
Recenzja TAG Heuer Connected Modular 41 [zdjęcia live, dostępność, cena]
Bazując na sukcesie swojego modułowego smartwatcha, TAG Heuer przygotował wersję w pomniejszonej, 41 mm kopercie. To ukłon w stronę mężczyzn z drobniejszymi nadgarstkami, ale również kobiet, które coraz częściej kupują smartwatche. Co oferuje nowy, „inteligentny” zegarek? Jakie są dostępne opcje?
Jeszcze kilka lat temu nigdy bym nie pomyślał, że elektroniczne „inteligentne” zegarki staną się tak popularne. I choć nadal trudno mi w to uwierzyć, ze słupkami sprzedaży największych firm trudno dyskutować. A te nie są łaskawe dla tradycyjnego zegarmistrzostwa, jak i samej Szwajcarii. Według danych firmy Canalys, Apple upłynniło w IV kwartale 2017 roku więcej „zegarków” niż cała kraina Helwetów łącznie (czyli między innymi Rolex, Swatch Group, LVMH i Richemont). Pomiędzy październikiem a grudniem do nowych właścicieli trafiło ponad 8 milionów Apple Watchy, podczas gdy Szwajcarię opuściło „zaledwie” 6,8 miliona zegarków. Nie oszukujmy się – celem istnienia każdej firmy jest przynoszenie zysku. Nic więc dziwnego, że niejedna z nich będzie chciała mieć swój udział w smartwatchowym torcie. A wśród nielicznych producentów z zegarkowymi tradycjami, który stanął do walki o nadgarstki fanów tego typu gadżetów jest TAG Heuer.
Wielkiej trójca i modułowa budowa

TAG Heuer już kilka lat temu nawiązał współpracę z dwoma gigantami z krzemowej doliny, firmą Google i Intel. W oparciu o ich oprogramowanie i czip stworzono zegarek, którego bryła przypominała klasyczną Carrerę, ale już „wnętrzności” były w 100% elektroniczne. Model Connected, bo o nim mowa, zrecenzowaliśmy dla Was TUTAJ. Druga generacja zegarka przyniosła bardzo ciekawe rozwiązanie – modułową budowę. Dzięki niej, bez konieczności używania jakichkolwiek specjalistycznych narzędzi, w kilka chwil można było zmienić nie tylko pasek, ale i uszy.

Ta sama zasada przyświeca nowej, tegorocznej wersji Connected Modular – tym razem w pomniejszonej, 41 mm kopercie. Spore przyciski pokazują gdzie trzeba nacisnąć, aby odłączyć pasek. Jeśli już raz uda Wam się to zrobić, każde kolejne podejście zabierze coraz mniej czasu. Świetną sprawą jest możliwość wyczepienia także uszu. Dzięki temu w dowolnej chwili możemy zmienić ten element np. ze stalowego na złoty, albo – gdy się zarysuje – wymienić samodzielnie na nowy. Modułowa budowa pozwala ponadto na „zabawę” zegarkiem – różne kolory i materiały potrafią diametralnie odmienić jego oblicze. Pamiętajmy też, że firma TAG Heuer pozwoli na zakup tradycyjnego, trzywskazówkowego modelu Calibre 5, który również będzie pasował do modułowego systemu. Jedyny minus to delikatnie ruszające się uszy. Być może to kwestia egzemplarza testowego, ale luzy mogą w dłuższej perspektywie czasu powodować zarysowania koperty.
TAG Heuer Connected Modular 41 mm

Najszerszą funkcjonalność smart-zegarek TAG Heuera oferuje właścicielom telefonów z systemem Android. Jednak użytkownicy iPhone’ów też mogą z niego korzystać za pośrednictwem specjalnej aplikacji Android Wear, o czym mogłem się sam przekonać. To zasadnicza różnica w stosunku do Apple Watcha (Series 3), który dogaduje się w zasadzie wyłącznie z telefonami produkowanymi przez firmę z Cupertino. Sam proces parowania urządzeń jest prosty i przebiega szybko, a wspomniana apka pozwala zarządzać powiadomieniami, programami i wyglądem tarczy. Sugeruje się by była ona cały czas uruchomiona w tle telefonu – w przeciwnym wypadku korzystanie z niektórych programów może okazać się niemożliwe.

