Wywiad Christian Knoop (Dyrektor Artystyczny, IWC Schaffhausen)
Rok 2013 to dla IWC czas upływający pod znakiem odświeżonej i wzbogaconej o nowe modele kolekcji Ingenieur. O proces ich projektowania, a także pracę dla manufaktury z Schaffhausen pytamy Christiana Knoopa.
Schaffhausen to liczące ponad 30.000 mieszkańców, niemieckojęzyczne miasto położone w północnej części zegarkowego raju – Szwajcarii. Przed wizytą w manufakturze IWC, z której relację przedstawimy niebawem, w towarzystwie słońca i szumu rzeki Ren spotkaliśmy się z Christianem Knoopem – mierzącym ponad 2 metry, uśmiechniętym Dyrektorem Artystycznym zegarkowego giganta znanego z kolekcji takich jak Portuguese, Pilot’s, Da Vinci, Ingenieur czy Portofino.
Tomasz Kiełtyka: Z tego co wiem, przed zasileniem szeregów IWC Schaffhausen pracował Pan dla takich tuzów jak Airbus czy Lufthansa. Czy doświadczenie wyniesione z tamtych firm było pomocne przy projektowaniu zegarków – zwłaszcza jeśli chodzi o techniczną kolekcję jaką jest Ingenieur?
Christian Knoop: Mam spore doświadczenie i wiedzę jeśli chodzi o wzornictwo przemysłowe. A zegarki mechaniczne nie są niczym innym jak właśnie produktami o charakterze technicznym. Należy też pamiętać, że rolą designera jest dodanie do tworzonych przedmiotów aspektu emocjonalnego – tego czegoś co wzbogaci końcowy produkt. Ale odpowiadając na Twoje pytanie – tak, doświadczenie było bardzo pomocne. Zwłaszcza, że Ingenieur to chyba najbardziej techniczna kolekcja w portfolio IWC. Fantastyczne zegarki z nowymi mechanizmami i materiałami wykorzystanymi do ich produkcji.
TK: Ingenieur to linia powiązana z Mercedes AMG Petronas. Jak to partnerstwo wpłynęło na nową kolekcję?
CK: Ingenieur to jedna ze starszych linii w naszej ofercie – jej początki datuje się na lata 50-te ubiegłego stulecia. Jest kolekcją, która reprezentuje kluczowe dla IWC wartości jak nowoczesna technologia, męskość i prosty, ascetyczny design. To zaś świetnie łączy się z branżą motoryzacyjną. W 2005 roku nawiązaliśmy współpracę z Mercedes AMG. Wejście w świat Formuły 1 było interesujące nie tylko ze względu na sam sport, ale również ze względu na stosowane tam technologie. F1 dla wielu marek samochodowych stanowi pole do eksperymentów nad nowymi rozwiązaniami. Tak więc mamy inspirację technologią z high-endowych samochodów i materiałami, których użyto do ich produkcji.
TK: Ingenieur to czwarta kolekcja nad którą Pan pracował dla IWC. Patrząc wstecz – która z nich była najtrudniejsza do przygotowania, a który model sprawił największą radość?
