
Singer Reimagined Track 1 Geneva Edition [zdjęcia live, dostępność, cena]
Druga w krótkiej historii marki Singer Reimagined referencja zadedykowana została Genewie. Tak jak pierwszy Track 1, tak i ten nawiązuje stylistyką, detalami i materiałami do lat 70. minionego stulecia.
O Singer Reimagined napisaliśmy już na CH24.PL chyba wszystko, co było do napisania. Marka była bohaterem naszego „Time to Meet” i absolutnym zwycięzcą ubiegłorocznego Zegarka Roku. Marco Borraciono (założyciel firmy) i Jean-Marc Wiederrecht wyjechali z Polski z dwoma konkursowymi statuetkami: dla najlepszej „Innowacji w Zegarmistrzostwie” oraz „Grand Prix”. Reakcja branży była równie entuzjastyczna, choć Singera kompletnie pominięto na GPHG – zupełnie niezasłużenie zresztą. Track 1 to z całą pewnością jedna z ciekawszych innowacji ostatnich lat i na pewno nie ostatnie słowo tercetu Borracino-Dickinson-Wiederrecht. Na razie musimy zadowolić się nową wersją premierowego modelu, pokazaną właśnie w siedzibie manufaktury Agenhor w Meryn na przedmieściach Genewy.


Track 1 Geneva Edition, zainspirowany designem lat 70. ubiegłego wieku, to przede wszystkim koperta zrobiona z 18ct żółtego złota w jasnym, rewelacyjnie wyglądającym na żywo odcieniu 1N (z większą domieszką palladu i mniejszą miedzi). Wykończono ją szczotkowanymi i polerowanymi powierzchniami, zaopatrzono w dwie złote koronki i dwa przyciski stopera, czarny pasek ze złotymi nitami, złote zapięcie motylkowe i złoto-czarny cyferblat.

Cała tarcza to kombinacja lakierowanej, błyszczącej oraz matowej czerni i złotych dodatków plus kontrastowy pomarańcz centralnie umocowanych wskazówek. Kompozycja jest identyczna jak w pierwowzorze – w centrum zajmują wskazania stopera, zaś czas odmierzają dwa obracające się, ceramiczne ringi na zewnętrznej części tarczy. To właśnie to rozwiązanie – skupienie się na stoperze jako wiodącej funkcji zegarka – wyróżnia Singera na tle 99.9% innych chronografów na nadgarstek. Jego realizacja możliwa była dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności i połączeniu koncepcji designera (Borracino) i mechanice Agenhor (Wiederrecht).
Kaliber 6361 o wdzięcznie brzmiącym imieniu AgenGraphe zbudowany został od podstaw w formie modułowej konstrukcji złożonej z 477 komponentów. Nakręcany ręcznie koronką mechanizm ma 60h rezerwy chodu, stoper mierzący do 60h oraz 3-Hercowy balans.

Wraz z premierą Track 1 Geneva Edition Singer ogłosił plany na najbliższą przyszłość. Zegarek powstanie w limitowanej serii, ale limitacja będzie wynikać z możliwości produkcyjnych marki (25 egzemplarzy w tym roku), nie z konkretnej, założonej z góry liczby. Za jeden egzemplarz złotego Singera trzeba będzie zapłacić 72.000CHF (~255.000PLN). W ciągu najbliższych 2 lat pojawi się jeszcze 6 nowych referencji. Każda zostanie zaprezentowana w innym miejscu na świecie, w formie firmowego pop-up’u nakierowanego na interakcję z potencjalnym klientem. Track 1 finalnie stanowić ma podstawę regularnej kolekcji Singera, a to znaczy, że możemy spodziewać się również innych, pewnie nie mniej skomplikowanych modeli.

Ha! Design jest niesamowity. Steampunk taki trochę. Pięknie tu wszystko się komponuje. Kolorystyka, układ tarcz, podziałki, przyciski z ich rozmieszczeniem i kształtem, kształt koperty, pasek i „plecki” z niesamowitym mechanizmem. Strzał w 10! Myślę, że złoto wcale nie było tu konieczne bo by mógł być brąz lub mosiądz ale pasuje doskonale ten kolor bo imituje te tańsze stopy metali, a ma właściwości tych droższych.
Ty Xawery, chyba jajka sobie robisz? Mechanizm AgenGraphe jest brylantem 4c. Nikt takiego klejnotu nie oprawia w …drewno!
Nie widzę związku. Brąz czy mosiądz to szlachetne tworzywa, a patyna do tej stylistyki by pasowała.