Zegarek TAG Heuer Connected Modular można sparować z telefonem za pośrednictwem Bluetooth lub połączyć go bezpośrednio z Internetem poprzez sieć Wi-Fi. Jest wyposażony we wbudowany GPS (co pomaga przy ustalaniu pozycji) oraz sensor NFC umożliwiający np. zbliżeniowe płatności Android Pay. Do produkcji smartwarcha wykorzystano ekran AMOLED (o rozdzielczości 390 x 390), pamięć wewnętrzną 8 GB oraz pamięć RAM 1GB. Czy patrząc na te liczby ktoś jeszcze pamięta komputery na kasety lub dyskietki 1,44 MB? Na przestrzeni 3 dekad nastąpiła niesamowita miniaturyzacja i rozwój technologii.
Co potrafi TAG Heuer Connected 41?

Myślę, że najważniejszą opcją są powiadomienia. Wibracja oraz towarzysząca jej informacja na wyświetlaczu pozwalają dyskretnie zerknąć na nadgarstek nawet podczas spotkania. Powiadomienia – w zależności od preferencji użytkownika – mogą dotyczyć zarówno nowych maili, SMSów, wiadomości na Facebooku i Instagramie, jak i np. przychodzących przelewów z banku (taka wiedza od razu poprawia humor – wierzcie mi). Jeśli powiadomień jest więcej, wystarczy przesunąć palcem po ekranie i po kolei je przewijać.
Korzystając z asystenta Google (coś na kształt Siri w Apple) zegarkowi można wydawać komendy w języku polskim. Wystarczy powiedzieć „OK Google” lub wcisnąć na chwilę koronkę zegarka, a następnie – kiedy na ekranie pojawi się komunikat „Mów teraz” – wypowiedzieć jedno z poleceń. Niestety w połączeniu z iPhonem nie można w ten sposób podyktować SMSa lub maila – komenda pojawia się na ekranie, ale urządzenie nie potrafi nic z nią zrobić.

W bardzo prosty sposób można za to zmienić tarczę zegarka. Dostępnych jest kilka wzorów (3 wskazówki, chronograf z 1, 2 lub 3 licznikami, GMT, Heuer 01, motywy interaktywne) oraz kreator, dzięki któremu sami zdecydujemy o rozmieszczeniu i kolorystyce poszczególnych elementów (np. chronograf z 3 tarczkami, ze srebrną tarczą i niebieską wskazówką).
Zegarek a monitorowanie aktywności

TAG Heuer Connected mierzy aktywność w podstawowym zakresie. Pozwala też ustalać cele – od tych predefiniowanych (10.000 kroków dziennie, aktywny 30 minut dziennie, bieg 3 razy tygodniowo) do ustawianych ręcznie (ilość kroków, odległości, czas aktywności, kalorie). W zakresie sportu i aktywności do dyspozycji otrzymujemy stoper, odliczanie wsteczne (timer), a także apkę „Trening fit”, w której można zaplanować swój trening (z długą, zapisaną listą dyscyplin od aerobiku, przez kolarstwo górskie i podnoszenie ciężarów, do zumby).
Jak długo trzyma bateria?
Przy normalnym użytkowaniu zegarek będzie trzeba ładować codziennie (bateria ma 345 mAh). Wyłączenie wi-fi, wibracji i opcji typu „ekran zawsze włączony” (dzięki niej „tarcza” cały czas „świeci” – ale w wersji mniej drenującej akumulator) oraz „przechyl by wybudzić” albo w ogóle wprowadzenie w tryb samolotowy – zwiększy ten czas. Chociaż tak naprawdę wszystko zależy od tego jak intensywnie korzystamy ze smartwatcha (ile powiadomień otrzymujemy, czy sprawdzamy kalendarz, prowadzimy treninigi itp.).

Dzięki dołączonej do zestawu ładowarce, której element „przyczepia się” (na magnes) do dekla – sprzęt można szybko podładować. Czas niezbędny do pełnego zasilenia akumulatora pojawia się wówczas na ekranie (np. przejście od 25% do 100% trwa godzinę).
Dla kogo jest smartwatch TAG Heuer Connected Modular 41 mm
Ze średnicą 41 mm TAG Heuer próbuje powalczyć nie tylko o nieco mniejsze, męskie nadgarstki, ale również (a może przede wszystkim) o te należące do Pań. Niech dowodem będzie dostępny opcjonalnie bezel wysadzany diamentami oraz niewielkiej długości pasek, który ja zapinałem na jedną z ostatnich dziurek. Dla części osób barierą może stać się grubość zegarka, nieznacznie tylko zredukowana w stosunku do 45 mm poprzednika (13,2 mm vs. 13,75 mm).

