Hands-On Vacheron Constantin Overseas w smakowitej kombinacji różowego złota i zieleni
Kolekcja sportowych zegarków manufaktury z Genewy debiutuje w nowej kolorystycznej kombinacji. Połączenie złota i zieleni zaoferowano w zestawieniu z trzema komplikacjami.
Wśród tzw. Wielkiej Trójki szwajcarskiego zegarmistrzostwa, sportowa propozycja Vacheron Constantin od zawsze cieszyła się najmniej spektakularną sławą. Overseas zadebiutował w roku 1996, jako następca ikonicznego modelu 222 z rocznika 1977 i stanowił odpowiedź manufaktury na rodzący się w 7 dekadzie ubiegłego stulecia trend na sportowe, luksusowe zegarki. Nigdy jednak, mimo swojej oryginalności i kilku atrakcyjnych cech charakterystycznych, Overseas (ani 222) nie zyskał popularności równej Nautilusowi od Patek Philippe czy Royal Oakowi od Audemars Piguet. To z nimi bezpośrednio konkurował i pojedynku tego de facto nigdy nie wygrał, choć swoją grupę wiernych fanów z pewnością ma. Kilka lat temu Vacheron zaprezentował najnowsze (obecne) wcielenie linii, korzystające mocno z oryginalnego projektu, ale ze współczesnymi detalami, rozmiarem oraz mechaniką. W naszej zgodnej ocenie była to i jest wersja bardzo udana, tworząca jedną z ciekawszych propozycji w kategorii „sports integrated watch”. A która z wersji jest tą najciekawszą? Być może zaprezentowana na tegorocznym Watches & Wonders kolekcja czterech referencji w złocie z nowymi, zielonymi cyferblatami.
Złoto
Mówiąc zupełnie szczerze, nie jestem wielkim fanem zegarków ze złota, a już szczególnie nie w wydaniu sportowym. Złoto jest nie tylko ciężkie, a przy tym miękkie, wiec i podatne na uszkodzenia, ale przede wszystkim krzykliwie ostentacyjne. Złoty zegarek na nadgarstku – szczególnie zestawiony ze złotą bransoletą – bije po oczach, przecząc mojej filozofii dyskretnego luksusu, o czysto funkcjonalnej stronie zegarka nie wspominając. Rzecz to oczywiście umowna i jest kwestią indywidualnego gustu, lecz jak każda żelazna nawet reguła, miewa swoje wyjątki. W palecie tegorocznych nowości Vacheron Constantin, zdecydowanie zdominowanej przez najbardziej skomplikowany zegarek kieszonkowy w historii (o nim napiszemy w detalach niebawem) pojawiła się seria modeli Overseas w złocie. Szczerym, różowym złocie, które w zestawieniu z nadal modną zielenią wypada nader smakowicie.
Do kolekcji dołączają cztery nowe/stare modele: mniejszy automat z diamentami dla kobiet, klasyczny trzywskazówkowiec, chronograf oraz wariant Dual Time. Kady z nich był już obecny w ofercie, zegarki są więc rozwinięciem linii o nowe wersje. Wszystkie wykonano z 18 ct różowego złota. W wydaniu VC (Vacheron Constantin) złoto ma przyjemny, ciepły, ale nie przesadnie czerwony odcień – bliższy złotu żółtemu niż stosowanym przez inne marki odcieniom wpadającym wręcz w czerwień.
Typowo uformowane koperty wykończone zostały szczotkowaniem oraz polerkami, np. na bezelu. W zintegrowanych uszach Vacheron zamontował złotą bransoletę, złożoną z ogniw ukształtowanych jak połowa krzyża maltańskiego. Ogniwa są mocno trójwymiarowe, rzeźbione i od góry ozdobione satynowaniem. Kontrastowe polerki naniesiono na wewnętrzne krawędzie co razem tworzy interesujący efekt wizualny. Istotniejsze jest jednak to, że bransoleta Overseas jest wygodna, ergonomiczna i ładnie zwężona ku zintegrowanemu zapięciu. Równie ważny jest system mocowania i szybkiej zmiany, dzięki któremu dosłownie od ręki (bez żadnych narzędzi ani specjalnej zręczności) bransoletę zamienić można na jeden z dwóch pasków. Paski dodawane są w zestawie z zegarkiem (tu z Vacherona przykład mogłyby brać inne manufaktury), a wybrać można między bardziej elegancką skórą cielęcą albo sportową, wygodną gumą.
Gra w zielone
Tym jednak, co czyni nowe modele Overseas propozycją atrakcyjną estetycznie, nie jest tylko różowe złoto. Ten metal pojawiał się już w kolekcji, choćby przy okazji wariantów z wiecznym kalendarzem – swoją drogą pięknym z wielu innych powodów – czy bazowym, z niebieską tarczą. Zieleń zupełnie jednak odmieniła oblicze całego projektu.
