardzo prosta, wręcz surowa w swej formie, kwadratowa koperta z zaokrąglonymi rogami. Ta w recenzowanym modelu mierzy 42x42mm i jest w całości wykonana z tytanu. Jej powierzchnia jest w większości satynowana, choć, głównie dla ozdoby, niektóre elementy są polerowane. Bardzo techniczną formę całości idealnie podkreślają 4 śruby skręcające, widoczne od strony tarczy oraz tytanowy, grawerowany dekiel z jedną małą śrubką zabezpieczającą wyciągnięcie koronki. Na deklu, w formie tabelki informacyjnej, zapisane są parametry mechanizmu, wodoszczelność (100m) i nazwa modelu. Również uszy zegarka wyposażone są w 4 sześciokątne śrubki, do których dostarczany jest wraz z zegarkiem specjalny klucz. Umieszczona tradycyjnie, po prawej stronie koronka z logo marki i moletowanym wykończeniem nie jest zakręcana. Kopertę wieńczy od góry szafirowe szkło z antyrefleksem.
Twarzą każdego czasomierza jest jego tarcza. W modelu BR 03-51 GMT pod szafirowym szkłem umieszczona jest, pokryta karbonem, tarcza w kolorze ciemno-grafitowym. Dla kontrastu z ciemną jej powłoką nakładane indeksy wykonane są z zielonkawej masy luminescencyjnej. Tą samą masą wypełnione są wskazówki. Na godzinach 12 i 6 widoczne są kolejne 4 małe śrubki mocujące mechanizm. Detalem odróżniającym czasomierz od pozostałych z kolekcji jest komplikacja drugiej strefy czasowej (GMT). Projektanci Bell&Ross zdecydowali się na zastosowanie rozwiązania innego, niż najbardziej popularna w tego typu czasomierzach, dodatkowa, centralna wskazówka 24 godzinna. Czas drugiej strefy (dokładną godzinę i minutę) można odczytać z dodatkowej, małej tarczy, ulokowanej na godzinie 6. Ozdobiona gilszowaniem tarcza GMT z dużą, pomarańczową wskazówką godzinową, otoczona jest czarną, matową obwódką wraz z ulokowanym powyżej środka tarczy, na godzinie 12, okienkiem datownika. Połączenie to, choć przemyślane i dość spójne stylistycznie, w moim odczuciu wypada zbyt kolorowo (szarość, czerń, zieleń i pomarańcz) i jest przeładowane, co w przypadku z założenia prostego, „lotniczego” zegarka nie jest raczej atutem.

Na plus za to należy zaliczyć szeroki, masywny, gumowy pasek z wytłoczonymi literami BR oraz znakomicie wykonane, szerokie, profilowane zapięcie – moim zdaniem dużo fajniejsze niż kultowe klamry zegarków PANERAI. Dodatkowo, w zestawie z zegarkiem otrzymujemy także drugi, materiałowy pasek syntetyczny.
Mechanizm
Z pewnością stosowanie skomplikowanych, czy tym bardziej własnych mechanizmów nie jest i nigdy nie było jednym z celów marki Bell&Ross. Niemniej jednak w swoich zegarkach szwajcarska firma używa sprawdzonych, doskonale znanych kalibrów, pochodzących najczęściej z firmy ETA.
Testowany model napędza automatyczny kaliber ETA 2892-A2 z około 40-godzinną rezerwą chodu. Za funkcję GMT odpowiada moduł Soprod TT651. Balans mechanizmu pracuje z częstotliwością 28.800 wahnięć/h (4Hz). Regulowany w 4 pozycjach kaliber gwarantuje dokładność chodu na poziomie 0/+10 sekund na dobę – i rzeczywiście podczas jego użytkowania odchyłka mieściła się tych granicach.
Z racji pełnego dekla ciężko mi napisać cokolwiek na temat jego dekoracji, choć można się ewentualnie spodziewać podstawowych szlifów ozdobnych typu perłowanie czy pasy Genewskie.
Użytkowanie
Choć wydawać by się mogło, że 42mm w odniesieniu do koperty zegarka to nie dużo, to kwadratowy kształt w rzeczywistości sprawia, że na nadgarstku BR 03-51 GMT robi wrażenie znacznie większego i masywniejszego. Na szczęście grubość koperty (10mm) sprawia, że czasomierz dość dobrze układa się na ręce, choć do komfortu noszenia zegarka okrągłego trochę brakuje. Niestety satynowanę powierzchnię dość łatwo zarysować, o czym niestety sam się przypadkiem przekonałem. Dość dobrze wypada szeroki (przy uszach aż 26 mm) gumowy pasek. Guma użyta do jego wykonania jest stosunkowo miękka i nieźle przylega do ręki. Klamra – szeroka i ergonomiczna -z dużym języczkiem, znacznie ułatwia zapinanie.