Poza wariantem wysadzanym diamentami, bezel dostępny jest w ceramice, stali, złocie oraz różnych kolorach aluminium. Przyszli właściciele będą również mogli określić materiał uszu oraz paska (guma, skóra, tytanowa bransoleta). Opcji jest bez liku, a tym z Was, dla których wygląd ma kluczowe znaczenie, możliwość łatwej rozbudowy nie pozwoli na wdarcie się nudy.
Urządzenie działa w oparciu o Android Wear i z pewnością zaoferuje więcej użytkownikom telefonów z systemem Android. Na iPhonie nie udało mi się uruchomić niektórych funkcji.

Aby zrozumieć fenomen smartwatchy, mniej więcej rok temu kupiłem Apple Watcha. Dałem się skusić tym, że urządzenie, zachęca do aktywności fizycznej, monitoruje pracę serca, przypomina o tym, o czym mi udaje się wciąż zapominać oraz nie kosztuje tyle, co porządny „mechanik”. Po kilku tygodniach urządzenie trafiło do szuflady, a następnie na sprzedaż. Wyszło na to, że moim przeznaczeniem i miłością pozostaje póki co mechanika. Czy z Connected Modular 41 jest inaczej? To fajny gadżet dla ludzi aktywnych, którzy chcą mieć na nadgarstku coś nowoczesnego, ale w bryle kojarzącej się z klasyką. I na pewno właśnie design należy tutaj zaliczyć na plus. Nasuwa mi się porównanie z „zegarami” w samochodzie. Część osób będzie preferowała popularne ostatnio wyświetlacze, dzięki którym cały pulpit można zamienić np. w nawigację. Dla innych będzie liczyła się magia wychylającej wskazówki obrotomierza.
Ceny smartwatcha Connected Modular 41 zaczynają się od 4.990PLN. W recenzowanej wersji – stalowa koperta plus gumowy pasek – wyceniono go na 5.890PLN.
Oficjalna, polska premiera modelu TAG Heuer Connected Modular 41 miała miejsce 14 marca 2018 roku.


TAG Heuer Connected Modular 41
Producent | TAG Heuer |
Nazwa modelu | Connected Modular 41 |
Mechanizm | inny |
Koperta | stal |
Średnica (mm) | 41 |
Wysokość (mm) | 13,2 |
Wodoszczelność | 50m |
Pasek | gumowy |
Cena (PLN) | 5890 |
Tomek, przy teście Taga Connected pisałeś, że skupiacie się na mechanicznych, a ten model to ciekawostka. Tylko że tych ciekawostek przybywa… Tak już teraz będzie?
Podtrzymuję swoje zdanie. Smartwatche opisywaliśmy sporadycznie i (poza Apple Watchem) były to wyroby firm zegarmistrzowskich. Klasyczne zegarki pojawiły się z kolei w ponad dwóch tysiącach artykułów.
to tylko moduł elektroniczny za prawie 6 tys….nigdy nie zastapi zegarka mechanicznego. Nie chce mi się wierzyć, ze w jednym kwartale znalazło się na świecie 8 mln frajerów :). Kupując zegarek mechaniczny też się przepłaca w stosunku do kosztów wytworzenia ale przynajmniej nie jest to towar do wyrzucenia za 2 lata.
Zgadzam się w 100%! Nie wiem co trzeba mieć w głowie żeby kupić smartwacha czy to szaj od Apple czy Taga. Zegarek to ma być zegarek a nie ładowany przez USB mały ekran który bez telefonu w pobliżu traci swoje super funkcje. Inne zegarki latały na księżyc (Omega), służyły pilotom (Breitling, Oris), nurkom a to po kilku dniach bez prądu zdycha. Oby to była tylko chwilowa moda…. Czytałem smutne dane że Apple sprzedało więcej swojego badziewia w jednym roku niż cała branża szwajcarska.