Z całej palety dostępnych odcieni Vacheron postawił na ciemną zieleń butelkową, której barwę podbija wyraźny szlif słoneczny. Powierzchnię pokryto ponadto warstwą przezroczystego lakieru. Odcień idealnie komponuje się ze złotem, balansując umiejętnie między sportowym a eleganckim charakterem. W każdej opcji na powierzchnię nałożono zestaw złotych indeksów, a odmierzanie czasu powierzono prostym, złotym wskazówkom. Jak na sportowy czasomierz przystało, jest też troszkę luminowy.
W wersji damskiej, mierzącej 35 mm, trzy poruszające się po tarczy wskazówki napędza automatyczny kaliber 1088/1 z 40 h rezerwy chodu. Bezel koperty – zapewne dla podkreślenia jednak kobiecej natury modelu – wysadzono 90 małymi, okrągłymi diamentami. Cena egzemplarza to 65 000 EUR (~280 850 PLN).
Model Self-Winding – bazowy w kolekcji Overseas i moim zdaniem chyba w niej najciekawszy, z wielu uniwersalnych użytkowo powodów – to z kolei 41 mm średnicy i nieprzesadzone 10,69 mm grubości. W tym wydaniu pod szafirowy dekiel koperty trafił automatyczny, manufakturowy kaliber 5100. Mechanizm ma 60 h rezerwy chodu, taktowanie na 4 Hz i – podobnie jak reszta modeli – centralny wahnik z 22 ct złota, z wytłoczoną różą wiatrów oraz logo i nazwą manufaktury. Cena jednej sztuki wynosi 67 500 EUR (~291 700 PLN).
W tak samo zwymiarowanej kopercie, grubszej o 1,31 mm, zamknięto automatyczny kaliber 5110 DT, napędzający model Overseas Dual Time. Na zielonej tarczy zegarka umieszczono analogowy datownik w postaci małej tarczki na godz. 6 oraz wskazanie AM/PM na godz. 9. Wskazanie czasu w drugiej strefie ograniczono do absolutnego minimum – rolę tę pełni krótka wskazówka z czerwonym grotem. Egzemplarz Overseasa Dual Time kosztuje 84 000 EUR (~363 000 PLN).
Kolekcję uzupełnia największy w stawce Overnseas Chronograph. Jego kopertę powiększono do 42,5 mm średnicy oraz 12,67 mm grubości. W jej wnętrzu zamknięto automatyczny kaliber 5200. Ma on 52 h rezerwy chodu, datę oraz stoper zdolny zmierzyć do 12 h czasu. Chronograf jest też najdroższy w całej linii – kosztuje 88 000 EUR (~380 300 PLN).
Wrażenia ogólne
Kiedy w pierwszej połowie lat 70. na rynek zaczęły trafiać kolejne projekty sportowych zegarków o zintegrowanej konstrukcji, pewnie nikt nie zdawał sobie sprawy, jak istotny i przełomowy w gruncie rzeczy trend początkują. Vacheron Constantin do wyścigu dołączył w drugiej połowie tej dekady, ale jak już zdążyłem wspomnieć, wielkiego sukcesu nigdy nie odniósł. Wielkiego przynajmniej w skali mierzenia się z topową konkurencją, która w walce o nadgarstki kolekcjonerów zawsze była o co najmniej jeden krok z przodu. Pewnie dalej, gdyby chcieć spojrzeć na statystyki sprzedaży albo sympatii klientów, status ten pozostaje zachowany, co w mojej ocenie absolutnie nie umniejsza jakości i klasy modelowi Overseas.
W stali, czyli najbardziej naturalnym i wiernym pierwotnej wizji wariancie, Overseas jest jak wszyscy poważni członkowie kategorii „sports integrated watch”. W złocie cała koncepcja nabiera nowego oblicza, bo też ze sportowego czasomierza na co dzień robi się propozycją absolutnie luksusową. Ciężko zaprzeczyć, że ociekający złotem Overseas (w każdym z czterech wariantów) nie jest pozycją nieco ostentacyjną, ale przyznaję ze niejakim zdziwieniem – nosiłbym. Kombinacja różowego złota 5N i tej butelkowej, metalicznej, głębokiej, a zarazem stonowanej zieleni wyszła Vacheronowi znakomicie. To jedna z najładniejszych zielonych tarcz na rynku, a do tego chyba sprawi, że inaczej będę patrzył na złote zegarki. Nie jest lekko, nie jest tanio, ale za to jest bardzo urodziwie. A estetyczna strona dobrego zegarmistrzostwa ma niebagatelne znaczenie.