Samej obsłudze oraz czytelności wskazań czasomierza nie można zarzucić większych wad. Wskazówkę godzinową i minutową drugiej strefy reguluje się w tym samym położeniu koronki, co centralną wskazówkę godzinową, co może nastręczać pewnych trudności. Jeśli chodzi o samą tarczę i czytelność wskazań, tu zarzutów nie można mieć absolutnie żadnych. Spora ilość masy świecącej oraz duże, wyraźne indeksy kontrastujące z tarczą zapewniają znakomitą czytelność, nawet w ciemności. Zastosowanie rozwiązania GMT z dwiema wskazówkami dodatkowo doprecyzowuje możliwość dokładnego odczytywania czasu w innej strefie, a datownik jest dla mnie komplikacją obowiązkową.
Konkluzja
Po przeznaczonym na test okresie użytkowania czasomierza Bell&Ross z całym przekonaniem mogę stwierdzić, że nie zostanę miłośnikiem marki, ani tym bardziej linii Instrument. Mimo, że nie jest to zegarek zły, a za swoją cenę wręcz dobry i solidny, jego charakterystyczna stylistyka, prostota wykonania i militarne inklinacje nie trafiają po prostu w mój zegarkowy gust. Dodatkowo wersja recenzowana jest stylistycznie (design tarczy) najmniej udaną z całej serii Instrument. Proste, 3-wskazówkowe modele z czarną tarczą i białymi indeksami wypadają znacznie ciekawiej i są bliższe idei „pokładowego instrumentu lotniczego” na nadgarstku. W wersji GMT styliści popuścili nieco wodze fantazji. I choć w sumie wyszedł im spójny i czytelny projekt, to urok surowej prostoty klasycznego Instrument’u gdzieś zaginął.

Jeśli jednak szukacie czasomierza, który doskonale ucieleśnia klimaty lotnicze, a dodatkowo dużo podróżujecie (wskazanie drugiej strefy) model BR 03-51 GMT może okazać się wyborem uzasadnionym i logicznym. Za niewygórowaną cenę Bell&Ross oferuje dobrze wykonany, szwajcarski zegarek ze sprawdzonym szwajcarskim sercem, gwarantujący pewien poziom jakości, poniżej którego producentowi, umieszczającemu na tarczach swoich czasomierzy napis SWISS MADE, nie wypada schodzić.
BR 03-51 GMT
Referencja: BR 03-51-P-88888
Kaliber: ETA 2892-A2 z modułem Soprod TT651
Kamienie: 21
Rezerwa chodu: 40 godzin
Naciąg: automatyczny
Średnica koperty: 42×42 mm
Grubość koperty: 10 mm
Wodoszczelność: 100m (325 FT)
Końcowa ocena
Punktacja
Zegarek został udostępniony do recenzji dzięki uprzejmości Dariusza Chlastawy (Prezesa KMZiZ).
Materiały pomocnicze: Bell&Ross
Foto: WatchNet / Bell&Ross
B7R są fajne. Jednak jest ale. Niektórzy ludzie, twierdzą, że producenci podrób z innym logo jak np parnis, nie szkodzą producentom oryginałów bo to inny target i inne bzdety, którymi próbują swoje zakupy tanich odpowiedników usprawiedliwić (zwykle przed samym sobą) Jednak widziałe na allegro i na forum miłośników tej części chińskich zegarków które są związane nie tyle z Chinami a z przemysłem podróbkarskim – tak wiele obleśnych parnisów udających B&R, że marka ta zbrzydła mi dokumentnie.