Time to meet Vacheron Constantin
Grudniowym bohaterem cyklu „Time to meet” była genewska manufaktura Vacheron Constantin. To najstarsza w branży zegarmistrzowskiej firma, wytwarzająca ekskluzywne czasomierze nieprzerwanie od 1755 roku.
Do udziału w piątej edycji Time to Meet (TTM) zaprosiliśmy markę, która u boku takich firm jak Patek Philippe, Audemars Piguet oraz A.Lange & Söhne stoi na podium w tzw. piramidzie prestiżu i uchodzi za jedną z najznakomitszych manufaktur zegarkowych na świecie. Produkowane przez nią czasomierze wielokrotnie były wybierane przez koronowane głowy, światowych przywódców i liderów opinii. Wystarczy wspomnieć Napoleona Bonaparte, królową Wiktorię, prezydenta Trumana czy księżnę Dianę.
Historia tej genewskiej manufaktury rozpoczyna się w 1755 roku od niewielkiego zakładu zegarmistrzowskiego, założonego przez Jeana-Marca Vacheron. Nazwa Vacheron Constantin pojawiła się niemal ćwierć wieku później, kiedy za sterami firmy stanęli Jacques Barthelemy wraz z Francoisem Constantinem (więcej o historii możecie przeczytać TUTAJ). Firma miała sporo szczęścia, bo udało jej się – jako jednej z nielicznych – przetrwać różne kryzysy i dzięki temu działać nieprzerwanie od ponad 250 lat. Obecnie marka należy do grupy Richemont, właściciela między innymi wspominanego wyżej A.Lange & Söhne, jak również Cartiera, IWC, Jaeger-LeCoultre, Paneraia czy Montblanc.
Nietrudno zgadnąć, że zasłużone miejsce w panteonie zegarkowych sław niesie za sobą określone ceny samych czasomierzy, które z pewnością czasem mogą przyprawić o drżenie nadgarstka. Podczas TTM mieliśmy niepowtarzalną okazję nie tylko do zobaczenia sporej części kolekcji, jaką aktualnie oferuje Vacheron Constantin, ale również do rozmowy na temat kunsztu wykonania, złożoności mechanizmów, niezwykłego przywiązania do detali i żmudnej artystycznej pracy samych zegarmistrzów nad każdym egzemplarzem, mających wpływ na końcową kwotę jaką musimy zapłacić za nowy zegarek z logo tej genewskiej manufaktury (więcej o tym jak wygląda praca w genewskim VC znajdziecie TUTAJ).
Vacheron Constantin reprezentowali: Kerstin Fischer (Marketing Manager), Susanne Rolf (Sales Manager) oraz Lars Oehlmann (General Manager).
To właśnie dzięki nim zaproszeni goście – w nieco mniej formalnej atmosferze – mogli dowiedzieć się wielu ciekawostek o samej marce, zmierzyć wybrane modele i przekonać się na własnym nadgarstku, który z nich najlepiej do niego pasuje. Nic, nawet najlepsze zdjęcie i opis, nie oddaje emocji, jakie wywołuje założenie zegarka na rękę.
Spośród blisko dwudziestu zegarków największą popularnością cieszyły się sportowe modele z kolekcji Overseas. Przede wszystkim prosty, stalowy trzywskazówkowiec, który oferowany jest w komplecie z bransoletą oraz skórzanym i gumowym paskiem. Dzięki łatwemu systemowi ich zmiany, zegarek w kilka chwil z mocno sportowego można było zmienić w wersję bliższą elegancji. W wariancie bardziej formalnym stal koperty zastąpiło złoto, a granat cyferblatu – barwa srebrna.
Kolekcja Overseas to także stalowy model z komplikacją World Time, czyli jednoczesnym wskazaniem czasu – w tym przypadku – w aż 37 strefach czasowych (także tych, które od standardowej podziałki systemu UTC różnią się o 30 i 15 minut).
Na miłośników jeszcze bardziej sportowej odmiany czekał model z chronografem, bazujący na nowym kalibrze 5200 z 42-godzinną rezerwą chodu. Koperta zegarka ma 42.5mm średnicy oraz 13.7mm grubości.
Nie zabrakło również czasomierza dla Pań, w którym piękną ciemnoniebieską tarczę idealnie skomponowano z charakterystycznym kształtem bezela, w tym przypadku wysadzanego diamentami.
Z kolei model Patrimony Bi-Retrograde Day Date w 42.5mm kopercie ze złota zdecydowanie najbardziej spolaryzował gości – część uznała podwójne wskazanie w postaci powracającej wskazówki za genialne, a inna część preferowała prostą tarczę Patrimony, ewentualnie wzbogaconą o tarczkę małej sekundy. Dwa ostatnie modele to kwintesencja tzn. zegarka garniturowego. A w wersji z tak dopracowanymi detalami i pięknie zdobionymi mechanizmami – zdecydowanie również ponadczasowego.
Wśród prezentowanych modeli znalazły się także stalowe Quai de L’Ile – w wersji z jasną i ciemną tarczą – które stanowią tzw. entry level w ofercie Vacheron Constantin. Wkrótce opublikujemy test jednego z nich.
Wisienką na torcie był historyczny model Cornes de Vache (zdecydowany faworyt naszego redaktora naczelnego – Łukasza Doskocza). Nazwa z francuskiego oznacza „rogi krowy” i nawiązuje do kształtu uszu zegarka. 38,5mm platynowa koperta świetnie oddaje ducha vintage i m.in. dzięki temu skradła serce niejednego z gości. Sami zresztą rzućcie okiem na mechanizm (!).
Cieszymy się, że mieliśmy okazję poznać bliżej jedną z najbardziej prestiżowych marek świata zegarmistrzowskiego. Z pewnością są to pięknie czasomierze, które niemal każdy miłośnik zegarków mechanicznych widziałby w swojej kolekcji. Równie pięknie zaprezentowała się warszawska restauracja Nowa Próżna. Miejsce to klimatyczne, a klimat podkreślił jeszcze padający za oknem, pierwszy tej zimy śnieg.
Piękna inicjatywa jeszcze bliższego pokazania manufaktury Vacheron Constantin. Ta manufaktura też jest mi bliska. Uważam ją za jedną z najlepszych. Wszystkie modele, które wyszły z tej manufaktury mają określoną jakość i wartość. Mają swój szyk, który miesza się z gracją. To także określona klasa i charakter. Manufaktura zawsze pozytywna nigdy negatywna.