Basel 2015: Tudor Pelagos [live]
Rasowy tool-watch Tudora doczekał się właśnie stylistycznego liftingu, nowego koloru i manufakturowego silnika – elementów, które prawdopodobnie zapewnią mu jeszcze większą popularność.
Za każdym razem, gdy młodszy brat Rolexa wprowadza do kolekcji nowy model, stara się opakować go w jakąś głębszą historię, nadając zegarkom konkretne przeznaczenie. Można by to oczywiście uznać za zagrywki czysto marketingowe, ale odniesienia do historii przy linii Heritage, czy zimowe ekspedycje przy zeszłorocznym Rengerze sprawdzają się dużo lepiej, niż opłacony ambasador, wdzięczący się ze śnieżnobiałym uzębieniem do kamery. Tudor musi włożyć jeszcze sporo pracy (i czasu) by jego zegarki sprzedawały się same jak Rolexy, ale jeśli zmiany pójdą w kierunku takim, jaki pokazało tegoroczne Basel, chyba nie będzie z tym większego problemu. Flagową nowością firmy był oczywiście pierwszy, manufakturowy mechanizm Tudora – MT5621 – i wykorzystujący go model North Flag, o którym pisaliśmy już obszernie. Co ciekawe, werk pojawi się także w jeszcze jednym modelu – diverze Pelagos. Ten tytanowy nurek, pokazany po raz pierwszy 3 lata temu, to najbardziej rasowy czasomierz w portfolio Tudora – tool-watch, który ludzie pokochali za świetny stosunek jakość/cena i niczym niezakłóconą, prostą i czysto użytkową formę. Formę, która odniesień szuka w bogatej historii diverów marki, sięgającej roku 1954. Bezpośrednią inspiracją dla współczesnego Pelagosa był model Oyster Prince Submariner Ref.7016 z roku 1967, a z całą bogatą historią nurków firmy możecie się zapoznać TUTAJ (w wersji angielskiej).
W nowych Pelagosach automatyczną ETĘ zastąpi kaliber MT5612, czyli ten sam manufakturowy mechanizm co w North Flag minus komplikacja wskazania rezerwy chodu. Niezmienione zostały parametry kalibru, czyli 4-Hercowy balans z pełnym mostkiem i krzemową sprężyną, 70h rezerwy chodu i certyfikat chronometru COSC. Maszynowo aplikowane dekoracje to m.in. piaskowanie mostków i laserowo wycinane wzory i grawery, ale – podobnie jak w werkach Rolexów – pamiętać trzeba, że to mechanizmy stworzone do działania, nie do wyglądania.
Zewnętrze Pelagosa to niezmiennie lekki i wykończony matowym szczotkowaniem tytan, tytanowy, pełny dekiel i bezel z ceramiczną wkładką i indeksami z luminowy. Delikatne zmiany zaszły na cyferblacie, który nadal ma kwadratowe indeksy godzinowe i białe wskazówki „Snowflake” plus okienko daty na godz.3. Całość mierzy 42mm średnicy i ma 500m wodoszczelności oraz zawór helowy. Choć wielu potencjalnych klientów kręci nosem na tytan, zegarek przy swojej masywności w stali byłby ciężkawym klockiem, a surowe wykończenie szarego metalu dodaje mu charakteru „narzędzia”.
Luminowa świeci na niebiesko, ale ten kolor Tudor tym razem wykorzystał w daleko większym wymiarze. Do dostępnego dotychczas wariantu w matowej czerni dołożono Pelagosa w kolorze jasnoniebieskim. Barwa bezela i tarczy jest znacznie jaśniejsza od tej znanej z Black Bay Blue (prawie pastelowa) i ma ponoć odzwierciedlać „oceaniczny” charakter zegarka.
Oba Pelagosy dostępne będą z tytanowymi, satynowanymi bransoletami i stalowym zapięciem z regulacją (pisaliśmy o niej TUTAJ) lub z gumowym paskiem – czarnym albo niebieskim, zależnie od wersji. Z manufakturowym kalibrem Pelagos kosztował będzie 4.200CHF (~16.400PLN) na bransolecie, a to jedynie o jakieś 200CHF więcej, niż za poprzedni model z ETĄ.