CK: Każda z kolekcji była swego rodzaju wyzwaniem. Pierwsza – Portuguese – to prawdziwa ikona IWC. Nasza manufaktura jest z nią niesamowicie silnie związana, a przez to klienci uważają ją za świętą. Dlatego nawet drobne modyfikacje były w tym przypadku niezwykle trudne do wdrożenia. Ostatecznie nam się udało, a efektem prac był model Yacht Club. Drugą linią nad którą pracowałem było Portofino. Tu wyzwanie stanowiło wyniesienie kolekcji na wyższy poziom – porównywalny z pozostałym „rodzinami” w naszym portfolio – zarówno pod względem designu jak i funkcjonalności mechanizmów. Pilot’s to kolejna, również bardzo rozpoznawalna kolekcja. Tu z kolei ciężko było wzbogacić linię o modele z komplikacją podwójnego chronografu czy wskazania czasu we wszystkich strefach czasowych tak, by pasowały do reszty tworzących tę część portfolio zegarków. Natomiast tegoroczna linia Ingenieur wiązała się z chyba najbardziej – w porównaniu do pozostałych – radykalnymi zmianami. Chcieliśmy wprowadzić do kolekcji możliwie dużo nowej technologii i innowacji. Nowe mechanizmy, funkcje, materiały – wszystkie te elementy idealnie wpisują się w naszą historię jako firmy stawiającej na innowację. Stwierdziliśmy „OK. Zatem gdzie indziej jak nie do linii Ingenieur powinniśmy zaimplementować tak dużą ilość przeróżnych innowacji”. Sporym wyzwaniem była też niewielka ilość czasu jaką mieliśmy na cały projekt. Ale odpowiadając na pytanie – prawdopodobnie najtrudniejszą kolekcją jest ta, nad którą aktualnie pracujesz. A jeśli pytasz, który zegarek lubię najbardziej, to muszę odpowiedzieć, że zegarki, które współtworzyłem są dla mnie jak dzieci – kocham je wszystkie.
TK: Jak opisałby Pan idealnego klienta IWC?
CK: Kiedyś byliśmy marką bardzo niszową, a naszych klientów cechowało to, że byli indywidualistami, którzy nie nie szli na łatwiznę i pragnęli dla siebie czegoś innego, wyjątkowego. Myślę, że taki opis klientów jest wciąż aktualny.
TK: Wróćmy do projektowania. Przygotowanie kolekcji zabiera średnio od 2 do 4 lat. Musi Pan więc być swego rodzaju wizjonerem lub na bieżąco śledzić poczynania konkurencji. Moje pytanie brzmi: skąd czerpie Pan inspirację? Czy wszystkie sukcesy zawdzięcza Pan „dodatkowemu” zmysłowi? (uśmiech)
CK: Myślę, że każdy projektant ma wspomniany dodatkowy zmysł i wizję, która określa kierunek w jakim chce poprowadzić markę. Kiedy spojrzysz na kolekcje, które wypuściliśmy w ciągu ostatnich 5 lat, zauważysz, że IWC stawia przy designie na ewolucję. Nie wprowadzamy radykalnych zmian ani nie tworzymy czegoś zupełnie nowego. Raczej skupiamy się na wdrażaniu ostrożnych i delikatnych zmian stylistycznych, przy jednoczesnym zachowaniu DNA. To także moja filozofia – mam szacunek dla historii marki. Kiedy spojrzysz w przeszłość np. na modele z kolekcji Portuguese, zauważysz, że były to 3-wskazówkowe zegarki. Teraz mamy chronografy, tourbillony, duże daty, GMT, czy Worldtime. Wymienione funkcje automatycznie wymusiły design inny niż dla klasycznych 3-wskazówkowców.
TK: Co jest dla Pana jako designera bardziej istotne – zaprojektować zegarek kupowany przez masy, czy też taki, który przejdzie do historii i stanie się nieśmiertelny?
CK: Aspektu sprzedażowego wolę nie poruszać. Myślę, że ważne jest by tworzyć w zgodzie z wizerunkiem marki i wartościami jaki wyznaje. Często ludzie to wyczuwają, a produkt sam z siebie staje się hitem. Jeśli projektujesz coś i skupiasz się tylko na tym, aby stworzyć bestseller – nie osiągniesz sukcesu. Zasada „im bardziej się starasz, tym lepiej wychodzi” nie działa.
TK: Ile osób pracuje w Pana dziale?
CK: Zespół projektantów odpowiedzialnych za wizualną stronę zegarków IWC to 12 osób. 5 z nich pracuje stricte nad designem np. kopert i tarcz. Cały proces zaczynamy od mechanizmu – otrzymujemy wytyczne dot. jego wymiarów i miejsc, w których muszą znaleźć się wskazówki. Reszta należy do nas.
TK: Dziękuję za rozmowę
CK: Ja również.